Nowy Dmowski jeszcze nie nadszedł

Mieliśmy rozmawiać o sprawach ideowych, ale ostatnie newsy wręcz proszą się o skomentowanie właśnie z programowego punktu widzenia – jak Kolega ocenia medialny koncept sojuszu Ruchu Narodowego, Solidarnej Polski i Polski Razem Jarosława Gowina?

Przede wszystkim należy poczekać na oficjalne stanowisku Ruchu Narodowego w tej kwestii. Chociaż gdzieniegdzie przebijają się głosy, że do takich rozmów doszło. Na ile one są poważne? Nie wiadomo. Mimo wszystko, gdyby ów sojusz, czy też przymiarki do niego okazałyby się prawdą, to było by to całkowite zaprzeczenie tego czym Ruch Narodowy miał być. Nie chcieliśmy tam ludzi umoczonych w politykę, a tym bardziej dążących do stworzenia państwa policyjnego. Jeżeli te doniesienia okażą się prawdziwe, to najwyraźniej ktoś zrozumiał, że w pojedynkę szanse są marne, a parcie na „stołek” przecież nie maleje. No cóż, już teraz pojawiają się głosy o LPR-BIS, sam mam podobne wrażenie.

Obóz Narodowo-Radykalny to w dużej mierze dzieło Kolegi. Wiele inicjatyw wcześniej chciało nawiązywać do przedwojennej tradycji, jednak dopiero tej ostatniej udało się sukces organizacyjny. Dlaczego tak się stało?

Nie przesadzajmy. Włożyłem sporo pracy i serca w organizacje, ale przede mną pracowali inni. Zresztą i za mojej kadencji rozwój organizacji nie byłby możliwy, gdyby nie wiele tęgich głów. Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. ONR przed rokiem 2005 były to autonomiczne grupy w różnych miastach Polski, dopiero w przełomowym roku 2005 odbył się zjazd (na którym również byłem obecny, jako młody działacz i Koordynator Brygady Górnośląskiej), który zjednoczył rozsiane po całej Polsce ONR-y. Wtedy i tak była nas garstka, ale w końcu działania wydały plon. Ponadto organizacja stała się mocno zhierarchizowana, z kierownictwem, zarządem, koordynatorami brygad to zapewne też przyczyniło się do sukcesu.

W 2005 i po nim, byliśmy cholernie kontrowersyjni. Kto pamięta Marsz na Myślenice? Media huczały o organizacji rocznicy „pogromu żydów” (pogrom bez strat w ludziach) echa tego marszu rozeszły się po całej Europie, a maszerowało nas tam może 70-ciu. Dzięki temu wielu ludzi usłyszało kim był Adam Doboszyński. Ówczesna Młodzież Wszechpolska, chociaż sama organizowała obchody Marszu na Myślenice – jednoznacznie odcięła się od nas, tacy byliśmy groźni – he he he. Podobnie było na Górze Świętej Anny, gdzie obchody powstań śląskich organizowała mniejszość niemiecka i SLD. ONR wygwizdał wtedy przemawiających. Na trwałe zapisaliśmy się w umysłach ludzi.

Dziś często „narodowo-radykalny” rozumie się jako „skrajnie narodowy” i czynią tak sami zwolennicy tej opcji ideowej. Przed wojną jednak oba odłamy ONR pojmowały „radykalizm” raczej jako zbiór poglądów socjalnych (od korporacjonistycznych po etatystyczne) – czy nie daleka stamtąd droga do współczesnego liberalizmu cechującego Ruch Narodowy?

Wiesz, czasy się zmieniają i o ile norm etyczno-moralnych nie należy ruszać, to koncepcje gospodarcze powinny być zawsze dopasowane do czasów. Pamiętajmy o tym, że wiele rozwiązań socjalnych się nie sprawdziło. Jeżeli coś nie działa, albo wręcz działa na szkodę narodu to trzeba to odciąć jak najszybciej. Przecież Polacy są nędzarzami Europy, nie wiem, który inny naród wytrzymał by tak gówniane płace, przy tak wysokich cenach. Oczywiście gospodarka też nie może służyć tylko temu by zaspokajać swoje potrzeby finansowe. Trzeba pamiętać, że żyjemy w danej społeczności i podanie ręki słabszemu i mniej zdolnemu bliźniemu nie jest niczym złym. Naganne jest jednak to, gdy ktoś zmusza nas do pseudo-pomocy dla wykolejeńców, którzy zamiast spróbować zająć się pracą liczą na pomoc Państwa.

Przed eurowyborami środowiska narodowe wiele dyskutowały na temat udziału w nich. Wielu ONR-owców było sceptycznych, ostatecznie wynik Ruchu Narodowego daleki był od oczekiwań i nadziei zwolenników startu. Jak z perspektywy czasu ocenia Kolega podjętą decyzję i osiągnięty rezultat RN?

No cóż stało się to co przewidywałem, marny wynik wyborczy, a start w wyborach wcale nie przyczynił się do jakiegoś skoku poparcia, czy rozpoznawalności RN. Dlaczego uważam wynik za marny? Dlatego, że frekwencja w tych wyborach była bardzo mała, myślę, że każdy kto miał iść głosować na RN, zrobił to. Więc wygląda na to, że to maksymalny potencjał. Jeżeli scenariusz powtórzy się przy kolejnych wyborach, to zapewne skoczkowie polityczni i liczący na stołki zaczną topnieć w szeregach RN (i oby tak się stało).

Narodowcy znowu okazali swą zdolność do manifestacji, m.in. przy okazji afery taśmowej, a także przy obchodach kresowych związanych z upamiętnieniem ofiar ludobójstwa dokonanego przez banderowców. Jak widzi Kolega dalszą ewolucję, ideową, programową, organizacyjną, a także kadrową ONR, RN i innych środowisk i organizacji tego nurtu?

Na tą chwilę, mam nadzieję, że pojawi się więcej koncepcji odchodzących od machania flagą i czczenia rocznic. To oczywiście ważne, sam to robię. Ale większość rodaków ma to… no wiadomo gdzie. Szczycimy się, że w danym województwie na marszu przyszło 200, 300, 500 osób i to oczywiście dobrze i nieporównywalnie lepiej z tym co było kilka lat temu. Ale na pierwszej lepszej małej wsi, tyle osób bierze udział w procesji majowej.. Może na przykład warto zaprzyjaźnić się z lokalnym proboszczem? W jakiś sposób zainteresować się lokalna społecznością? Dla wielu ludzi sprawy rocznic to są rzeczy z innej galaktyki. Oni myślą jak tu przeżyć. Myślę, że powinna pojawić się przełomowa koncepcja wychodząca do szerokich mas społecznych (nawet zaczynając od lokalnych małych społeczności), wtedy będzie można wkładać do głowy treści pozytywne, ale najpierw trzeba dać coś od siebie. Sam od dłuższego czasu myślę nad pewnym projektem, ale czy czas i środki pozwolą na uruchomienie go? Nie zapeszajmy

Krytycy tendencji dominujących w obecnym kierownictwie RN zarzucają jego członkom uleganiem wpływom demoliberalnym, neokonserwatywnym, właściwszym post-solidarnościowej centroprawicy, nie zaś następcom endecji. Czy zdaniem Kolegi możliwe jest jeszcze wybicie się współczesnych narodowców na intelektualną i programową niezależność?

Pewnie, że tak. Ale jest ubogo, mimo tego, że coraz bardziej gwarnie. Nowy Dmowski jeszcze nie nadszedł, a i do publicystyki i koncepcji ideowych przedwojennych narodowców nam daleko. Współcześnie nie powstaje żadna myśl polityczna, żadne koncepcje programowe. Dmowski napisał kilkanaście książek, a współcześni jego naśladowcy? Hm? Ostatnio ukazała się książka Tomka Greniucha „Droga Nacjonalisty”, ale jedna pozycja to wciąż za mało. Aby jednak nie wyjść na malkontenta… dobrze, że jest Polska Niepodległa gdzie narodowcy mogą dać popis swego pióra. Publicystyka bieżąca też jest ważna, no, i… od czegoś trzeba zacząć!

Muszę wrócić do kwestii nieszczęsnej „Holochergate” – czy zdaniem Kolegi była to prowokacja, a jeśli tak, to kto może być za nią odpowiedzialny?

Prowokacja i to nad wyraz udana. Cel został osiągnięty, wyautowano mnie z Ruchu Narodowego. Oczywiście, muszę uderzyć się w pierś, ale swój komentarz do wycieku już publikowałem i nie będę do tego wracał. Kto jest odpowiedzialny? Wiesz pojawiały się różne koncepcje. Służby, osoby nieprzychylne mi w Ruchu Narodowym, pojawił się nawet taki wątek, że po całej aferze kilka osób dzwoniło do mnie informując, że to dzieło Artura Zawiszy w zemście za, to, że chciałem go wykluczyć z Rady Decyzyjnej RN. Ja nikomu winy nie przypisuje z prostego powodu, nie mam dowodów, mogę opierać się tylko na poszlakach i domniemaniach. W każdym razie działać zamierzam tak, jak działałem, chociaż to nie pierwszy i na pewno nie ostatni atak. Na to trzeba być przygotowanym. Jednakże w kontraście z rządowymi taśmami prawdy, czuję się czysty jak łza

Stosunkowo rzadko zabiera Kolega ostatnio publicznie głos – jednak nawet prywatnie wyrażane stanowiska w sprawach bieżących pozwalają np. pro-PiS-wskim mediom oskarżać Kolegę i narodowców o „pro-rosyjskość” i „uleganie propagandzie Putina”. Tymczasem przebieg wydarzeń na Ukrainie krok po kroku potwierdza diagnozy i ostrzeżenia formułowane m.in. przez Kolegę. Jaki scenariusz międzynarodowy uważa Kolega za prawdopodobny – i jakie wnioski z obecnych zagrożeń powinni wysnuć uświadomieni narodowcy?

Po wywiadzie który ukaże się na konserwatyzm.p[r]l () to już pewne jak podatki, że jestem ruskim agentem.

Staram się w miarę możliwości pisywać na moim profilu Facebook, ponadto moje artykuły ukazują się regularnie w „Polsce Niepodległej” i – czym muszę się pochwalić – „Warszawskiej Gazecie”. Do mediów mnie nie zapraszają i nie zapraszali, więc mnie nie ma

Odnośnie Ukrainy…

Świeżą sprawą jest katastrofa samolotu, nie wiemy kto stoi za zestrzeleniem pasażerskiego samolotu, jednak nie możemy wykluczyć strony ukraińskiej i idąc tym tropem- to Ukraina zyskałaby na tym najwięcej (przy scenariuszu w którym obarczeni winą zostaną pro-rosyjscy bojownicy).

Jeżeli sytuacja na Ukrainie nie ulegnie poprawie, eskalacja przemocy i destabilizacja będą się nasilała – skorzystają z tego banderowskie bandy. Już dzisiaj słyszymy wiele doniesień (wyciszanych przez media) o bestialstwie banderowców. Są to metody kropka w kropkę zaczerpnięte od ich protoplastów. Następnym celem agresji post-banderowców może stać się polska ludność cywilna.

Ponadto przewiduję grabież Ukrainy, przez rozmaitych banksterów rodem z USA, za niedługo Ukraińcy zostaną sam na sam z demokracją, za którą zapłacą ogromną cenę.

My musimy budować swoja niezależność, ale nie drogą przewrotu, bo nas rozbiją a na padlinie skorzystają sępy i szakale. Trzeba trwać, budzić umysły, pracować, tworzyć nowe inicjatywy i czkać na dogodny moment dziejowy.

I obyśmy się doczekali. Dziękuję za rozmowę

Konrad Rękas

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *