Smuniewski: Nowa Lewica + Stary Kapitał

Wyciekły informacje, że Amazon woli współpracować z firmami, które mają większy współczynnik różnorodności. Wszystko dlatego, że zmniejsza to prawdopodobieństwo zrzeszania się w związkach zawodowych: osoby o różnych kolorach skóry, płci i preferencjach seksualnych są tak podzielone, że już nie skupiają się na interesie wspólnotowym, ponieważ go nie odczuwają. Dowodzi to, że tęczowa lewica [np. w Polsce Razem i Nowa Lewica (SLD+Wiosna)] to najwięksi sprzymierzeńcy wielkiego kapitału i zarazem wrogowie klasycznej (robotniczej) lewicy.

Nowa Lewica (taki prąd intelektualny, który powstał w latach 60. na Zachodzie) to w rzeczywistości nowa religia, religia multikulturalizmu, który za podmiot polityki bierze sobie mniejszości. Mniejszości we współczesnym świecie odgrywają rolę bazy rewolucyjnej, która ma za zadanie wywoływać konflikty z większością. Większość definiujemy jako reprezentantów wspólnoty, która odczuwa przynależność do klasycznie pojmowanej cywilizacji zachodniej. Nowa Lewica za wroga obrała sobie większość, której atrybutami są przywiązanie głównie do:

– Rodziny.

– Narodu.

– Kościoła.

– Rasy (jako identyfikowanie swoich rodaków przez pryzmat cech zewnętrznych).

I tak:

(1) Dla Nowej Lewicy małżeństwo to zbędny świstek papieru; dzieci to tylko produkt zachcianki (prawa reprodukcyjne); ślub kościelny to przejaw antykobiecego patriarchatu; miłość to kwestia chwilowej fascynacji/odczucia; odpowiedzialność to zbędna formalność… itd.

(2) Przynależność do narodu to tzw. obciach, który wiąże się z odczuwaniem dumy, która nie ma nic wspólnego z jednostkowym odczuwaniem; promowane jest jednoczenie się wokół grup mniejszościowych, które mają reprezentować wspólnoty „niewyobrażone”; patriotyzm to jeden z elementów faszyzmu; nacjonalizm kojarzony ma być z Holokaustem…itd.

(3) Kościół ma kojarzyć się z pedofilią, Holokaustem, prześladowaniami itp.; sakramenty mają przysługiwać bezbożnikom; instytucja musi być zdemokratyzowana i pozbawiona sacrum; katolicyzm musi zostać sprowadzony do prywatnej sprawy każdego człowieka i nie może mieć wpływu na życie publiczne – nawet gdy jednostka tego chce; wolność religijna ma panować dla wszystkich, poza tymi, którzy reprezentują religię tutejszą (katolicyzm, w Niemczech nawet luteranizm – patrz na postulaty Die Linke).

(4) Identyfikowanie członków jakiejkolwiek grupy za pomocą cech zewnętrznych to rasizm; mniejszości rasowe muszą być uprzywilejowane w organach decyzyjnych, a także na odpowiednich  szczeblach (np. dyrektywy UE, które wzywają do zwiększenia liczby osób o niebiałym kolorze skóry na stanowiskach rządowych); „pozytywna dyskryminacja” jako dziejowy wynalazek do zrównywania szans grupom, które będą uprzywilejowane ze względu na kolor skóry lub płeć (o płci też można pisać wiele, np. punkty dodatkowe na tekstach informatycznych)… itd.

Jaki ma to związek z wielkim kapitałem? Cele polityczne Nowej Lewicy i starego kapitału są zbieżne:

(1) Pracownik, który posiada rodzinę, jest bardziej odporny na eksploatację. Duże firmy często naciskają przy kontraktach, żeby kobieta nie miała planów posiadania dzieci, ponieważ wiąże się to np. z urlopem macierzyńskim, który jest tylko jednym z wielu problemów pracodawcy. Rodzina ma tendencje do oszczędzania i spokojnego trybu życia, jednostka do wydawania i częstej konsumpcji dóbr tymczasowych.

(2) Naród przeszkadza wielkim korporacjom i jest to związane z bardzo szeroką gamą argumentów. Zacząć można od tego, że pracownicy tej samej narodowości chętniej zrzeszają się w związkach zawodowych; częściej się jednoczą we wspólnej sprawie, która nie jest na rękę pracodawcy; a już nie daj Boże, żeby to była ludność tubylcza, która zna przepisy prawne. Wielkie korporacje wspierają Nową Lewicę w ściąganiu tu imigrantów, którzy dla Lewicy staną się bazą społeczną, a dla pracodawcy tanią siłą roboczą. Imigrant jako pracownik jest pozbawiony elementarnej solidarności z pracownikami tutejszymi, którym zaniża stawki, a także podbiera im pracę – prowadzi to do naturalnego konfliktu na tle narodowościowym. Taki konflikt powoduje, że odciąga się uwagę od praw pracowniczych autochtonów, na rzecz zwalczania przejawów rzekomej dyskryminacji na tle narodowościowym.

(3) Kościół przeszkadza wielkim korporacjom, ponieważ promuje antymaterialistyczną wizję świata, a także uzbraja człowieka w system wartości, który utrudnia wdrażanie ideologii zysku dla samego zysku – ma to związek z powszechnym oszukiwaniem klientów, którym wciska się tzw. badziew, żeby tylko towar zszedł z półek. Kościół także był ostoją sprawiedliwości społecznej pojmowanej przez pryzmat solidaryzmu. Solidaryzm jest zaprzeczeniem zasad, którymi kierują się wielkie korporacje – wielkie korporacje wymagają od człowieka, aby była jednostką, która sama zrezygnuje ze swoich praw, głównie zbiorowych. Premiowane jest także konfidenctwo; podkopywanie pozycji innych pracowników; praca po godzinach; produkcja na ilość, a nie jakość; cwaniactwo… itd.

(4) Co do rasy i zbiorowej identyfikacji, to mamy tu do czynienia z tym samym, co w przypadku narodu, ale dochodzi tu wszechobecne oskarżanie o rasizm. To samo, co w polityce Nowej Lewicy, a związek to ma z założeniami rozbicia solidarności pracowniczej.

Polskich przykładów współpracy wielkiego kapitału i Nowej Lewicy jest wiele. Zacząć można od Henryki Bochniarz, która od 1999 do 2019 roku pełniła funkcję prezydenta organizacji pracodawców Konfederacja Lewiatan. Obecnie jest przewodniczącą Rady Głównej tej organizacji. Jest także aktywistką antyrodzinnego i feministycznego Kongresu Kobiet.

Robert Gwiazdowski i Czary Kaźmierczak to założyciele Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, którzy popierają praktycznie nielimitowaną imigrację do Polski. Na debacie z Krzysztofem Bosakiem, drugi z wymienionych na początku akapitu, wspominał o przyjęciu 5 milionów imigrantów do Polski, głównie z państw III Świata. W związku z przyjmowaniem (póki co nielicznej grupy) imigrantów z państw III Świata Lewica wielokrotnie mogła manipulować faktami, dzięki czemu kreowała polityków Konfederacji (w tym autora tekstu) na nienawistników, którzy kojarzyć się mieli śmieszno lub straszno.

Jeśli chodzi o działanie wielkiego kapitału w Polsce, to często angażuje się we wspieranie szeroko pojętej Nowej Lewicy. Pośród sponsorów np. „Parady Równości” znajdują się m.in. Sprite, Hard Rock Cafe czy Ikea. Jeśli chodzi o inicjatywy feministyczne, to często możemy spodziewać się wsparcia od Ikei. Coca-Cola zasłynęła sponsorowaniem artykułów w skrajnie lewicowej prasie. Przedstawiciele międzynarodowych korporacji wprost deklarują, że w panelach dyskusyjnych muszą być zachowane parytety, które de facto dyskryminują kobiety – skoro bierze się gdzieś kobietę tylko dlatego, że jest kobietą, to w zasadzie się ją dyskryminuje.

Częstym hasłem polityków i działaczy Nowej Lewicy jest: „w dzień budujemy kapitalizm, żeby w nocy (po pracy) go niszczyć”. Ich cele polityczne są zbieżne z wielkim kapitałem – wielu z nich jednak przyznaje, że to tylko sojusz taktyczny, który skończy się rewolucją i kapitalistów wywiozą na taczkach. Problem w tym, że będzie dla nich za późno, a zatomizowane społeczeństwa będą pogrążały się tylko w coraz to większej zapaści moralnej i intelektualnej, na której gruzach czasem głowę wychyli postnarodowa prawica.

Konkluzja jest taka, że podział na prawicę i lewicę dobiegł już końca. Lewica robotnicza została osierocona – a raczej jej elektorat i to o nich należy teraz walczyć, ponieważ PiS go odpycha od siebie. Prawica wolnościowa stoi przed wyborem – albo będzie narodowa, albo sprzymierzona z Nową Lewicą. Wiele osób się dziwi, dlaczego młodzi ludzie wahają się pomiędzy Konfederacją a SLD+przybudówki – to przez to, że oba ugrupowania nie przyjęły do końca nowego podziału na solidarnych patriotów i kosmopolitycznych liberałów. Ma to związek z tym, że PiS to taka partia, która opóźnia i utrudnia pełne sprofilowanie się na ten podział. Kto pierwszy zrozumie, że to jest aktualny spór i na gruzach PiS zdecyduje się na budowę „obozu patriotycznego”, ten będzie dzielił i rządził. Jeśli wyprzedzi nas Nowa Lewica i zbuduje silny obóz kosmopolityczny, to będzie nam naprawdę ciężko!

Na potrzeby sporu politycznego zapewne nikt nie porzuci haseł o prawicy i lewicy, ale nie będzie miało to większego sensu z punktu widzenia nauk politycznych – chyba że przyjmiemy bliższe posiłkowanie się Nową Lewicą (adekwatnie) i Nową Prawicą, chociaż to też nie do końca będzie odpowiadało polskiej specyfice, ze szczególnym naciskiem na stronę prawą.

Konrad Smuniewski

Click to rate this post!
[Total: 35 Average: 4.6]
Facebook

11 thoughts on “Smuniewski: Nowa Lewica + Stary Kapitał”

  1. Kluczowa sprawa to wyśledzenie skąd siły „postępowe” mają pieniądze. To wszystko wyjaśnia. Przykładowo dlaczego feminizm nie działa w państwach muzułmańskich na rzecz kontroli urodzeń, zamiast tego działa głównie w wymierającej Europie?

    1. Po pierwsze dlatego, że za głoszenie takich haseł muzułmanie w najlepszym wypadku wywieźliby panie feministki na furze gnoju… Poza tym, ze względu na niestabilność polityczną oraz tamtejszy system społeczny kraje muzułmańskie są nieatrakcyjne dla wielkiego kapitału jako siedziba dla fabryk: wystarczą mu tamtejsze surowce, do których eksploatacji wystarczy ustawić sobie miejscowych watażków za pomocą walizek z dolarami bądź United States Army

  2. „Pracownik, który posiada rodzinę, jest bardziej odporny na eksploatację”.

    Jest mniej konkurencyjny, mniej mobilny i mniej elastyczny w wyniku czego przegrywa z bezbożnym, kosmopolitycznym, bezdzietnym indywiduum.

  3. (…) Wszystko dlatego, że zmniejsza to prawdopodobieństwo zrzeszania się w związkach zawodowych: osoby o różnych kolorach skóry, płci i preferencjach seksualnych są tak podzielone, że już nie skupiają się na interesie wspólnotowym, ponieważ go nie odczuwają.(…)
    Czyja to zasługa? Bosaków i Le Penów!

  4. „Lewica robotnicza została osierocona – a raczej jej elektorat i to o nich należy teraz walczyć, ponieważ PiS go odpycha od siebie”.

    PiS nie odpycha, bo Kaczyński doskonale sobie zdaje z tego sprawę. To taki Miller i Korwin-Mikke nie bardzo to rozumieją. PiS-owcy mają także świadomość, że siły skrajne w Europie (komuniści i narodowi socjaliści) są naturalnymi sprzymierzeńcami Kremla.

    1. Normalny, cywilizowany świat „martwimy się, że różne ośrodki wpływów mają powiązania z Chinami. Możliwe, że ChRL wykorzysta koronawirusa by osłabić potencjał gospodarczy Zachodu i dojść do ostatecznej przewagi nad Zachodem”.

      Polscy znafcy „hur-dur, zła Rosja znów nas podbije! Ratujcie się kto …… może, bo ruskie idom! Wszyscy som ruskie agenty!!! A kto nie jest ten też jezt!”

      Jak to pisałem gdzieś indziej – to już podchodzi od elementy choroby umysłowej…

  5. obowiązkowa lektura dla bałwanów z Konfederacji. Trzeba uciszyć kuców, i wtłoczyć im pod czaszkę, że liberał i „lewak” to jeden pies i doprowadzą nas do praktycznie takiej samej przyszłości. Niech lepiej szybko to zrobią, bo po kryzysie elektorat przestanie wierzyć w wolnorynkowe paróweczki i będzie chcieć państwa narodowego, które działa w interesie obywateli. Kto wtedy (poza Pomysłowym Dobromirem et al.) będzie zwracał uwagę na wyzwiska typu socjalista? Tutaj trzeba upatrywać szansy dla ugrupowania.

    1. „po kryzysie elektorat przestanie wierzyć w wolnorynkowe paróweczki i będzie chcieć państwa narodowego, które działa w interesie obywateli.” – w interesie obywateli jest aby państwo zwyczajnie nie zaglądało w jego kieszeń. Może po kryzysie ludzie bredzący o wolnym rynku, którego nie ma, w końcu przestaną wierzyć w bujdy o cudzie interwencjonizmu, czy to narodowego czy międzynarodowego i zrozumieją, że pieniądze biorą się z pracy a nie rozdawnictwa szumnie nazywanego „interesem obywateli”.

      1. Niestety, ale istnieje spora grupa tzw. swojaków – narodowców, czy rozmaitych kacyków, którzy kiedyś byli komuchami a obecnie nawrócili się na przaśny nacjonalizm. Oni nawet nie kryją się ze sprzeciwem wobec wprowadzenia EURO, bo chcą drukować papierowy pieniądz, dewaluować rodzimą walutę, w czym EBC bardzo by im przeszkadzał. Gdyby doszli do władzy, to mielibyśmy w Polsce drugi Uzbekistan, albo Pakistan. Niestety, ale przykład byłych republik radzieckich dobitnie pokazuje, że państwa, które ostro nie poszły w kierunku rozwiązań rynkowych (Estonia), kończą jako neofeudalne folwarki z dzierżymordami na czele, z oligarchia oraz korupcją. Wszelkie alternatywne drogi rozwoju mieszczą się w tych widełkach – pomiędzy Estonią a Uzbekistanem.

  6. Widać, że autor nigdy żadnej korporacji z bliska nie widział, ani w niej nie pracował. Ralnie istniejace korporacje wyglądają dokładnie na odwrót niż się tu opisuje. Np pracownik z rodziną, dziećmi, jest znacznie cenniejszy niż singiel, który w każdej chwili może robotę piżgnąć i przejśc do konkurencji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *