Piętka: Powstanie zabajkalskie w 1866 roku. (24 czerwca 1866 roku polscy zesłańcy skierowani do pracy przy budowie drogi w okolicach jeziora Bajkał podnieśli bunt i próbowali uciec do odległych o 250 kilometrów Chin)

24 czerwca 1866 roku polscy zesłańcy – uczestnicy stłumionego dwa lata wcześniej powstania styczniowego – skierowani do pracy przy budowie drogi w okolicach jeziora Bajkał podnieśli bunt i próbowali uciec do odległych o 250 kilometrów Chin. Wydarzenie to zyskało w historiografii miano powstania zabajkalskiego (24 czerwca – 25 lipca 1866 roku według obowiązującego wówczas w Rosji kalendarza juliańskiego, 6 lipca – 9 sierpnia 1866 roku według obecnego kalendarza gregoriańskiego).

To raczej mało znane wydarzenie sprzed 150 lat zasługuje na uwagę z kilku powodów: ze względu na poprzedzającą go współpracę spiskowców polskich i rosyjskich, rzekomo przyświecający powstańcom cel wyzwolenia Syberii spod władzy caratu oraz ze względu na to, że był to ostatni akt polskiego romantyzmu politycznego w XIX wieku, który ten styl myślenia politycznego wtedy ostatecznie skompromitował.

W historiografii trwa do dzisiaj spór czy spisek, który doprowadził do wystąpienia zbrojnego polskich zesłańców w czerwcu 1866 roku obejmował tylko samych Polaków i miał na celu jedynie ich zbiorową ucieczkę z Syberii, czy też był ogólnosyberyjskim ruchem obejmującym powstańców styczniowych oraz rosyjskich rewolucjonistów z organizacji „Ziemia i Wolnosć” (ros. „Ziemla i Wola”, „Земля и Воля”), który stawiał sobie znacznie szersze cele. Nie ulega wątpliwości, że na pewnym etapie konspiracji poprzedzającej bunt z czerwca 1866 roku doszło do współdziałania polskich i rosyjskich zesłańców.

Problem z odpowiedzią na pytanie czym w rzeczywistości było powstanie zabajkalskie wynika ze skąpości źródeł. Informacje na temat tego wydarzenia pochodzą głównie z pamiętników. Niestety nie są to przeważnie pamiętniki naocznych świadków, ale osób znających te wydarzenia z opowiadań.

Spisek polsko-rosyjski

Po klęsce powstania styczniowego (1863-1864) zesłano na Syberię około 20-25 tys. jego uczestników. Trafili przede wszystkim na katorgę – czyli do pracy w kopalniach oraz przy budowie dróg. Latem 1865 roku doszło do zawiązania tzw. spisku krasnojarsko-kańskiego. Uczestnikami tego sprzysiężenia byli polscy i rosyjscy zesłańcy – uczestnicy powstania styczniowego oraz członkowie nielegalnej rosyjskiej organizacji wczesnosocjalistycznej „Ziemia i Wolność”. Organizacja ta została rozbita przez policję rosyjską w tym samym czasie, kiedy carat stłumił powstanie styczniowe. Do współdziałania pomiędzy „Ziemią i Wolnością” a najbardziej radyklanym skrzydłem polskiego ruchu insurekcyjnego – stronnictwem Czerwonych – doszło już przed wybuchem powstania styczniowego i w jego trakcie. W przygotowaniu powstania 1863 roku uczestniczył powiązany z „Ziemią i Wolnością” Komitet Rosyjskich Oficerów w Polsce, którego najbardziej znaną postacią był Ukrainiec Andrij Potebnia (1838-1863). Powstaniu styczniowemu udzielili też poparcia przywódcy „Ziemi i Wolności” – Nikołaj Czernyszewski i Aleksander Hercen. Nic zatem dziwnego, że do dalszego współdziałania doszło też na zesłaniu w Krasnojarsku i Kańsku.

