Jarosław Kaczyński był w Centrum Konferencyjno – Wystawienniczym w Jasionce koło Rzeszowa. Odbywała się tam konwencja wyborcza PiS przed wyborami samorządowymi. PiS nie jest przyjacielem samorządów. Jarosław Kaczyński wyraźnie nie rozumie ich sensu. Być może dlatego, że samorządy są odległe od jego wyobrażeń o państwie PiS-u. W tym państwie wszystko ma być scentralizowane, kontrolowane i przede wszystkim obsadzone swoimi ludźmi. Przy czym określenie swój jest tożsame z najwyższymi kwalifikacjami. Zresztą i inne partie również postrzegają samorząd poprzez pulę stanowisk do obsadzenia przez swoich, a szczytowym osiągnięciem w tym zakresie stały się powiaty.

Wracając do wizyty Kaczyńskiego muszę zatrzymać się na fragmencie jego przemówienia. Chwaląc rządy PiS-u w samorządzie województwa powiedział, że może udałoby się w województwie podkarpackim zbudować drugą Bawarię. Politycy PiS-u w tej kampanii mają szczególną manierę opowiadania o sprawach bardzo odległych od tego, co na prawdę miało, ma i może się wydarzyć. Liderem jest niewątpliwie Mateusz Morawiecki, który ze szczegółami opowiada o tym, co się nigdy nie zdarzyło, zwłaszcza jeżeli tyczy się to jego życiorysu. W tym Morawiecki jest niewątpliwie liderem w PiS. Zdystansował nawet Kaczyńskiego, który wystąpieniem w Jasionce chyba próbował to nadrobić. Nie mam jednak ochoty do kpienia z Kaczyńskiego, ponieważ jestem wkurzony. Jak można bredzić o drugiej Bawarii kiedy prawie wszystkie większe miasta województwa zaliczono do tych, które w całej Polsce najszybciej wyludniają się i degradują. Jak się ma Bawaria ze swoimi wielkimi, niemieckimi koncernami do gospodarczej chluby województwa, czyli „Doliny Lotniczej”, w której polskiego kapitału prawie nie ma. Kaczyński baja o Bawarii i wychwala rządy PiS-u w województwie, a w Przemyślu w szpitalu wojewódzkim pielęgniarki strajkują, a w Tarnobrzegu przygotowują się do strajku. Zapewne nikt liderowi PiS-u nie powiedział, że budynek w którym przemawia jest zastawem za kredyty wzięte przez pisowskie, samorządowe władze województwa. Czy nikt Kaczyńskiemu nie powiedział, że wprowadzony za pierwszych rządów PiS-u „Program dla Polski Wschodniej” zakończył się porażką? Nie udało się zniwelować różnic w rozwoju między Polską wschodnią i zachodnią. Raczej trudno uznać za sukces fakt, że obecnie to województwo lubelskie uznaje się za najsłabiej rozwinięte i najwolniej rozwijające się. Do tej pory przez wiele lat było nim województwo podkarpackie. Co ciekawe, to politycy PiS-u z Lubelszczyzny najgłośniej krzyczą o degradacji tego województwa, a tu proszę – w województwie podkarpackim druga Bawaria.

Gdyby Kaczyński miał odwagę trzymać się realiów, to jako faktycznie, jednoosobowo rządzący państwem powiedziałby prawdę i zaproponował choć kilka rozwiązań, które powstrzymałyby degradację województwa. Nie trzeba być wybitnym znawcą problemów samorządowych, żeby dostrzec, że koncepcja samorządowego województwa podkarpackiego nie sprawdza się. Niedługo wrócę do tej sprawy. Tymczasem brak pomysłów i zamiast projektów rozwiązywania realnych, trudnych problemów, jest bredzenie o drugiej Bawarii i ogólny zachwyt. Gdyby zestawić fakt, że województwo podkarpackie jest drugim najgorzej rozwiniętym z faktem, że niepodzielnie rządzi tu PiS, to rzeczywiście bezpieczniej roić o Bawarii niż podjąć rozmowy z pielęgniarkami.

A Państwo wierzycie w drugą Bawarię?

Andrzej Szlęzak

za: FB