Sokratycy mniejsi (cz. I): Antystenes i początki cynizmu

W naszym kąciku filozoficznym rozpoczynamy serię „sokratycy mniejsi”. Dla laika uczniowie i kontynuatorzy Sokratesa kojarzą się jedynie z osobą Platona. Był to bez wątpienia najwybitniejszy uczeń Sokratesa, jednak nie jedyny. Pod mianem sokratyków mniejszych rozumiemy innych uczniów Sokratesa i ich szkoły. Szkoły te wyraźnie różniły się od Akademii Platońskiej. O ile Platon odszedł od sokratejskiego skupienia się wyłącznie na filozofii praktycznej i humanistycznej, czyli dotyczącej spraw codziennych, o tyle oni, jak Sokrates, byli ograniczeni do tylko tych tematów. Jednak przypuszczalnie to Platon był najbliższy swojemu mistrzowi, gdyż jedyny kontynuował jego racjonalizm i moralizm. Nie znaczy to jednak, że o sokratykach mniejszych należy zapomnieć. Jest to temat ciekawy, prosty i mało znany. Myślę więc, że warto o nim wspomnieć. Zaczniemy od (przypuszczalnie) najwybitniejszego sokratyka mniejszego, Antystenesa, twórcy cynizmu. 

Nasza wiedza o nim nie jest zbyt wielka. Diogenes Laertios jako daty jego życia podaje ok. 440-366 p.n.e., jednak historycy podchodzą do tych informacji krytycznie. Urodził się w Atenach, lecz tylko z ojca był Ateńczykiem. Matka pochodziła z barbarzyńców. Kiepskie pochodzenie znalazło wydźwięk w jego filozofii. Ponoć był w bardzo złych stosunkach osobistych z Platonem. Wynikało to z dwóch powodów. Po pierwsze, rywalizowali oni o to, który będzie spadkobiercą Sokratesa. Po drugie, pochodzili z innych sfer. I też inne sfery nauczali. Szkoła Platona była zarezerwowana dla arystokracji, a cynicy byli głównie przedstawicielami pospólstwa. 

Przez długi czas był związany z towarzystwem sofistów. Od Gorgiasza nauczył się sprawnej retoryki. Nie wiemy, jak dokładnie poznał Sokratesa. Był już wtedy człowiekiem w pełni dojrzałym i mającym wyrobioną pozycję w świecie filozofów. Może się wydać dziwne, że mimo tego został uczniem Sokratesa. Sam Platon wyśmiewał go jako starca, który późno się uczy. Był jednak bardzo zżyty z Sokratesem i przebywał długie odległości, by z nim dyskutować. Według niektórych źródeł przyczynił się do ukarania oskarżycieli Sokratesa. 

Słynął jako ekscentryk i złośliwiec. Widząc, jak chory Platon spluwał do miseczki, rzekł: „Widzę tutaj żółć, ale nie widzę twoje pychy.” Kiedy indziej zaproponował demokratom (walka z demokracją była wspólna niemal wszystkim antycznym filozofom), żeby w głosowaniu uchwalili, że osły są końmi. Gdy usłyszał: „To niedorzeczne!”, odparł: „A przecie i wasi generałowie, zupełnie niekompetentni, są dowódcami tylko na mocy głosowania.” 

Przejdźmy teraz do jego poglądów. Antystenes był zachwycony skromnością Sokratesa. Widząc, jak jego mistrz nie potrzebuje wiele do szczęścia, uznał to za wzór. Rozumowanie Antystenesa było proste. Jeśli ktoś jest szczęśliwy wyłącznie dlatego, że posiada jakieś dobra zewnętrzne (np. pieniądze), to tracąc je, traci również szczęście. A więc nie należy przywiązywać się do żadnych dóbr, lecz cieszyć się z niczego. Wówczas to szczęście będzie wieczne, gdyż będziemy samowystarczalni. Taka postawa była wśród Greków częsta, jednak fenomen Antystenesa polegał na jego radykalizmie. On nie twierdził, że o przyjemności czy dobra materialne nie należy zabiegać, on twierdził, że trzeba ich unikać. Był przypuszczalnie pierwszym ascetą, lecz jego ascetyzm był inny niźli chrześcijańskich eremitów. Żył w nędzy i chodził w podziurawionym płaszczu. Jadł i pił mało, a współżył jedynie z brzydkimi kobietami. Nie zabiegał o uwielbienie ludu. Gdy usłyszał, że ludzie go chwalą, rzekł: „Cóż takie złego uczyniłem?” Taki styl życia uważał za cnotliwy. 

Nie czuł miłości, ani nawet przywiązania do państwa. Określał siebie jako kosmopolitę. Nie uznawał tradycyjnych wierzeń i był w ogóle bezbożny. Wierzył w jednego, bezosobowego boga, lecz nie modlił się do niego. Nie dążył do zbawienia duszy, gdyż jak ateiści twierdził, że po śmierci nic nie ma. Uważał, że kto wierzy w życie po śmierci, powinien popełnić samobójstwo. Nie szanował też tradycyjnych zwyczajów, gdyż miał je za umowne. Przypuszcza się, że był ten pogląd przejęty od Gorgiasza, lecz skrajna interpretacja była nowatorska. Skoro kultura jest jedynie wynikiem umowy czy przypadku, to nie trzeba się do niej stosować i każdy może żyć po swojemu. Ponoć Antystenes był twórcą dziesięciu przepięknych dzieł, jednak nie przetrwały one do naszych czasów. 

Szkoła jego była zwana cynicką, co można przetłumaczyć jako psia szkoła. Za życia twórcy była mała i przypuszczalnie innej Antystenes nie chciał. Mówił, że przepędza uczniów kijem (nie wiadomo, czy był to fakt, czy jedynie hiperbola). A jednak z czasem okazała się ze szkół sokratyków mniejszych najliczniejsza i najdłuższa w swym żywocie. Ale nawet przeżyła Akademię Platońską i Szkołę Arystotelesa, będąc jedyną szkołą filozoficzną, która dotrwała do VI w. n.e.
C.D.N. 

Marek Adam Grabowski

Tekst pierwotnie ukazał się w „Gońcu Wolności” 

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Sokratycy mniejsi (cz. I): Antystenes i początki cynizmu”

  1. Mowienie o racjonalizmie w przypadku Sokratesa jest pochopne.Lepiej powiedziec ze bronil poznania intelektualnego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *