Polska buduje cywilizację wojny – cd.

.

Uczciwy zamiar (intentiorecta) jako trzeci warunek sprawiedliwej wojny ma w filozofii św. Tomasza wymiar wybitnie antropologiczny, podobnie jak słuszność sprawy (causa iusta), będąca drugim warunkiem. Uczciwy zamiar w przypadku wojny jest emanacją świadomości podmiotu angażującego się w wojnę, nade wszystko emanacją jego świadomości etycznej – stosunku do wartości moralnych – i charakteru, który według Paula Ricoeura stanowi kryterium bycia sobą[1]. Uczciwy zamiar rodzić się może tylko w takiej świadomości, w której zakorzenione jest przekonanie, iż każda wojna, nawet sprawiedliwa, jest ogromnym uszczerbkiem fizycznym i duchowym wielu ludzi, społeczeństw i narodów. Dlatego musi prowadzić do prawdziwego – jak podkreśla św . Tomasz – pokoju, czyli takiego, który wskazuje na dobro wspólne, możliwe do osiągnięcia drogą rezygnacji z egoizmów i partykularnych interesów na rzecz wartości uniwersalnych. W takim zaś działaniu winno dojść do głosu sumienie, o którym Akwinata mówi, że nie jest ono władzą, lecz aktem, wyrażającym dostosowanie posiadanej wiedzy do działania.

„ Powiada się bowiem, że sumienie świadczy, zobowiązuje lub pobudza, a również oskarża lub gryzie, względnie wyrzuca. Te wszystkie zaś przejawy są następstwem zastosowania jakiegoś naszego poznania lub naszej wiedzy do tego, co czynimy”[2].

Dlatego tak ważne jest to, aby ludzie władzy w Polsce oraz ośrodków kształtujących postawy Polaków byli ludźmi sumienia. Nie na darmo Jan Paweł II w momencie, gdy poddano nas terapii szokowej Sachsa-Balcerowicza, zmuszono do wyniszczającego dostosowania do wymogów Unii Europejskiej i narzucono wejście do NATO wołał w Skoczowie w czasie pielgrzymki 1995 roku: „Polsce najbardziej potrzebni są ludzie sumienia”. Nie wyjątkowych polityków-reformatorów czy genialnych generałów-strategów, lecz ludzi sumienia. Ten nowy polski święty, który stał się ikoną współczesnego polskiego patriotyzmu, wiedział najlepiej ze wszystkich, że największy nawet geniusz polityczny, ekonomiczny czy wojskowy, pozbawiony tego głosu, który „…świadczy, zobowiązuje lub pobudza, a również oskarża lub gryzie, względnie wyrzuca…” jest jedynie geniuszem zła.Polska zawsze potrzebowała i potrzebuje ludzi sumienia w każdej sferze swego istnienia, zwłaszcza tej, w której podejmowane są decyzje dotyczące życia ludzkiego – nie tylko jego ochrony od momentu poczęcia do naturalnej śmierci, ale również wojny, która przyspiesza koniec tego życia milionom ludzi.

Informacja o tym, że w 2014 roku firmowana przez USA permanentna wojna[3] przyniosła śmierć 170 tysięcy osób, z czego w samej tylko Syrii76 tysięcy – w tym ponad 33 tysięcy cywilów – poruszyć może jedynie tych, którzy mają sumienie. Jak podaje Kanadyjska Rada do Spraw Zagranicznych, za prezydentury Baracka Obamy od amerykańskich dronów zginęło poza krajami, na których prowadzone są działania wojenne, więcej ludzi niż w zamachu z 11 września 2001 roku. W więzieniach CIA poza USA latami są przetrzymywane i torturowane – bez sformułowania zarzutów – setki więźniów.[4] I choć ewidentnie te działania nie zmniejszyły skali terroryzmu islamskiego, są potęgowane w ramach permanentnej wojny. Jest z nimi skoordynowana dyplomatyczna działalność USA na forum ONZ, skoncentrowana na blokowaniu w Radzie Bezpieczeństwa wszelkich posunięć zmierzających do utworzenia państwa palestyńskiego, choć powszechnie wiadomo, że jego powstanie nie tylko odebrałoby terroryzmowi dynamikę eskalacji, ale usuwałoby jedną z poważniejszych jego przyczyn. Ostatnia taka blokada – przy wsparciu Australii – miała miejsce 30 grudnia 2014 r., gdy na wniosek Jordanii RB rozpatrywała kwestię ustanowienia państwa dla narodu palestyńskiego. Gdy dzień później prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas podpisał Statut Rzymski, co oznacza, że zgodnie z jego procedurą od 1 kwietnia Palestyna stanie się członkiem Międzynarodowego Trybunału Karnego, Izrael zapowiedział działania odwetowe, natomiast Stany Zjednoczone wystąpiły z potępieniem decyzji palestyńskiego prezydenta. Dodatkowo rząd Izraela wstrzymał transfer należnych Palestyńczykom 100 milionów dolarów, a Waszyngton ogłosił wstrzymanie obiecanej im pomocy w wysokości 440 milionów dolarów. Świat dowiedział się oficjalnie, że tym dwóm ośrodkom permanentnej wojny zależy nie na pokoju, lecz na jej kontynuacji, w czym mógłby im przeszkodzić MTK. Przystąpienie Palestyny do MTK oznacza bowiem, że Izrael może być pociągnięty do odpowiedzialności za zbrodnie wojenne w Gazie i na Zachodnim Brzegu, zaś USA nie mogłyby w tej sytuacji – zgodnie z amerykańskim prawem – udzielać dalszej pomocy państwu żydowskiemu[5].

Jednakże dla tych, którzy chcą kontynuacji permanentnej wojny, informacje te nie mają żadnego znaczenia moralnego, jak również cywilizacyjnego. Mają co najwyżej znaczenie statystyczne i strategiczno-taktyczne. Tym bardziej, że wojna ta prowadzona jest poza terytorium imperium, jak określają kontrolowaną przez USA przestrzeń wpływów transatlantyckich Michael Hardt i Antonio Negri [6]. Trudno odmówić tym lewicującym autorom trafności spostrzeżeń na temat ekspansywności nowego ładu, narzucanego światu w ramach globalizacji. To, co piszą na temat hegemonii uzyskanej przez USA w Europie po II wojnie światowej, uzyskało w ostatnich miesiącach dramatyczną aktualizację. „Militarnej historii dwukrotnego wybawienia Europy przez armie amerykańskie w dwóch wojnach światowych towarzyszyło wybawienie w kategoriach politycznych i kulturalnych. Sprawiono, że amerykańska hegemonia nad Europą, oparta na strukturach finansowych, ekonomicznych i wojskowych, wydała się naturalna dzięki szeregowi operacji kulturalnych i ideologicznych”[7]. Owe operacje zostały zintensyfikowane po zakończeniu zimnej wojny i obecnie osiągnęły swe apogeum. Błędem poznawczym Hardta i Negri jest jednakże to, że swe słuszne spostrzeżenia wykorzystują dla zbudowania koncepcji kontrimperium, które w rzeczywistości byłoby jedynie mutacją zaistniałego systemu światowego. Błędem, gdyż marginalizują wartości kulturowe i cywilizacyjne oraz bezpośrednio związane z nimi wartości moralne.Wydarzenia ubiegłego roku na peryferiach imperium – Bliskim Wschodzie i świecie islamu oraz Ukrainie, a ostatnio w sferze jego centrum: Francji – pokazują, że wbrew skostniałym politologicznym schematom i teoriom systemów właśnie to szerokie spektrum wartości decyduje o charakterze zachodzących zmian. I jedynie w nim szukać należy uniwersalnych kryteriów ich oceny w ramach kategorii dobra i zła. Rzecznicy wojny narzucają bowiem światu nie tylko nowy porządek, ale również nową antropologię. Jej fundamentem jest atrofia aksjologiczna i poznawcza, w ramach której wojna traci swe pierwotne znaczenie i staje się wojną oswojoną – zjawiskiem nie tylko dopuszczalnym, ale nade wszystko normalnym. W ramach opracowanej przez USA propagandy wojennej zmieniono sens drugiego warunku wojny sprawiedliwej według św. Tomasza. Atak zbrojny na Panamę w 1989 roku (trwał od 20 grudnia 1989 do 31 stycznia 1990 roku) określono mianem „operacji”, której nadano kryptonim „Słuszna sprawa” (Juste Cause). W sposób urągający logice i zasadom moralnym, określającym znaczenie słuszności, wykorzystano to pojęcie do zaprzeczających go celów. Jak podkreśla profesor Greg Grandin, ta operacja zbrojna nadała nowy charakter wszystkim następnym wojnom USA, tworząc ideologię ich słuszności[8].

W rzeczywistości permanentna wojna USA i NATO nie spełnia nawet w jednym procencie drugiego i trzeciego warunku sprawiedliwej wojny. Podstawowym warunkiem uczestniczenia w wojnie permanentnej jest bowiem skasowanie sumienia, które mogłoby w ludziach władzy nie tylko USA, ale również krajów podporządkowanych imperium amerykańsko-transatlantyckiemu, uświadomić fałszywą intencję tej wojny – zmodyfikowane dla celów globalnej polityki tego imperium idee demokracji i obrony praw człowieka, skrywające niedopuszczalne w koncepcji słusznej sprawy i uczciwego zamiaru według Akwinaty najniższe instynkty: żądzę władzy nad światem, żądzę wzbogacenia, żądzę zemsty i szkodzenia innym.

Tomistyczną filozofię pokoju i sprawiedliwej wojny czyni wciąż na nowo aktualną nauczanie kościoła katolickiego, nade wszystko papieży XX wieku: Piusa XII, Jana XXIII, Pawła VI, Jana Pawła II. Świadectwem aktualności tej filozofii jest nade wszystko soborowa Konstytucja pastoralna Gaudium et spes, encyklika Pawła VI Populorum progressio oraz encyklika Jana Pawła II Dives in misericordia. Uaktualnienie tych koncepcji w obecnej dobie świadczyć może o nie wyczerpywalnej, życiodajnej sile wartości chrześcijańskich obecnych w myśli św. Tomasza. Jednocześnie zaś o wciąż istniejących możliwościach rozwoju ufundowanej na nich cywilizacji łacińskiej. Żadna bowiem inna religia i wynikająca z niej filozofia, żadna inna cywilizacja nie dała koncepcji tak uniwersalnej filozofii pokoju i dopuszczalnej w jego ramach sprawiedliwej wojny. I to jest chluba naszej cywilizacji, również chluba ukształtowanej w jej obrębie Polski. To jest nasze dziedzictwo duchowe, które utrzymamy albo utracimy i spadniemy w przepaść barbarzyństwa. Prowadzona przez USA, Izrael i NATO wojna jest ewidentnie sprzeczna z nauczaniem kościoła katolickiego, wartościami chrześcijańskimi, cywilizacją łacińską. Pomimo tylu negatywów znalazła się jednak w naszym kraju wystarczająca ilość polityków, ekspertów, naukowców, ludzi mediów i świata sztuki, którzy popchnęli Polskę do udziału w tej wojnie po stronie najeźdźców, okupantów, uczestników różnych misji, stabilizacji i kontyngentów. W roli ideologów kolorowych rewolucji, specjalistów w narzucaniu amerykańskiej „demokracji” suwerennym państwom, w poszerzaniu imperialnym (w interesie Niemiec) Unii Europejskiej, powiększaniu zbrodniczego NATO.Znalazła się odpowiednia ilość agentów amerykańsko-natowskiego wpływu, aby uzasadnić konieczność złamania polskiej konstytucji i wbrew niej zainstalować więzienie CIA w Polsce w celu torturowania w nim podejrzanych o terroryzm osób Aby wziąć udział w przygotowaniu kijowskiego majdanu, legitymizowaniu zamachu stanu na Ukrainie, wsparciu nielegalnych jej władz, nade wszystko wypowiedzianej przez nie wojny przeciwko zbuntowanemu Donbasowi.Aby wyrzec się pamięci o ofiarach rzezi na Wołyniu oraz we Wschodniej Galicji i wspierać odrodzenie banderowskiej ideologii w XXI wieku. Ilość agentury „imperium” w Polsce jest tak znacząca, że w sytuacji kryzysowej dla państwa polskiego Warszawa zdecydowała się na dozbrojenie ukraińskiej armii i „pomoc humanitarną” dla jej żołnierzy, aby tylko nie dopuścić do ustania wojny domowej w słowiańskim świecie. Marzy im się podobny majdan w Moskwie i wielka rewolucja w Federacji Rosyjskiej. Pytania o to, kiedy wreszcie rozpocznie się majdan u „ruskich” stawiają wszystkie media – od strony lewej do prawej. Publikują wywiady z odsuniętymi od Putina – z powodu nielojalności wobec Kremla – byłymi jego doradcami, przewerbowanymi agentami wpływu zachodniego, dysydentami, którzy nienawidzą Rosji i jej kultury, bo są albo ateistami i nie akceptują jej powrotu do chrześcijaństwa, albo rekrutują się z mniejszości narodowych.

Budowana przez Polskę cywilizacja wojny nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem Polski, z budową silnej armii dla obrony naszego terytorium przed atakiem z zewnątrz i od wewnątrz – gdyby nasi „sprzymierzeńcy” chcieli zorganizować majdan nie tylko na Białorusi, ale również w Warszawie, aby stworzyć lepsze warunki do ataku na Rosję i przekształcić obszar od Odry do Władywostoku w przestrzeń permanentnej wojny. Mamy wydać miliardy złotych na uzbrojenie naszej armii dla celów tej wojny. „Imperium” wskazuje nam wroga, a jego zbrojne ramię – NATO – narzuca strategię i taktykę walki.Propaganda ma dokonać reszty, czyli – jak to ujmują Hardt i Negri – ma przeprowadzić szereg operacji kulturalnych i ideologicznych. Można je ująć w skrócie: należy tak argumentować, perswadować i manipulować językiem przekazu, aby zagrać na dumie narodowej i godności osobistej Polaków – co wystarczy do pozyskania ich zgody na permanentną wojnę. Przykładem może być sam tylko tytuł artykułu Piotra Subika zamieszczony w „Dzienniku Polski” 2 stycznia b.r.: Afryka? Arktyka? Polscy komandosi gotowi do akcji w każdym miejscu – i jego tematyczne określenie w podtytule: „Wojsko. Pod dowództwem krakowskiego generała Jerzego Guta będą działać wszędzie tam, gdzie wyśle ich Sojusz Północnoatlantycki”[9]. Przykłady można mnożyć. Znamienny dla niuansowania propagandy jest np. komentarz Piotra Falkowskiego w „Naszym Dzienniku” na temat końca „międzynarodowej operacji wojskowej” w Afganistanie. Autor komentarza mówi wprawdzie, że dla Polski największe znaczenie mają straty w ludziach, ale już nie podaje ilości zabitych Polaków. Mówi o kilkuset rannych i chorych, którzy wymagają leczenia i opieki psychologicznej, ale nie zaznacza, kto będzie za to płacił. Wspomina o poniesionych przez Polskę kosztach afgańskiej operacji, ale nie podaje ich wysokości. Natomiast „korzyści” płynące dla Polski z owej operacji przedstawia w duchu klasycznej propagandy amerykańsko-natowskiej: „Z drugiej strony znaczący wkład Polski w operacji afgańskiej pozytywnie wpływa na naszą pozycję w NATO w ramach relacji z USA. Duże znaczenie mają też wzrost poziomu wyszkolenia i wyposażenia części polskiej armii oraz uzyskanie doświadczenia bojowego, w tym prowadzenia wojny partyzanckiej i współpracy w działaniach wielonarodowych”[10]. Ta amerykańsko-natowska nowomowa ma przesłonić autentyczne potrzeby polskiego wojska, jeżeli ma ono służyć obronie Polski. Temat trzydziestoletnich polskich inwalidów wojennych w sytuacji, gdy nie wypowiedzieliśmy nikomu wojny ani też nikt jej nam nie wypowiedział – pozostaje tematem tabu, podobnie jak pytanie o to, czy są to bohaterowie czy płatni zabójcy.

Dlaczego w PRL wrażliwość moralna Polaków była na tyle większa, że zdolni byli do krytycznej oceny inwazji na Czechosłowację? I wprawdzie wówczas nie mogli jej zamanifestować, jednak do dziś pozostaje w ich świadomości i polskiej historii jako powód do wstydu. Można w tym przypadku zaryzykować tezę, że ideologia PRL – marksizm i komunizm- nie zdołała,pomimo narzucającej ją społeczeństwu zmasowanej propagandy, zmienić radykalnie jego świadomości, a co za tym idzie tożsamości. Z dzisiejszej perspektywy epoka PRL nie wyrządziła w świadomości Polaków takich szkód jak wejście do „wolnego świata” i przyjęcie narzuconej przez naszych zachodnich protektorów ideologii skrajnego liberalizmu i kultury postmodernizmu. W epoce PRL – nazywanej ostatnio przez historyków IPN sowiecką okupacją – możliwe było powstanie ośmiomilionowej Solidarności, a dziś jest niemożliwe powstanie niezależnej od agentów obcego wpływu kilkutysięcznej partii, która znalazłaby posłuch liczącej się części naszego społeczeństwa i miała wpływ na gremia sprawujące w Polsce władzę. I świadczy to nade wszystko o słabości polskiego ducha. Dopóki się on nie odrodzi, na nic się zdadzą wielkie czy mniejsze pieniądze na kampanie wyborcze, marketing polityczny, struktury organizacyjne. Nic też nie będą znaczyć zwycięstwa wyborcze partii i partyjek rządzących Polską w ramach zaistniałego w 1989 roku układu .

Anna Raźny

[1] P. Ricoeur, Filozofia osoby, tłum. M. Frankiewicz, Kraków 1992.

[2] Św. Tomasz, Traktat o człowieku. Summa teologii, tłum. S. Świeżawski, Kęty 2000, s. 340.

[3] Określenie to spopularyzowałSamir Amin – francusko-egipski politolog i ekonomista, prezes Światowego Forum Rozwiązań Alternatywnych, autor książki Wirus liberalizmu. Permanentna wojna i amerykanizacja świata, tłum. A. Łukomska, K. Bielińska, Warszawa 2007.

[4] Por.: http:/www.prawy.pl/z-zagranicy2/8010-wiecej-ludzi-zginelo-od-amerykanskich-dron…2015-01-09.

[5] Por.: http://wolnemedia.net/polityka/usa-i-australia-zablokowaly-rezolucje-onz/, 2015-01-10; http://www.kresy.pl/wydzrzenai, polityka/zobacz/palestyna-jako-czlonek-miedzynaro…, 2015-01-10.

[6] M. Hardt, A. Negri, Imperium, tłu. S. Ślusarski, A. Kołbaniuk, Warszawa 2005.

[7] Tamże, s. 401-402.

[8]http://wiadomości.onet.pl/tylko-w–onecie/prof-grandin-przedstawia-nowa-teorie-ws….2015-01-08.

[9]P. Subik, Afryka? Arktyka? Polscy komandosi gotowi do akcji w każdym miejscu„Dziennik Polski” Nr 1 (21 442), 2015.

[10] P. Falkowski, Odwrót z Afganistanu, „Nasz Dziennik”, 27-28 grudnia 2014.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Polska buduje cywilizację wojny – cd.”

  1. Polityka, a zwłaszcza geopolityka z zasady jest amoralna. Moralność jest w niej jednym z wielu środków, nie pierwszym i nie ostatnim. Zarzucanie wielkim mocarstwom, że są niemoralne, to tandetne banały, choć w Polsce trafiają na szczególnie podatny grunt. Niestety polski etos cierpiętniczo-mesjanistyczny jest raczej kulą u nogi. Żaden naród nie zbudował niczego trwałego, kierując się jakimiś mistycznymi uniesieniami zamiast rozumu. Nie rozumiem też, czemu pani prof. Raźny miesza w to wszystko postać Jana Pawła II, który był jednym z architektów przejścia Polski pod wpływy amerykańskie, które autorka tak słusznie krytykuje. Gdyby Jan Paweł II miał coś przeciwko planowi Sachsa-Balcerowicza, to z pewnością wyraził by to wprost.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *