Rękas: Wojna, COVID i klimat. Zmiana priorytetów bezpieczeństwa energetycznego

Tak, to chyba znakomity moment, by zainteresować się co to właściwie jest bezpieczeństwo energetyczne i jak jego rozumienie zmienia się a to w związku z transformacją motywowaną zmianami klimatu, a to wojną na Ukrainie.

Badacze nie mogą się zgodzić nawet czy definicji bezpieczeństwa energetycznego jest 83 czy zaledwie 45. To tylko jeden z dowodów jak rośnie znaczenie polityki energetycznej, jej przenikanie z innymi zagadnieniami bezpieczeństwa, stosunków międzynarodowych, geopolityki, ale także świadomości społecznej i geokultury. Historycznie bezpieczeństwo energetyczne równało się niemal wyłącznie stabilności dostaw surowców energetycznych, co nabrało znaczenia wraz z początkami pierwszej rewolucji przemysłowej, z czasem jednak pojęcie uległo zróżnicowaniu w zależności od kraju, w którym jest definiowane, jego warunków geograficznych, kulturowych i świadomościowych. Inaczej widzą je eksporterzy, a inaczej importerzy. Różne są też priorytety w obrębie społeczeństw – w zależności od pozycji w łańcuch dostaw między producentami, dostawcami, a konsumentami. Powszechnie uznawana w literaturze definicja Daniela Yergina sprowadza się do adekwatności, pewności i rozsądnym poziomie cen”, co może myląco wskazywać zarówno na priorytet interesów konsumenckich (w którą to mrzonkę nawet najbardziej naiwni przestali chyba wierzyć najpóźniej jesienią 2021 r.), jak i na „racjonalność gry rynkowej”, czyli na oksymoron. Nie, decydujące znaczenie mają czynniki zupełnie inne i znakomicie to widać w zderzeniu pozornie rozdzielnych strategii, jak transformacja w kierunku energii odnawialnej, wiązana obecnie (choć starsza) z reakcją na zmianę klimatyczną oraz działania państw zachodnich w związku z wojną na Ukrainie.

Geopolityka energetyczna

Gas feeder lines at the Yamburg gas-condensate field, Tazovskiy Pennisula, Yamalo-Nenetskiy AO. These pipelines take gas from the wells to the processing plants.

Szczególne znaczenie dla współczesnego ujęcia bezpieczeństwa energetyczne ma koncept sekurytyzacji. Proponuję zapamiętać – na końcu, jeśli ktoś do niego dobrnie, wyjaśni się dlaczego. Wg tej koncepcji dane zagadnienie staje się „zagrożeniem dla bezpieczeństwa” w momencie, gdy rządzący i media skupią na nim zainteresowanie opinii publicznej. Nie ma przy tym większego znaczenia czy rzeczone zagrożenie faktycznie występuje, a jedynie było niedoceniane, czy też jest całkowicie konstruktem społecznym. Jeśli bowiem coś wywołuje realne skutki – to jest realne, w każdym razie w świadomości odbiorców. To w niej konstruowany jest obraz dobra zagrożonego, np. życia na planecie, kondycji środowiska naturalnego, poziomu życia, indywidualnej konsumpcji, rozwoju gospodarczego i społecznego itp. A równolegle sekurytyzuje się daną wartość poprzez wywołanie zgody na podjęcie działań nadzwyczajnych (Eroukhmanoff, 2017, str. 105-106). Energia bywa zatem sekurytyzowana przede wszystkim ze względów ekonomicznych, jako że dla państw eksportujących energię jest przeważnie istotną częścią dochodu narodowego, równocześnie stanowiąc istotną pozycję w bilansach handlu międzynarodowego importerów (Wilson, 2019, str. 118). Nie jest to jednak jedyny możliwy motyw. Bezpieczeństwo energetyczne ma także wpływ na sytuację polityczną w obrębie państw, mogąc stanowić element umacniający reżim. W obu tych aspektach wywiera zaś także interakcje geopolityczne, wywołując kwestie zależności międzypaństwowych, a nawet bezpieczeństwa narodowego w aspekcie militarnym (Jakstas, 2020, str. 104), co poniekąd obserwujemy właśnie na przykładzie wojny rosyjsko-ukraińskiej.

Wprowadzenie wymiaru geopolitycznego do analizy bezpieczeństwa energetycznego w kontekście energii odnawialnej (RE) tylko pozornie wygląda na paradoks, wobec częstego ignorowania tego aspektu w dyskusjach nad transformacją energetyczną. Tymczasem wydaje się oczywiste, że przejście na RE nie wzbudziłoby takiego zainteresowania ze strony niektórych rządów, w szczególności europejskich, gdyby nie jego zakładane atuty geopolityczne dla kontynentu, dysponującego jedynie 1 proc. globalnych rezerw ropy i 2 proc. naturalnego gazu (Fuentes et. al. 2020, str. 25). Biorąc pod uwagę obecne 27 państwa członkowskich Unii Europejskiej i należące do niej do niedawna UK – wszystkie one muszą polegać na podaży energii z zewnątrz. Nawet bowiem, jeśli same dysponują kopalinami jak gaz lub ropa, to rzadko wszystkimi naraz, a nigdy w ilościach eksploatowanych do pokrycia całości popytu (przykładami są holenderski gaz, szkocka ropa, szwedzki uran). Tworzy to wręcz płaszczyznę wyodrębnianą w dyskursie płaszczyznę geopolityki energetycznej (Högselius, i Kaijser, 2019, str. 438-439).

Koniec świata szczęśliwych hipisów

Dyscyplinę taką można uznać za młodą, jednak samo zjawisko jest oczywiście historycznie znane, co skłania niektórych badaczy do paraleli między cyklami hegemonicznymi, opisanymi m.in. w ramach teorii Systemów- Światów Immanuela Wallersteina, a dominującym paliwem kopalnym: węglem dla hegemonii brytyjskiej w XIX wieku i ropą dla dominacji amerykańskiej (Hopkins i Wallerstein, 2016, str. 107). W tym kontekście kluczowe dla dalszych rozważań nad bezpieczeństwem energetycznym jest ustalenie, czy zakładana tranzycja w stronę RE może mieć też wymiar geopolityczny, likwidujący, a przynajmniej osłabiający możliwość pojawienia się kolejnego hegemona w realiach świata jednobiegunowego. Zamiast tego zaś omawiane dalej immanentne cechy RE miałyby sprzyjać sieci wielobiegunowej, ze szczególnym udziałem aktorów niepaństwowych, zwłaszcza organizacji pozarządowych i globalnego społeczeństwa obywatelskiego (Ediger, 2019, str. 3, 6). Byłaby to też istotna zmiana paradygmatu w ramach teorii stosunków międzynarodowych, przesuwając ciężar z realistycznego podejścia geopolitycznego, widzącego zagadnienia bezpieczeństwa energetycznego jako oczywistą grę rywalizacyjną – w stronę założenia globalnego zarządu energią, opartego na współpracy i współzależności, a zatem i w naturalny sposób pokojowego (Wilson, 2019, str. 116).

Tak rozumiana transformacja energetyczna oznaczałaby równocześnie przemianę społeczną zaś RE odegrałaby istotną rolę w możliwej zmianie hierarchii społecznej, powiększając znaczenie kategorii (zdaniem niektórych wręcz nowej klasy) prosumerów, producentów i konsumentów zarazem, a zatem kształtując także odnowiony typ społeczeństwa. W praktyce jednak należy dostrzec, że to właśnie czynnik społeczny stawia niekiedy opór konkretnym próbom przyspieszenia zmian, zaciekle opierając się projektom uznanym przez społeczności lokalne za nadmiernie uciążliwe, czego najgłośniejsze przykłady miały miejsce na francuskiej Isle of Sein i greckiej Krecie (Palle, 2021, str. 5-6)  Wspólnym akronimem takiego nastawienia jest słynne NIMBY: „Not In My Back Yard!”, czyli „nawet jeśli nie kwestionuję przydatności/słuszności samej zmiany czy prowadzącej do niej konkretnej inwestycji – to odmawiam znoszenia jakichkolwiek uciążliwości z nimi związanych” (Hatipoglu, Al Muhanna i Efrid, 2020, str. 361-362). Sama zresztą wizja szczęśliwego globalnego społeczeństwa minimalnych potrzeb, tłukącego sobie dla ich zaspokojenia energię na boku, mimo swej atrakcyjności dla ruchów antysystemowych z lewa i prawa – wydaje się jednak grzeszyć tyleż utopizmem, co i anachronizmem wobec zaangażowania w obecne procesy zarówno aktorów państwowych, jak i korporacyjnych. To już nie jest inicjatywa garstki podstarzałych hipisów, zresztą na poziomie realnie decyzyjnym nigdy zapewne taką nie była.

Nowe mocarstwa nowych technologii

Również pogląd o jednoznacznie pozytywnym wpływie RE na redukcję ryzyka geopolitycznego, związanego z bezpieczeństwem energetycznym – bywa kwestionowany. Co do zasady jasnym jest, że zwiększający się udział RE w mixie energetycznym zmniejsza wpływy geopolityczne eksporterów gazu i ropy. Krytycy podnoszą jednak, że może to oznaczać jedynie zmiany na pozycjach głównych aktorów rywalizacji energetycznej, bez naruszania samych rządzących nią dotąd zasad. Tyle tylko, że zamiast dotychczasowych kopalin takiego znaczenia nabraliby eksporterzy surowców rzadkich (REE) używanych przy produkcji infrastruktury RE. Dowodem miałby być np. embargo nałożone przez Chiny na eksport na takich surowców do Japonii w 2010, konflikty chińsko-amerykańskie w zakresie dotowania paneli fotowoltaicznych przez Pekin w 2012/2013, następnie podobny spór o dumping przy produkcji urządzeń do ferm wiatrowych, wreszcie kontrowersje wokół taryf celnych na metale rzadkie w relacjach handlowych Chiny-USA i Chiny-EU. Jak dotąd spory te rozwiązywano na forum WHO, jednak świadczą one, że napięcia w stosunkach międzynarodowych nie znikną w wyniku samej zmiany technologicznej w produkcji energii, a ryzyko nadal będzie odgrywać rolę wraz z wzmacnianiem pozycji nowych aktorów.

Naukowcy zwracają też uwagę na groźbę szoków podażowych surowców rzadkich spodziewanych w związku z zakładanym wzrostem popytu w ciągu najbliższych 25 lat m.in. na używany przy produkcji samochodów hybrydowych oraz niektórych rodzajów turbin wiatrowych neodym (prognozowany 7-proc. wzrost) i dysproz (wzrost o 2600 proc.!). Z kolei popyt na lit używany do produkcji ogni baterii miałby wzrosnąć nawet o 674 proc. do roku 2030. Krytycy przyznają wprawdzie, że nie wszystkie komponenty nawet zaawansowanych technologii RE są faktycznie aż tak rzadkie, w dodatku zaś występują w znacznie większej ilości państw niż znaczące złoża węglowodorów, jednak ich eksploatacja związana jest z dużymi i trudno akceptowalnymi w krajach rdzeniowych kosztami środowiskowymi, zaś produkcja w krajach peryferyjnych podlega częstym zakłóceniom, jak w przypadku kobaltu, używanego w ogniwach baterii, a wydobywanego w Demokratycznej Republice Konga. Potencjalnie istnieje więc zagrożenie zarówno zakluczenia (lock-in) w technologiach opartych o REE, jak i groźba nowych postaw, a nawet konfliktów hegemonicznych o zasoby, do których mogłoby dojść np. na bogatej w złoża litu pustyni Atakama (Hatipoglu, Al Muhanna i Efrid, 2020, str. 366-368).

Globalny (za)rząd globalnej energetyki

Wśród wysuwanych zastrzeżeń są te związane z potencjalnym głodem przestrzeni w sytuacji, gdy naziemne farny wiatrowe i fotowoltaiczne mogą wymagać nawet do 100 razy więcej powierzchni niż infrastruktura energetyczna ze źródeł nieodnawialnych. Otworzyłoby się również pole potencjalnych konfliktów o nowe podziały szelfu morskiego pod instalacje offshore. Przede wszystkim jednak wątpliwości budzi permanentny globalny transfer energii elektrycznej, będący nieodzownym i kluczowym elementem całej transformacji. Jak wiadomo jej zwolennicy podnoszą, że promuje ona pokojowe współzależności związane z obopólnie korzystną wymianą, jednak zdaniem krytyków powstaną też nowe możliwości geopolitycznego lewarowania w relacjach pomiędzy eksporterami i importerami elektryczności. Pomimo bowiem zakładanego rozproszenia RE strategicznym wyborem wielu państw, przede wszystkim ze względów finansowych – może być dobrowolne przyjęcie pozycji importerów netto np. dla celów wielkoprzemysłowych, czy ze względu na wciąż zbyt niskie zaawansowanie technologii magazynowania energii (Hatipoglu, Al Muhanna i Efrid, 2020, str. 366-368). A to oznacza nie tyle swobodną grę rynkową, co po prostu hierarchizację.

Również rozwój technologiczny sieci przesyłowych, w tym popularyzacja UHV (sieci ultrawysokiego napięcia może tworzyć nowe wyzwania, jak konieczność zunifikowanego zarządzania globalną siecią elektryczną, co z kolei stoi w sprzeczności z założeniem większej lokalizacji nowego systemu. I przeciwnie, rozproszenie produkcji energii może być też traktowane jako zachęta dla separatyzmów i ruchów odśrodkowych. Zwłaszcza w warunkach ekstremalnych, jak wojna czy eskalowany terroryzm i cyberterroryzm, może to doprowadzić nie tylko do powstrzymania zakładanej docelowo globalnej integracji, ale nawet rozpadu obecnych struktur na niepowiązane geopolityczne wyspy energetyczne, czyli zjawiska znanego z rozpadu Libii po agresji zachodniej (Hatipoglu, Al Muhanna i Efrid, 2020, str. 364-365). Całą resztą zaś – ktoś musi zarządzać. I to w sposób ustandaryzowany i jednolity. Pytanie – kto i przez kogo wyłaniany, skoro transformacja energetyczna odbywa się w dalszym ciągu w imię umocnienia paradygmatu neoliberalnego, deregulacji i rządów rynku. Logiczną konsekwencją wydaje się więc doprowadzenie w ten sposób do powstania z dawna zapowiadanego (za)Rządu Światowego, oczywiście jako narzędzia sterowania przez prawdziwie Totalitarny Rynek Globalny.

Pandemia choroba holenderskiej i wojny patentowe

Zwolennicy przejścia do RE mają jednak kontrargumenty. Odnośnie REE wskazują, że krytycy używają tego pojęcia zbyt szeroko, podczas gdy np. ani lit, ani kobalt nie powinny wcale być tak klasyfikowane.  Z kolei wymagająca użycia neodymy, dysprozu i prazeodymu technologia permanentnych magnesów jest stosowane tylko w części co droższych turbin wiatrowych, stanowiących mniejszość na niektórych rynkach (np. amerykańskim), a zatem istnieje alternatywa utrudniająca ewentualne zakluczenie akurat na tych REE. Przede wszystkim zaś większość materiałów, a nawet surowców zużytych przy produkcji RE może być recyklingowana, co jest niepodważalną przewagą używania REE nad tradycyjnymi kopalinami. Nowe rodzaje zasobów oznaczają też nowe inwestycje, a co za tym idzie także nowe miejsca pracy i stabilizację dochodową dla państw i społeczeństw podejmujących nowe wyzwania, co jest z zasady elementem stabilizującym w stosunkach międzynarodowych (Overland, 2019, str. 37). Z drugiej jednak strony należy zauważyć, że założenie takie ignoruje teoremat Rybczyńskiego i możliwość wystąpienia choroby holenderskiej w krajach uzyskujących gwałtownie wzrost dzięki eksploatacji REE. Upraszczając Zjawisko to polega na zasysaniu całego potencjału kapitałowego i inwestycyjnego przez jeden tylko sektor, przy regresie pozostałych, co jest kolejnym czynnikiem potencjalnie destabilizującym bezpieczeństwo – i przede wszystkim niweczącym cały impuls rozwojowy uzyskany w wyniku początkowego boomu. (Tumin et al., 2021. str. 622-623).

Na płaszczyźnie stosunków międzynarodowych całkiem prawdopodobne wydaje się zatem powstanie w wyniku transformacji podobnej asymetrii, co w przypadku ropy i gazu. Zwolennicy zmiany upierają się jednak, że w tym przypadku będzie ona znacznie łatwiej przezwyciężalna, z mniejszą groźbą eskalacji napięć czy trwałej dominacji nielicznych aktorów – bo przecież RE są takie egalitarne, dostęp do nich mogą mieć wszyscy i tylko troszkę uprzywilejowują kraje bogate w RRE. Co zaś się tyczy cyberzagrożeń – to nie są one bynajmniej domeną wyłącznie RE, ze względu na powszechną cyfryzację energetyki opartej o paliwa kopalne. Jest to więc współcześnie powszechne wyzwania wobec bezpieczeństwa i tak właśnie, kompleksowo powinno być rozwiązywane. Sęk w tym jednak, że w takim razie to sami fani tranzycji wskazują kolejną płaszczyznę niewątpliwie konkurencyjną, a mogącą sprzyjać wzrostowi nowych napięć na tle praw własności intelektualnej i dostępu technologii (Overland, 2019, str. 37-38), co było już przedmiotem sporów w zakresie RE z udziałem Chin, USA i EU na forum WTO.

Prawdziwych wyznawców nic jednak rzecz jasna zrazić nie może. W ostateczności mogą się wszak zawsze uprzeć, że krytycy rozumują paskudnie o tu i teraz, podczas gdy ich niesie milenarystyczna wizja przyszłości. Nadmierne skupianie się czy to na bieżącym bilansowaniu popytu i podaży, sytuacji rynkowej czy na tradycyjnie rozumianej geopolityce eksponuje krótkoterminowe ryzyka, natomiast może przesłaniać analizę długoterminową (Axon i Darton, 2021, str. 1202).  Słowem – może i będzie ciemno, drogo i z wojnami o nowe surowce, ale cel jest przecież szczytny i uświęca środki! Sęk w tym, że najwięksi orędownicy zmian sami nieznośnie mieszają perspektywy, słabo np. rozróżniając geopolityki samej tranzycji od zakładanych zmian geopolitycznych zaistniałych w jej wyniku. Faktycznie więcej jest założeń, hipotez i ewidentnie zideologizowanych co się, być może, finalnie stanie i to przy spełnieniu szeregu absolutnie niezbędnych, a trudnych warunków – niż planów i prognoz w jaki sposób miałoby do tego dojść. Mimo relatywnej wielości publikacji nie wypracowano dotąd teoretycznej podbudowy geopolitycznej analizy transformacji energetycznej.

Wygrani i zagrożeni

Pomimo tego opracowywane są listy krajów potencjalnie wygranych i prawdopodobnie przegranych w wyniku przemian. Teoretycznie do tych pierwszych zalicza się zarówno kraje najbardziej przodujące w nowych technologiach energetycznych i zaawansowane we własnym przejściu do RE, jak i kraje posiadające rezerwy REE. Druga grupa to głównie eksporterzy ropy i gazu, których rezerwy staną się w dłuższej perspektywie stranded assets (aktywami osieroconymi). Stąd też na listach zwycięzców sąsiadują ze sobą np. Szwecja, Francja, Islandia i Finlandia z Urugwajem, Republiką Środkowoafrykańską i Mongolią. Szczególna jest sytuacja głównych gospodarek globalnych. Zarówno USA (obecnie kraj eksporter), jak i Chiny (główny importer energii) miałyby poprawić swoją sytuacją geopolityczną i geoekonomiczną w wyniku transformacji energetycznej. Z kolei lista przegranych / najbardziej narażonych wydawałaby się prostsza do skomponowania, jednak przy użyciu różnych indeksów powtarzają się tylko niektóre nazwy, zwłaszcza Rosji, Kataru, Bahrajnu i Nigerii, jednak w przypadku innych, jak Arabii Saudyjskiej czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich uczeni nie są zgodni rozważając czy ewentualne przyspieszenie monetyzacji ich zasobów nie pozwoli im w porę skorzystać także na realizowanych zmianach (Vakulchuk, Overland i Scholten, 2020, str. 1, 5-6). Zaangażowanie ZEA w finansowanie i goszczenie International Renewable Energy Agency (IRENA) może świadczyć o przyjęciu przez ten kraj strategii win-win także w przypadku spodziewanych dalszych przemian.

W dodatku zaś brak szerszych badań utrudnia prognozowanie samego przebiegu tranzycji, kiedy będą być może zawierane zupełnie nowe sojusze, powstawać nowe lub umacniać odnowione oligopole, a rola energii jako broni może jeszcze wzrastać, zwłaszcza pod presją przejścia RE i prognozowanego nowego układu sił. W zasadzie badacze zgadzają się w jednym, że w szczególności okres przejściowy będzie V.U.C.A. (Volatile, Uncertain, Complex and Ambiguous): zmienny, niepewny, złożony i niejednoznaczny. Trudno bowiem skonfrontować założenie większej demokratyzacji, partypacjonizmu i zwiększania roli NGO-sów jako społecznych i reżimotwórczych skutków zmian – z pozycją Chin, z jednej strony mających zyskać na tranzycji, z drugiej nie wykazujących najmniejszych tendencji do zmian swojego systemu politycznego. Wydaje się zatem, że nie tylko prognozowany nowy ład energetyczny i budowane na nim wizje stosunków międzynarodowych obarczone są dużą dawką niepewności, ale i sama zmiana może wywoływać większe turbulencje niż chcieliby dziś przyznać jej adwokaci. Prościej – zainteresowani zmianą własnej pozycji importerzy energii mogą kupić program transformacji energetycznej jako korzystny dla swoich partykularnych interesów, ale już nie jego opakowanie, czyli rzekomą oddolność i w ogóle urok kapitalizmu z ludzką twarzą i kwiatem we włosach.

Chodzi zresztą nie tylko o niechęć i opór obecnych eksporterów, ale także o postawy konsumentów energii oraz podmiotów biznesowych zajmujących się ich produkcją i dystrybucją, w tym zwłaszcza wielkich koncernów naftowych i gazowych. Z konsumenckiego punktu widzenia istotna jest zwłaszcza jedna element odróżniający obecną transformację energetyczną od poprzednich, związanych z odejściem od biomasy do węgla, a następnie od węgla do ropy i gazu. Tamte związane były ze wzrostem popytu i konsumpcji energii, podczas gdy współcześnie pomimo obserwowanego i spodziewanego dalszego wzrostu popytu – jednym z głównych założeń przejścia do RE jest redukcja konsumpcji. Tylko przy takim założeniu wzrost udziału RE w globalnej konsumpcji energii, wynoszący ok 5 proc. może być szybszy. O tym, że jest to wykonalne świadczą przykłady Japonii i Kanady, a poniekąd także ogólnoświatowe doświadczenie COVIDa, o którym niżej. Byłoby to także zgodne z trendem deindustrializacji krajów rdzeniowych, wraz z przesuwaniem się dominującej aktywności gospodarczej w stronę usług i zarazem zgodnie ze środowiskową odmianą krzywej Kuznetsa / Enviromental Kuznets Curve (Berdysheva i Ikonnikova, 2021, str. 1-3). Czy więc realnie zagrożone nie są (wyłącznie) poszczególne państwa, ale po prostu ogół globalnych konsumentów, zwłaszcza w tej części, która osunie się w wyniku zmian wprost w wykluczenie energetyczne? Zwłaszcza, że mamy do czynienia nie (tylko) z działaniami na rzecz wzrostu efektywności energetycznej, o których mówi się najgłośniej, ale przede wszystkim ze zmianę paradygmatu, będącego dotychczas jednym z fundamentów globalnego kapitalizmu. Mowa bowiem o końcu fordowskiego konsumpcjonizmu.

Transformacja trzech prędkości

W kontekście stosunków międzynarodowych należy przy tym dostrzegać, że globalna konsumpcja energii nie jest bynajmniej rozłożona równomiernie. Wg podziału na kontynenty i paliwa największym konsumentem jest region Azji i Pacyfiku (43 proc. w 2017) z wyraźnie większym niż u pozostałych udziałem węgla w mixie energetycznym. Na drugim miejscu jest Ameryka Północna (21 proc.), głównie konsumująca ropę, ale też z wyraźnym udziałem gazu. I na trzecim Europa (15 proc.), również z przewagą ropy i gazu ziemnego. Właśnie Europa zakładane cele, w tym przede wszystkim redukcję gazów cieplarnianych (GHG) chce uzyskać przez realizowany łącznie wzrost udziału RE w mixie energetycznym, przy jednoczesnej redukcji konsumpcji i wzroście efektywności, co najmniej o co najmniej 32,5 proc. do roku 2030 (Fuentes et al., 2020, str. 23-27). Europejska tranzycja dokonywana była jednak dotąd przy założeniu gazu ziemnego jako paliwa przejściowego. Kluczowym elementem tego procesu jest bowiem niemiecka Enrgiewende, obecnie gwałtowanie przeformułowywana w związku z wojną rosyjsko-ukraińską, już wcześniej jednak kwestionowana zwłaszcza przez mocarstwa anglosaskie. Spór ten w istocie sprowadza się zresztą do fundamentalnego pytania:

czy dla zabezpieczenia własnego bezpieczeństwa energetycznego można naruszyć bezpieczeństwo energetyczne innego państwa? Nigdy tak naprawdę chyba nie zastanawialiśmy się nad tym zagadnieniem, a szkoda. Tym łatwiej bowiem udałoby nam się zrozumieć nie tylko politykę naszych sąsiadów z Zachodu i Wschodu, ale i globalne trendy, w których chcąc nie chcąc uczestniczymy jako bezwolny przedmiot.

W tym samym bowiem okresie, gdy UE chce tak mocno przyspieszyć swoją transformację, nawet kosztem przykręcenia kaloryferów (w naszych domach) i zgaszenia żarówek (tamże) – konsumpcja energii w Północnej Ameryce powinna wzrosnąć nawet o 19 proc., pomimo relatywnie płaskiego popytu w samych Stanach. Co więcej, pomimo założenia uzyskania docelowo nawet 50-procentowego udziału RE – paliwami przejściowymi dla Stanów Zjednoczonych mają pozostać ropa i gaz, w tym także gaz łupkowy, uzyskiwany w wyniku wydobycia przypominającego rabunkową dla środowiska gospodarkę Związku Sowieckiego (Fuentes et al., 2020, str. 27-28). Deklarowany przez US priorytet własnego bezpieczeństwa narodowego także w oparciu o faktor energetyczny, z którego wywodził się nacisk na szczelinowanie i samowystarczalność surowcową jest więc powiązany silnie z tradycyjnymi surowcami kopalnymi (w tym nb. także z węglem). Wątpliwość czy USA będą zdecydowane i zdeterminowane, by pozycję globalnego lidera utrzymać redefiniując swój udział w przejściu do RE i/lub w zakresie technologii jądrowej również może być źródłem napięć w stosunkach międzynarodowych (Gattie, 2020, str. 12-13).

Z kolei Chiny wykazują rosnące zainteresowanie dywersyfikacją energetyczną, podporządkowując ją jednakowoż nadrzędności utrzymania wzrostu PKB i produkcji przemysłowej (Deng i Farah, 2020, str. 148-149).  Ogłoszone w październiku 2021 r. zaktualizowane Nationally Determined Contributions Targets wraz z podjętymi w kwietniu 2021 r. zobowiązaniami do redukcji konsumpcji węgla oraz podwyższeniem deklarowanych redukcji emisji CO2 do 2040 r. (m.in. wraz ze wzrostem udziału rynkowego aut elektrycznych i hybrydowych) są wprawdzie gestami zauważalnymi, jednak w dalszym ciągu przez nawet umiarkowanych klimatystów uznawanymi za niewystarczające i znacząco odstające od celów Porozumienia Paryskiego, co jest zdaje się zupełnie zgodne z faktycznymi intencjami Pekinu (Climate Analytics i NewClimate Institute, 2021).

Zestawienie pokazuje to groźbę transformacji energetycznej trzech prędkości, co samo w sobie może być źródłem zagrożeń bezpieczeństwa międzynarodowego. Zwłaszcza wobec różnicy priorytetów, to jest traktowania tranzycji przez UE jako elementu polityki bezpieczeństwa, przez Chiny jako czynnika wzrostu, a przez USA jako zagadnienia z zakresu ochrony własnej hegemonii, z niepewnością co do ostatecznego wpływu na zachowanie dominującej pozycji przez Stany Zjednoczone.

Ekologia to nowa bańka

Nie zapominajmy też, że rzeczywistymi podmiotami stosunków międzynarodowych pozostają dziś faktycznie narodowe i zwłaszcza transnarodowe korporacje oraz ich sojusze, o sile finansowej i wpływach finansowych przewyższających PKB niektórych państw. Koncerny energetyczne oddziałują więc również na bezpieczeństwo międzynarodowe. Ich nastawienie do przejścia energetycznego może więc mieć znaczenie newralgiczne. Z jednej strony w realiach rynkowych decydować powinien podobno argument ekonomiczny, a zatem obserwacja i założenie, że RE będą w ciągu następnych dekad najszybciej i najintensywniej rozwijającym się sektorem energetyki. Ekologia – to nowa bańka!” – nauczył się nawet sławny Gordon Gekko. To zaś, jak w przypadku każdej piramidy, oznacza również wzrost zysków dla biorących udział w tym procesie we właściwym momencie. W przypadku zwłaszcza koncernów europejskich, a w mniejszym stopniu amerykańskich „za” przemawia także rosnąca presja społeczna, zmieniające się otoczenie kulturowe i zmiana geokulturowa, również wewnątrz samych firm. Równocześnie jednak sceptycy dostrzegają sprzeczności, chociażby między modelami biznesu i zarządzania typowymi dla koncernów ropy i gazu, a postawami wiązanymi dotąd z RE.

Te (pozorne) sprzeczności nie przeszkadziły jednak podmiotom takim jak Royal Dutch Shell, Equinor, Total i ENI ogłosić swoją transformację w „energy transitions companies”, nie tylko dywersyfikować swoje pakiety inwestycyjne i badawcze, ale wręcz przejmować wiodącą rolę w tranzycji. Jak zauważają naukowcy z pewnym opóźnieniem na nowy trend zareagowały firmy amerykańskie, ExxonMobil i Chevron, brytyjska BP i brazylijski Petrobas (mający jednak wcześniejsze doświadczenia z biopaliwami). Może się to wiązać tak z polityką poszczególnych krajów, jak i z dostępem tych firm do większych i łatwiej dostępnych rezerw. Może być także wynikiem perspektywy planowania, która w przypadku transportu wciąż zakłada wzrostu popytu na ropę jeszcze do 2040 r., pomimo prognozowania co najmniej 40-procentowego zaspokajania ogólnego popytu na energię przez RE. Przemysł naftowy ma więc pewien margines czasu na wymyślenie się na nowo, jednak perspektywa ta może się niemal na pewno tylko skracać (Pickl, 2019, str. 2-7).

Dla przykładu BP, które wcześniej podobnie jak UK nie miało czytelnej strategii odnośnie RE – z czasem zaczęło samo używać paneli fotowoltaicznych na swoje potrzeby wewnętrzne. Obserwowane w firmach energetycznych działających m.in. w Niemczech czy krajach skandynawskich adaptowanie zmiany paradygmatu społecznego w stronę RE do wewnętrznej kultury korporacyjnej – miałoby więc mieć cechy sprzężenia zwrotnego, umacniającego postawy obywatelstwa świadomego środowiskowo. To zaś mieściłoby się w logice pacyfikacyjnego i prokooperacyjnego wpływu RE, tak na relacje biznesowe, jak i stosunki międzynarodowe. Hartmann, Inkpen i Ramaswamy, 2021, str. 884-885). Znowu jednak coś się nie zgadza. Te same badania wskazują, że w praktyce mowa tu o lewarowaniu finansowym redukującym element niepewności inwestycyjnej i technologicznej dla aktorów gospodarczych, a nie o jakimś cudownym oswojeniu węży korporacyjnych przez dobre ekologiczne owieczki, Wielkie koncerny naftowe reagują jedynie na oferty nie do odrzucenia, w dodatku zaś historycznie nigdy szczególnie nie dbały o opinię publiczną na swój temat (Hartmann, Inkpen i Ramaswamy, 2021, str. 897-899). Miało to opisany w literaturze wpływ na bezpieczeństwo międzynarodowe, z najgłośniejszymi bodaj dotąd przypadkami wpływu koncernów naftowych na irański zamach stanu w 1953 r. (zamordowanie premiera Mohammada Mosaddegha) i kryzys sueski w 1956 r.

Część badaczy wyraża zatem uzasadnione wątpliwości odnośnie intencji zainteresowanych producentów i dystrybutorów, zwracając także uwagę na wywierany przez nich wpływ na politykę państw i bezpośrednio stosunki międzynarodowe. Również wbrew klasycznej olsoniańskiej zasadzie traktowana regulacji rządowych i międzynarodowych jako elementu utrudniania aktywności biznesowych – znacznie bardziej realistyczne podejście stigleriańskie zauważa w popieraniu niektórych regulacji (w tym przypadku – klimatycznych) raczej mechanizm uzyskiwania przewagi konkurencyjnej (Vormedal, Gulbrandsen i Skjærseth, 2020, str. 146-147). I znowu – wobec znaczenia energii dla bezpieczeństwa międzynarodowego i tak ścisłego powiązania strategii biznesowych ze stosunkami międzynarodowymi walka konkurencyjna może być oczywistym destabilizatorem.

COVID dla Klimatu

Transformacja energetyczna wciąż w większym zakresie dotyczy produkcji elektrycznej, a także energii cieplnej i przemysłowej niż transportu, czyli np. w realiach europejskich dotyka bardziej producentów i konsumentów gazu ziemnego i ropy. Chodzi wszak o zmiany zwłaszcza na rynku silnie zlokalizowanym, w przeciwieństwie do globalnego rynku ropy. Tymczasem całość sektora energii znalazła się w globalnej sytuacji kryzysowej w związku z pandemią COVID-19. Jej recepcja nie pozostała bez wpływu na ocenę relacji przejścia do RE, także w kontekście bezpieczeństwa międzynarodowego, w tym przypadku jako bezpieczeństwo ludzkości przed (rzekomym) zagrożeniem biologicznym. Jedną z wielokrotnie podnoszonych zalet energii odnawialnej miała być jej elastyczność i zdolność adaptacji właśnie do warunków kryzysowych, można więc z pewną dozą tolerancji uznać okres pandemii za falsyfikację tych założeń. Naukowcy zgadzają się, że pandemia bezpośrednio spowolniła przejście do RE, jednak paradoksalnie (?) COVID-19 może okazać się globalnym akceleratorem tranzycji.

Problemy sektora RE były zarówno bezpośrednie, w związku z unieruchomieniem pracowników infrastruktury RE przez lockdowny oraz przerwaniem globalnego łańcucha dostaw, tj. zaburzeniem dostaw części i urządzeń (Hosseini, 2020, str. 1-2). Równie istotny był jednak obserwowany globalny spadek popytu na energię, wynikający z wyciszenia produkcji w trakcie kolejnych lockdownów. Dane International Energy Agency (2022a) spadek ten szacowały w 2020 r. na 6 proc., natomiast wraz ze stopniowym wybudzaniem gospodarki w 2021 r. nastąpił wzrost 4.6 proc., czyli do poziomu niższego o 0.5 proc. od roku 2019 r. Z kolei popyt na elektryczność wzrósł w 2021 o rekordowe 6 proc., czemu towarzyszył 7 proc. wzrost emisji CO2 pochodzących z samego generowania energii.  (International Energy Agency, 2022b). Dla RE oznaczało to, że jej wzrost spodziewany na rok 2020 był niższy od tego z 2019 o 13 proc. A jednak, pomimo sygnałów, że kryzys pandemiczny, w połączeniu ze spekulacyjną zwyżką cen energii jesienią 2021 może skłaniać do powrotu do węgla (Chiny), wzmacniać wizję „szarej tranzycji” opartą o gaz ziemny (UE) – niektórzy analitycy nadal uważają okres 2020-2022 za dowód na konieczność i korzyści z przejścia do RE. I to nie tylko dlatego, że tranzycji zawsze stawiano zupełnie inne cele niż zaspokojenie popytu energetycznego, a nawet przeciwnie, jednym z jej elementów miało być jego ograniczenie (Fox-Penner, 2020). Przede wszystkim jednak polityka lockdownów udowodniła, że jest możliwe administracyjne doprowadzenie do zmniejszenia aktywności gospodarczej, a zatem i spadku konsumpcji energii i to na globalną skalę. Przerwanie łańcuchów podaży i związane z nimi zakłócenia zostały z kolei odebrane jako ważny sygnał, by państwa biorące udział w transformacji podjęły wyzwania i postarały się zniwelować przewagę konkurencyjną Chin na rynku RE, zwłaszcza paneli PV. Inwestycje w RE stanowią dziś istotny element narodowych i europejskiego planów rekonstrukcji poCOVIDowej, zaś kolejnym bezpośrednim zagrożeniem dla bezpieczeństwa międzynarodowego okazała się wojna rosyjsko-ukraińska, w której wyniku zmiany wręcz nabrały przyspieszenia.

Wojna ostatniej chwili

Zrozumienie obaw krajów dotychczasowych eksportujących energię powinno być kluczowe dla rozładowywania napięć i przeciwdziałania zagrożeniom bezpieczeństwa międzynarodowego. Oczywiście – gdyby takie były cele głównych aktorów. Dotyczy to szczególności Rosji, czyli największego eksportera gazu ziemnego, drugiego największego eksportera ropy naftowej i trzeciego największego eksportera węgla. Już od lat wiadomo więc było, że państwo niejednokrotnie używające swojej przewagi surowcowej w relacjach międzynarodowych będzie musiało zmierzyć się nieuchronnym zmniejszeniem swojego eksportu do obu głównych odbiorców – Europy (53.2 proc.) i z czasem także Chin (32.1 proc.). Był to bowiem zauważalny trend rynkowy, występujący jeszcze przez kryzysem międzynarodowym spowodowanym wojną na Ukrainie, m.in. w związku ze zmianami na rynku transportu i zwiększaniem się udziału aut elektrycznych, szacowanego na 10 proc. sprzedaży w 2025 r., 28 proc. w 2030 r. i 58 proc. w roku 2040. Prognozy dla Rosji szacowały więc spadek wolumenu eksporto o 15 proc., a dochodów o 17 proc., co oznaczałoby zredukowanie rocznej stopy wzrostu PKB z 4.4 proc. w 2021 r. to 0.6 proc.-1.7 proc. (Tumin et al., 2021. str. 624-626). Faktycznie więc do eskalacji konfliktu na Ukrainie doszło w momencie poprzedzającym nieuchronne zmiany, związane także z RE, jednak gdy dotychczasowa polityka EU, zwłaszcza niemiecka Energiewende miała tylko umocnić zależność od rosyjskiego gazu. Zapewne nie były to czynniki decydujące o przejściu do gorącej fazy konfliktu, niemniej zapewne były brane pod uwagę przez rosyjskich strategów, również biorących pod uwagę konieczność finansowania wojny i niwelowania spodziewanych zapewne skutków ekonomicznych (Polak and Polakova, 2022, str. 1, 4). Rosjanie po prostu nie mogli czekać na dalsze postępy NATO, ich strategiczna i gospodarcza ulegałaby bowiem stopniowemu osłabieniu. Sam kryzys w relacjach rosyjsko-ukraińskich narastał zresztą od prozachodniego zamachu stanu w Kijowie w lutym 2014 r., a rywalizacja anglosasko-rosyjska o wpływ na politykę Ukrainy jako kraju tranzytowego rosyjskiego gazu do Europy systematycznie nabierała coraz bardziej gorącego charakteru (Skalamera, 2015, str. 406, 410).

Rosyjski atak 24. lutego 2022 r. stał się zatem wygodnym pretekstem do przedefiniowania strategii polityki energetycznej przede wszystkim UE. Tylko w 2021 r. unijny import gazu z Rosji wynosił około 140 miliardów metrów sześciennych gazu, a kolejne 15 miliardów m. sześć. stanowił rosyjski LNG. Łącznie to 45 proc. unijnego importu i 40 proc. konsumpcji gazu w UE. Ogłoszony w związku z wojną 10-Punktowy Plan Unii Europejskiej zakłada odejście od rosyjskiego gazu w perspektywie ledwie kilkunastu miesięcy. Jego główne założenia to m.in. zwiększenie importu LNG z USA i Kataru, maksymalne wypełnienie rezerw, wstrzymanie się z zamykaniem elektrowni jądrowych oraz szybszy zwrot w kierunku źródeł odnawialnych (Hosseini, 2022, str. 3-4), z wyeksponowaniem długofalowej roli technologii wodorowych (Espergen, 2021).

Oceny planu wahają się między „ambitny” a „nierealny”, jednak nawet jego zwolennicy przewidują problemy z pełnym wdrożeniem. Przyjęte założenia, obejmujące bowiem także redukcję konsumpcji energii przemysłowej o 5-10 proc. i indywidualnej nawet do 14 proc. przed następnym sezonem grzewczym mogą zostać spełnione, jeśli konflikt i jego konsekwencje potrwają nie dłużej niż 2 lata. To znaczy, jeśli rosyjski gaz nadal będzie płynąć przez Ukrainę, a opóźnienie NS2 nie będzie dłuższe niż do 2025 r. (Aurora Energy Research, 2022). Tymczasem, jak już wiemy, decyzje polityczne mogą całkowicie uniemożliwić uruchomienie NS2 (Khan, 2022). Nikt też nie odmawia wodorowi wskazanemu jako długoterminowe zastępstwo dla gazu ziemnego potencjału propagandowego (niekoniecznie jednak energetycznego), jednak technologia ta wciąż stanowi raczej obietnicę, obarczoną dużą dawką niepewności, za to wymagającą dużych nakładów i dużo czasu, którego gwałtowna zmiana nie zostawia (Espergen, 2021, str. 23123, 23136). Arbitralne odchodzenie od gazu przy jednoczesnym bieżącym wzroście jego cen ma wpływ nie tylko na energetykę, ale także na przemysł, bezpośrednio na produkcję nawozów i hutnictwo stali, ale pośrednio również np. na produkcję przemysłowego dwutlenku węgla, tego, który mamy w napojach gazowanych i który na Zachodzie stosuje się do uboju przemysłowego. Ucierpi więc również zaopatrzenie w mięso, napoje gazowane i opakowania spożywcze itd. Jest także wątpliwe czy wobec nieelastyczności popytu na energię uda się wymusić jego ograniczenie w tak drakońskim tempie, a to z kolei oznacza groźbę blackoutów (Batrum i Tetlow, 2022, str. 4-5).

Właśnie te często ignorowane współzależności gospodarcze i społeczne skłaniają nawet zwolenników przejścia do RE, by doradzać zabezpieczenie jakiegoś pewnego, wspomagającego źródła energii (Hosseini, 2022, str. 4). Ewidentnie też nawet w oczach wyznawców – decyzja o przyspieszeniu tempa zmian i niektórych ich kierunkach jest ewidentnie polityczna. Faktycznie za jej pomocą sekurytyzuje się nie tyle podaż energii, nie jej pewność i racjonalny poziom cen, nie pokojowe stosunki międzynarodowe wreszcie, ale tylko i wyłącznie zachodnie wpływy na Ukrainie. A sama zmiana może wręcz okazać się za szybka, z dyskusyjnymi założeniami długoterminowymi i potencjalnie destabilizująca bezpieczeństwo międzynarodowe, gdyby przedłużającej się wojnie rosyjsko-ukraińskiej miało towarzyszyć załamanie gospodarcze i stagflacja w Europie Zachodniej.

Niebezpieczeństwo energetyczne

Kolejny już globalny kryzys bezpieczeństwa, dynamika hegemoniczna, zróżnicowane podejście do transformacji energetycznej ze strony głównych aktorów państwowych i korporacyjnych – wszystko to składa się na obraz niepewności i zagrożeń. Winą za nieuniknioną katastrofę oczywiście będzie można obarczać samą energię odnawialną jako nieudany eksperyment socjoekonomiczny i kolejny dowód na niewyuczalną naiwność gatunku ludzkiego. Faktycznie jednak w żadnym momencie nie powinniśmy się czuć zaskoczeni przebiegiem, skutkami ani zwłaszcza motywami wymuszanych zmian. Umówmy się – to już nawet nie jest wina (wyłącznie) klimatystów, zwłaszcza tych szczerze wiernych. Realna zmiana dokonuje się w zakresie dominującego paradygmatu kapitalizmu, czemu więc niezmieniony pozostać miałby pozostać taki drobiazg, jak rozumienie bezpieczeństwa energetycznego?

To znaczy także naszego bezpieczeństwa, o którym możemy na dłuższy czas zapomnieć.

Konrad Rękas

 

Przypisy

Axon, C., J. i Darton, R., C. (2021) “Sustainability and Risk –a Review of Energy Security”, Sustainable Production and Consumption 27, str. 1195–1204.

Aurora Energy Research (2022) Impact of Russia-Ukraine War on European Gas Markets: Can Europe Cope without Russian Gas? Dostępny w: https://auroraer.com/insight/impact-of-russia-ukraine-war-on-european-gas-markets-can-europe-cope-without-russian-gas/ (Dostęp 9 marca 2022).

Batrum, O. i Tetlow G. (2022) “Living without Russian Gas: What Could The Government Do to Manage A Possible Cut-Off Of Gas From Russia?”, IfG Insight. Dostępny w: https://www.instituteforgovernment.org.uk/sites/default/files/publications/living-without-russian-gas.pdf (Dostęp 25 marca 2022).

Berdysheva, S. i Ikonnikova, S. (2021) “The Energy Transition and Shifts in Fossil Fuel Use: The Study of International Energy Trade and Energy Security Dynamics”. Energies, 14. Dostępny w: https://doi.org/10.3390/en14175396 (Dostęp 25 marca 2022).

Climate Analytics and NewClimate Institute (2021) The Climate Action Tracker. Dostępny w: https://climateactiontracker.org/countries/china/ (Dostęp 24 marca 2022).

Deng, H. i Farah P., D. (2020) “China’s energy policies and strategies for climate change and energy security”, Journal of World Energy Law and Business, 13, str. 141–156.

Ediger. V., S. (2019) “An Integrated Review And Analysis of Multi-Energy Transition from Fossil Fuels to Renewables”, Energy Procedia, 156, str. 2-6.

Eroukhmanoff, C. (2017) “Securitisation Theory’, w Mcglinchey, S., Walters, R. I Scheinpflug, C. (red.) International Relations Theory, Bristol: E-International Relations Publishing, str. 104-109.

Espegren, K. et al. (2021) “The role of hydrogen in the transition from a

petroleum economy to a low-carbon society”, International Journal of Hydrogen Energy, 46, str. 23125-23138.

Finley, M. i Krane, J. (2022) “Reroute, Reduce, or Replace? How The Oil Market Might Cope With a Loss of Russian Exports After The Invasion of Ukraine”, Dostępny w: https://doi.org/10.25613/5DX9-P121 (Dostęp 25 marca 2022).

Fox-Penner, P. (2020) “COVID-19 will slow the global shift to renewable energy, but can’t stop it”, The Conversation. Dostępny w: https://theconversation.com/covid-19-will-slow-the-global-shift-to-renewable-energy-but-cant-stop-it-133499 (Dostęp 29 marca 2022).

Fuentes, S. et al (2020) “Transition to a greener Power Sector: Four different scopes on energy security”, Renewable Energy Focus, 33.

Gattie, D., K. (2020) “U.S. energy, climate and nuclear power policy in the 21st century: The

primacy of national security”, The Electricity Journal, 33. Dostępny w: https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S1040619019302957 (Dostęp 25 marca 2022).

Hartmann, J., Inkpen, A., C., i Ramaswamy, K. (2021) “Different shades of green: Global oil and gas companies and renewable energy”, Journal of International Business Studies, str. 52, 879–903.

Hatipoglu, E., Al Muhanna, S. i Efrid B. (2020), “Renewables and the future of geopolitics: Revisiting main concepts of international relations from the lens of renewables”, Russian Journal of Economics 6, str. 358–373.

Hoang, A. T. et. al. (2021) “Impacts of COVID-19 pandemic on the global energy system and the shift progress to renewable energy: Opportunities, challenges, and policy implications”, Energy Politics, 154. Dostępny w: https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0301421521001919?via%3Dihub (Dostęp 25 marca 2022).

Högselius, P. i Kaijser. A. (2019) “Energy dependence in historical perspective: The geopolitics of smaller nations”, Energy Policy, 127, str. 438-444.

Hosseini, S., E., (2020) “An outlook on the global development of renewable and sustainable energy at the time of COVID-19”, Energy Research & Social Science, 68. Dostępny w:  https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S2214629620302085?via%3Dihub (Dostęp 25 marca 2022).

Hosseini, S., E., (2022) “Transition away from fossil fuels toward renewables: lessons from Russia-Ukraine crisis”, Future Energy: Open Access Journal, 1(1), str. 2-5.

International Energy Agency (2022a) Global Energy Review. Dostępny w: https://www.iea.org/reports/global-energy-review-2021?mode=overview (Dostęp 29 marca 2022).

International Energy Agency (2022b) Electricity Market Report – January 2022. Dostępny w: https://www.iea.org/reports/electricity-market-report-january-2022 (Dostęp 29 marca 2022).

Jakstas, T. (2020) “What does energy security mean?’, w: Tvaronavičienė, M. i Ślusarczyk, B. (red.) Energy Transformation towards Sustainability. Amsterdam: Elsevier Ltd., str. 99-112.

Khan, F. (2022) “Borders and pipelines”, Nature Energy. 7(213), Dostępny w: https://www.nature.com/articles/s41560-022-01009-6 (Dostęp 25 marca 2022).

Overland, I. (2019) “The geopolitics of renewable energy: Debunking four emerging myths’, Energy Research & Social Science, 49, str. 36-40.

Palle, A. (2021) “Bringing geopolitics to energy transition research”, Energy Research & Social Science, 81. Dostępny w: https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S2214629621003261?via%3Dihub (Dostęp 24 marca 2022).

Paravantis, J., A. i Kontoulis, N. (2020) “Energy Security and Renewable Energy: A Geopolitical Perspective” w: Al Qubeissi, M., El-kharouf, A. Soyhan, H. S. (red.) Renewable Energy Resources, Challenges and Applications. London: IntechOpen.

Pickl, M. J. (2019) “The renewable energy strategies of oil majors – From oil to energy?’, Energy Strategy Reviews, 26. Dostępny w: https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S2211467X19300574?via%3Dihub (Dostęp 24 marca 2022).

Polak, P. and Polakova, B. (2022) “Changes in the EU’s Geopolitical Position and Energy Doctrine in Light of the Ukraine Invasion”, Soc. Dostępny w:  https://doi.org/10.1007/s12115-022-00700-4 (Dostęp 25 marca 2022).

Rodríguez-Fern´andez, L., Carvajal, A., B., F., i de Tejada, V. F., (2022) “Improving the concept of energy security in an energy transition environment: Application to the gas sector in the European Union”, The Extractive Industries and Society, 9. Dostępny w: https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S2214790X2200003X (Dostęp 24 marca 2022).

Su, C.-W. et al. (2021) “Does renewable energy redefine geopolitical risks?”, Energy Policy, 158, Dostępny w: https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0301421521004365?via%3Dihub (Dostęp 24 marca 2022).

Tumin, V., M. et al. (2021) “Energy Transition to Renewable Energy Sources and Its Consequences for Russia”, Advances in Economics, Business and Management Research, 208, str. 622-630.

Vakulchuk, R., Overland, I. i Scholten, D. (2020) “Renewable energy and geopolitics: A review”, Renewable and Sustainable Energy Reviews, 122. Dostępny w: https://doi.org/10.1016/j.rser.2019.109547 (Dostęp 24 marca 2022).

Van Der Graaf, T. i Sovacool, B. (2020) Global Energy Politics. London: Polity.

Vormedal, I, Gulbrandsen, L H., i Skjærseth, J., B. (2020) “Big Oil and Climate Regulation: Business as Usual or a Changing Business?”, Global Environmental Politics, 20(4), str. 143-166.

Wilson, J., D. (2019) “A securitisation approach to international energy politics”, Energy Research & Social Science, 49, str. 114–125.

Click to rate this post!
[Total: 8 Average: 3.9]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *