Szef MON tuż przed swoim odejściem zadbał o to, aby ukazał się album z informacjami o jego dokonaniach. Po publikacji raportu Millera, podobnie postąpiło Dowództwo SP – wydało opasłe oświadczenie, w którym wylicza pozytywne zmiany. – Od 10 kwietnia 2010 r. nie wystąpiły zdarzenia najpoważniejsze, w tym zdarzenia zależne od działalności czynnika ludzkiego – napisał gen. Majewski, który jednak najprawdopodobniej nie odejdzie ze stanowiska, bo objął je już po katastrofie.
Przed taką analogią broni się ppłk Robert Kupracz, rzecznik SP. – To bardzo złe porównanie – mówi. Jak stwierdza w rozmowie z Onet.pl, SP wiedzą, że są na początku drogi w naprawianiu sytuacji. – Chcieliśmy jednak pokazać, że te 16 miesięcy nie zostały zmarnowane – dodaje.
A co z ewentualnymi i spodziewanymi dymisjami w wojsku? Rzecznik SP podtrzymuje, że „kwestia odpowiedzialności dyscyplinarnej poszczególnych osób leży w gestii dowódców, bo to oni decydują o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego”.
Po publikacji raportu ministra Jerzego Millera nt. katastrofy smoleńskiej, w wojsku spodziewana jest fala dymisji. Kto odejdzie? Jak mówił płk Edmund Klich, były akredytowany przy MAK, nazwiska osób odpowiedzialnych za katastrofę prawdopodobnie znajdą się w tajnym protokole wojskowym dołączonym do raportu. Raport nie zostawił suchej nitki na systemie szkolenia pilotów w Siłach Powietrznych.
-asd