Rękas: Jak (nie) spierać się o Wyklętych

Po raz pierwszy od kilku lat – dały się w ostatnich dniach zauważyć pewne objawy oporu wobec oficjalnego tonu obchodów ku czci Żołnierzy Wyklętych.

Oczywiście, można by to łączyć z pojawieniem się w Sejmie posłów tzw. Lewicy, pod patronatem których zorganizowano nawet konferencję mocno kwestionującą publiczny kult i jego obiekty. Przede wszystkim jednak zaważyło chyba upaństwowienie, a ściślej upartyjnienie hasła Wyklętych. Wprawdzie bowiem, choć sam Narodowy Dzień Pamięci ŻW ustanowiony został jeszcze pod rządami PO, to jednak cech ideologii państwowej cała ta opowieść nabrała w pełni pod kierunkiem PiS-u. A zatem jest też coraz bardziej traktowana jak inne pomysły kojarzone z ugrupowaniem rządzącym, budzące automatyczny sprzeciw niezależnie od swej treści, sensu, a nawet realnych związków z partią Kaczyńskiego.

Paradoksalnie więc – dla jednych kult Wyklętych robi się nudny i obciachowy, bo jest państwowy, a dla drugich stał się wręcz wrogi, jako PiS-owski. I tak ciosy tej pamięci historycznej – zadają jej rzekomi głowni obrońcy…

Bezmyślność polaryzacji

Pojawienie się elementów dyskusji ujawniło jednak również inne niekorzystne zjawisko. Oto przewlekłość kultu i jego nachalność, a także zbyt długie pozostawienie całej tej tematyki już to wyznawcom, już to zadeklarowanym nienawistnikom – spowodowało ograniczenie, a nawet całkowity zanik pozycji środka, miejsca na spokojną, bezemocjonalną analizę tak historycznej aktywności zbrojnego podziemia antykomunistycznego, jak i jego dzisiejszej recepcji.

Mamy bowiem do czynienia z kolejnym przykładem typowej dla polityki III RP polaryzacji. Z jednej strony dopuszczalny jest wyłącznie bezkrytyczny kult w duchu hagiograficznym, bez prób wyłączenia choćby elementu całej legendy. Z drugiej podobnie odrzucane są wszelkie niuanse, półcienie, dociekanie motywów – możliwy jest wyłącznie bezapelacyjny wyrok skazujący.

Część szczególnie namolnych, a infantylnych wyznawców wyklętyzmu jako doktryny, nieomal parareligii – zachowuje się nieco, jak… aktywiści LGBT. Ci też zaczynali od postulatu „tolerancji„, a domagają się dziś przywilejów. Podobnie i wyklętyści – zaczynali rozsądnie od szacunku dla poległych, który jednak już dziś nie wystarcza. Dopuszczalny ma być tylko bezdyskusyjny kult i nieustające tworzenie alegorycznych wizji całego zjawiska, bez żadnych detali czy analiz. Tylko wiara, uwielbienie i tępienie pogan oraz niedostatecznie wierzących. I równolegle – odżyły znów głosy wszystkich bez wyjątków członków podziemia antykomunistycznego stawiające pod ścianą z napisem „mordercy dzieci, kobiet, Żydów i fornali z jedynym celem wprowadzenia faszyzmu oraz obalenia reformy rolnej”.

No tak się nie dojdzie donikąd.

Nie wyłączać myślenia

Zagubili się w tym wszystkim nawet niektórych koledzy konserwatyści (tzn. ci naprawdę konserwatywni, a nie sądzący, że to tylko inna nazwa antykomunizmu i tzw. nurtu niepodległościowego). Oto jako konserwatyści – osoby te i środowiska zachowują zdrowy rozsądek odnośnie wszelkich pozostałych historycznych objawów insurgentyzmu, potrafią wypunktować słabe punkty insurekcji kościuszkowskiej, rozumieją szkodliwość zrywów listopadowego i styczniowego, przeważnie zachowują nawet racjonalny osąd tragedii warszawskiej. A potem nagle CIACH! Coś przeskakuje w mózgach, jakby można było być realistą na pół gwizdka. To tak jak ci, którzy też są przeciw klęskowym powstaniom – „ale przecież konfederacja barska była taka katolicka„. I którzy potępiają straceńcze zrywy, „ale rewolucja 1905 była kurna taka pro-socjalna„. I zamiast analizy, jeszcze przed chwilą rozsądne ostatki polskiej tradycji zachowawczej – biorą się za łby z końcówką ideowej lewicy, jak nie przymierzając te farbowańce w parlamencie. Wstyd!

 

A przecież albo się myśli, albo nie. Nie da się rozumować „tak troszkę„. Nawet bowiem utrzymując osobisty stosunek do badanego zjawiska, wszystko jedno, pozytywny czy wprost przeciwnie – nie trzeba koniecznie się w nim zatracać emocjonalnie. Zwłaszcza, jeślim jednym wartościowym dobrem do uzyskania może być prawda historyczna, uzyskiwana w wyniku wolnych od skrępowania ideologiczno-propagandowego badań naukowych, drugim zaś – wyższy cel narodowy i państwowy, jakim winno być wzmacnianie, a nie osłabianie i dzielenie naszej świadomości i tożsamości zbiorowej.

Tymczasem tak postawa ślepo afirmatywna, jak fundamentalistycznie odrzucająca są nie tylko skrajnie nienaukowe, mieszając emocje i wyznawane systemy wartości z prostą analizą danych historycznych. Przede wszystkim mamy do czynienia z mechanizmami szaleńczo destrukcyjnymi, uniemożliwiającymi jakąkolwiek syntezę historii Polski. A bez takiej bazy nie da się przywrócić wspólnotowego modelu państwa i społeczeństwa, trwale dziś zarządzanego fałszywym przekonaniem, że jedyną dostępną opcją – jest jednostronny dyktat jedynie słusznej wizji, przy zupełnym potępieniu nawet nie jej krytyków, ale i sceptyków.

Mówiąc prościej: naród spolaryzowany – nie może być w pełni narodem.

Konrad Rękas

Click to rate this post!
[Total: 17 Average: 4.3]
Facebook

2 thoughts on “Rękas: Jak (nie) spierać się o Wyklętych”

  1. „Część szczególnie namolnych, a infantylnych wyznawców wyklętyzmu jako doktryny, nieomal parareligii – zachowuje się nieco, jak… aktywiści LGBT” – jakiekolwiek porównywanie nawet szaleńczego kultu ŻW, który w zasadzie istnieje tylko w warstwie symbolicznej i nikt nikomu procesów nie wytacza jeśli w szkole powie się również o negatywnej stronie „wyklętych” do LGBT, które wciska demoralizacje dzieci bez zgody i wiedzy rodziców a jakikolwiek sprzeciw wobec tej chorej ideologii kończy się albo sądem albo ostracyzmem w pewnych środowiskach (np. uniwersyteckich) jest zwyczajnie kuriozalne. W przypadku ŻW mamy zwyczajne upolitycznienie zjawiska – takich zjawisk było wiele i stąd publiczne okładanie się dwóch skrajnych stron sporu ku uciesze mediów obu stron. Nieprawdą jest, że nie istnieje „pozycja środka”, która jest płaszczyzną do merytorycznej dyskusji. Ona po prostu nie jest „atrakcyjna” politycznie i medialnie, więc się jej zwyczajnie nie pokazuje w mainstreamie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *