Niemiecki Urząd Ochrony Konstytucji (BfV) zapowiedział uważne monitorowanie treści publikowanych w serwisie internetowym „kreuz.net – Wiadomości z życia Kościoła katolickiego”. Wiadomość spotkała się z aprobatą niemieckich hierarchów, często i – niestety niebezpodstawnie – krytykowanych przez tę witrynę.
Kreuz.net to chyba najbardziej znany na świecie niemieckojęzyczny serwis internetowy poświęcony życiu Kościoła katolickiego. Jak można przeczytać na jednej z jego stron, „powstał w październiku 2004 r. jako prywatna inicjatywa katolików z Europy i całego świata, którzy w pełnym wymiarze czasu pozostają w służbie Kościoła”, co może oznaczać, że tworzą go osoby duchowne i świeccy pracownicy instytucji kościelnych. Na jego łamach są opisywane złe owoce II Soboru Watykańskiego i nagłaśniane skandale, których dopuszczają się liberalni katolicy, zarówno duchowni, jak i świeccy. Ze względu na to, iż twórcy kreuz.net – nie związani w żaden sposób z Bractwem Św. Piusa X, ale będący najwyraźniej jego sympatykami – przypominają, że fundamentem europejskiej kultury i tożsamości jest chrześcijaństwo, portal stal się obiektem częstych ataków liberalnych dziennikarzy, polityków, aktywistów homoseksualnych itp., oskarżających jego twórców o „brak tolerancji, antysemityzm, niechęć do islamu i homofobię”. Ataki są tym silniejsze, że ostrość opinii zamieszczanych na jego łamach i sposób przekazywania informacji prowokują czasem przeciwników kreuz.net do nazywania go „katolickim tabloidem”. Wielokrotnie ponawiane próby uciszenia serwisu spowodowały, że od kilku lat jest on hostowany na serwerze w Kanadzie (poprzednio w USA), natomiast jego domeną zarządza firma zarejestrowana na Wyspach Bahama.
O sprawie można przeczytać w popularnym anglojęzycznym blogu Catholic Church Conservation (Cathcon):
„Konferencja Episkopatu Niemiec ogłosiła, że podejmie zdecydowaną walkę z portalem internetowym kreuz.net, który przez niemiecki Urząd Ochrony Konstytucji został sklasyfikowany jako antykonstytucyjny. Mateusz Kopp, rzecznik prasowy niemieckiego episkopatu, w wywiadzie udzielonym Kölner Domradio (‘Kolońskiemu Radio Katedralnemu’) powiedział: «Ta strona nie ma nic wspólnego z Kościołem katolickim. Pojęcie katolicyzmu jest tam nadużywane, obraża się ludzi, obraża się biskupów (…). Według mnie ten skrycie antysemicki portal nie ma prawa istnieć! Jeśli zainteresował się nim BfV i szuka się również innych środków prawnych, to jest to ruch w dobrym kierunku. Celem tych działań musi być jak najszybsze usunięcie tej strony z Internetu».
Urząd Ochrony Konstytucji sklasyfikował kreuz.net jako «częściowo antysemicki i antymuzułmański». Henryk Fromm, szef tego urzędu, w liście z 29 marca br. skierowanym do Fulka Beckera, posła do Bundestagu z partii Zielonych zapowiedział, że portal «będzie monitorowany z jeszcze większą uwagą». Według Fromma niemiecki kontrwywiad zainteresował się kreuz.net ze względu na to, że portal prezentuje poglądy «homofobiczne, antymuzułmańskie i antysemickie», czyniąc to niekiedy «bardzo agresywnie». Niektóre wypowiedzi – jak stwierdził – wykraczają poza podstawowe prawo do wolności wyrażania opinii, mogą dostarczać dowodów na działania wymierzone w podstawy demokracji i «wyczerpują znamiona przestępstwa».
Poseł Becker na swojej stronie internetowej stwierdził: «To dobrze, że Urząd Ochrony Konstytucji zajął się kreuz.net. Brudy, które na tej stronie zamieszczają sympatycy FSSPX, obrażają każdego wiernego katolika. Fakt, że jeden z liderów tak zwanego ruchu obywatelskiego PRO Köln (przeciwstawiającego się budowie meczetu w Kolonii – przyp. Cathcon) publikuje na kreuz.net, który jest antysemicki, oznacza, że PRO Köln wcale nie jest proizraelskie, lecz programowo godzi w mniejszości. PRO Köln odpiera zarzuty, w których oskarża się go o nienawiść względem islamu, antysemityzm czy homofobię, lecz jeśli ich nieco poskrobać, pod spodem można zobaczyć brunatne barwy neonazistowskiej NPD».
Redakcja kreuz.net twierdzi, że portal jest prowadzony przez osoby pełniące wysokie urzędy kościelne. Serwis nie odrzuca informacji przekazywanych anonimowo, a za punkt honoru uznaje zachowanie w tajemnicy tożsamości swych informatorów. Mateusz Kopp stwierdził jednak, że «anonimowość dowodzi tchórzostwa redakcji, która po prostu uprawia swoją propagandę. Mam nadzieję i zakładam – kontynuował rzecznik niemieckiego episkopatu – że żadni pracownicy struktur kościelnych nie wspierają tej strony ani nie dostarczają jej informacji (…). Gdyby to była prawda, byłoby to straszne, bowiem działalność kreuz.net nie ma nic wspólnego z Kościołem katolickim. Nadają sobie tytuł Wiadomości z życia Kościoła katolickiego. Problem w tym, że określenie katolicki jest tam traktowane bez szacunku i nadużywane»”.
„Urząd Ochrony Konstytucji chce uważniej monitorować tę stronę internetową – mówił dziennikarz Kölner Domradio – ale działanie to podlega pewnym ograniczeniom, ponieważ serwer tej strony jest zarejestrowany za granicą. Czy Kościół katolicki nie ma żadnej innej możliwości interweniowania w tej sprawie?”.
W odpowiedzi rzecznik Kopp stwierdził: «Badamy takie możliwości, ale nie chcę komentować tego bardziej szczegółowo. Po prostu BfV musi sprawdzić, gdzie rzeczywiście jest zlokalizowany serwer. Rzuca się w oczy skąd pochodzi najwięcej wejść na kreuz.net. Nie jest to zagranica i nie są to duże miasta – to są bardzo konkretne miejsca w Niemczech. Być może na tej podstawie będzie można dowiedzieć się więcej o miejscu, w którym znajduje się faktyczny operator».
«Przed II Soborem Watykańskim Kościół oczekiwał od państw [katolickich] promowania wiary katolickiej i ograniczania działalności innych wyznań. Postępowanie biskupów katolickich [w sprawie kreuz.net] wydaje się niezgodne z soborową deklaracją o wolności religijnej. A już na zupełną drwinę zakrawa to, że w biuletynie Radia Watykańskiego artykuł o wsparciu Kościoła dla wolnościowych dążeń na Kubie bezpośrednio poprzedza informacja dotycząca portalu kreuz.net»” – zauważa autor blogu Catholic Church Conservation (źródła: cathcon.blogspot.com, radiovaticana.org, 30 marca 2012).
Źródło:
Nie słyszałem wcześniej o portalu kreuz.net i gdyby nie ten artykuł, pewnie nigdy bym go nie poznał. Z początku myślałem, że będzie to taka cierpiętniczo-smęcąca strona, na której rozmaici oderwani od rzeczywistości asceci publikują swoje gorzkie żale. A tu miła niespodzianka – zamieszczone na niej wiadomości napisane są z potężnym jajem, niekiedy niemal jak w czasopiśmie satyrycznym. Zatem spokojnie polecam ją każdemu, kto choć trochę zna niemiecki.
@AR Nie tyle Niemcy Niemców, co „Niemcy” Niemców. Zapewne prześladujący w dużej mierze to pupilki Izraela-USA które w tym kraju sprawują władzę, ale nikt tego nie zauważa. Z resztą widać retorykę, obrona innowierców, sodomitów i oczywiście ten ich ulubiony „antysemityzm”. Zauważyłem również ostatnio, że pod „antysemityzm” teraz podpada sprzeciw wobec nachalnemu propagowaniu okultystycznej kabały, a nieraz masonerii (B’B-krytyka jej jako organizacji masońskiej, nie żydowskiej).
Jedna moja uwaga. Czy episkopat RFN ściga katolików za niechęć do sodomitów? Twierdzą, że portal nadużywa słowa „katolicki”? A oni broniąc sodomy i gomory to niby nie nadużywają sutanny? Czy „duchowni” na zachodzie naprawdę robią sobie z Katolików jaja? Dlaczego nie zareagują gdy atakuje się ludzi za sprzeciw wobec postaw piętnowanych przez społeczne nauczanie katolickie?