„Smoleńskizm”

Tego dnia byłem w pracy. Słuchałem lokalnego radia, kiedy nagle podano wiadomość z ostatniej chwili: „Pożar prezydenckiego samolotu w Smoleńsku”. Informacja ta nie brzmiała złowieszczo, pomyślałem raczej o tym, że Kaczyński to ma pecha z tym samolotem. Kilkanaście minut później ustawiłem częstotliwość na „Jedynkę” – i dowiedziałem się od dziennikarza, że wszyscy pasażerowie prezydenckiego samolotu nie żyją. Następnie nadano z Katynia transmisję modlitwy różańcowej, która  w tej szczególnej chwili ukazała całe swoje piękno…

Przez następne dni Polacy byli Narodem, pierwszy raz od śmierci Jana Pawła II. Lista ofiar katastrofy do dzisiaj mną wstrząsa. Spośród nich osobiście poznałem jedynie prezydenckiego ministra Mariusza Handzlika. Zawsze był wobec mnie uczciwy.

Jednak od pierwszych godzin po dramacie coś mi tu nie pasowało. Śp. Parę Prezydencką zaczęto kreować – jednak nie wykreowano – na polskich JFK i Lady Dianę. W mediach pojawiło się mnóstwo hagiograficznej obłudy, na której chciano na dodatek zarobić. Marię i Lecha Kaczyńskich pochowano na Wawelu, pośród katolickich królów, co na przykład w zestawieniu ze stosunkiem tragicznie zmarłego Prezydenta do monarchii (tej godnej tego miana) musi budzić uzasadniony niesmak.

       

Potem mieliśmy zamieszanie pod Pałacem Prezydenckim i Krzyżem (zwanym też „substytutem pomnika”), który połączył Polaków w zadumie. Niestety, poszło to wszystko w złym kierunku, na czym najbardziej może ucierpieć Kościół. Aczkolwiek i takie sytuacje mają tę zaletę, iż dają odpowiedź na pytanie o kondycję moralną rządzącej klasy politycznej. We wrześniu ubiegłego roku wraz z Narzeczoną wybraliśmy się na koncert kaliskich filharmoników. Przed występem tzw. słowo o muzyce wygłosił niejaki Wiesław Suchowiejko. Tokował tak o muzyce, aż doszedł do jakiejś historyjki, opowiadanej z głupawym uśmieszkiem, aby w pewnym momencie napomknąć ironiczne o Krzyżu na Krakowskim Przedmieściu (na koncercie zauważyłem również biskupa Stanisława Napierałę). W domu doczytałem, kim jest ów konferansjer. I tu niespodzianka – okazało się, że Suchowiejko związany jest z PO i objął niedawno mandat poselski po…Sebastianie Karpiniuku. Co tu komentować…

Z drugiej strony mamy  do czynienia  z „mistyką smoleńską” (zrodzoną z "męczeńskiej śmierci" uczestników lotu). Widać jak katastrofa  spustoszyła Jarosława Kaczyńskiego, który zachowuje się jak jakiś pastor-krzykacz, nie liczący się ze zdaniem hierarchów kościelnych. Ze swej osobistej tragedii stworzył program polityczny, który nie wydaje się być zbyt obiecującą perspektywą, a także powoduje to, że ludzie – oprócz  tych  z pisowskiego „betonu” – przestają utożsamiać się z atmosferą tamtych kwietniowych dni.

Mam w pamięci pewną karykaturę, która przedstawiała banana ze skrzydłami lecącego w kierunku Brukseli. Rysunek dotyczył słynnej, acz żenującej kłótni o samolot na linii Lech Kaczyński – Donald Tusk. Właśnie to „bananowe” państewko jest odpowiedzialne za to co stało się z Tu-154M nr 101; za to, że zgromadzono w jednym samolocie tylu oficjeli. To jakiś koszmar! Drugorzędne znaczenie mają tu wszelkie teorie (również te spiskowe), śledztwa, implikacje międzynarodowe, itd. Najgorsze jest to, że III RP wciąż ma w godle banana, a szans na poprawę tego stanu rzeczy nie widać.

Paweł Żabicki

[aw]

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *