Zaczyna się sprawdzać moja prognoza, że rok 2019 będzie głupkowato – oszukańczy. Sensacją stało się powołanie Adama Andruszkiewicza na wiceministra cyfryzacji. To właśnie ze strony pisowskiego rządu taki bardzo głupkowato – oszukańczy krok. Pewnie autorzy tej decyzji uważają się co najmniej za bardzo cwanych polityków. Może i są cwani, ale dla mnie zdecydowanie bardziej są psujami, wandalami, którzy niszczą choć trochę normalne wyobrażenia o robieniu kariery politycznej przez młodych ludzi.
Błyskawiczne i zawrotne kariery polityczne młodzi ludzie, czyli tacy przed trzydziestką, robią zazwyczaj w czasach zamętu albo rewolucji. Jak im się uda osiągają szczyty. Jak się nie uda kończą na szafocie albo przed plutonem egzekucyjnym. Po upadku PRL-u, na początku lat dziewięćdziesiątych, w Polsce w atmosferze trochę rewolucji, ale bardziej zamętu, kilku młodych polityków zrobiło duże kariery. Gdy sytuacja się ustatkowała, robienie politycznych karier jakby wróciło do normy. W spokojnych i stabilnych czasach jest tak, że młodzi ludzie stopniowo dochodzą do obejmowania ważnych funkcji i zajmowania eksponowanych stanowisk. To efekt odpowiednich doświadczeń, wiedzy i osiągnięć w mniejszej i większej skali. Dojrzałe ruchy polityczne są wielopokoleniowe i poprzez obcowanie z tymi doświadczonymi politykami, którzy wygrywali i przegrywali, młodzi zdobywają wiedzę i obycie niezbędne do odpowiedzialnego prowadzenia polityki. Młodych stopniowo wprowadza się w różne kierownicze gremia i powierza coraz odpowiedzialniejsze zadania i funkcje.
Przez ostatnie około sto lat w żadnym z największych polskich ruchów politycznych młodzieżowe bunty, secesje i rozłamy nie skończyły się niczym dobrym. Zwłaszcza historia obozu narodowego potwierdza tę tezę. Ostatecznie młodzi buntownicy albo wracali w szeregi starej partii, albo chcąc robić karierę, dawali się wykorzystać konkurencyjnemu obozowi politycznemu, ale i tak nie byli dopuszczani do najważniejszych kierowniczych struktur, ani nie obejmowali najważniejszych stanowisk.
We współczesnej Polsce partie polityczne powielają ten marnotrawny, jeżeli chodzi o talenty i demoralizujący, jeżeli chodzi o charaktery, sposób traktowania młodych polityków. W każdej partii, która po 1989 roku brała udział w rządach można wskazać wielu młodych polityków, którzy dla szybkiej kariery, władzy i pieniędzy dali się połknąć przez doraźną, często brudną politykę, a struktury partyjno – rządowe przeżuły ich i wypluły. Nawet jeżeli w efekcie wylądowali na tłustych posadach, to po zmianie rządu wylatują w polityczny niebyt, a przecież zazwyczaj mają już rodziny, które trzeba z czegoś utrzymać. Wtedy wszelkie zasady i idee idą w diabły i sprzedają się każdemu środowisku politycznemu, które zapewni pracę i dobry dochód. Do tego dobrego dochodu bardzo szybko przyzwyczajają się wszyscy.
Andruszkiewicz nie budzi mojej sympatii i jestem zły, że ktoś tak lichego charakteru i rozmytych zasad powoływał się na tradycje Narodowej Demokracji, ale w tej sytuacji bardziej traktuję go jako ofiarę opisanego systemu niż jego beneficjenta. Uważam, że to, co opisałem i ludzie pokroju Andruszkiewicza, których ten system promuje, są gwarancją, że w Polskiej polityce nie pojawią się mężowie stanu na miarę wyzwań stojących przed Polską. Co najwyżej znajdą się w historii, jak Piłat w credo. To jedna z największych różnic między Polską z 1918 i 2019 roku.
A Państwo uważacie, że Andruszkiewicz to ofiara czy beneficjent politycznej sytuacji w Polsce?
Andrzej Szlęzak
za: FB
Andruszkiewicz to karierowicz.
W rządzie koalicyjnym PiS-Samoobrona-Lpr było wielu młodych wojowników Giertycha z MW. czy byl gorsi od swych starszych następców? Chyba nie aż tak zauważalnie.