Utworzono tam „Tajny Klub”, który stawiał sobie za cel ułatwienie ucieczek zesłańcom przy pomocy fałszywych dokumentów i pieniędzy, dostarczanych osobom planującym ucieczkę. Następnie zrodził się plan podjęcia wspólnego powstania, którego celem miałoby być wyzwolenie więźniów. Ze strony polskiej najbardziej radykalnymi uczestnikami tego ruchu byli Paweł Landowski, Walenty Lewandowski i Józef Szenkler. Ze strony rosyjskiej natomiast najbardziej znaczącą postacią był Nikołaj Sierno-Sołowiewicz (1834-1866) – jeden z założycieli „Ziemi i Wolności”, w 1862 roku uwięziony razem z Czernyszewskim w Twierdzy Pietropawłowskiej. Od 1865 roku przebywał on na dożywotniej katordze.

W świetle wspomnień polskiego zesłańca Romana Rogińskiego czołową rolę w spisku krasnojarsko-kańskim odegrał Paweł Landowski (1843-1894) – Polak żydowskiego pochodzenia, podczas powstania styczniowego naczelnik straży narodowej, skazany na karę śmierci za udział w zamachu na namiestnika Królestwa Polskiego Fidora Berga (19 września 1863 roku), którą w drodze łaski zamieniono mu na 20 lat katorgi. Rogiński uznał Landowskiego za najbardziej winnego wybuchu powstania nad Bajkałem. To właśnie Landowski propagował współdziałanie polskich i rosyjskich demokratów na rzecz wyzwolenia Polski i Rosji spod władzy caratu drogą powstania zbrojnego. Razem z Sierno-Sołowiewiczem stworzył instrukcję, która nawoływała Rosjan do buntu przeciw carowi.

Nie są do końca jasne cele, które stawiali sobie spiskowcy. Czy chodziło tylko o masową ucieczkę więźniów z Syberii, czy – jak twierdzą niektórzy pamiętnikarze – o oderwanie Syberii od Rosji i stworzenie demokratycznych Stanów Syberyjskich, a nawet przeniesienie powstania za Ural i obalenie władzy cara. Do polsko-rosyjskiego powstania zesłańców miała być też włączona miejscowa ludność wraz z mniejszościami religijnymi i etnicznymi. Że były to plany nierealne – tak jak i wcześniejsze koncepcje Czerwonych oraz „Ziemi i Wolności” z okresu sprzed powstania styczniowego – tłumaczyć nie trzeba. Łatwo poznać, że zrodziły się one w młodych, rewolucyjnych, gorących głowach, czujących niedosyt po dotychczasowej działalności insurekcyjnej.

Wybuch powstania planowano na 1 marca 1866 roku. Tymczasem na początku 1866 roku władze wykryły spisek dzięki informacjom płatnego konfidenta Józefa Sulińskiego. Członków konspiracji potraktowano jednak łagodnie. Zaostrzono im jedynie kary i zesłano na odleglejsze tereny Syberii. Generał-gubernator Syberii Wschodniej Michaił Korsakow (1826-1871) prawdopodobnie chciał zatuszować sprawę. Może z obawy przed własną odpowiedzialnością za dopuszczenie do zawiązania spisku zesłańców, a może z obawy, że surowe represje wywołają niepokoje wśród miejscowej ludności. Odseparowanie od siebie i rozproszenie uczestników sprzysiężenia przerwało dalsze współdziałanie polsko-rosyjskie. Ostateczny cios tej współpracy zadała śmierć Sierno-Sołowiewicza, która nastąpiła 14 lutego 1866 roku. Według oficjalnej wersji władz miał on umrzeć na tyfus w krasnojarskim więzieniu. Prawdopodobnie jednak zginął w niewyjaśnionych okolicznościach podczas deportacji do Irkucka.

Bunt w czerwcu 1866 roku

Niepowodzenie ogólnosyberyjskiego zrywu spowodowało, że część polskich uczestników spisku – zesłanych do Irkucka – postanowiła ograniczyć insurekcję do samych Polaków. W obozie polskich spiskowców nie było jedności. Tak jak przed powstaniem styczniowym do zrywu parli głównie Czerwoni, natomiast Biali wykazywali ostrożność. Podział ten zresztą odpowiadał zróżnicowanemu traktowaniu przez władze rosyjskie zesłańców ze względu na ich status społeczny. Osoby pochodzenia szlacheckiego (to byli głównie Biali) były traktowane lepiej niż osoby z niższych stanów i mogły liczyć na szybszą amnestię. Wielu Białych – całkiem słusznie zresztą – traktowało cały pomysł powstania na Syberii jako koncepcję bezmyślną i szaleńczą. Ich stosunek do planu powstania syberyjskiego był zatem identyczny jak wcześniej do planu powstania styczniowego.

W środowisku części polskich katorżników pojawiły się plotki, że ich los będzie mogło poprawić tylko jakieś nadzwyczajne wydarzenie. Szerzyły się wśród nich nawet całkowicie fantastyczne pogłoski w stylu, że „w Turcji formuje się już legion polski, który pod dowództwem Mierosławskiego przyleci na balonie sterowanym, mającym kształt ryby z ogromnym gwintem w ogonie, by wyzwolić zesłanych Polaków”[1]. Jeden z przywódców spiskowców – Kazimierz Arcimowicz – wierzył, że „jeśliby się udało znaleźć 5-6 tys. ludzi pod bronią, poszlibyśmy traktem do Irkucka, Krasnojarska, Tomska, a potem do Kirgizów”[2]. Dopiero w wypadku niepowodzenia tego planu chciano się przedostać w kierunku granicy chińskiej. Nie zrezygnowano zatem z myśli o wyzwoleniu całej Syberii. Sądzono, że polski zryw stanie się zalążkiem ogólnorosyjskiego ruchu narodowowyzwoleńczego i bodźcem do ponownego rozpalenia powstania w Królestwie Polskim. Przy braku pozyskania miejscowej ludności oraz rosyjskich kół opozycyjnych, plan „podpalenia” Syberii, aby od jej „ognia” ponownie zajęło się Królestwo Polskie był oczywistą iluzją.

Wybuch powstania zaplanowano na 3 maja 1866 roku, w 75. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Z planu tego jednak zrezygnowano, ponieważ 4 (16) kwietnia 1866 roku car Aleksander II nieoczekiwanie wydał ukaz amnestyjny w związku ze złagodzeniem kursu po nieudanym zamachu Dymitra Karkozowa na jego osobę. Amnestia objęła także polskich katorżników. Skazanym na katorgę zmniejszono wyroki, a niskie wyroki zamieniono na zwykłe zesłanie. To spowodowało, że znaczna część potencjalnych uczestników powstania porzuciła myśl o nim. Plan opanowania Irkucka okazał się nierealny wobec stacjonowania tam garnizonu rosyjskiego, liczącego 4 tys. żołnierzy. Powstanie – planowane początkowo jako powszechny zryw więźniów polskich i rosyjskich, a potem już tylko polskich – ograniczyło się w ostateczności do odosobnionego buntu, który miał objąć 721 polskich katorżników.

Tyle bowiem liczył kontyngent skierowany z Irkucka do budowy traktu okołobajkalskiego (tzw. drogi krugobajkalskiej). Transport więźniów zakończono 22 czerwca (4 lipca). Rozlokowano ich w Miszysze, Kułtuku, Murinie i Lichanowej. Zamieszkali w prowizorycznych szałasach, podzieleni na szlachtę (146 osób z tzw. katorgi uprzywilejowanej) i nie-szlachtę. Pilnowało ich 143 Kozaków i żołnierzy. Ciężka praca trwała cały dzień. Wyżywienie było marne, także dla osób pochodzenia szlacheckiego. Nie można jednak powiedzieć – jak twierdzą niektórzy – że to była przyczyna wybuchu powstania, ponieważ kontyngent polskich więźniów nie zdążył właściwie rozpocząć pracy. Powstanie zabajkalskie było niewątpliwie realizacją planu, który zrodził się wśród polskich więźniów na długo przed jego wybuchem.

Wystąpienie zbrojne rozpoczęło się wieczorem 24 czerwca (6 lipca) 1866 roku w Kułtuku. 48 polskich katorżników, dowodzonych przez Kazimierza Arcimowicza, napadło i rozbroiło pilnujących ich Kozaków. Na zdobytych koniach udali się do stanicy Amurskiej, gdzie również rozbroili żołnierzy rosyjskich i przerwali łączność telegraficzną z Irkuckiem. Podobne wydarzenia rozegrały się w pozostałych miejscowościach, w których przebywali polscy katorżnicy budujący drogę krugobajkalską. W nocy z 24 na 25 czerwca powstańcy rozbroili część Kozaków z dozoru, a pozostałych zmusili do ucieczki. Wszędzie przerywali łączność telegraficzną i niszczyli mosty. Powstańcy ogłosili się Syberyjskim Legionem Wolnych Polaków. Na ich czele stali Kazimierz Arcimowicz, Narcyz Celiński, Leopold Eliaszewicz, Władysław Kotkowski, Jakub Reiner i Gustaw Szaramowicz.

Narcyz Celiński (1817-1866) był kapitanem sztabowym inżynierii w armii rosyjskiej. Uczestniczył w powstaniu wielkopolskim 1848 roku i styczniowym, po upadku którego skazano go na 8 lat katorgi. Władysław Kotkowski (1849-1866) – z pochodzenia szlachcic – przed wybuchem powstania styczniowego był członkiem konspiracyjnej policji narodowej i uczestniczył m.in. w zamachu na Pawła Felknera – naczelnika tajnego wydziału kancelarii namiestnika Królestwa Polskiego. Aresztowano go podczas branki Wielopolskiego, a w 1865 roku skazano na 15 lat katorgi. Józef Jakub Reiner (1840-1866) był z zawodu farmaceutą. Podczas powstania zabajkalskiego dowodził jednym z dwóch oddziałów konnych, liczącym około 20 jeźdźców. Na dowódcę powstania wytypowano Celińskiego, który jednak z powodu wątpliwości czy wystąpienie ma sens nie podjął się tego zadania. Dowódcą został zatem Szaramowicz.

Do Syberyjskiego Legionu Wolnych Polaków zgłosiło akces około 250 spośród 721 (według innych danych 723) polskich katorżników, których skierowano do budowy drogi krugobajkalskiej. Na próżno Gustaw Szaramowicz ubliżał swoim niedawnym towarzyszom niedoli od „łotrów” i groził, że „przyozdobi nimi drzewa”. Dla większości polskich więźniów bezsens tego zrywu był oczywisty.

Poważny problem dla powstańców stanowił brak broni, pieniędzy i żywności. Broń i konie próbowano zdobywać atakując mniejsze posterunki rosyjskie i stacje pocztowe. Braki w uzbrojeniu – tak samo jak w powstaniu styczniowym – uzupełniano kując kosy osadzone na sztorc. Powstańcy zamierzali zdobyć Wierchnieudińsk (od 1934 roku Ułan-Ude) – główne miasto Buriacji, gdzie znajdował się rządowy skład broni – ale szybko okazało się to nierealne.

26 czerwca (8 lipca) wiadomość o polskim powstaniu dotarła do Irkucka. Przeciwko powstańcom natychmiast skierowano kilka sotni Kozaków, trzy kompanie piechoty i baterię artylerii konnej – w sumie ponad tysiąc dobrze uzbrojonego wojska, które zostało wsparte przez pospolite ruszenie miejscowej ludności (Rosjan, Buriatów, Chińczyków, Tunguzów i Mongołów) liczące 2 tys. uzbrojonych osób. Dowódcą sił rosyjskich został Polak, gen. mjr Bolesław Kukiel (1829-1869) – generał-gubernator Zabajkala.

Do pierwszego starcia doszło 27 czerwca (9 lipca) pod Lichanową. Oddział dowodzony przez Jakuba Reinera próbował zdobyć miejscową stację pocztową, lecz ze względu na duży opór Rosjan – podpaliwszy uprzednio budynek stacji – wycofał się do Posolska. Tam natrafił na znaczniejsze siły rosyjskie, które zablokowały drogę do Wierchnieudińska. Przerażony Reiner porzucił swój oddział i więcej nie brał udziału w walkach. Jego śladem wkrótce poszedł Narcyz Celiński, który na własną rękę rozpoczął ze swoim oddziałem ucieczkę ku Chinom, zabierając większość koni i żywności, czym pogorszył sytuację reszty powstańców.

Tymczasem wojska rosyjskie zepchnęły pozostałe siły polskie nad rzekę Bystrą, gdzie wieczorem 28 czerwca (10 lipca) 1866 roku niedaleko miejscowości Miszycha zadały im decydującą klęskę. Początkowo doszło do wymiany ognia pomiędzy powstańcami a 100-osobowym oddziałem rosyjskim majora Rika, a potem do improwizowanego ataku kosynierów na Rosjan. Jednak nadejście wiadomości, że do przeprawy szykują się Kozacy spowodowało panikę w polskich szeregach i ucieczkę powstańców. W starciu pod Miszychą zginęło siedmiu Polaków i dwóch Rosjan. W kolejnym starciu pod Ormante zginęło 10 powstańców.

Po potyczce pod Miszychą powstańcy ulegli rozproszeniu i podzielili się na cztery mniejsze grupy. Przez klika tygodni błąkały się one po tajdze. Jedyną szansą było dla nich dotarcie do granicy chińskiej, ale nie było to łatwe. Sytuację powstańców – oprócz pościgu i obstawienia przez wojsko rosyjskie wyjść z Gór Dżydyjskich na granicy z Chinami – pogarszało zimno i deszczowa pogoda. Dramatyzmu sytuacji dopełniały brak żywności, map i znajomości terenu, obojętność lub wrogość autochtonicznej ludności buriackiej, zmęczenie, głód i pragnienie. Zdesperowani powstańcy błądzili po terenie górskim (pasmo Chamar-Daban), wielokrotnie przechodząc przez te same miejsca. Żeby zdobyć pożywienie, zabijali własne konie. Potem żywili się już tylko trawą, jagodami, korzeniami roślin i korą drzew.

Jeden z oddziałów udał się nad Bajkał w celu szukania pożywienia. Tam Polacy zostali otoczeni i schwytani przez Buriatów, na których pomoc naiwnie liczyli, a następnie przekazani w ręce władz rosyjskich. Pozostałe oddziały powstańcze wzięto do niewoli 9 (21) lipca w dolinie rzeki Tiemnik, 14 (26) lipca na uroczysku Urbantyj i 25 lipca (6 sierpnia) ponownie w dolinie rzeki Tiemnik. Wreszcie 28 lipca (9 sierpnia) pod Kiachtą przy granicy z Chinami Kozacy otoczyli i po zaciętej walce rozbili oddział Kotkowskiego.

W powstaniu zabajkalskim zginęło w walce lub zostało zabitych przez Kozaków już po poddaniu się do niewoli 38 jego uczestników. Dalszych 12 zmarło z głodu i wyczerpania, a dwóch zaginęło bez wieści. Straty rosyjskie wyniosły sześciu poległych. Gen. Bolesław Kukiel za stłumienie polskiego powstania został odznaczony przez cara Aleksandra II orderem św. Stanisława I stopnia.

Po stłumieniu powstania generał-gubernator Korsakow powołał sąd wojenno-polowy. Główna rozprawa odbyła się przed nim od 24 października do 9 listopada (5-21 listopada) 1866 roku w Irkucku. Objęła ona w sumie 683 uczestników powstania. 418 z nich uznano za winnych. Skazano ostatecznie 326 sądzonych: 7 na karę śmierci, 197 na dożywotnią katorgę, a 122 podwyższono wymiar katorgi. Podczas procesu Narcyz Celiński wypierał się swojej przywódczej roli i podkreślał swoją wcześniejszą wierną służbę carowi w walce z powstaniem czeczeńskim na Kaukazie.

W wypadku trzech skazanych na karę śmierci wyroków nie zatwierdził generał-gubernator Korsakow. Według innej wersji wszyscy skazani na śmierć mieli zostać ułaskawieni przez cara Aleksandra II, ale pismo w tej sprawie przyszło z Petersburga z opóźnieniem – już po egzekucji pierwszych czterech skazanych. Byli to: Narcyz Celiński. Władysław Kotkowski, Jakub Reiner i Gustaw Szaramowicz. Rozstrzelano ich 15 listopada 1866 roku (27 listopada według kalendarza gregoriańskiego) na przedmieściu Irkucka o nazwie Uszakowka w pobliżu rzeki Angary, za tzw. rogatką jakucką. Skazańcy przed wykonaniem wyroku mieli krzyknąć: „Niech żyje Polska!”

Przed śmiercią napisali też listy do swoich rodzin, które jednak nigdy nie dotarły do adresatów. Generał-gubernator Korsakow wysłał je do Petersburga, gdzie car Aleksander II wydał polecenie ich niedoręczenia.

Skazanych na obostrzenie katorgi objęła amnestia z maja 1873 roku. Dożyło jej 294 spośród 319 skazanych. Do kraju powrócili ci, którzy dożyli amnestii z 1881 roku. Weterani powstania zabajkalskiego wspominali o nim niechętnie. Nieliczni, którzy pozostawili pisemne relacje, o zrywie wyrażali się krytycznie. Antoni Rozmanith – jeden z uczestników powstania – napisał w 1868 roku: „…przykra to rzecz, gdy jaka sprawa nie ma obrońców. Ze stu pięćdziesięcioma ludźmi przeszło zetknąłem się, co byli na drodze zabajkalskiej, a ani jednego nie spotkałem między nimi, który by tej sprawy bronił, przyznawał jej podstawy”[3].

Upamiętnienie

Powstanie zabajkalskie było niewątpliwie ostatnim aktem polskiego romantyzmu politycznego w XIX wieku. Dał temu wyraz Kornel Ujejski (1823-1897) w wierszu „Na zgon rozstrzelanych w Irkucku” (1867), gdzie czytamy:

„Lepsza nam kula niźli takie życie!”

Rzekli, powstali, rozbroili zbirów;

A gdy broń mieli, to w pierwszym zachwycie

Błysnęła ku nim ziemia łez i kirów.

Potem pustynia, skąd nie ma wychodu,

Bój, gdzie szczęśliwsi giną, męki głodu

I znowu dawne pęta. Sąd otwarty…

Dla katów spisy żeru… Czy słyszycie?

Padł strzał — i drugi — i trzeci — i czwarty!

Salwo męczeńska! Bądź dla tych zbudzeniem,

Których sumienia głos syren utula,

A tym, co naród chcą zbawiać spodleniem,

Powiedz: Niż takie życie — lepsza kula!

Powiedz: Na sprzedaż nie wolno nikomu

Wynosić słupów ze wspólnego domu,

By w ciasnym szczęściu na chwilę utonąć.

Niźli obcego ciała stać się cieniem,

Lepiej jak gwiazda w własnym ogniu spłonąć!

Bardziej płomiennego manifestu romantyzmu politycznego nie mógłby napisać ani Mickiewicz ani Słowacki. Tego typu myślenie – jak wyrażone w tym wierszu – przyświecało najpierw inicjatorom i uczestnikom powstania styczniowego, a potem powstania zabajkalskiego. Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że powstanie zabajkalskie było miniaturą powstania styczniowego. Początkowo planowano je – identycznie jak powstanie styczniowe – jako wspólny zryw polskich i rosyjskich rewolucjonistów. Jednak gdy stało się to nierealne, tak samo jak w 1863 roku skończyło się na izolowanym polskim wystąpieniu, przy braku jedności i bez większych szans na sukces. Powstanie zabajkalskie ostatecznie skompromitowało romantyczną ideę walki o niepodległość za wszelką cenę i wszelkimi dostępnymi środkami. Pisząc to mam na myśli tamten czas – lata 60. XIX wieku – a nie obecną polską politykę, która do tradycji romantyczno-insurekcyjnej w wielu aspektach nawiązuje.

Po 1990 roku na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie umieszczono tablicę z napisem „Powstanie zabajkalskie – czerwiec 1866”.

Powstanie zabajkalskie zostało upamiętnione także przez Rosjan. Po raz pierwszy stało się to w jego setną rocznicę. W 1967 roku ulica Transportowa (do 1920 roku Seminarska) w Irkucku została przemianowana na ulicę Polskich Powstańców. Nazwę tę nosi do dzisiaj. Niedawno władze Irkucka zidentyfikowały i upamiętniły miejsce stracenia czterech przywódców powstania zabajkalskiego. W miejscu potyczki pod Miszychą miejscowi Rosjanie wkrótce po stłumieniu powstania postawili katolicki krzyż z napisem: „Tu są pogrzebani zbuntowani polscy powstańcy, zabici podczas strzelaniny 28 czerwca 1866”. Mogiłą opiekował się jeden z powstańców, ale po jego śmierci uległa ona zniszczeniu. W tym samym miejscu, w stulecie polskiego zrywu, postawiła obelisk młodzież komsomolska. W 1972 roku obelisk ten został wpisany do rejestru pomników w ZSRR jako „pomnik rewolucyjnego ruchu zesłanych na Syberii”. Także on nie przetrwał w surowym klimacie.

Po raz trzeci miejsce starcia pod Miszychą zostało upamiętnione w 2001 roku z inicjatywy Narodowo-Kulturalnej Autonomii Polaków „Nadzieja” w Ułan-Ude oraz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Odsłonięto wówczas pomnik-krzyż z dwujęzycznym napisem na tablicy, który głosi: „Pamięci zesłańców polskich, uczestników powstania nad Bajkałem, poległych w walce z żołnierzami carskiej Rosji 10 lipca 1866 r. Śpijcie spokojnie, bohaterowie. Pamiętamy o Was”[4].

 Bohdan Piętka

Literatura.

  1. Gałęzowski, Ostatni bój nad Bajkałem, www.historia.uwazamrze.pl, 25.06.2016.
  2. Potrzuski, „Lepsza nam kula niźli takie życie!” Powstanie zabajkalskie – ostatni akord powstania styczniowego, www.styczniowe.dziennikipowstania.pl, 15.09.2014.
  3. Skok, Polacy nad Bajkałem 1863-1883, Warszawa 1974.
  4. Solak, Legioniści z Sybiru, www.pch24.pl, 21.02.2013.
  5. Winkowski, Powstanie zabajkalskie 1866 – za wolność naszą i waszą. Odwaga czy szaleństwo?, www.konflikty.pl/historia, 3.07.2011.

[1] H. Skok, Powstanie za Bajkałem w 1866 r., (w:) Przegląd Historyczny, tom LIV, z. 2, Warszawa 1963, s. 245.

[2] H. Skok, Polacy nad Bajkałem 1863-1883, Warszawa 1974, s. 272.

[3] Cyt. za: K. Potrzuski, „Lepsza nam kula niźli takie życie!” Powstanie zabajkalskie – ostatni akord powstania styczniowego, www.styczniowe.dziennikipowstania.pl, 15.09.2014.

[4] Różnica w dacie wzięła się stąd, że potyczka pod Miszychą miała miejsce 28 czerwca 1866 r. według obowiązującego wówczas w Rosji kalendarza juliańskiego. Natomiast według obowiązującego obecnie kalendarza gregoriańskiego był to 10 lipca 1866 r.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *