Piętka: PRL a totalitaryzm

 

 

Święte oburzenie „wszystkich opcji parlamentarnych”, w tym przede wszystkim prawicy (PiS i Kukiz), wywołała opinia prof. Marka Chmaja – kierownika Katedry Prawa Publicznego i Praw Człowieka na Wydziale Prawa University of Social Sciences and Humanities – że „ustroju panującego w Polsce w latach 1944-1990 nie można nazwać totalitarnym”. Na profesora ruszyli do ataku strażnicy świętej wiary antykomunistycznej, powtarzając dogmaty swojej wiary i nie ustosunkowując się w swoich pohukiwaniach do meritum sprawy. Tak np. poseł Adam Andruszkiewicz z Kukiz-15 (były prezes Młodzieży Wszechpolskiej) wie, że PRL był totalitarny stąd, że odbył „wiele spotkań z Żołnierzami Wyklętymi, którzy byli torturowani”. Z kolei wiceszef PiS Ryszard Czarnecki stwierdził, że „pogrobowcy PRL-u są znowu w natarciu”. Dla niego opinia prof. Chmaja jest bezwartościowa już tylko z tego względu, że zamówiła ją była wicemarszałek Sejmu z PO Małgorzata Kidawa-Błońska.

„Gazeta Polska” natychmiast przystąpiła do lustracji prof. Chmaja. Jest z tym jednak problem, bo ten urodził się w 1969 roku i w związku z tym nie można mu znaleźć ani teczki w SB ani legitymacji w PZPR. Nie da się też z niego zrobić „resortowego dziecka”. Jedyne co mu znaleźli śledczy z „Gazety Polskiej” to przyjęcie odznaczenia od prezydenta Komorowskiego oraz pozostawanie w „kręgu towarzyskim” SLD i PO. Nieco za mało, żeby uzasadnić tezę o „pogrobowcu PRL”.

O to czy PRL był totalitarny można się spierać. Moim zdaniem był totalitarny, ale tylko w latach 1948-1956. W okresie 1944-1948, pomimo terroru MBP i NKWD oraz faktycznie toczącej się wtedy wojny domowej, działała jednak legalna opozycja. O totalitaryzmie – którego jedną z cech jest monopartyjność – można więc mówić dopiero po likwidacji PSL i PPS. Natomiast po 1956 roku było to państwo autorytarne, w którym stopniowo postępował proces demokratyzacji aż do wprowadzenia pełnej demokracji parlamentarnej na przełomie lat 80. i 90. XX wieku.

Opinia prof. Chmaja jest zgodna właśnie z taką oceną ustroju politycznego PRL. W wypowiedzi dla portalu onet.pl tak uzasadnił on swoje stanowisko: „Traktując kwestię naukowo, ustrój PRL mógłby być ewentualnie uznany za totalitarny w latach 1950 do 1955, natomiast w projekcie ustawy opiniowanym przeze mnie była mowa o ustroju totalitarnym w latach 1944-1990. Zatem takie określenie jest niezgodne z ustaleniami nauki, ponieważ ustrój PRL można nazwać autorytarnym, bądź autorytaryzmem socjalistycznym, natomiast w latach 70, 80 nie było totalitaryzmu. (…) w państwie totalitarnym występuje jedna ideologia, partia rządząca, nie ma opozycji, nie ma niezależnych organizacji. Jeżeli istnieje opozycja w państwie totalitarnym, jest to z reguły prowokacja służb bezpieczeństwa. Skoro u nas był wolny, niezależny od państwa Kościół, były organizacje opozycyjne: Solidarność, KOR, ROPCiO, to nie można uznać tego systemu za system totalitarny. Powtarzam: to był system autorytarny, niedemokratyczny, oparty na przemocy, natomiast zgodnie z teorią totalitaryzmu takie systemy istniały w III Rzeszy, Związku Radzieckim, czy Korei Północnej”[1].

Dla wyznawców świętej wiary antykomunistycznej totalitarny charakter PRL nie podlega jednak żadnej dyskusji. Zasada jest prosta – kto się z nami nie zgadza to zdrajca, renegat i wróg. Z wypowiedzi krytykujących prof. Chmaja polityków PiS, funkcjonariuszy „Gazety Polskiej” i użytkowników portalu niezalezna.pl nie ulega wątpliwości, że są to ludzie o totalitarnej świadomości.

Cytuję jednego z czytelników „Gazety Polskiej” i portalu niezalezna.pl: „Kim on jest? Natychmiast, ale to natychmiast wyrzucić na zbity pysk z wszelkich instytucji państwowych i samorządowych! On nie może dostać ani złotówki z pieniędzy polskich podatników! Ani jednej złotówki w żadnej formie (wynagrodzenie, emerytura, renta). Nie może również korzystać z bezpłatnej opieki zdrowotnej!”[2].

Teza o tym, że PRL jest państwem totalitarnym została wykuta w latach 70. XX wieku (a więc w okresie „liberalizmu gierkowskiego”) przez Jana Józefa Lipskiego (1926-1991) – współtwórcę trockistowskiego KOR i odrodzonej Polskiej Partii Socjalistycznej. To był protoplasta poglądów na temat historii najnowszej głoszonych obecnie przez tzw. polską prawicę. J. J. Lipski – z zawodu historyk literatury – prowadził badania nad ideologią RNR-Falanga oraz myślą polityczną Bolesława Piaseckiego – którego nie darzył sympatią (czego nie ukrywał) – i wyszło mu, że postulowana przez Piaseckiego przed wojną Organizacja Polityczna Narodu to miała być partia totalitarna. W prosty sposób skojarzył następnie jej program i strukturę z ideologią i strukturą PPR/PZPR, stawiając prosty znak równania pomiędzy doktryną narodowego radykalizmu a marksizmem-leninizmem. J. J. Lipski był też prekursorem tezy o równorzędności „dwóch totalitaryzmów”, stawiającej prosty znak równania pomiędzy III Rzeszą i ZSRR oraz zbrodniami niemieckimi i stalinowskimi, zanim stała się ona popularna na Zachodzie. Jego motywowane ideologicznym antykomunizmem spojrzenie na historię najnowszą było uproszczone, czego jak sądzę był świadomy i świadomi są dzisiaj także jego epigoni. Przynajmniej niektórzy. Dlatego ich święte oburzenie na prof. Marka Chmaja jest hipokryzją.

Natomiast drugim fundamentem obok dogmatów J. J. Lipskiego – na jakim opiera się światopogląd prawicy kojarzonej głównie z PiS – jest „wiara ukrainna” Jerzego Giedroycia, wedle której niepodległość i bezpieczeństwo Polski są zdeterminowane przez sojusz z antypolskimi w istocie nacjonalizmami ukraińskim, litewskim i białoruskim.

Jest jeszcze trzeci filar światopoglądu prawicowego á la PiS, dotyczący sfery polityki gospodarczej, a sprowadzający się najogólniej do umiłowania etatyzmu gospodarczego. Dla przeciętnego wyborcy PiS najbardziej idealny model gospodarczy to taki, w którym państwo nie tylko daje zasiłki na dzieci, ale też buduje fabryki i tworzy miejsca pracy. Model ten do złudzenia przypomina „totalitarny” PRL. Pytanie więc dlaczego owi prawicowcy tak bardzo nienawidzą tego PRL i ciągle krzyczą „precz z komuną”? Ano dlatego, że PRL był – w ich mniemaniu – sowiecki, czyli po prostu „ruski” i „kacapski”.

A jeśli tak, to musiał być „sowiecką okupacją”, musiał być „totalitarny”, niezgodny z „tradycją narodową” itd. Nic pozytywnego w nim nie można znaleźć, nawet Ziem Odzyskanych. Nie wolno też przyznać mu żadnych osiągnięć ani pozytywów, ani tym bardziej uznawać go za państwo polskie. Okrzyk „precz z komuną” oznacza w istocie „precz z jakimkolwiek ułożeniem stosunków z Rosją”. Sensem istnienia Polski jest bowiem w tym środowisku „misja cywilizacyjna na Wschodzie”, czyli ciągła walka z Rosją.

Gdyby PRL przyjechał na amerykańskich czołgach, nie byłoby problemu. Ale niestety przyjechał na „ruskich” tankach. To dla gazetopolskiej prawicy jest nie do przyjęcia, bo nienawiść do Rosji (jakiejkolwiek) stanowi klucz do jej światopoglądu. Nienawiść ta była też podstawą dogmatyki politycznej J. J. Lipskiego, który wielokrotnie pisał przed 1989 rokiem, że za wszystkie nieszczęścia Polski ponosi winę Rosja – carska i sowiecka. Była i jest też fundamentem „wiary ukrainnej”, gdzie sojusz z antyrosyjskimi, ale i antypolskimi nacjonalizmami wschodnimi ma służyć właśnie odseparowaniu Polski od Rosji „kordonem sanitarnym”.

W świetle powyższego nie powinno być problemu ze zrozumieniem dlaczego w Polsce nastąpił całkowity upadek myśli politycznej oraz dlaczego Polska prowadzona przez ową prawicę drogą wyznaczoną przez dogmaty J. J. Lipskiego oraz „wiarę ukrainną” J. Giedroycia ulega coraz większej marginalizacji. A mimo to większość społeczeństwa i owej prawicy tego nie rozumie.

[1] Kontrowersje wokół słów prof. Marka Chmaja. „PRL nie był systemem totalitarnym”, www.wiadomosci.onet.pl, 7.02.2017.

[2] Nie do wiary! Znany prawnik wydał opinię: ustroju PRL „nie można nazwać totalitarnym”, www.niezalezna.pl, 5.02.2017.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *