„Rzeczpospolita” sprzedana i co dalej?

W 1946 roku gazeciarze warszawscy krzyczeli ponoć: „Rzeczpospolita” sprzedana, „Wolności” nie ma, pozostał tylko „Głos Ludu”. Wygląda na to, że historia się powtarza. Dziennik „Rzeczpospolita” od lat był w sytuacji co najmniej niezręcznej. Niby miał – z założenia – być dziennikiem rządowym (w spółce Presspublica Skarb Państwa ma 49 proc. udziałów), ale nie był. Od kliku lat popierał PiS i jego linię i kiedy w 2007 roku do władzy doszła Platforma, nagle „rządowy” dziennik stał się „antyrządowy”. Na dłuższą metę nie było to do utrzymania – nie może być bowiem tak, że Skarb Państwa ma prawie połowę udziałów, w gazeta jest w opozycji do rządu. I nie chodzi tu o sympatie czy antypatie, ale klarowność sytuacji. Winę za tę nienormalną sytuację ponosi nie obecna redakcja, lecz Państwo Polskie, które zrzekło się większościowego udziału w spółce na rzecz kapitału zagranicznego. Był to ruch typowy dla balcerowiczowskiej filozofii polityczno-ekonomicznej.

„Rzeczpospolita”, mimo wielu zastrzeżeń, była jednak pismem ciekawym, różniącym się od „Gazety Wyborczej” czy „Dziennika”. Po katastrofie smoleńskiej i kampanii prezydenckiej w 2010 próbowała zmieniać akcenty, starała się dystansować od ostrej linii Jarosława Kaczyńskiego. Wysyłała sygnały w stronę PO. Chyba jednak ośrodek Donalda Tuska nie był skłonny do rozmów, bo po jakimś czasie „Rzeczpospolita” znowu stała się bardziej radykalna, propisowska i „antytuskowa”. Wtedy stało się jasne, że jej dni są policzone. Nie wiadomo było tylko, czy będziemy mieli likwidację spółki Presspublica czy nastąpi inne rozwiązanie. Teraz już wiemy.

Co nas teraz czeka? Przejęcie większościowych udziałów przez Grzegorza Hajdarowicza oznacza, że najprawdopodobniej dziennik „Rzeczpospolita” w obecnym kształcie personalnym przestanie istnieć. Raczej trudno sobie wyobrazić, żeby naczelnym tego pisma był nadal Paweł Lisicki, a czołowymi publicystami Bronisław Wildstein czy Rafał Ziemkiewicz. Pewnie dziennik zachowa swój charakter „urzędowy”, ale oblicze polityczne i ideowe zmieni się na pewno. Mówiło się wcześniej o możliwości objęcia stanowiska redaktora naczelnego przez Tomasza Wołka, co nie byłoby jeszcze tragedią, ale były to jedynie spekulacje. Nie jest pewne, co stanie się z tygodnikiem „Uważam Rze”, który powstał jako „tratwa ratunkowa” na wypadek utraty „Rzeczpospolitej”. Problem w tym, że „Uważam Rze” to własność spółki Presspublica. Jesień pokaże, czy „Rzeczpospolita” dołączy ideowo do takich pism, jak „Gazeta Wyborcza”, „Wprost”, „Przekrój”, „Polityka” – czy utrzymana będzie jakaś równowaga.

Jan Engelgard

myslpolska.pl

[aw]

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “„Rzeczpospolita” sprzedana i co dalej?”

  1. A mnie tam Semki i reszty jakoś nie jest szkoda. Jeśli tak miała wyglądać „prawicowa” prasa, to może aby lepiej aby jej nie było.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *