Napoleon, Pani Walewska i Samuel Pereira

        Opowiadano mi kiedyś pewien dowcip. Oto obsługa szpitala psychiatrycznego dokonuje obchodu placówki. W jednym z pokoi zastaje dwóch pensjonariuszy. Kim jesteś? – pyta pierwszego. Jestem Napoleonem – pada odpowiedź.  A ty, kim jesteś? – pyta drugiego. Też jestem Napoleonem – odpowiada. Obaj pacjenci stanowczo obstają przy swoim. Dyrektor szpitala chcąc rozwiązać problem, postanawia dostroić się do poziomu swych podopiecznych. Słuchajcie – mówi – nie było w historii dwóch Napoleonów. Wobec tego zamykamy was w jednym pokoju na noc. Być może przez ten czas rozwiążecie jakoś tą sytuację. Kiedy nad ranem ów dyrektor wraz z obsługą wkracza do pokoju zastaje obu delikwentów.  Kim jesteś?  – pyta pierwszego. Napoleonem – pada odpowiedź. A ty, kim jesteś? – pyta drugiego.  Ja jestem Panią Walewską – odpowiada zapytany.  Morał z tego wynikł taki, że aby rozwiązać trudny problem, ci którzy chcą to uczynić, muszą dostroić się do percepcji tych, którzy ten problem stwarzają. 
        Anegdotka ta przyszła mi na myśl, gdy na stronach Rzeczpospolitej obejrzałem filmowy wywiad Piotra Semki z rzecznikiem Solidarnych 2010 Samuelem Pereirą. Ten sympatyczny młody człowiek porusza tam kilka kwestii. Mówi o pacyfikacji białego namiotu. O tym, że jest on kawałkiem wolnej Polski, w którego obszarze można prowadzić poważne dyskusje o jej przyszłości. Wreszcie stwierdza, że namiot będzie umieszczony na Krakowskim Przedmieściu tak długo, jak długo 4 warunki Solidarnych nie zostaną spełnione. Te warunki to dymisja pięciu ministrów, powołanie międzynarodowej komisji śledczej, ekshumacja ciał ofiar oraz otrzymanie od Amerykanów zdjęć satelitarnych Tupolewa. Wszystko to w odniesieniu do katastrofy smoleńskiej.  
        W tym samym wywiadzie Pereira skarży się, że warszawscy strażnicy miejscy dokonali pacyfikacji namiotu pod zarzutem utraty jego mobilności. Że w dyskusjach o jego funkcjonowaniu próbowali wyznaczyć protestującym miejsce i tempo w jakim ów namiot ma  się poruszać. Że wszystko to razem sprawia, że mamy do czynienia z sytuacją żywcem wyjętą z Latającego Cyrku Monty Pytona. Jest w tym wiele racji. Na sprawę można jednak spojrzeć z drugiej strony. Że oto warszawska straż miejska podjęła te wszystkie działania bo z absurdalną sytuacją namiotowego protestu postanowiła walczyć innym absurdem. Ten absurd to wspomniana już dyskusja o mobilności namiotu.  To krótko mówiąc ta sama metoda, która pozwoliła owemu anegdotycznemu dyrektorowi psychiatrycznego szpitala zamienić jednego ze swych pensjonariuszy w Panią Walewską. Pewnie dowcip ten znają warszawscy strażnicy miejscy i w odpowiedzi na nazwanie namiotu kawałkiem wolnej Polski postanowili usunąć go pod równie logicznym pretekstem o jego mobilności. Klasyczny przykład jak z głupstwem walczyć głupstwem.
Jan Filip Libicki
Na www.facebook.com/flibicki możesz skomentować ten tekst
Ds
Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Napoleon, Pani Walewska i Samuel Pereira”

  1. To jest nawet bardziej abstrakcyjne niż Latający Cyrk. A namiotowicze niech dorobią sobie kółka pod namiotem, nie będzie problemu z mobilnością i ta komedia będzie trwała dalej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *