Sanicki: Kim jest Jezus Chrystus? Postoświeceniowe paradygmaty, racjonalizm i modernizm przeciwko boskiej naturze Jezusa Chrystusa

 

 

We wstępie artykułu chciałbym skupić uwagę na trzech zagadnieniach, które stanowią punkt odniesienia rozważań dotyczących natury Jezusa Chrystusa w ramach niniejszego tekstu. Spróbujmy więc pochylić się nad tym, czym są filozofia oświecenia, racjonalizm i modernizm katolicki.

Filozofię oświeceniową można w zasadzie nazwać przedłużeniem filozofii nowożytnej, a to znaczy takiej, która jest radykalnie odmienna od swojej poprzedniczki filozofii średniowiecznej. Zadawano sobie wówczas pytania o m.in. powstanie świata, miejsce człowieka w świecie, i to oczywiście wszystko rozpatrywano w kontekście teologii. Człowiek średniowiecza był człowiekiem głęboko wierzącym i patrzył na świat przez pryzmat ewangelii i nauczania Jezusa Chrystusa. Dla człowieka średniowiecza Bóg był odnośnikiem i punktem kulminacyjnym w życiu, a świat czy porządek naturalny był etapem przejściowym w osiągnięciu zbawienia. Dewizą nowożytności stał się humanizm i czysto ludzkie inicjatywy. Z kolei oświecenie jeszcze bardziej spotęgowało czy nawet uwypukliło znaczenie człowieka w świecie. Słusznie oświecenie określił jako zabobon ojciec Józef Maria Innocenty Bocheński. Pisał on nawet, że oświecenie jest ruchem kulturowym, mającym na celu zastąpienie autorytetu religijnego względnie politycznego przez rozum. Istotna dla oświecenia wiara w konieczny postęp ludzkości.

Racjonalizm to system opierający się na rozumie, w przeciwieństwie do systemów opartych na objawieniu albo na uczuciu. Jako teoria wyjaśniająca pochodzenie naszego poznania, racjonalizm jest w opozycji do empiryzmu, który wszystkie nasze idee wyprowadza z doświadczenia. W potocznym znaczeniu za racjonalistę uznać można człowieka myślącego zdroworozsądkowo albo po prostu kogoś, kto trzyma rękę na pulsie. Od czasów oświecenia kult rozumu stał się szeroko rozpowszechnionym prądem i od tamtej pory racjonalizm uchodzi za pogląd skrajnie przeciwny porządkowi nadprzyrodzonemu i wierze katolickiej. Widzieliśmy dokładnie, jak w podczas Rewolucji Francuskiej racjonaliści w imię  dyktatury człowieka i wszechmocy rozumu mordowali księży katolickich i niszczyli Kościoły w ramach walki ze starym porządkiem. Wówczas w pełni realizowano założenia francuskich encyklopedystów szerzących materializm, ateizm oraz oczywiście racjonalizm. W skrajnej formie przybrał on formę nawet sakralną, kiedy to podczas Rewolucji w miejscu Boga umieszczono Kult Rozumu.

Modernizm katolicki powstał z kolei na fali XIX wiecznego postępu, jaki przetaczał się wówczas przez ówczesny świat. Dominującymi filozofiami były wówczas liberalizm oraz pozytywizm. Mówi się, że XIX wiek to złoty wiek liberalizmu i ich wielkimi przedstawicielami byli m.in. John Stuart Mill czy Herbert Spencer. Modernizm miał na celu dostosowanie prawd wiary, niezmiennych dogmatów katolickich do współczesnego świata. W głównej mierze chodziło o odrzucenie Objawienia i skoncentrowanie się na uczuciu jako podstawowym oparciu, na którym stoi doktryna katolicka. Prekursor modernizmu Alfred Loisy określił siebie nawet bardziej jako panteistyczno- humanistycznego myśliciela niż katolika, więc w tych słowach zawiera się sedno myślenia modernistów, o tym, że lokowani oni są po stronie heretyków i de facto zdrajców tradycjonalizmu.

Racjonalizm oraz modernizm spotkały się z ostrym sprzeciwem ze strony papiestwa. W znanym dość powszechnie sylabusie Piusa IX wydanym w 1864 roku można wyróżnić czym jest oraz jakie cech charakterystyczne posiada racjonalizm. Racjonalizm zaprzecza temu, że istnieje żaden najwyższy, pełen mądrości byt, Bóg jest tym samym co natura rzeczy więc podlega zmianom, nie należy wiązać dziejów świata i człowieka z Bogiem, Objawienie Boże jest niedoskonałe, a zatem podlega postępowi, stałemu i nieokreślonemu, który odpowiada postępowi rozumu ludzkiego. Innymi słowy jakakolwiek boska ingerencja i próba korzystania z ewangelii, Magisterium Kościoła w opisie rzeczywistości zostały przez racjonalistów zanegowane na rzecz wiary w nieomylność i nadprzyrodzoność ludzkiego rozumu. Modernizm katolicki potępiony został z kolei przez Piusa X w encyklice Pascendi dominici gregis. Papież określił modernistów jako ukrytych wrogów Kościoła i fałszywych odnowicieli, który rujnują fundamenty Jednego, Świętego, Powszechnego Kościoła.

W ramach postoświeceniowych, racjonalnych i modernistycznych poszukiwań odpowiedzi na pytanie kim Jezus Chrystus był, powstało właśnie kilka paradygmatów, które miały dać odpowiedź na pytanie o osobę Jezusa Chrystusa. Celem było unowocześnienie teologii i ukazanie ludziom czasów nowożytnych kim był Jezus Chrystus bez potrzeby odwoływania się do Jego boskiej natury.

Pierwszym z paradygmatów, od którego chciałbym zacząć rozważania będzie paradygmat racjonalistyczny w teologii. Polega on na tym, że rekonstruujemy biografię Chrystusa bez konieczności odwoływania się do Jego boskości. Wyraźnie widać, że zrobiono w tym kierunku wyraźny ukłon w stronę ludzi oświecenia, którzy przesyceni duchem agnostycyzmu, deizm może nawet ateizmu chcieli tajemnicę Chrystusa zrozumieć. Przedstawicielem tego nurtu był Herman Samuel Reimarus. Uważał on, że ewangeliści zafałszowali obraz Jezusa, a w tekstach prezentowali własne poglądy i nawet sami nie upierali się, że piszą biografię Chrystusa. Z Ewangelii możemy jedynie wnioskować o prawdziwych celach Jezusa: głoszenie konieczności nawrócenia, w obliczu przychodzącego Królestwa Bożego. Jest to idea zgodna z judaizmem. Jasno i klarownie widać, że w tym ujęciu Chrystus jest właśnie wyznawcą judaizmu. Nie ma tam żadnych wielkich tajemnic czy nowych zasad wiary. Reimarus twierdził, że Jezus głosił, że oczekiwany Mesjasz wkrótce nadejdzie, a lud nabierał przekonania, że Jezus nim jest.

Innym przedstawicielem racjonalizacji osoby Jezusa Chrystusa był Georg Wilhelm Friedrich Hegel. Uważał on, że Jezus dość wcześnie ujawniał ślady niepospolitego intelektu, sugerując, że jest w nim „iskra boskiej istoty”. Nawoływał ludzi do nawrócenia, przebudzenia w obliczu Mesjasza, który ma przyjść. Lud widział w nim Mesjasza, a sam Jezus nie sprzeciwił się temu domniemaniu, ponieważ dzięki niemu mógł liczyć na odzew i wpływ na moralność słuchaczy.

Kolejny racjonalista Heinrich Paulus był zdania, że Jezus leczył duchowymi mocami i tajemnymi lekarstwami. Nie chodził po wodzie, ale po brzegu we mgle; przywracał do życia ludzi, którzy nie umarli ale popadli w letarg; dzieląc się chlebem z głodnymi, zainspirował innych do podobnej czynności, a więc powstało wrażenie rozmnożenia chleba. Judasz, chcąc przysporzyć Mu zwolenników, którzy opowiedzieliby się za niewinnym Mesjaszem, doprowadził do aresztowania Jezusa i nie zdążono Go ocalić, bo Rzymianie zaraz wykonali wyrok. Zrozpaczony Judasz popełnił samobójstwo, ale Jezus na szczęście został przedwcześnie zdjęty z krzyża i jeszcze jako żywy złożony do grobu. Tam ocknął się pod wpływem olejków, którymi namaszczono Jego ciało, odzyskał świadomość i wyszedł z grobu, sprawiając wrażenie, że zmartwychwstał.

W ramach paradygmatu mitycznego najważniejszą osobą jest jeden z przedstawicieli lewicy heglowskiej David Friedrich Strauss. Stwierdził on, że ewangeliści żyli w świecie mitycznym i tożsamość Jezusa wyrazili za pomocą mitycznych terminów i obrazów. To ideał religijny pierwszych chrześcijan przybrany w mit Boga-człowieka, który ma doprowadzić ludzkość do świadomości najwyższej idei. Uważał, że teraz ludzkość umieszcza tę ideę w postaci Jezusa, ale kiedyś dojrzy ją jako dokonującą się w każdej ludzkiej myśli    i działaniu. Ewangelia opisuje historię ludzkiej natury postrzeganej idealnie. Wiara chrześcijańska nie zależy więc od rekonstrukcji przeszłości, ale od akceptacji mitu Boga- Człowieka, który należy odkrywać w sobie. Według niego, historyczny Jezus z Nazaretu i dogmatyczny idealny Chrystus powinni zostać bezpowrotnie oddzieleni.

Paradygmat romantyczny ujawnił się najbardziej w dziele Żywot Jezusa, autorstwa Ernesta Renana. Kreślił tam obraz Jezusa jako osobowości pełnej romantycznego czaru, postaci dynamicznej. Dzielił Jego życiorys na dwie części. „Jezusa galilejskiego”- urzekającego nauczyciela i „Jezusa jerozolimskiego”-rewolucjonisty dążącego do obalenia judaizmu. Renan uważał, że Jezus urodził się w Nazarecie, nauczył się czytać i pisać metodą powtarzania, nigdy nie podawał się za Boga, a jedynie powtarzał, że Bóg jest dla niego bardzo bliski.

Paradygmat modernistyczny reprezentowany był przez protestanckiego teologa Adolfa Von Harnacka. Założeniem było pokazanie chrześcijaństwa jako religii atrakcyjnej mimo zmiany czasów i oświecenia ludzkości. Harnack pisał, że ewangelia nie jest nauką teoretyczną, ale radosnym orędziem. Uważał ponadto, że dogmat chrystologiczny powinien zostać usunięty, ponieważ stanowi paraliż ewangelii, a sam Jezus nie określał siebie jako Syna Boga- to zdanie jest dodatkiem do Ewangelii. Sprzeciwiał się więc Harnack dogmatowi ogłoszonemu podczas Synodu chalcedońskiego, który głosi, że Chrystus posiada dwie odrębne, integralnie ze sobą złączone natury: boską i ludzką.

Najważniejszym postulatem łączącym wszystkie wymienione paradygmat jest to aby z chrystocentryzmu przejść na pozycję antropocentryczną. Zobaczyliśmy, że wszystkie stanowiska powstały w okresie tzw. „postępu ludzkości”. Objawienie, prawda, rozum oświecony przez wiarę stały się niepotrzebne i zepchnięto je na margines na rzecz budowy porządku opartego na religii naturalnej bez Objawienia, wolnomyślicielstwie, racjonalizmie i często też ateizmie. Dużą rolę w forsowaniu tego nowego porządku miała oczywiście masoneria, którą można zdefiniować jako tajny ruch o charakterze antyklerykalnym i liberalnym. Nie chce twierdzić czy któryś z wymienionych przeze mnie reprezentantów filozofii i teologii był członkiem tajnego stowarzyszenia jednakże wolnomularstwo mocno forsowało przemiany w stronę postępu ludzkości i pewnie sprawy związane z chrystologią nie umknęły jej uwadze. Jeśli nawet nie negowano historyczności Jezusa Chrystusa to usiłowano Jego postać dostosować do świata naturalnego. Jawił się On już tylko jako człowiek i pozbawiony był natury Boga. Paradygmaty oświeceniowe również były popierane może nie bezpośrednio ale pośrednio przed oraz w trakcie Soboru Watykańskiego Drugiego. Jeden z jego ojców idealista, a więc zwolennik filozofii Kanta oraz Hegla twierdził, że centrum teologii stanowi człowiek a nie Jezus Chrystus. Podejście to nazywane zostało przewrotem kopernikańskim w teologii.

Ostatecznie receptą na zatrute owoce oświecenia, które jak rak toczą ancien regime od czasów Rewolucji Francuskiej oraz to, że przyczyniły się one do uszczuplenia wizji Chrystusa i chrześcijaństwa do sfery przyrodzonej i naturalnej jest nauka Świętego Tomasza z Akwinu. Jego klarowna teologia oparta na rozumie zgodnie z formułą scholastyków fides quaerens intellectum (wiara szukająca zrozumienia) jest antidotum na kryzys w Kościele. Wielką zasługą jest to, że postanowiono wznowić dzieła wielotomowe Doktora Anielskiego. Oczywiście tomizm nadal pozostaje oficjalną doktryną Kościoła Katolickiego ale niestety praktyka pokazuje, że stał się on teologiem zapomnianym a być może celowo pomijanym.

Mateusz Sanicki

Click to rate this post!
[Total: 12 Average: 4.9]
Facebook

9 thoughts on “Sanicki: Kim jest Jezus Chrystus? Postoświeceniowe paradygmaty, racjonalizm i modernizm przeciwko boskiej naturze Jezusa Chrystusa”

  1. „Filozofię oświeceniową można w zasadzie nazwać przedłużeniem filozofii nowożytnej, a to znaczy takiej, która jest radykalnie odmienna od swojej poprzedniczki filozofii średniowiecznej. Zadawano sobie wówczas pytania o m.in. powstanie świata, miejsce człowieka w świecie, i to oczywiście wszystko rozpatrywano w kontekście teologii.” – takie pytania stawiano sobie również w średniowieczu. Do tego w przypadku dużej części filozofii nowożytnej mamy do czynienia z rzetelnym warsztatem filozoficznym Jak u Leibniza, Wolffa mimo wszystko Kanta czy Kartezjusza. Rozumiem, że Rousseau, Diderot czy Spinoza to fachowcy od fikołków intelektualnych i trudno to odnieść do filozofii średniowiecznej, ale i w nowożytności można znaleźć liczne przykłady naprawdę solidnej myśli wynikającej z wiary.

    „Racjonalizm to system opierający się na rozumie, w przeciwieństwie do systemów opartych na objawieniu albo na uczuciu.” – tutaj warto byłoby podkreślić, że racjonalizm został zawłaszczony przez określone prądy ideologiczne i jego rozumienie zostało zupełnie wypaczone. Można powiedzieć, że racjonalizm rękami oświeceniowców stał się nieracjonalny. A trudno przecież odmówić racjonalizmu w normalnym rozumieniu np. św. Tomaszowi, który pracował nad połączeniem rozumu i wiary.

    „Innym przedstawicielem racjonalizacji osoby Jezusa Chrystusa był Georg Wilhelm Friedrich Hegel. Uważał on, że Jezus dość wcześnie ujawniał ślady niepospolitego intelektu, sugerując, że jest w nim „iskra boskiej istoty”.” – właśnie ta „iskra boskiej istoty” to przykład tego, jak daleko poszła zmiana rozumienia racjonalizmu. Hegel poszukiwał swoich uosobień ducha, bohaterów, niektórzy interpretatorzy mówią nawet o bohaterze solarnym. Za takowego uważał przecież m.in. Napoleona, którego armia ostrzeliwała zamieszkiwaną podówczas przez Hegla Jenę.

    „Najważniejszym postulatem łączącym wszystkie wymienione paradygmat jest to aby z chrystocentryzmu przejść na pozycję antropocentryczną. Zobaczyliśmy, że wszystkie stanowiska powstały w okresie tzw. „postępu ludzkości”.” – i tutaj zgoda. Można powiedzieć, że patrząc na „owoce”, słusznie stawia się Kartezjuszowi zarzut zapoczątkowania tej tendencji, choć sam Kartezjusz chyba nie do końca byłby skory się zgodzić z takim podejściem.

  2. autor swoim pisaniem udowadnia opinię przekrojowego prof. Filutka
    KAŻDY MA PRAWO DO MÓWIENIE BREDNI
    i najbardziej mnie zachwyca, że gostek wcale się nie kryje z tym swoim bęcwalstwem.

    1. Napisał mistrz pisania bzdur nie na temat albo krytycznych komentarzy bez żadnego merytorycznego ich poparcia. Kilka tygodni temu sam zaznaczył Pan, że jest za głupi na filozofię – najlepiej więc będzie dla wszystkich, jeśli będzie się Pan tego trzymał, bo tekst p. Sanickiego jest właśnie z zakresu tej dyscypliny. Generalnie w ogóle byłoby dobrze, gdyby przestał się Pan udzielać na portalu, na którym oczekuje się merytorycznych wypowiedzi, nie mówiąc już o kulturze osobistej i zaczął się ukrywać z cechą, którą zarzucił Pan autorowi.

  3. ,,Najważniejszym postulatem łączącym wszystkie wymienione paradygmaty jest aby z chrystocentryzmu przejść na pozycję antropocentryczna”
    Pan faktycznie panie Marcinie zrozumiał to zdanie bo ja nie bardzo? Co tu oznacza 'chrystocentryzm’?

    1. Jest ono faktycznie niezbyt zgrabne, ale sądzę, że chodzi o przejście z perspektywy próbującej wyjaśnić naturę Chrystusa tak, jak robił to Kościół zgodnie z Tradycją na perspektywę „uczłowieczającą” czy wręcz wyrzucającą boską naturę Chrystusa. Ten chrystocentryzm to po prostu katolickie nauczanie, że Chrystus ma dwie natury – boską i ludzką jednocześnie. Antropocentryzm zaś, to przejście m.in. epistemologiczne, które z badania rzeczy taką, jaka ona jest (czyli przedmiotu przez podmiot poznający), proponuje zmianę, polegającą na skupieniu się głównie na podmiocie poznającym (np. jego perspektywie, odczuciach etc.).

  4. Czesc. Skwitujcie poprostu krótko ze tekst jest do bania i mam przestac pisac cokolwiek. Za każdym razem jak cos napisze sypie sie krytyka ze strony wybitnych naukowców. A najlepszy w ttm jest grzegorz guras co wygląda jak od pługa odwrwany

    1. Wręcz przeciwnie. Zachęcam do dalszych wysiłków w tym kierunku, zwłaszcza zahaczajacych o teologię

  5. Niech pan tylko jeszcze wyjaśni na czym polegała boska natura Jezusa. Że czynił cuda? Bóg wielu innym dał moc czynienia cudów

  6. ,, od pługa oderwany”. A Chrystus postawił przecież na prostaczkow
    Ależ z pana chrześcijanin . Pan to dopiero ma boską naturę wręcz solarną

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *