Śmiech: „Chyba już nikt poza Polską nie upomina się o Krym”

 

Powyższe słowa wypowiedział minister spraw zagranicznych Polski Witold Waszczykowski w wywiadzie udzielonym portalowi Onet, 21 listopada b.r. Są one wyrazem, po pierwsze, tragicznego trwania przy politycznych schematach rodem z XIX wieku; po drugie, wyrazem bezradności wobec niemożności realizacji tych schematów; po trzecie wreszcie, jakże klasycznym wołaniem na świat – a nuż do kogoś ważnego to dotrze i wesprze to polskie upominanie się o Krym. Hm…, ale czy aby na pewno polskie? Oczywiście na zewnątrz tak jest – Polską rządzą określone siły polityczne, które wyznają taki punkt widzenia na politykę zagraniczną i pracują one nie tylko i nie przede wszystkim na konto własne, ale właśnie na konto Polski. I nie ma tu znaczenia, że są w Polsce wcale nie nieliczne środowiska, które nie tylko takiej wizji politycznej nie podzielają, ale nawet ją piórem i słowem zwalczają. Tak to już jest. Dla świata to Polska, a nie sanacja wzięły udział w rozbiorze Czechosłowacji, a głosy temu nawet zdecydowanie przeciwne, to było tylko wołanie polskiej opozycji nie mające wpływu na zachowanie państwa. Z punktu widzenia wewnętrznego, nie jest to oczywiście głos Polski, ale tylko i aż głos dominujących w Polsce po 1989 r., a szczególnie po pierwszym Majdanie i Smoleńsku, środowisk nieprzytomnie rusofobicznych. Tylko, gdyż bez ryzyka popełnienia wielkiego błędu można powiedzieć, że miliony Polaków – nawet wyborców partii rządzącej i nawet nie darzących Rosji sympatią – nie pragną jednocześnie wojny z naszym największym sąsiadem, chcieliby korzyści dla Polski na wymianie handlowej z nim, a przede wszystkim, wcale nie chcą popierać ponurej kliki ukraińskich hochsztaplerów, która ideologię banderowską uznała za fundament swojego nowego państwa. Aż, gdyż wymowa liczb i większości jest jednoznaczna. Dlatego musimy, jak pisał Dmowski – przyjąć i upokorzenie, które spada na naród za to co jest w nim marne, ale i być gotowi na sytuację, w której zostaniemy jako Polska wplątani w sytuację, która zagrozi bytowi naszego państwa i nas wszystkich, także wrogów polityki konfrontacji z Rosją z hasłem „tryumf albo zgon” wypisanym na sztandarach, i mieć na taką okoliczność własny plan. Tym bardziej, po tragicznie bezsensownych deklaracjach Prezydenta RP i Sejmu z sierpnia i października dekretujących bezalternatywne wspieranie Ukrainy, także w „odzyskiwaniu” terytoriów.

Tutaj mała dygresja a propos Krymu. Polska popierając Ukrainę w tej sprawie zapiera się własnej historii. Staje po stronie Ukraińców i Niemców w naszych konfliktach o Lwów 1918-19 i o Górny Śląsk 1919-21. Wówczas Polska działała wobec tych terytoriów tak, jak Rosja dzisiaj wobec Krymu i Doniecka. Nie było innej drogi, ze względu na uwarunkowania międzynarodowe i nie było innego wyjścia, chcąc pomóc rodakom i uratować te ziemie dla Polski. Tymczasem Ukraina „broni” dziś terytoriów będących spadkiem po ZSRR, jest beneficjentem tak zmian wewnętrznych dokonanych przez władze ZSRR, jak i zdobyczy terytorialnych tego państwa. To nie przeszkadza jej podkręcać polskich zwolenników szabelki, kosy i drąga hasłami walki z Rosją i z mirażem ZSRR.

Rząd polski i media go wspierające mają teraz główny problem w postaci zbliżającej się wielkimi krokami prezydentury Donalda Trumpa. Z jednej strony zaklinają rzeczywistość wyszukując rozmaite i z rożnego czasu wypowiedzi Trumpa i jego ludzi, następnie nadinterpretując je tak, aby potwierdzały ich idee fixe – permanentną walkę z Rosją. Szczególną manipulacją było przypomnienie przez „Rzeczpospolitą” (16.11) fragmentów wywiadu z Rudym Giulianim z 19 marca 2016 r., kiedy jeszcze NIE BYŁ w sztabie Trumpa, w którym wypowiedział on szereg poglądów na sprawę rosyjską typowych dla neokonserwatystów i wychodzących naprzeciw polskiej rusofobii. Podano to tak (a później powieliły to inne portale), jakby wypowiedź Giulianiego była teraźniejsza. Z drugiej strony nie ucichła propaganda przypominająca od czasu do czasu, że Trump może być kreacja rosyjską. Tak na wszelki wypadek… Wyrazem beznadziei i bezradności polskiej polityki jest medialne hasło – „zła wiadomość dla Polski – Trump może dogadać się z Putinem”. Tylko ideową i intelektualną degrengoladą można wytłumaczyć zawarte w tym haśle bezmyślne pragnienie utrzymywania stosunków z Rosja na krawędzi wojny.

Co w takim razie z Trumpem? Spokojnie czekajmy mając świadomość zagrożeń płynących zwłaszcza z wewnątrz USA. Jak napisał ostatnio Pat Buchanan (Doktryna Trumpa – najpierw Ameryka, 14.11), amerykańska Partia Wojny (która tworzą neokonserwatyści oraz wpływowe siły w obu partiach amerykańskich) nie ma ani trochę dość wojny. [Nadal] Pragną konfrontacji z Putinem, gdziekolwiek i kiedykolwiek. Chcą wysłać żołnierzy do krajów bałtyckich. Chcą  wysłać broń do Kijowa, aby mógł walczyć z Rosją w Doniecku, Ługańsku i na Krymie. Chcą ustanowić strefę zakazu lotów i zestrzeliwać syryjskie i rosyjskie samoloty, które ją naruszą (…). Chcą zniszczyć porozumienie atomowe z Iranem, chociaż wszystkie 16 naszych agencji wywiadowczych powiedziało nam w wielkiej tajemnicy w 2007 i 2011, że Iran nie miał żadnego programu budowy broni nuklearnej. Inni twardogłowi chcą konfrontacji z Pekinem o kilka raf i skalistych wysp na Morzu Południowchińskim i to pomimo tego, że nasz aliant z Manili pragnie nas wykopnąć i zacieśnić więzy z Chinami. W ŻADNYM (wyróżnienie moje – AŚ) z tych miejsc żywotne interesy amerykańskie nie są narażone na takie niebezpieczeństwo, aby usprawiedliwiało ono wojnę, którą Partia Wojny chciałaby zaryzykować. Donald Trump stoi wobec szansy reorientacji polityki amerykańskiej na pokolenia, tak jak uczynił to Harry Truman. (…) Zaadoptował doktrynę George’a Kennana, powstrzymywania światowego imperium komunistycznego. (…) Niestety z końcem Zimnej Wojny najpierw George Bush I zaczął wprowadzać w życie doktrynę Nowego Porządku Światowego, zaś jego syn najechał Irak i ogłosił światową krucjatę na rzecz demokracji celem „zniszczenia tyranii na świecie”. Polityka ta narodziła się z pychy. Rezultat: katastrofa na Bliskim Wschodzie i permanentna konfrontacja z Rosją. (…) Jakiej reakcji rosyjskich patriotów na taką politykę oczekiwaliśmy? (…) Co powinien zrobić Trump?

– (…) Powiedzieć, że Rosja i naród rosyjski nie są wrogami USA, że będzie pracować wspólnie z Władimirem Putinem nad załagodzeniem napięć, które powstały między nami.

– zakończyć ekspansję NATO i oświadczyć, że wojska USA nie zostaną zainstalowane w żadnej z byłych republik ZSRR

– oświadczyć, że to Kongres decyduje o zaangażowaniu USA w wojnę, a nie art. 5 NATO

– stwierdzić, że agresywny interwencjonizm ostatnich dekad to już historia (…)

– wewnętrzne sprawy innych krajów nie są już odtąd żywotnym interesem USA

– kraje europejskie muszą wrócić do rzeczywistości, bo USA nie mogą być wiecznie zmuszane do walki w ich wojnach; muszą obronić się same.(…)

Jakie wnioski płyną z powyższych rozważań Buchanana? Jego diagnozy sytuacji są oczywiście słuszne, a propozycje? Z punktu widzenia USA i światowego bezpieczeństwa – bezwzględnie tak. To nie jest przy tym klasyczny izolacjonizm, to izolacjonizm – nazwijmy go – aktywny, nie oznaczający naturalnie wycofania się USA na kontynent. Co to oznacza dla Polski? Znalezienie całkowicie odmiennego klucza do bezpieczeństwa własnego od myślenia kategoriami tak XIX wieku, jak i zimnowojennej konfrontacji NATO z Rosją. Rozwiązanie jest tak proste, że aż niemożliwe do spełnienia przez obecną klasę polityczna w Polsce. Otóż, najlepszym sposobem na zapewnienie bezpieczeństwa Polsce ze strony Rosji, jest ustanowienie jak najlepszych stosunków z tym krajem.  To nie może być zmiana, to musi być ZMIANA. W tym kontekście należy widzieć przemiany dokonujące się obecnie na świecie. Ich integralna częścią jest zmiana geopolityczna. Dlatego właśnie „dobra zmiana” PiS nie wpisuje się w Brexit i zwycięstwo Trumpa. Werbalnie antyestablishmentowa, mentalnie i ideowo pozostaje w starej, skompromitowanej konfiguracji konfrontacyjnej wyrażanej właśnie przez zastały establishment amerykański. Nie można być jednocześnie za i przeciw establishmentowi. Tyle. Jakie są widoki na taką ZMIANĘ w Polsce? Marne. Zamiast oznak rozsądku, mamy pogrążanie się w odmętach nieodpowiedzialności. Para Macierewicz-Waszczykowski okazyjnie wsparta ostatnio przez p. Fotygę i mająca poparcie Jarosława Kaczyńskiego, jest tego gwarantem, jak Amen w pacierzu. Polacy nie rozumieją jeszcze na czym polega zmiana dokonująca się na świecie. Trzeba nad nimi pracować, uświadamiać…

Jeszcze słowo o kolejnej odsłonie „wyjaśniania” katastrofy smoleńskiej. 16 marca 2016 r. Antoni Macierewicz powiedział: Tu-154M rozpadł się w powietrzu. Nigdy nie powiedziałem, i nie mam zamiaru przed wynikiem badań podkomisji wskazywać powodu, który doprowadził do tego, że samolot rozpadł się w powietrzu. Ale negowanie tego podstawowego faktu jest jakąś próbą zawracania kijem Wisły, jest jakąś próbą ślepoty na fakty. Tymczasem „Gazeta Polska Codziennie” z 19.11 podaje: Wyniki badań sekcji zwłok pary prezydenckiej jednoznacznie wskazują na to, że samolot Tu-154M, którym leciała delegacja do Katynia 10 kwietnia 2010 r., uderzył w ziemię kołami, a nie jak podaje wersja MAK-u i raport Jerzego Millera, w pozycji odwróconej. Zatem, rozczłonkowany w powietrzu Tu-154 uderzył w ziemię kołami. Cały, czy tylko fragment z kołami? A króliczek wciąż ucieka. Wystarczy…

Ostatnie zdanie należy się Mateuszowi Piskorskiemu, który wciąż siedzi nie wiadomo za co. Znowu przedłużono Mu areszt. W ten sposób instytucja państwa republikańskiego jaką jest areszt tymczasowy przekształca się, mocą faktów, w narzędzie totalitaryzmu. Chciałbym w tym miejscu zwrócić się z prośbą do Kolegów posłów, którym bliska jest idea narodowa i endecka obrona praworządności w czasach Brześcia i Berezy. Skorzystajcie z przysługujących Wam praw i zapytajcie właściwe czynniki oficjalnie, co dalej z Mateuszem Piskorskim. Niech powiedzą to publicznie. Nie musicie się zgadzać z Jego wszystkimi poglądami, może Was razić czerwień flagi Zmiany, ale to nie jest ważne, kiedy chodzi o sprawę.

 

Adam Śmiech

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *