Nim zdążyliśmy dojść do siebie po sobotnim opijaniu brexitu* a już w poniedziałek niezawodni Niemcy zafundowali nam otrzeźwiający zimy prysznic. Uczynili to zgodnie z niewymuszonym urokiem, stanowiącym nieodłączną cechę ich nacji. Mianowicie zażądali od nas bezwarunkowej kapitulacji.
Zgodnie z nowym-starym planem obecną federację państw Europy ma zastąpić państwo federacyjne z jednym bankiem centralnym, wojskiem i bezpieką. Wszystkim będą zarządzać oczywiście Niemcy, którzy dla zachowania pozorów od czasu do czasu wstawią na jakąś synekurkę niezbyt ambitnego słupa pokroju Donalda Tuska. Nam w nowym projekcie przypada natomiast zaszczytna rola podludzi, którzy będą stanowić rezerwuar niewykwalifikowanej siły roboczej.
Pomysł jest tak bezczelny, że na pierwszy rzut oka wygląda na klasyczny „fake”. Wszystko wskazuje jednak na to, że nim nie jest. A skoro taka propozycja padła na serio, warto zastanowić się dlaczego padła. I tutaj zasadniczo temat przestaje być zabawny.
Przyjrzyjmy się zatem metodycznie różnym możliwościom. Na początek niech będzie opcja sympatyczniejsza ale zgoła mało prawdopodobna – eurokraci zwariowali. Oderwali się od rzeczywistości tak daleko, że żyją już w świecie własnych iluzji. Składają państwom narodowym propozycje samorozwiązania bo święcie wierzą, że to dobry pomysł. Jeśli tak, to pół biedy. Oznacza to, że Unia Europejska zawali się szybciej niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Jako, że obecnie jesteśmy wewnątrz tego tworu możemy przyjąć, że zawali się na nasze głowy. Pewnie wyjdziemy z tego podobijani, ale zasadniczo w jednym kawałku.
Kolejna opcja jest mniej sympatyczna, za to, w mojej opinii, stosunkowo prawdopodobna. Zakłada, że przedmiotowa propozycja została sformułowana tak, by nikt o zdrowych zmysłach nie mógł jej przyjąć. Powszechne odrzucenie przez państwa „nowej unii” koncepcji superpaństwa umożliwi powrót do postulowanej od dawna koncepcji „Europy dwóch prędkości”. W tym przypadku kilka najsilniejszych państw zajmie uprzywilejowaną pozycję traktując resztę jako rezerwuar zasobów ludzkich i surowców. Poprzez narzucone siłowo regulacje prawne dojdzie do całkowitego zdominowania gospodarek europejskich przez gospodarkę Niemiec, co w dłuższej perspektywie umocni hegemonię tych ostatnich.
To niestety całkiem realistyczna wizja. Przemawia za nią fakt, całkowitego braku zaskoczenia europejskich salonów brexitem. Znamienne, że zaledwie dzień po brytyjskim referendum niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier zwołał spotkanie szefów dyplomacji szóstki państw założycieli EWG. Zdaje się wiec, że scenariusz berxitu był nie tylko doskonale przygotowany, ale wręcz pożądany w europejskich kręgach decyzyjnych. W tym kontekście kolejne ruchy niemieckiej dyplomacji należy odbierać jako część długofalowego projektu.
Na koniec opcja wyjątkowo niesympatyczna. Mianowicie eurokraci (czyli Niemcy, bo Francuzi robią tam raczej za kwiatek do kożucha) proponują nam bezwarunkową kapitulację bo mogą.
To oznacza, że już jakiś czas temu dogadali się z największymi graczami – zarówno lokalnymi jak i globalnymi, a teraz zwyczajnie sięgają po swój kawałek tortu. Brzmi to jak teoria spiskowa i nią jest. Kilka miesięcy takie koncepty mogłyby być co najwyżej pożywką dla prozy political-fiction. Jednak ostatnio teorie spiskowe mają dziwną tendencję do sprawdzania się. Warto więc, przy założeniu stosunkowo niskiego prawdopodobieństwa, potraktować na serio i tą opcję.
Nie siejmy jednak defetyzmu. Równie dobrze może się okazać, że cała koncepcja europejskiego superpaństwa jest do cna niepoważna, o czym wiedzą sami eurokraci. Może jest zaledwie żałosną próbą ucieczki do przodu i/lub odwrócenia uwagi społeczeństw od coraz bardziej sypiących się fundamentów europejskiego gmachu. Możliwości są niemal nieskończone….
Co się wydarzy naprawdę przekonamy się już w ciągu kilkunastu tygodni. Jednak niezależnie od tego nie sposób nie zauważyć, że czasy mamy ciekawe. Coraz ciekawsze.
Przemysław Piasta
*Oczywiście ci z nas, którzy w przeciwieństwie do mnie uznali brexit za powód do świętowania. Jeśli wierzyć wpisom na znanym portalu społecznościowym było ich całkiem sporo.
http://www.mysl-polska.pl/930