Rękas: Co dał Polsce zjazd antyputinowskiej opozycji pod Warszawą?

Miał być impuls do obalenia Władymira Putina i przejęcia władzy nad Rosją przez zwolenników zakończenia wojny i włączenia kraju do zachodniego systemu międzynarodowego – a wyszła organizacyjna kompromitacja, będąca kolejnym dowodem, że hodowana przez Sorosa i CIA „rosyjska opozycja” to niepoważna fikcja. Pytanie tylko po co w takim razie imprezę, której najgłośniejszym postulatem było nawoływanie do zamachu na prezydenta Federacji Rosyjskiej – zorganizowano akurat na terytorium Polski i jakie mogą być tego konsekwencje dla naszego kraju?

Skłócenie antyputinowców

Spotkanie, nazwane szumnie „I Zjazdem Deputowanych Ludowych Rosji” odbyło się w pałacyku PAN w Jabłonnej między 4 a 7 listopada. Trudno jednak założyć, by to akurat polska profesura postawiła sobie za punkt honoru dokonanie przewrotu politycznego na Kremlu. Tego typu imprezy, zwłaszcza w sytuacji zaostrzonych rygorów bezpieczeństwa w sytuacji wojennej odbywać się mogą wyłącznie za wiedzą i zgodą najwyższych organów państwa. Nikt jednak z oficjalnych przedstawicieli III RP oficjalnie takiego zaangażowania nie potwierdził, co można by uznać za niespodziewany przejaw zdrowego rozsądku, gdyby nie fakt, że najprawdopodobniej wstrzemięźliwość ta wynika z motywów frakcyjnych. Po prostu – jak dotąd anglosaski placet zaufania ma przede wszystkim tzw. Komitet Wolnej Rosji/Rosyjski Komitet Akcji, czyli inicjatywy firmowane przez Michaiła Chodorkowskiego i Garry’ego Kasparowa i sterowane przez Anglosasów z Wilna. To Pribałtika ma więc być centrum akcji antyrosyjskiej, co zdecydowanie powinno cieszyć nas w tej i tak ogólnie niewesołej sytuacji. Wszak to jednak zawsze lepiej, jeśli kolejny cios odwetowy przyjmą na siebie Auksztoci, a nie my sami, choć oczywiście i tak szkoda by było naszego pięknego Wilna.

Soros, Michnik, Balcerowicz

Czy więc w Warszawie ktoś wyskoczył przed szereg licząc, że uda się mieć „własnych Rosjan”? Cóż, pomysł miałby jakieś pozory racjonalności, jednak tylko w sytuacji, gdyby Polska faktycznie była samodzielnym graczem geopolitycznym – a Rosja rzeczywiście chyliła się ku upadkowi. Tymczasem można być zupełnie pewnym, że za spędem w Jabłonnej nie stały bynajmniej siły zainteresowane realizacją polskiej racji stanu. Honorowymi gośćmi obrad po stronie polskiej (?) byli bowiem… Adam Michnik i Leszek Balcerowicz, co wskazuje na jednoznacznie sorosowski charakter całego przedsięwzięcia. Wiarygodności całej imprezie, w każdym razie w oczach Rosjan nie dodawała też wyraźna kijowska inspiracja. Frontman całej imprezy, Illia Ponomariow, prezentowany jako „jedyny rosyjski deputowany głosujący przeciw aneksji Krymu”, to w istocie współpracownik ośrodków Sorosa w Rosji, który uciekł przed koniecznością spłaty zobowiązań finansowych na Ukrainę. Trudno zatem założyć, by w warunkach wojennych Rosjanie choćby przez chwilę pomyśleli o zaufaniu politykowi pracującemu jawnie na rzecz zbrojnego nieprzyjaciela własnej ojczyzny.

Mini-międzynarodówka globalistyczna i antyrosyjska

Z pewnością też promocji „Zjazdu Deputowanych” w Rosji nie posłuży udział w przedsięwzięciu osób (przedstawicieli?) głoszących hasła dokonania rozbioru Federacji i eliminacji etnosu rosyjskiego na terenach posowieckich. Imprezę w Jabłonnej zaszczycili bowiem Inna Kuroczkina, reprezentująca formalnie „emigracyjny rząd Iczkerii”, a w istocie Funację Free Russia, kierowaną przez neokona Davida J. Kramera; Mukhidin Kibirow, lider Islamskiej Partii Odrodzenia Tadżykistanu, czyli organizacji jawnie terrorystycznej; sponsor Micheila Saakaszwiliego, miliarder Koba Nakopia; Żahara Akhmetowa, związana z kazachstańskim oligarchą Jewgienijem Żowtisem, współzałożycielem Kazachsko-Amerykańskiego Biura Praw Człowieka i Praworządności oraz Unii Rad Żydowskich byłego Związku Sowieckiego oraz Murad Kurbanow, czyli człowiek Sorosa w Turkemnistanie. Separatyści, rusożercy i sztuka w sztukę sorowcy oklaskiwali (choć nie wszyscy) ukraińskiego deputowanego Ołeksija Honczarenkę (poroszenkowca, uciekiniera z nazywanej dziś niesłusznie „pro-rosyjską” Partii Regionów) wzywającego: „Pierwszym zadaniem rosyjskiej opozycji jest znalezienie wśród mundurowych kogoś, kto będzie w stanie zlikwidować Putina”. Niezależnie od opinii o rosyjskim prezydencie trudno to uznać za program atrakcyjny dla społeczeństwa rosyjskiego. Podobnie jak i oficjalne propozycje zjazdowe, opracowane przez Dmitrija Sawina i Ninę Bielajewą, by „po przejęciu władzy” objąć w Rosji represjami co najmniej 8 milionów osób uznanych za „kolaborantów z reżimem”.

III RP zawsze gościna dla wrogów Rosji?

Niska frekwencja (ledwie 30 osób na sali i tyle samo w trybie telekonferencji), chaos organizacyjny, konspiracyjno-spiskowe obsesje, a także widoczna po przebiegu obrad wewnętrzna niespójność skrzykniętej grupki wyraźnie podważyły wiarygodność całego przedsięwzięcia, a jego ewidentnie sorowska proweniencja spłoszyła nawet zawsze chętne do anty-rosyjskich humbugów władze III RP. Wprawdzie rzecznik MSZ, dr Łukasz Jasina podkreślił pytany o komentarz, że „Jesteśmy państwem demokratycznym i wszystkie imprezy, które są zgodne z prawem, mogą się odbywać na terenie Polski. Osoby nastawione opozycyjnie do Władimira Putina i jego agresywnej polityki mają też oczywiście prawo spotykać się w Polsce, jednak już rządowe Polskie Radio w zamieszczonym materiale jednoznacznie poparło promowany przez Waszyngton i Londyn wileński ośrodek neowłasowców.

Rosja nie zniknie, wiedzą to nawet jej wrogowie

Zjazd nie tylko więc się nie udał, ale i obnażył brak jednego zachodniego pomysłu na rozłożenie Rosji od środka. Nadal bowiem różne globalne centra stawiają a to na „liberalizację i demokratyzację”, a to na instrumentalne posłużenie się wąskim etnonacjonalizmem jako potencjalnymi narzędziami destrukcji. Oczywiście też występują poglądy zupełnie już skrajne i bajkowe, jak wiara wielu polskich komentatorów, że Rosję można w ogóle i w całości unicestwić tak, by zniknęła jako zagadnienie globalne i zapewne by „kremlowskie kuranty zagrały Mazurka Dąbrowskiego”. Realistycznie jednak zarówno Soros i liberalni globaliści z jednej strony, jak i ośrodki siłowe klasycznej anglosaskiej polityki imperialnej z drugiej są zdolne jedynie do propagowania mikrosabotażu i dywersji ideologicznej, w dodatku prowadzonych na zewnątrz Rosji. A tak władzy w niej przejąć się przecież nie da i nikt już chyba na to poważnie (poza III RP) nie liczy. Tak czy inaczej z jakąś Rosją po sąsiedzku trzeba się więc będzie żyć i układać, czy tego chcemy, czy nie.

Pokój i niezaangażowanie

A zatem władza Putina nie jest ani trochę słabsza, ani przez moment bardziej zagrożona wskutek zjazdu w Jabłonnej, władze III RP nie skompromitowały ani nie naraziły Polski tak bardzo, jak to mają w zwyczaju – jednak nie możemy zakładać, że impreza ta nie została w Moskwie dostrzeżona, dopisując się do długiej listy zbędnych i szkodliwych zaczepek wobec Rosji. Słowem: wydarzenie to niczego dobrego nie przyniosło, nawet z punktu widzenia Polaków wrogich obecnym rosyjskim władzom, za to potwierdzona została opinia naszego kraju jako ośrodka zawsze chętnie udzielającego gościny i wsparcia wszystkim wrogom Rosji. To zaś ściąga już na nas bezpośrednią groźbę rosyjskiego odwetu, podczas gdy nadrzędną zasadą polskiej polityki, zwłaszcza w okresie zagrożenia wojennego, powinny być pokój i niezaangażowanie.

Konrad Rękas

Click to rate this post!
[Total: 30 Average: 4.9]
Facebook

14 thoughts on “Rękas: Co dał Polsce zjazd antyputinowskiej opozycji pod Warszawą?”

  1. Co!?
    M.in.: wściekłość – nienawiść + wrzody i głupotę oraz ciemnotę całej lewicy komuny esbecji PRL- u bis socyalistów demokratów eko zielonych UE Niemców kremla sputnika Rosji Rosjan tow. Putina z kgb oraz fsb gru homo sovieticusa bis ZSRR tow. Stalina Lenina Marxa Engelsa oraz ich „pożytecznych idiotów” całego świata Europy kosmosu wszechświata totalitarystów etc.
    Zatem warto było!?
    Czas pokaże.

  2. Przecież po nic nie jest w Polsce prowadzona propaganda wojenna. Po nic kolega tych panów nie powiedział że to Polacy rozwalili rury na Bałtyku . Jedyne co na razie broni nas przed wojna to to że Rosja jest wystarczająco silna, a oni wiedzą że są za slabi dla swoich planow. Liczą rozpaczliwie że Rosja rozpocznie.

    1. Jak to? Gdzie nie się obejrzę to propaganda, że Ukraińcy biją Rosjan, aż się kurzy… Przy czymś takim trzeba spieszyć z dołączeniem do obozu zwycięzców, póki Ukraińcy będą mieli powody do wdzięczności.

  3. Ten zjazd to cos podobnego jak kawiarniany „polski rzad emigracyjny” w Londynie.Jezeli kiedykolwiek powstanie „rosyjski rzad emigracyjny” to na pewno w Polsce.

  4. Cywilizacja Zachodu osiągnęła swój szczyt od strony kulturowej i społecznej w okolicach roku 1905-ego (Belle Epoque). Konflikt rozpoczęty w 1914 roku – znany jako Pierwsza Wojna Światowa – był dla Europy samobójstwem. Mniej-więcej w tym okresie rozwinęły się i zaczęły przyjmować idee, które po „dogrywce” z lat 1939-1945 doprowadziły do rozpędzenia się procesów degeneracyjnych w społeczeństwach Zachodu. Procesy te znacznie przyspieszyły po „rewolucji seksualnej” (czyli w istocie degeneracji moralnego kręgosłupa kultury) w roku 1968, a obecnie wchodzą już w finalne stadia wraz z widocznym już rozkładem społeczeństw Zachodu: praktyczna likwidacja rodziny, promocja zboczeń, upadek edukacji i tak dalej.
    Procesy te nie były do niedawna widoczne dla większości naszych „intelektualistów”, bo niejako siłą rozpędu innowacje techniczne Zachodu nadal nas fascynowały. Z perspektywy siermiężnej rzeczywistości PRL-u kolorowy Zachód wydawał się nadal super-atrakcyjny, a „wolność seksualną” i inne degeneracyjne elementy w latach 70-tych czy 80-tych postrzegano jako jeden z elementów ogólnej wolności, za którą PRL-owski inteligent tęsknił.
    Sęk w tym, że to już przeszłość. Procesy degeneracyjne w społeczeństwach Zachodu zaszły już tak daleko, że wyhamowuje tam już nawet technologiczna innowacyjność. Wiąże się to z całkowitym upadkiem etosu pracy oraz postępującym upadkiem etosu biznesu. Coraz częściej biznes czy własna firma postrzegany jest jako miejsce zapewniania pracy pracownikom, a nie przynoszenia zysku właścicielom. Kult ciężkiej pracy – który był fundamentem rozwoju Zachodu do lat sześćdziesiątych – zastąpił kult „samorealizacji”. Zamiast pracować więcej Zachód chce pracować mniej. Zamiast zachęcać ludzi do pracy i rozwoju Zachód chce przydzielać „gwarantowany dochód podstawowy” (co jeszcze bardziej zdegeneruje ludzi). Zamiast wychowywać ludzi twardych, racjonalnych i myślących, a więc zdolnych do stawiania czoła przeciwieństwom wychowuje się mięczaków, którzy koncentrują się na swoich uczuciach i emocjach. Upadek trwa jest kwestią krótkiego czasu, a wojna na Ukrainie jest tylko zapalnikiem który przyspieszy teraz ten proces.

    1. Dałbym tu drobne uzupełnienie dotyczące kwestii ciężkiej pracy. Oczywiście jest też kwestia hartu życiowego który odbiera kultura konsumpcyjna. A zwłaszcza kultura obrazkowa, główna toksyna naszej cywilizacji. Ale też nie da się w nieskończoność tworzyc innowacji technicznych które będą gwarantować „ciężką pracę” dla mas. Pojawia się istotny problem edukacji. Ciężka praca zakuwania danych się kończy i potrzeba wychowywać kreatywne jednostki. Wydaje mi się że to wychowanie powinno być w większym stopniu oparte na klasycznej idei wychowania w duchu cnót moralnych. Współczesnie zaś odwrotnie promuje sie demoralizację młodzieży. Tak więc nie tylko modernizm ale wcześniejsza już edukacja oświeceniowa wyczerpują się. Czas na renesans.

      1. tak tak rosyjska niezdemoralizowana przez Zachód młodzież kradnie sedesy w Ukrainie. Jest z kogo brać przykłąd.

  5. To nie robi żadnej różnicy. Po tylu ranach jakie zadaliśmy Rosji w 1794, 1830, 1863, 1905, 1920, 1956, 1970, 1980, 1989 Rosjanie nas tak nienawidzą że nawet gdybyśmy teraz razem z Węgrami popierali Rosję w wojnie z Ukrainą to by pomyśleli że Polacy znów coś kombinują. Nie ma szans na pokój między Polską i Rosją dopóki rządzi Putin. Dla obecnie rządzących Rosją jesteśmy jak Żydzi dla NSDAP.

    1. Rosjanie są jedynym krajem który lubi polska kulturę. Oni patrzą nawet teraz na nas ironicznie, jako na państwo całkowicie zależne od USA. Jako państwo przestraszone. Jeśli porównasz komentarze w polskim necie i rosyjskim to zobaczysz że nienawiść to polska cecha. Żaden inny kraj nie hejtuje tyle co Polacy. Rosjanie są ironiczni, dobroduszni, lubią odwoływać się do uczuć

      1. Rosjanie tak lubią polską kulturę i są tak dobroduszni że zabili milion Polaków. Jankesi i Angole nie zabili żadnego Polaka. Szczególnie Aleksander Dugin odwołuje się do uczuć jak to on kocha Polskę tak bardzo że najchętniej by ją zbombardował jak Ukrainę. Ale może Dugin to Polak tak jak Rokosowski i Dzierżyński?

  6. jedno uzupełnienie do pisania p. Rękasa:
    w 1989 zostaliśmy oddani w pacht 'wolnemu-demokratycznemu-ble, ble’ USA+NATO+UN……
    i cokolwiek się dzieje między bugiem a odrą ma swoje źródła – modus vivendi w USA+NATO+UN…
    a jeżeli już wspomina się Sorosa’ to zrekapituluję swój post w prosty jak myśl Lenina sposób:
    to co się dzisiaj dzieje na świecie – 'wojna na Ukrainie’, etc, etc
    to wojna żydów z Putinem (i oczywiście z CHRLem)
    I ta obecność Michnika i Balcerowicza…..
    Balcerowicz był 'delegowany’ na Ukrainę jako 'doradca’ rządu „poroszenki’ (czyli po majdanie)
    a poza tym Balcerowicz gościł swego czasu w swojej 'forum obywatelskiego rozwoju’ niejaką Madeleine Albright, która zjawiła się w warsiawa sztetl drugi raz nieoficjalnie (pierwszy raz była za Komorowskiego) wtedy zjechała z całym amerykańskim 'sanhedrynem’ m.in. eric schmidtem ( właściciel gugla i jutuba- szef suzanne wójcicki kuzynkę moravera)
    i Balcerowicz razem z Madelaine Albright ( znana m.in. z tego że śmierć 500 000 dzieci w Iraku w wyniku agresji USA- z naszym udziałem a nie byliśmy jeszcze członem nato-otan (dzięki Kwachowi i Millerowi-)
    powiedziała – WORTH IT-warto było) i wałęsą
    walczyli ’ o wolność’ czyli z faszyzmem:
    https://for.org.pl/en/a/6645,press-briefing-with-the-participation-of-madeleine-albrights-lecha-walesa-and-leszek-balcerowicz
    a co do spekulacji „narażanie Ukropolin’ na kontrdziałanie Rosji-Putina’…
    A co sobie będą zawracali łby (Putin, Rosjanie) samoośmieszaniem się Ukropolin-kaczorami-tuskami-michnikami-sorosami-balcerowczami-błaszczakami, etc,etc, ??
    .
    Na myślpolska.info ukazała się publikacja, że ta cała 'akcja” (spotkanie w PANie w Jabłonnej) to była 'akcja’ Ukronazi czyli USA+NATO.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *