Rękas: COVID vs. Spotify. Bo wszyscy artyści to…

Lepsza Polska, idąc w ślady Pierwszego Świata nie może się nadziwić i naoburzać, że największe od lat wystąpienia społeczne nie są spontanicznie organizowane dla poparcia któregoś z punktów agendy nowego wspaniałego ładu – ale jak np. ostatnio w Kanadzie: łączą sprzeciw antyCOVIDowy z odrzuceniem coraz dalej idących uroszczeń zaprowadzanego właśnie systemu post-demoliberalnego. Cóż, można odpowiedzieć zdziwionym eliciarzom – a czy co najmniej równie zabawne nie jest, że największy od lat bunt artystów przeciw kapitalistycznemu wyzyskowi przez platformę streamingową wywołał nie sam wyzysk, tylko fakt umieszczenia na tejże platformie podcastu z dyskusją czemu ludzie boją się szczepionek?

Klub wesołego COVIDa

Chodzi rzecz jasna o bardzo już głośną na Zachodzie „aferę Spotify”. Grupa mocno już przebrzmiałych w większości gwiazd, o których nawet większość dawnych fanów myślała już przeważnie jako o szacownych zmarłych – poderwała się do walki z potęgą na nowoczesnym muzycznym rynku wydawniczym. Niestety, Neil Young i Joni Mitchell (to ta, co to jej płytę niewierny mąż kupował zamiast naszyjnika zrozpaczonej żonie w „Love Actually”), wspierani m.in. przez Sharon Stone oraz księcia Harry’ego z małżonką i… Biały Dom nie wystąpili bynajmniej w sprawie skandalicznie niskich stawek wypłacanych przez muzycznego potentata internetowego ($0.003 za stream). Nic takiego – poszło o podcast Joe Rogana, w którym rozmawiał on o przyczynach obaw społecznych związanych ze szczepionkami przeciw COVID-19. Artystów i celebrytów oburzył sam fakt goszczenia jeszcze grudniu najpierw dr Petera McCullougha, profesora Texas A&M University, kardiologa, badacza negatywnego wpływu szczepionek na krążenie i pioniera badań nad stosowaniem do walki z koronawirusem hydroksychlorochiny, a następnie dr Roberta Malone’a, ojca mRNA. Obaj naukowcy przez Pierwszy Świat już dawno zostali wykluczeni poza obręb debaty publicznej, ich wystąpienia są cenzurowane przez głównonurtowe platformy społecznościowe – więc sam fakt, że każdy z programów z ich udziałem ściągnęło już po ponad 10 milionów ludzi musiał nieźle wkurzyć zamaskowane gwiazdeczki i ich sponsorów.

Nie ma czegoś takiego jak zbiorowa psychoza!

Spotify został wezwany do pionu przez wszystkich COVIDowych świętych, z amerykańskim urzędem prezydenckim włącznie, zaczął więc sumiennie umieszczać jeszcze więcej zastrzeżeń „antydezinformacyjnych” na wszystkim, co choćby kształtem przypomina wirusa, strzykawkę i szczypawkę. Sam Rogan również zdążył się już pokajać, zaś oczywiście ataki prowadzone są tak, by słusznie podburzani nie mieli okazji dowiedzieć się na co się oburzają. Gdzieniegdzie tylko i widocznie przez nieuwagę pozostawiono ślady. I tak np. dr Malone popełnił zbrodnię mówiąc, że „w społeczeństwie amerykańskim wywołano zbiorową psychozę w reakcji na COVID-19, przywodzącą na myśl początki III Rzeszy”. A przecież, jak udowodnili tropiciele foliarskich kłamstw – w oficjalnych amerykańskim rejestrze chorób, Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders nie ma takiej choroby jak „masowa psychoza”, a więc widać dokładnie, jak podle ten cały Malone kłamał! W dodatku ten jeden z czołowych (znaczy do niedawna…) biochemików światowych wyrażał się lekceważąco o wykrywalności zarażeń podnosząc, że za każdy wykryty przypadek szpitale są dodatkowo finansowane (no kto by pomyślał, to poza Polską też tak robią)? Zaś prof. McCullougha przywoływał swoje doświadczenie kardiologiczne by wypominać ilu też młodych i poza tym (oraz przed tym) zdrowych ludzi zmarło na serce z tak błahego i niewartego wspominania powodu, jak szczepionka.

Nie ma świata poza COVIDowym

Bunt artystów z Hondurasu, jeb…tych zębem czasu ma oczywiście wymiar niezamierzenie kabaretowy, jak zresztą wiele innych podobnych wystąpień składających się na kronikę tej naszej… zarazy. Nacisk na zaostrzenie cenzury jest już jednak faktem realnym i potwierdzającym tylko ostateczny zmierz ostatnich pozorów demokracji liberalnej. Od początku bowiem naiwnością było zakładanie, że tym razem globaliści powtórzą dawne błędy i sprzedadzą swym pozasystemowym krytykom sznur, na którym sami mogliby zostać powieszeni. I nie, nie przestraszy domykającego się systemu wizja jakiegoś dobrowolnego exodusu w drugą stronę, tworzenia własnych platform, komunikatorów i tym podobnych. Wyłączenie poza mainstream wirtualny wciąż oznacza koniec egzystencji publicznej – nie tylko dla artystów i celebrytów, ale także poglądów politycznych czy… nauki.

Nic poza COVIDem, nic przeciw COVIDowi, wszystko w COVIDzie. Potem się dopisze resztę tej agendy, której zresztą sporą już część przecież widać. A Neil Young nam do tego kotleta w nagrodę zaśpiewa.

Konrad Rękas

Click to rate this post!
[Total: 11 Average: 4.3]
Facebook

1 thoughts on “Rękas: COVID vs. Spotify. Bo wszyscy artyści to…”

  1. Tak troszkę obok tekstu – był taki moment, gdy sytuację doktora Malone’a można było śledzić „na żywo”. Fascynująca i jednocześnie upiorna była obserwacja usuwania np. na wikipedii informacji o nim jako współtwórcy technologii mRNA – najpierw jako zwykła edycja wikipedii, widoczna dla kolejnych edytujących, później już edycja w taki sposób, by nie zostawały ślady. Aż żałuję, że nie robiłem screenów z tej akcji. Później na polskim poletku pięknie podchwycił to m.in. serwis internetowy tvn24, który opisał sytuację Malone’a już po edycjach w wiki, którą zauważyło wiele osób i kategorycznie określił to jako fake news (pamiętam, że była ogromna czcionka i krzykliwe żółte tło na tę okazję). Praktyki niczym za Stalina – Internet też od razu skojarzył słynny retusz zdjęcia Stalina z Jeżowem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *