Nowa książka prof. Adama Wielomskiego: Sojusz ekstremów w epoce globalizacji. Jak neoliberałowie i neomarksiści budują nam nowy świat

Prof. Adam Wielomski: Sojusz ekstremów w epoce globalizacji. Jak neoliberałowie i neomarksiści budują nam nowy świat, Warszawa 2021, Wydawnictwo Pro Vita Bona, 257 stron.

Książkę „Sojusz ekstremów w epoce globalizacji” można kupić w naszym sklepie, klikając tutaj.

Ze wstępu:

Celem tej książki jest pokazanie zadziwiających zbieżności między ideologią neoliberalną, wyrażającą wprost interesy międzynarodowego kapitału, a istniejącymi dziś nurtami marksistowskimi i neomarksistowskimi. Obydwie te ideologie łączą wspólni wrogowie. Są nimi pojęcia narodu, państwa narodowego i klasy średniej. Tyle tylko, że wbrew temu co piszą pseudo-specjaliści od marksizmu, „antykultury” i marksizmu kulturowego, roli przywódczej w tym sojuszu wcale nie pełnią marksistowscy intelektualiści, lecz dzierżą ją bankierzy i udziałowcy wielkich korporacji. Celem tej książki jest ukazanie związków ideowych i odkrycie powiązań obydwu grup, które teoretycznie powinny się wzajemnie nienawidzić.

Myśl przewodnia tłumaczy układ tej książki. W pierwszym rozdziale przedstawiam neoliberalną krytykę narodów, państw narodowych, a także mechanizmy gospodarcze prowadzące do likwidacji klasy średniej. W rozdziale drugim pokazuję, że praktycznie te same cele negatywne mają współczesne ruchy marksistowskie i neomarksistowskie na Zachodzie. Staram się też odpowiedzieć skąd biorą się te zaskakujące podobieństwa kierunków, które teoretycznie rzecz biorąc powinny zajmować pozycje przeciwstawne. Czy chodzi tylko o przypadkowe filiacje ideowe, czy o coś więcej?

prof. Adam Wielomski

Książkę „Sojusz ekstremów w epoce globalizacji” można kupić w naszym sklepie, klikając tutaj.

Click to rate this post!
[Total: 8 Average: 4.5]
Facebook

5 thoughts on “Nowa książka prof. Adama Wielomskiego: Sojusz ekstremów w epoce globalizacji. Jak neoliberałowie i neomarksiści budują nam nowy świat”

  1. Chodzi o akumulację i koncentrację kapitału w celu sterowania społeczeństwami. Kiedyś robiło to państwo, obecnie super-hiper-kapitaliści. Socjademokraci pozazdrościli kolegom socjalistom, ale działając w gospodarkach opartych na własności prywatnej nie mogli opierać się na własności skolektywizowanej (znacjonalizowanej). Rozwiązaniem było ułożenie się z wielkim biznesem. Te wszystkie przedsiębiorstwa korpo-farmerskie to jak niegdysiejsze PGR-y, hipermarkety – jak PRL-owskie blaszaki. Ta sama skala, ten sam rozmach.

    1. Klasie niższej. Tak jak obecnie. Każdego szarego Kowalskiego stać na t-shirt z H&M, spodnie Levisa (bo przez spadek jakości spadła też cena), flagowy smartfon, płaski telewizor czy nową konsolę. A np. takie samochody będą wynajmowane na minuty. Proszę nie udawać, że nie widzi Pan tego zjawiska. Niby Ukraina taka biedna a jak się pojedzie do Lwowa, to co drugi śmiga z nowym iPhonem w koszulce Hilfigera i butach z krokodylem Lacoste. I nie, to wcale nie są podróby. Po prostu zmieniły się priorytety w klasie niższej – teraz to nie jest klasa, która walczy o przetrwanie, więc walczą o namiastkę prestiżu, który został im dany przez spadek cen. Do tego korpo wchłaniają ogromne ilości ludzi bez większych kompetencji. Ci ludzie zarabiają nieco więcej niż kasjerka w dyskoncie i chętnie biorą udział w wyścigu szczurów. Niech Pan zobaczy jak wielka jest popularność totalnie kretyńskiego od strony zarówno cenowej, jakościowej jak i zdrowotnej rozwiązania w postaci „diet pudełkowych”. Dlaczego? Ano dlatego, że nie jest trendy wyskoczenie na lunch z kanapką – lepiej zapłacić za pudełko z jarmużem czy innym produktem, który normalnie byłby co najwyżej dodatkiem do paszy dla świń.

  2. Jeżeli klasę niższą stać już na wysoki poziom życia, to nie jest to już klasa niższa.

    Co do korporacji, to pilaster całe swoje zawodowe życie przepracował w różnych korporacjach i żadna nie wyglądała tak jak w powyższej karykaturze. W każdej istniały mechanizmy, które lepiej, czy gorzej, ale zawsze jakoś usuwały osoby niekompetentne i premiowały kompetentne. A na pewno były sprawniejsze niż w przedsiębiorswach „narodowych”, „zrepolonizowanych”, „w polskich rękach”, etc.

    Jest to zresztą ocywiste, bo korporacja źle zarzdzana przegra rywalizajcę na rynku z korporacją lepiej zrządzaną.

  3. Oj tam oj tam, tak jakby Państwo nie słyszeli o funduszach Blackrock, Vanguard et consortes. To są monopole a nie konkurencja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *