Na czym dokładnie polega? Polska „nowoczesna” to Polska wolna od katolicyzmu i narodowej świadomości Polaków. Polska, która zostanie oczyszczona z całego tego konserwatywnego „elementu”, niejako automatycznie stanie się Polską „nowoczesną”. Realizacji tej wizji Michnik poświęcił się całkowicie i bez reszty. Broni jej zaciekle jak lew, z zwalczając wroga z całą bezwzględnością. W celu odniesienia zwycięstwa zapewnił sobie także wsparcie z zewnątrz. Sojusznikami Michnika w jego walce o „nowoczesną” Polskę stali się Niemcy oraz Unia Europejska. Bo tak się akurat składa, że zarówno Niemcy, jak i Unia Europejska mają dokładnie ten sam cel co Michnik. Celem tym jest właśnie stworzenie „nowoczesnej” Polski, czyli Polski oczyszczonej z katolicyzmu i świadomości narodowej. I tak od dwudziestu lat Michnik i jego otoczenie, ręka w rękę z Niemcami i Unią Europejską, budują „nowoczesną” Polskę.
Na marginesie chciałabym tylko zauważyć, że o Polskę wolną od katolicyzmu i narodowej świadomości „walczyły” również Prusy, carska Rosja, bolszewicy, niemieccy naziści, Sowieci oraz polscy komuniści. Ale to tylko tak na marginesie.
Do ekipy budowniczych należeli i należą m.in. Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Jacek Kuroń, Władysław Bartoszewski, Aleksander Kwaśniewski, Jerzy Buzek, a także Donald Tusk. Za swoje zasługi zostały przyznane im liczne odznaczenia, i to nie tylko polskie, ale także niemieckie. Najważniejszym odznaczeniem jest w tym kontekście Order Zasługi Republiki Federalnej Niemiec (niem. Verdienstorden der Bundesrepublik Deutschland, potocznie zwany Bundesverdienstkreuz). Do odznaczonych należą Bartoszewski, Kuroń, Geremek oraz Michnik. Prestiżowa Nagroda Karola Wielkiego przypadła w udziale Geremkowi oraz Tuskowi. Mazowiecki to np. laureat Nagrody Viadrina 2009, przyznawanej przez Europejski Uniwersytet Viadrina za szczególny wkład w polsko-niemieckie pojednanie. Prawdziwym zbieraczem nagród jest Bartoszewski. Oto niektóre z nich: Nagroda Pokojowa Księgarzy Niemieckich, Złoty Medal Stresemanna, Międzynarodowa Nagroda Mostu Europa-Miasta Zgorzelec/Görlitz, Nagroda im. Cesarza Ottona. Z tego pobieżnego przeglądu nagród i odznaczeń wynika jasno, że wymienieni panowie szczególnie mocno przyczynili się do budowania niemieckiej wizji „nowoczesnej” Polski i Europy, która w pełni pokrywa się z wizją Michnika oraz ich własną. A Buzek za swój wkład w ten wspólny projekt został nawet przewodniczącym Parlamentu Europejskiego.
Sprawa budowania „nowoczesnej” Polski jest dla Niemców tak ważna, że wydają one na ten cel miliony euro. W naszym kraju zostało ulokowanych kilkanaście fundacji niemieckich, które są finansowane z budżetu RFN. Pozwolę sobie przytoczyć kilka informacji umieszczonych przez Stanisława Bulzę pod moim przedostatnim tekstem. „Najważniejsze z nich to: Fundacja Pojednanie z siedzibą w Krzyżowej, Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej, Fundacja Konrada Adenauera, Fundacja Friedricha Eberta, Fundacja Friedricha Neumanna. (…) Instytut Studiów Strategicznych, który został założony w 1993 roku w Krakowie, jest sponsorowany przede wszystkim przez założoną przez George’a Sorosa Fundację im. Stefana Batorego, amerykańską fundację German Marshall Fund of the United States oraz trzy fundacje niemieckie: Fundację im. F. Naumanna, Fundację Konrada Adenauera oraz Fundację im. F. Eberta. (…) W Polsce działa również skrajnie lewicowa Fundacja Edukacji Europejskiej im. Stefana Okrzei (…), która ma swoją siedzibę w Poznaniu. (…) Wśród „partnerów” poznańskiej fundacji są między innymi francuska fundacja im. Jeana Jauresa (…), holenderska fundacja im. A. Mozera czy niemiecka fundacja im. Róży Luksemburg (…). Głównym źródłem finansowania ich działalności są dotacje unijne oraz poszczególnych rządów, jak np. Fundacja Róży Luksemburg jest hojnie sponsorowana przez niemiecki budżet federalny”. Jak widać, państwo niemieckie jest bardzo zainteresowane zbudowaniem „nowoczesnej” Polski, skoro w tym celu wysyła do Polski sztaby swoich ekspertów.
Ale na tym zaangażowanie Niemiec w budowanie „nowoczesnej” Polski się nie kończy. Ze strony Niemiec fundowane są liczne stypendia dla polskich uczniów, studentów oraz działaczy społecznych i politycznych. Organizowane są również różnego typu programy wymiany polsko-niemieckiej, jak również polsko-niemieckie spotkania tematyczne. Oferta ta jest dla Polaków bardzo kusząca, gdyż dla wielu jest to jedyna możliwość wyjazdu za granicę czy też podszkalania języka niemieckiego. Fundowanych przez Niemców polsko-niemieckich imprez jest od groma i ciut ciut. Poczynając od różnych konkursów fotograficznych i dziennikarskich, poprzez różnego typu warsztaty i seminaria, a na konferencjach i naukowych sympozjach kończąc. I tak np. od 9 do14 maja w Poczdamie i Berlinie odbywa się seminarium fotograficzne pod tytułem „Jestem Europą? Ja – migracja – prawa człowieka” (Bin ich Europa? Ich – Migration – Menschenrechte). Impreza organizowana jest przez dwa stowarzyszenia niemieckie (Verein zur Förderung der Jugendarbeit „Feniks” oraz Hoch Drei e.V.) i jest przeznaczona dla młodych uczestników z Polski i Niemiec. Jej cel to badanie przyczyn ucieczek oraz migracji w Europie i poza nią. Seminarium oferuje uczestnikom możliwość ćwiczenia swojej „Diversity-Kompetenz” („kompetencja różnorodności”). Impreza organizowana jest w ramach inicjatywy „Polityczne kształcenie w akcji” (Politische Bildung in Aktion) i finansują ją Bundeszentrale für politische Bildung, Fundacja im. Roberta Boscha oraz Polsko-Niemiecka Współpraca Młodzieży. Natomiast od 30 kwietnia do 4 maja odbywa się polsko-niemieckie spotkanie studentów w mauzoleum w Buchenwaldzie. Temat spotkania brzmi następująco: „Pamiętać i zachowywać – obowiązek czy ciężar? Niemcy i Polacy pomiędzy rytuałami pamięci, tworzeniem tożsamości oraz kiczem kultury wspomnień (Erinnern und bewahren – Pflicht oder Last? Deutsche und Polen zwischen Gedenkritualen, Identitätsbildung und Erinnerungskitsch). Patrząc na tytuł tej imprezy, jak również jej opis, nietrudno odnieść wrażenie, że służy ona antyfaszystowskiej indoktrynacji polskich studentów, która jest bardzo ważnym elementem „nowoczesnego” kształcenia. Lista mailingowa Młodych Ekspertów ds. Europy Wchodniej (Junge Osteuropaexperte, tzw. JOE-List) w każdym tygodniu informuje o kilku albo nawet kilkunastu imprezach tego typu. Państwo niemieckie kształci więc politycznie polską młodzież, tak by była odpowiednio „nowoczesna”.
Niemcy zaangażowały się także w aktywne zwalczanie polskiego nacjonalizmu i rasizmu. Otóż w 2008 Fundacja „Pamięć, Odpowiedzialność, Przyszłość” (Stiftung Erinnerung, Verantwortung und Zukunft) uruchomiła projekt „Hate Crime Monitoring and Victim Assistance in Poland and Germany”, którego celem jest walka przeciwko tzw. Hate Crimes. „Przestępstwa nienawiści” to przestępstwa popełnione w wyniku „nienawiści” do ludzi o innym pochodzeniu etnicznym, religii albo orientacji seksualnej. Chodzi więc o przemoc inspirowaną antysemityzmem i wrogością do obcości, co charakteryzuje tak zwanych prawicowych radykałów (Rechtsradikale). Fundacja buduje w Polsce struktury mające udzielać pomoc ofiarom takich przestęstw. Ponadto wspiera polskie organizacje, które zajmują się walką z „radykalizmem prawicowym”. Wraz ze stowarzyszeniem „Nigdy Więcej“ uruchomiła projekt monitorowania ofiar „przestępstw nienawiści”. W ramach tej współpracy budowana jest sieć lokalnych korespondentów (jak również system ich kształcenia), której zadaniem jest śledzenie przypadków „przestępstw nienawiści” oraz sporządzanie odpowiednich raportów i publikacji. Fundacja wspiera także „Kampanię przeciw Homofobii”. Warto wspomnieć, że jest to fundacja prawa publicznego, której fundatorami są państwo niemieckie oraz niemieckie przedsiębiorstwa. Jej pierwotnym celem było wypłacenie odszkodawań byłym robotnikom przymusowym. Po zakończeniu wypłat Fundacja skoncentrowała się na walce o przestrzeganie praw człowieka w Europie, w tym także i Polsce. Celem Fundacji jest także realizowanie polsko-niemieckiego pojednania, m.in. poprzez zwalczanie polskiego nacjonalizmu.
Ale na tym zaangażowanie państwa niemieckiego w budowanie „nowoczesnej” Polski jeszcze się nie kończy. W Niemczech działają dziesiątki różnego typu instytucji i fundacji, które zajmują się właśnie Europą Wschodnią. Pozwolę sobie jeszcze raz zacytować Stanisława Bulzę: „ (…) w Monachium działa od 1951 r. Osteuropa Institut (fundacja kontrolowana przez Ministerstwo Oświaty), tamże w r. 1952 r. powstał Istitut für Südosteuropa; od 1949 r. w Stuttgardzie działa Deutsche Gessellschaft für Osteuropakunde; w Getyndze Arbeitsgemeinschaft für Osteuropaforchung; w Luneburgu od 1946 r. zagadnieniami granicy na Odrze i Nysie zajmują się Nordostdeutsche Akademie i Gőttinger-Arbeitskreis, w Marburgu Johan Gottfried Herder Institut od 1950 r. wyłonił Komisję d/s Pomorza, Bałtów, Wartheland i Śląska; w 1951 r. w Berlinie założono Osteuropa Institut”. Jednym z zadań wszystkich tych instytucji jest nic innego jak opracowywanie planów „unowocześniania” państwa polskiego.
Plan „unowocześniania” Polski realizowany jest także przy pomocy mediów, które znajdują się przede wszystkim w rękach niemieckich koncernów. Z informacji zaczerpniętych z internetu wyłania się taki oto obraz sytuacji na polskim rynku mediów:
„Według raportu Europejskiej Federacji Dziennikarzy obcy kapitał – w trzech czwartych niemiecki – opanował 85 proc. rynku mediów w Europie Środkowej, w tym ponad 50 procent rynku prasowego (raport z 2003 roku nie uwzględnia powstałych w Polsce później „Dziennika” i „Polski” będących własnością Axel Springer oraz Bauer Media).(…) Sytuacja Polski jest ewenementem na skalę światową. Jedynym polskim dziennikiem ogólnokrajowym, który jest w 100 procentach własnością polską, jest „Nasz Dziennik”. Pozostałe dzienniki ogólnopolskie oraz kluczowe dzienniki regionalne znajdują się głównie w rękach kapitału niemieckiego (częściowo lub w całości). Należy do nich „Fakt”, dziennik o największym nakładzie w kraju, oraz (…) m.in. „Dziennik. Polska, Europa, Świat”, „Polska” , „Dziennik Bałtycki" (który wchłonął „Wieczór Wybrzeża”), „Dziennik Łódzki” – „Wiadomości Dnia”, „Gazeta Krakowska”, „Gazeta Poznańska”, „Głos Wielkopolski”, „Słowo Polskie – Gazeta Wrocławska”, „Trybuna Śląska”, „Dziennik Zachodni”, „Gazeta Olsztyńska”. (http://www.edukateria.pl/praca/media-w-polsce-pawel-paliwoda). Także media należące do niemieckich koncernów leczą Polaków z ich katolicyzmu i świadomości narodowej. Tak, by Polska mogła stać się prawdziwie „nowoczesna”.
Tak, jesteśmy na prostej drodze do tego, by stać się prawdziwie „nowoczesnym” państwem. Dobrze, że możemy w tej kwestii liczyć na pomoc naszego zachodniego sąsiada – sami byśmy sobie nie poradzili. Naród polski, „niestety”, jest tak nieudolny, że dotąd nie rozprawił się ze swoim katolicyzmem i narodową tradycją metodą rewolucji „od dołu”. Nie pociągnęła nas Reformacja, nie pociągnęła Rewolucja Francuska, nie pociągnęła Rewolucja Październikowa. Rewolucja kulturowa 1968 roku też nie. Ale nic straconego: w zjednoczonej Europie możemy liczyć na wzajemną pomoc. I jest ona nam szczodrze udzielana.
Hasłem przyświecającym tejże zagranicznej pomocy jest polsko-niemieckie pojednanie. Otóż warunkiem tego pojednania jest oczyszczenie Polski z wszelkich przejawów nacjonalizmu oraz nietolerancji religijnej. Działania prowadzone w Polsce wspierane są także w odpowiedni sposób w Niemczech. I tak, w niemieckich mediach raz po raz demaskowany jest polski nacjonalizm, który ciągle jeszcze zakłóca polsko-niemieckie stosunki. W niemieckich mediach z najwyższą skrupulatnością przytaczane są dowody na to, że Polska ciągle jeszcze nie jest wystarczająco „nowoczesna”. Tą drogą ma dojść do mobilizacji niemieckiej opinii publicznej, tak żeby wszelkie projekty mające na celu „unowocześnianie” Polski cieszyły się jej odpowiednim poparciem (w końcu niemieccy podatnicy za to wszystko płacą).
Przeszkodą na drodze do polsko-niemieckiego pojednania pozostają jednak dwie kwestie. Pierwszą sprawą jest to, że Polacy nie chcą przyznać się do swojego polskiego antysemityzmu. A Niemcy z antysemitami przyjaźnić się nie mogą! Dlatego też kwestia wyjaśnienia polskiego antysemityzmu jest kwestią kluczową dla polsko-niemieckiego pojednania. Niemcy, z prawdziwą gorliwością misjonarza, pomagają nam w wykonaniu trudnego zadania, jakim jest przyznanie się przed nami samymi oraz innymi do tegoż przewinienia. Oni mają to już za sobą, więc chętnie pomogą Polakom w przechodzeniu tego bolesnego procesu.
Drugą kwestią jest przyznanie się Polaków do ich antyniemieckiego nacjonalizmu, którego owocem było „wypędzenie” Niemców z terenów, zamieszkiwanych przez nich przez tysiąc lat. Polsko-niemieckie pojednanie stanie się możliwe doopiero wtedy, gdy Polacy przyznają się do tej zbrodni – od odpowiedzialności za którą ciągle skądinąd próbują się wykręcać. A ponieważ Niemcy są narodem, który czuje się odpowiedzialny za to, żeby polsko-niemieckie pojednanie stało się faktem, robią wszystko, żeby Polacy pokonali także i tę barierę. Dla naszego dobra. Jednocześnie Polacy, którzy próbują na forum publicznym podnieść sprawę niemieckich zbrodni popełnionych na Polakach, są przywoływani do porządku. W końcu, jak powiedział Komorowski w jednym z wywiadów udzielonych FAZ, nie wolno barykadować przyszłości przeszłością. A w przeciwieństwie do Polaków Niemcy ze swoją historią się rozliczyli. Wybudowali w Berlinie Muzeum Holokaustu? Wybudowali. Postawili pomnik poświęcony ofiarom Holokaustu? Postawili. To nic, że przeciętny Niemiec nie wie nic o skali zbrodni popełnionych przez nazistów na Polakach. W końcu nie do końca wiadomo, czy to prawda: od czasu zakończenia wojny niemieccy historycy intensywnie pracowali nad tym, żeby udowodnić, że Wehrmacht był „biały”… W imię prawdy historycznej, która zgodnie z tym, co jest powtarzane jak mantra, „musi być podstawą polsko-niemieckiego pojednania”.
Odpowiedzialność Niemców za polsko-niemieckie pojednanie i budowanie „nowoczesnej” Polski sięga tak daleko, że pomagają nam także wybierać odpowiednich posłów oraz prezydenta. Niemcy dobrze wiedzą, kto się najlepiej nadaje do tego, żeby omawiany tu projekt, bez żadnych niepotrzebnych zakłóceń, mógł być wspólnie realizowany. W końcu do tego potrzeba odpowiedniego zaufania między partnerami.. Przy okazji kolejnych wyborów Niemcy przeprowadzają akcję pomocową, tak by Polacy wiedzieli, którzy politycy uczynią Polskę bardziej „nowoczesną”. Akcja przeprowadzana jest w niemieckich mediach, jak również polskich mediach należących do niemieckich koncernów. Włączają się w nią także niemieckie fundacje i organizacje, które działają w Polsce. Wtedy, kiedy akcja okazuje się skuteczna, wybory zyskują miano prawdziwie demokratycznych. Lecz jeśli Polacy wybiorą nie tych, których wskazali im Niemcy, wybory te nie mają nic wspólnego z demokracją! Wybór nacjonalistyczny nie jest wyborem demokratycznym, bo demokracja jest „nowoczesna”, a nacjonalizm nie.
Tak więc to Polski nacjonalizm jest przeszkodą na drodze do polsko-niemieckiego pojednania. Jego zniszczenie wprowadzi normalizację do stosunków między obydwoma państwami. Dzięki temu Polska wreszcie dołączy do rodziny państw „nowoczesnych”. A Niemcy są naszym przewodnikiem na drodze do osiągnięcia tego celu.
Tak, Polska jest „unowocześniana”. Tyle, że Polska „nowoczesna” to taka, której po prostu nie ma. Bo Polska może być tylko katolicka i narodowa.
Dla katolika źródłem pokoju i pojednania między ludźmi i narodami jest tylko Chrystus. A nie Fundacja Pojednanie z Krzyżowej czy też Fundacja Adenauera, której patron – Konrad Adenauer – patrzył na Polskę jak na azjatyckie stepy. I właśnie ze względu na tę podstawową prawdę religii katolickiej Polska nie może „jednać się” z państwem, które jest światowym eksporterem lewicowej rewolucji.
Zniszczenie polskiego katolicyzmu i związanej z nim świadomości narodowej Polaków jest więc niezbędne do tego, by w Europie zapanował „prawdziwy” pokój. W tym to właśnie celu Polska musi stać się „nowoczesna”. Z nami bądź przeciwko nam.
Magdalena Ziętek
[aw]
Czyżby tzw. zjednoczenie Europu mogło sie dokonac tylko „na trupie Polski” ?
Szanowna Pani! Dobrze, że Pani dalej zajmuje się tematem naszych stosunków z Nimcami. Tak trzymać! Podam przykład naszej naiwności, czy wręcz naszej głupoty w relacjach z Niemcami. W 2004 roku pojawił się bardzo niebezpieczny projekt powołania przez Niemców euroregionu Prussia obejmującego terytorium dawnych Prus Wschodnich, a więc obszaru Polski. Litwy i Rosji, oczywiście w ramach UE i pod patronatem Niemiec. Wniosek w tej sprawie, podpisany przez 71 posłów CDU/CSU w Bundestagu, wywołał międzynarodową burzę („Wprost” 31. X. 2004). Ustawa 46 Sojuszniczej Rady Kontroli nad Niemcami (ciała powołanego przez umowę Poczdamską z 2 sierpnia 1945 roku) z 25 lutego 1947 roku zlikwidowała państwo pruskie, a wszelkie próby jego reaktywacji stały się nielegalnymi, karalnym w świetle prawa międzynarodowego. Tymczasem władze samorządowe Warmii i Mazur nie tylko pozwoliły na kongres Ziomkostwa Wschodniopruskiego w Olsztynie, ale i dały się nań zaprosić w charakterze gości, tym samym legitymizując zarówno to ziomkostwo, jak i olsztyński kongres. Członkowie władz Ziomkostwa Wschodniopruskiego są jednocześnie współzałożycielami „Pruskiego Powiernictwa”, które szykuje procesy o zwrot Niemcom ich byłej własności na Ziemiach Odzyskanych („Wprost, 31. X. 2004). Serdeczności.
Drugi przykład: W lutym 1992 roku Krzysztof Skubiszewski, ówczesny minister spraw zagranicznych RP zaakceptował tzw. plan Manfreda Stolpego, premiera rządu Brandenburgii. Dużo nie brakowało, a Polska utraciłaby Ziemie Zachodnie. Plan ten bowiem przewidywał kolonizację gospodarczą zachodniego pasa Polski wzdłuż rzeki Odry o szerokości 75 do 100 km od granicy polsko-niemieckiej. Tereny po polskiej stronie miały być głównie rezerwatami przyrody i obszarami wypoczynkowo rekreacyjnymi po zalesieniu pół uprawnych Na wyspie Uznam miał powstać tzw. niemiecki plan gospodarczy, a region Szczecina miał być przekształcony w wolny port lub wolną strefę przemysłową ze zmienną polsko-niemiecką administracją. Ogłoszenie publiczne tego planu wywołało publiczną reakcję. Choć oficjalnie plan Stolpego udało się odrzucić, to jednak jego część w praktyce została zrealizowana. Wystarczy zobaczyć jak wygląda polska produkcja, przemysł, rolnictwo. Duża część polskiego majątku oficjalnie i nieoficjalnie jest w rękach niemieckich (Prof. Maciej Giertych. „Opoka w Kraju”). W 2010 roku zamknięto stocznię w Szczecinie i Gdyni. Największe bezrobocie jest właśnie na Ziemiach Zachodnich, zgodnie z planem Stolpego.
@Piotr Kozaczewski: Na trupie wszystkiego co katolickie i narodowe. Tyle, ze inne panstwa sa juz zupelnie spacyfikowane. Teraz przyszla kolej na nas.
Nowoczesność polega m.in. na wdrażaniu zasad oświecenia , tolerancji i praw człowieka, nie polega jednak na niszczeniu religii i świad. nar. – to to nie jest nowoczesnośc tylko socjalizm. Co do samej świad. nar. to myślę, że nie da sie jej wykorzenić, natomiast postawę patriotyczną – owszem – choć patriotyzm można różnie rozumieć.
Stanislaw B.: Dyskusja na ten temat jest pilnie potrzebna. W tej chwili mamy do czynienia z dwiema skrajnosciami. Z jednej strony: udawanie, ze problemu nie ma. Z drugiej: straszenie ludzi i wykorzystywanie tego strachu do celow politycznych. Potrzebujemy racjonalnej strategii dzialania.
@Magdalena Ziętek: Kto miałby być strona w takiej dyskusji? Politycy sponsorowani, przepraszam, nagradzani przez niemieckie fundacje? Media należące do niepolskich korporacji (mainstream) czy działajace w interesie stronnictwa pruskiego (Toruń)? Tzw. zwykli ludzie? Problem prawdopodobnie faktycznie istnieje. Obawiam sie, jednakowoz, ze nie jest to problem niemiecko-polski, lecz unijno-polski. Pytanie, kto mógłby byc stronnikiem Polski w tej grze? Ja widzę tylko, a i to z wielka doza niepewnosci, prawosławna Rosje…
Media toruńskie, moim zdaniem, stosuja „kamuflaż karykaturalny”, polegajacy na takiej prezentacji problemu, by „nikt powazny i szanujacy sie” nie chciał problemu tykać, ośmieszonego przez tzw. obrońców. Podobnie działaja masoni w swoich publikacjach: doprowadzic tezę do skrajnosci graniczacej ze smiesznoscią, podac w towarzystwie paru tez łatwych do falsyfikacji i efekt murowany – sprawa broniona „kamuflażem karykaturalnym” dostaje etykietke „spiskowej” i nikt powazny wiecej jej nie tknie. A gdyby i tknał, trudno mu bedzie znaleźć stronników.
@Piotr Kozaczewski: „Media torunskie…”. Tez tak to widze. Partner do dyskusji: Problem jest skomplikowany. Niemiecki antypolonizm jest pielegnowany przez niemieckich konserwatystow, co jest krytykowane przez niemiecka lewice. Lewica chce UE, a jednoczesnie wielu niemieckich konserwatystow krytykuje UE. Czyli: im wieksze poparcie dla UE tym mniejsze dla rewanzyzmu historycznego. Sytuacja jest wiec patowa.
@Magdalena Zietek Szanowna Pani! Mieszka Pani w RFN i zna te sprawy duzo lepiej niz ja.Mam tylko jedno pytanie. Co to znaczy Niemcy?1/Co to znaczy byc Niemcem?2/Do jakiej tradycji sie dzis w Niemczech nawiazuje? 3/Czy tych tradycji jest moze kilka? Nawet jezeli dzisiejsi Niemcy twierdza, ze sa Niemcami, to ja osobiscie tego pojecia nie rozumiem.Wiem co to znaczy byc Francuzem ale nie wiem co to znaczy byc Niemcem, bo to nic nie znaczy. Dlaczego w/g Pani Niemcy maja dzis az tak silna niechec do Polski i dlaczego wlasnie do Polski? Jezeli jest jakies dzialanie, to i musi byc cel, jaki jest wiec cel RFN ? Pragnalbym Pani przypomniec, ze UE zwalcza wszystko co narodowe i ludzkie i to wszedzie. Ostatnio sie zabrala nawet do malutkiej Chorwacji, ktora postanowila powalic na kolana. UE degeneruje ze swej istity + celowo kazdego swojego czlonka i jest NIEMOZLIWE, zeby RFN korzystala cywilizacyjnie i duchowo na UE, sama sie nie degenerujac i nie oslabiajac.
powinno byc” degeneruje ze swej istoty”
@Antoine Ratnik : oczywiscie, ze jest wiele tradycji. Ale jedna ma najsilniejszy wplyw na ksztaltowanie polityki RFN. To jest tradycja pruska. To Prusy dokonaly zjednoczenia Niemiec i od tamtej pory to wlasnie „prusactwo” nadaje ton. Na szkode samych Niemiec. Pewna grupa Niemcow doskonale zdaje sobie sprawe z tego zagrozenia. Ale grupa ta jest bardzo nieliczna. Tak wiec w pewnym sensie ma Pan racje mowiac, ze Niemcy sa ofiarami. Ale z drugiej strony, ten narod dal sie po prostu kupic i skorumpowac. Niemcy przegraly dwie wojny swiatowe a mimo to gospodarczo swietnie sobie radza. I ciagle im malo. Natomiast duchowo, to coz, ten kraj, to duchowa pustynia.
@Magdalena Zietek Pani odpowiedz w pelni mnie satysfakcjonuje.Czy moglaby Pani napisac artykul o tej grupie Niemcow, ktora sobie zdaje sprawe z pruskiego zagrozenia? Historycy z AF lubia podkreslac , ze Niemcy to narod nieszczesliwy. Na to wyglada i tak chyba bylo zawsze. Jesli RFN jest pustynia duchowa, to sie nie ma czego obawaic , tylko my stanmy sie duchowym skarbcem. Niestety, Polacy w Polsce i Polonia gargaryzuja sie Tupolewem i ” zagrozeniem rosyjskim” i na tym sie konczy. To paranoja!!! Co zas do tego, ze Niemcy przegraly 2 wojny swiatowe, to by najpierw trzeba dyskutowac ,czy to naprawde oni te wojny wywolali. Odpowiedzialnosc Anglii jest olbrzymia w obydwu przypadkach.
„Polska może być tylko katolicka i narodowa.” Też tak zawsze uważałem, z tym, że Polska – aby istnieć – MUSI być tylko katolicka i narodowa. Dziękuję Pani, że z takim znawstwem i zacięciem zajmuje się Pani problematyką wzajemnych stosunków niemiecko -polskich. Od czasów Edmunda Osmańczyka nie było chyba takich znawców tych problemów. Dla katolika nacjonalizm to przede wszystkim szczery szacunek do historii, kultury, języka i religii swojego Narodu. Nacjonalizm to gorąca i bezwarunkowa miłość do swego Narodu i Ojczyzny. Dlatego nacjonalista polski powinien bronić interesów Polski. Jestem dumny z miana nacjonalisty! Pozdrawiam Wszystkich Polskich Nacjonalistów! Tadeusz Marian Ważny
„Polska może być tylko katolicka i narodowa”. Dobrze, że to Pani napisała. Powiem nawet, że Polska – aby istnieć – MUSI być tylko katolicka i narodowa. Cieszę się z tego, ze Pani z taką erudycją i zaciętością broni polskiej racji stanu. Bodaj od czasów Edmunda Osmańczyka nie było drugiego takiego znawcy stosunków niemiecko-polskich. Nacjonalizm to nie jest szowinizm. Nacjonalizm jest szczerym szacunkiem dla własnego Narodu, jego historii, kultury i języka. To gorąca miłość do ojczystej ziemi i troska o dobro Ojczyzny. Jestem dumny tego, że jestem Polakiem i narodowcem. Pozdrawiam Wszystkich Narodowców Polskich! Tadeusz Ważny
@Magdalena Ziętek: Czy Niemcy przegrały 2WŚ, nie jestem pewien. Polityczno-gospodarcze cele Adolfa Hitlera zaczynają być finalizowane: zjednoczenie Europy z centralna rola Niemiec, ważna pozycja gospodarcza niemiec w Europie, stworzenie (de facto) Wilhelmińskiej Mitteleuropy, zwasalizowanej gospodarczo wobec gospodarki Niemiec. Adolf moze sie w zaświatach czuc spełniony, :-), podobnie jak jego koleś Stalin. Naewt Plan Marshalla dał Niemcom więcej niz komukolwiek innemu, bo Hitler pokazał, że Niemcy potrafią ukasić, więs „sie im nalezy”, i to z dwóch powodów: aby wiecej nie kasały Zachodu i a by w razie czego ponownie ukasiły Rosje.
@Antoine Ratnik: „…UE degeneruje ze swej istity + celowo kazdego swojego czlonka i jest NIEMOZLIWE, zeby RFN korzystala cywilizacyjnie i duchowo na UE, sama sie nie degenerujac i nie oslabiajac. …” Nie koniecznie. Niemcy/Francja moga degenerować innych, aby tym łatwiej ich wykorzystywać >podobnie jak USA w mysl doktryny Kissingera demoralizowały III swiat (feminizm/aborcjonizm/rozpusta) aby degeneratów łatwiej wykorzystywać gospodarczo i uniemozliwiać rozwój potencjału demograficznego, mogacego stanowic zagrozenie dla dominacji USA. Z politycznego punktu widzenia, budujac imperium warto degenerować jeo sąsiadów oraz swoich peryferyjnych wasali, aby siły odsrodkowe na peryferiach nie zagroziły centrum imperium.
@Piotr Kozaczewski Nie nalezy przeceniac Hitlera.Jego” przygody” w lecie 1940 roku swiadcza o tym, ze byl to czlowiek slaby , nie posiadajacy jasnej wizji politycznej i niezdecydowany.Nawet w dzialaniach militarnych nie bylo wiekszego sensu. Kosztowalo to miliony ofiar ludzkich, a ta wojna przyniosla ostatecznie korzysc USA i miedzynarodowemu kapitalowi.Ustanowiono w calym swiecie system socjalistyczny, zniszczono imperia, zdegenerowano celowo ludzkosc. Hitler byl prawdopodobnie slepym narzedziem w czyims reku. W dodatku totalny charakter tej wojny, masowe zbrodnie, dywanowe naloty na miasta niemieckie i francuskie i w ogole caly sposob prowadzenia wszystkich oprecaji wojskowych na Zachodzie wskazuja na obecnosc czynnika postkalwinskiego , ktory sie znajduje u zrodel sposobu prowadzenia II Wojny Swiatowej i to w wyrazny sposob. W przypadku masowych nalotow na miasta normandzkie, chodzilo byc moze o ukaranie tej prowincji za to, ze w przeszlosci wyslala najwiecej katolickich misjonarzy w swiat. W przypadku nalotow na Drezno i na Dusseldorf, chodzilo byc moze o chec zlozenia ofiary krwawej z istnien ludzkich diablu.Tylko protestantyzm jest zdolny do takich akcji. Spowodowanie zas masowej zaglady Zydow aszkenazyjskich ( co najmniej 7 milionow ofiar, jesli nie wiecej) przez Niemcow bylo byc moze przygrywka do wziecia sie za chrzescijan. Antyjudaizm nazistow mial charakter irracjonalny , choc nawiazywal do rzuconej przez Voltaire’a ideji wymordowania Zydow. Hitlerowcy zaczeli od Zydow, a potem bylaby nasza kolej. Czesto sie zastanawiam, czy przypadkowo Hitler nie jest tym Niemcem, ktory Niemcom jako takim wyrzadzil najwieksza szkode w dziejach.Podobno zreszta byl z pochodzenia Austryjakiem?
@Antoine Ratnik” …Antyjudaizm nazistow mial charakter irracjonalny…” Moim zdaniem – nie. Otóż Hitler dazył, podobnie jak kaizej Wilhelm, do utworzenia Izraela jako niemieckiego protektoratu, w celu zapewnienia Niemcom dostaw ropy i szachowania posiadłosci brytyjskich i francuskich. W czasie 1WŚ zapobiegła temu deklaracja balfoura, która spowodowała tzw. Dolchstoss – masowe dezercje i bunty zydów. To własnie Dolchstoss spowodował kleske Wilhelmińskiej II Rzeszy, upokorzenia traktatu wersalskiego i smierc głodowa 4 mln Niemców. Hitler słusznie chciał pozbyc sie z kraju żydów-morderców niemieckich kobiet i dzieci i zmusic ich w palestynie do pracy. Niestety, plan sie nie powiódl, a pozostawiać zydów przy zyciu nie było wolno – kolejny Dolchstoss murowany.
Antoine Ratnik: Polityka niemiecka w okresie międzywojennym, przez wywołanie antysemityzmu na swoim terytorium, dopomogła w gruncie rzeczy Anglii. W umowie Sykes – Picot z 1916 r. Francja i Anglia zgodziły się na umiędzynarodowienie Palestyny. W zamiarze Anglii było odwrócenie uwagi Francji od tego terytorium, i skierowanie jej aspiracji na Syrię. Okazało się bowiem, że Anglia interpretowała to umiędzynarodowienie Palestyny w sposób dla siebie korzystny, gdyż rozumiała, że to ona będzie się opiekować Palestyną. W 1918 r. imperium osmańskie się rozpadło, a kontrolę nad obszarami Bliskiego Wschodu przejęły, z ramienia Ligi Narodów, Francja i Anglia. Na swoich terytoriach mandatowych Anglicy utworzyli dwa państwa arabskie: Transjordanię (dzisiejsza Jordania) i Irak. Anglia zachowała również zwierzchnictwo nad Palestyną. Rok wcześniej, 2 listopada 1917 r. Arthur Balfour, minister spraw zagranicznych Anglii, prezydent tajnej angielskiej rady, wydał deklarację w sprawie utworzenia narodowej siedziby dla Żydów w Palestynie. Anglia od razu zapowiedziała pomoc w realizacji tej idei. Za chwilę dokończenie.
Antoine Ratnik: Już w 1918 r. zaczęli przybywać do Palestyny działacze syjonistyczni. Przez wprowadzenie Żydów do gry między Anglią a Arabami utworzono bufor między walczącymi stronami. Bufor ten był użytkowany przez politykę angielską zależnie od nacisku arabskiego w Palestynie, i tak jest do dzisiaj. Tak więc fala antysemityzmu, która przetoczyła się przez Niemcy w latach 30 przysłużyła się polityce angielskiej, gdyż Żydzi zaczęli emigrować między innymi do Palestyny. W pierwszych latach po I Wojnie Światowej emigracja Żydów do Palestyny była nieliczna. Do 1930 r. nie przyjeżdżało do Palestyny więcej niż 7 tys. Żydów rocznie. W 1932 r. przyjechało do Palestyny 9,5 tys. Żydów. W roku 1933 naliczono ich 32 tys., w roku następnym ponad 42 tys., a w 1935 r. okrągłe 62 tys. W następnych latach po 30 tys. rocznie. Polityka angielska w Palestynie swój cel osiągnęła. Wziąwszy za podstawę deklarację Balfoura osadzono prawie pół miliona Żydów w miejscu, które miało dla Anglii ogromne znaczenie strategiczne. Londynowi chodziło głównie o to, by w razie nie udania się planów opanowania pomostu między Morzem Śródziemnym a Zatoką Perską utrzymać Palestynę, jako najważniejszy punkt na całym obszarze zamieszkałym przez Arabów. Po II Wojnie Światowej Anglicy starali się już ograniczyć imigrację żydowską, co spotkało się z ostrą reakcją organizacji syjonistycznych. Anglicy ostrzeliwali i zawracali całe statki bezdomnych Żydów, którzy ledwie co uszli z życiem z niemieckich obozów zagłady. Zgodnie z rezolucją ONZ z 1947 r. Palestyna miała być podzielona na dwa państwa, które miały być połączone unią gospodarczą. Jednak projekt ten został tylko częściowo zrealizowany, i do dzisiaj trwają starcia między Żydami a Palestyńczykami. Pozdrawiam.
@Stanisław B. : W latach 30-tych polska Sanacja ale i niemieccy narodowi socjalisci wspierali finansowo i materialnie (mauzery wz.98 i amunicja) syjonistów wyjeżdżajacych na goscinne wystepy do Palestyny. Ci syjonisci, ni mniej ni wiecej, walczyli nie tyle/nie tylko przeciw Arabusom, lecz przeciwko armii brytyjskiej i francuskiej, takze Legii Cudzoziemskiej. Nota bene „tradycyjne” wysadzanie autobusów to patent syjonistów, szczególnie często stosowany ok. roku 1948.
1. „Oficjalnie” Niemcy wojne przegraly, natomiast de facto ogromnie na niej skorzystaly. 2. UE wykazuje bardzo duzo podobienstw do pruskich Niemiec. Widze daleko idaca zbieznosc interesow miedzy Niemcami i UE. 3. Duchowo- ten kraj spada na dno. Hitler byl okultysta i ideologicznym fanatykiem. Projekt III Rzeszy byl jednakze wspolnym dzielem calych sztabow naukowcow, inzynierow, politykow, itp. Bylo to polaczenie skrajnej racjonalizacji ze skrajnym ideologicznym irracjonalizmem. 4. Polska i Niemcy: Dla rozwoju duchowego potrzeba okreslonej podstawy materialnej. Polska nie bedzie mogla sie rozwinac duchowo, jesli bedzie niszczona ekonomicznie czy nawet wrecz biologicznie (kwestie przyrostu demograficznego). Czlowiek jest jednoscia ciala i duszy i dlatego nalezy dbac o jedno i drugie.
@Magdalena Zietek Jak jest obecnie z przyrostem naturalnym Niemcow?
„Do ekipy budowniczych należeli i należą m.in. Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Jacek Kuroń, Władysław Bartoszewski, Aleksander Kwaśniewski, Jerzy Buzek, a także Donald Tusk.” Zapomniala Pani o Kaczyńskich.
Za Wirtualną Polską: w dniu 6 maja 2011 r. IAR podała, ze obrady polsko-niemieckiego Okrągłego Stołu zostały odwołane. Nie odbędzie się podpisania polsko-niemieckiej deklaracji pozytywnie oceniającej wykonywanie Traktatu o Przyjaźni i Dobrym Sąsiedztwie. Powodem są kontrowersje dotyczące polityki Berlina wobec mniejszości polskiej w Niemczech. Jednak rozmowy nie zostały zerwane, zapewniła Wirtualną Polskę, rzeczniczka MSWiA, Małgorzata Woźniak. Uroczystość miała się odbyć w piątek w Warszawie w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. To ten resort, wspólnie ze swoim niemieckim odpowiednikiem, patronuje dwustronnym rozmowom Okrągłego Stołu. W zamian do Polski przylatuje wiceminister spraw wewnętrznych Niemiec. Rozmowa w MSW będzie przeprowadzona w ścisłym gronie. – Rozmowy polsko-niemieckiew żadnym wypadku nie zostały zerwane, one właśnie trwają – powiedziała Wirtualnej Polsce Małgorzata Woźniak, rzeczniczka MSWiA. – Jest kilka kwestii, które wciąż wymagają wyjaśnienia i ustaleń. Nie rezygnujemy z formuły okrągłego stołu – dodała pani rzecznik, zaznaczając, iż strona polska ma nadzieję, że do 17 czerwca, do dnia 20 rocznicy podpisania Traktatu o Przyjaźni i Dobrym Sąsiedztwie, uda się wyjaśnić wszelkie wątpliwości i podpisać polsko-niemiecką deklarację. Małgorzata Woźniak podkreśliła, iż w żadnym wypadku nie można mówić o zerwaniu rozmów polsko-niemieckich. Obecnie w Warszawie trwa spotkanie wiceministra MSWiA Tomasza Siemoniaka z niemieckim wiceministrem spraw wewnętrznych, Christophem Bergnerem. Odwołanie obrad Okrągłego Stołu i – po raz drugi już – decyzja o niepodpisaniu dwustronnej deklaracji o realizacji zapisów Traktatu, to skutek zdecydowanej postawy Związku Polaków w Niemczech. Związek, jak powiedział jego szef, Marek Wójcicki, nie chce ‘fałszywego dokumentu, kłamstwa”. Już przed paroma miesiącami, gdy po raz pierwszy nie doszło do podpisania deklaracji, padły słowa o „okrągłych dyplomatycznych sformułowaniach”, za którymi nic nie stoi.
W dniu 18 września 2004 r. zorganizowałem Konferencję z udziałem Zdzisława Dudy, prezesa Związku Polaków w Niemczech spod znaku „Rodła”. Zdzisław Duda powiedział, że „w sprawie statusu mniejszości narodowej Niemcy nie zamierzają realizować postanowień Traktatu z dnia 17 czerwca 1991 r”. Zgodnie z decyzją rządu Federalnego i Bundestagu kryteria te spełniają mieszkający w Niemczech Duńczycy, Serbowie Łużyccy i Fryzowie. W 1997 r. uznano, że kryterium tym, z wyjątkiem ostatniego, odpowiadają również Sinti i Romowie, którzy tradycyjnie zamieszkują Niemcy, aczkolwiek nie żyją na jednym lub kilku zwartych obszarach, lecz na obszarze prawie całych Niemiec, najczęściej w małej liczbie /Deutscher Bundestag – Drucksache 13/6912/. Wszystkie wyżej wymienione warunki spełnia jednak również polska grupa narodowa, i choć nie zamieszkuje zwartych terenów, lecz podobnie jak Sinti i Romowie rozproszona jest na terenie całych Niemiec, to zasługuje na status mniejszości narodowej, tym bardziej, że swą liczebnością przewyższa wszystkie pozostałe grupy mniejszości narodowych w Niemczech. W odpowiedzi na interpelację poselską PDS dotyczącą statusu oraz traktowania przez władze państwowe obywateli polskiego pochodzenia, rząd federalny stwierdził, że „jako obywatele niemieccy są oni już przez ustawę zasadniczą całkowicie zrównani w prawach” /odp.13/1036/. Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, sprawujące do końca 2000r. opiekę nad polską grupą etniczną i w tej roli nadzorujące realizację Traktatu z dnia 17 czerwca 1991 r. oświadczyło w jednym ze swoich pism, że Polakom, tj. osobom o polskiej tożsamości, posiadającym niemieckie obywatelstwo, nie przysługuje żadne prawo do pomocy finansowej na prowadzoną przez nie działalność kulturalną /pisma z dnia 26.8.1998r./. Jak ważny jest status mniejszości narodowej, widać na przykładzie Sini i Romów. Podczas gdy polskiej grupie etnicznej odmawia się środków na działalność instytucjonalną – rząd federalny finansuje już od wielu lat biuro Centralnej Rady Sinti i Romów w Heidelbergu. Ponadto Sinti i Romowie jako mniejszość narodowa otrzymują w większości krajów związkowych środki finansowe zapewniające funkcjonowanie biur i opłacanie pracowników. Z uwagi na ignorowanie naszych pism i apeli wynika jednoznacznie, że rząd i władze federalne nie zamierzają realizować postanowień Traktatu z dnia 17 czerwca 1991 r. między Polską a Niemcami, umów międzynarodowych i obowiązującym w stosunkach międzynarodowych zasadach wzajemności. Takie postępowanie władz niemieckich podważa wiarygodność państwa niemieckiego w polityce międzynarodowej, a przede wszystkim budzi wątpliwości w obrębie polskiej grupy etnicznej co do rzetelności i intencji polityki niemieckiej.
@Antoine Ratnik: Jesli chodzi o przyrost demograficzny, to sytuacja Polski jest duzo gorsza. We wszystkich statystykach znajdujemy sie na samym dole. Niemcy probuja temu przeciwdzialac. Miedzy innymi wprowadzono urlopy ojcowskie, dodatkowe swiadczenia pieniezne dla rodzicow, planowana jest rozbudowa zlobkow i przedszkoli. Jest to temat, o ktorym w Niemczech duzo sie mowi i opracowywane sa strategie dzialania. A w Polsce? Nie jestem za tym, zeby wprowadzac takie wlasnie „socjalne” rozwiazania. Wystarczyloby obnizenie podatkow, tak, zeby ludzi bylo stac na dzieci. Ale coz, tendecja jest dokladnie odwrotna. Mlodzi wyjezdzaja za granice, tam kupuja domy, „dostarczaja” nowych obywateli innym panstwom…
@Stanislaw B.: ustanowiona zostala takze Europejska Nagroda Sinti i Romow (Der Europäische Bürgerrechtspreis der Sinti und Roma). M.in. Bartoszewski jest laureatem. Nagrody, ktora wprost odwolywalaby sie do niemieckich zbrodni na Polakach- z tego co wiem- to nie ma. Wszystkie nagrody dotyczace polsko-niemieckiego pojednania zakladaja w gruncie rzeczy pewna symetrie winy, przez co rozmydlany jest oczywisty fakt, ze o zadnej symetrii nie moze tu byc mowy.
@Magdalena Ziętek : „…Wystarczyloby obnizenie podatkow, tak, zeby ludzi bylo stac na dzieci. …” – mysle, że to dość mocne uproszczenie. Obecna formacja „młodych, wykształconych” jest taka, ze nie chca brac za nikogo, w szczególnosci za współmałżonaka lub dzieci, zadnej odpowiedzialnosci. To stracone pokolenie. Główny problem to mentalnosc. Przecież pokolenie moich rodziców lub dziadków było o wiele biedniejsze, a ludziom chciało sie miec dzieci.
@Piotr Kozaczewski: Oczywiscie. Obie rzeczy – tzn. sprawa mentalnosci jak rowniez warunkow materialnych- sa wazne. Ale w przypadku, gdy inne panstwa oferuja lepsze warunki bytowe, to nie mozna sie dziwic, ze ludzie wyjezdzaja…Panstwo polskie nie robi nic, zeby ich zatrzymac. A UE dale mozliwosc wyjazdu i osiedlenia sie w innym kraju.
@Magdalena Zietek Niestety, to glownie mentalnosc polegajaca na fascynacji pieniadzem, czego wczesniej nie bylo. Pamietam jak zyli i co mysleli moi koledzy na wsi na Kieleczczyznie w latach 70-tych. Co zas do Panstwa, to obawiam sie, ze Panswto polskie, jako takie, nie istnieje od 1989 roku lub jest w fazie upadku. Wskazala Pani , jak zwykle zreszta, na zasadniczy problem i wiele sie od Pani dowiedzialem. Wiecej takich artykulow i czesciej !!!