Szlęzak: Powolna degradacja pisowskiego etatyzmu

Siłą rzeczy słucham różnych wystąpień kandydatów na prezydentów Stalowej Woli i Tarnobrzegu. Interesują mnie zwłaszcza pomysły na ożywienie gospodarki w regionie. Mam świadomość, że to trudne, ale w mojej ocenie, to dla tych miast sprawa najważniejsza w staraniach, by nie ulec degradacji. Trochę mi się to przed laty w Stalowej Woli udało, ale ten impuls rozwojowy wytracił już impet. Patrząc na to, co się dzieje obecnie niestety nie mam dobrych myśli. Gdy się patrzy na sytuację gospodarczą Tarnobrzegu, to można odnieść wrażenie, że władze miasta już się poddały i uznały, że Tarnobrzeg już nie będzie prężnym ośrodkiem gospodarczym. Trochę inaczej jest w Stalowej Woli. Tu zamiast realnych działań wspierających rozwój gospodarczy mamy typowe dla PiS-u albo prowadzenie gospodarki pod dyktando decyzji politycznych, albo zabawę w realizowanie tego, co modne, choć dalekie od gospodarczej efektywności.

Najlepiej to widać na przykładzie miejskiej komunikacji. Ponoć gigantyczne finansowe straty jakie generuje miejska komunikacja są pilnie strzeżoną tajemnicą. Nie da się jednak ukryć, że zakup autobusów z „Autosanu” to był fatalny błąd. Awaryjność tych autobusów jest nadzwyczajna. O ich zakupie decydowały względy czysto polityczne. Chodziło o podtrzymanie funkcjonowania fabryki w Sanoku, przejętej przez państwo. „Autosanowi” trzeba życzyć jak najlepiej, ale dlaczego mają za to płacić podatnicy ze Stalowej Woli? To przykład pisowskiego etatyzmu, który skończy się ekonomiczną katastrofą w skali kraju, a dla mieszkańców Stalowej Woli niczym nieuzasadnionymi, rosnącymi dopłatami do komunikacji miejskiej. Zatem z jednej strony z politycznych powodów wydano duże pieniądze na bubel, a z drugiej kupiono bardzo drogie i ekonomicznie nieopłacalne elektryczne autobusy marki „Solaris”. Dowcip polega na tym, że kupiono je w momencie sprzedaży fabryki hiszpańskiej firmie, więc odpadła bajeczka o wspieraniu polskiego przemysłu. Być może w wielkich, bogatych miastach zakup takich autobusów ma sens. W niedużej, raczej biednej i po uszy zadłużonej Stalowej Woli nie miało to żadnego sensu. Takim sensem na pewno nie jest pisowskie zamiłowanie do modnych gadżetów, którego najwybitniejszym przykładem jest premier Mateusz Morawiecki. Przy ilu to już otwarciach różnych nowoczesnych przedsięwzięć pan premier nie był. Kłopot w tym, że na otwarciu się kończyło. Podobnych działań „gospodarczych” w Stalowej Woli jest więcej. Aż dziw, że konkurencja obecnej władzy nie potrafi tego wykorzystać.

Martwi mnie to, bo dodając do tego kompletny brak jakichkolwiek własnych pomysłów obecnej władzy na gospodarczy rozwój Stalowej Woli, jeszcze gorzej wróży przyszłości miasta i regionu.

A Państwo dostrzegacie wokół siebie podobną radosną twórczość?

Andrzej Szlęzak

za: FB

Click to rate this post!
[Total: 17 Average: 4]
Facebook

3 thoughts on “Szlęzak: Powolna degradacja pisowskiego etatyzmu”

  1. (…)Interesują mnie zwłaszcza pomysły na ożywienie gospodarki w regionie.(…)
    W stosunku do takich żądań imposybilizm był, jest i będzie… ponieważ obciążanie burmistrzów/prezydentów miast sprawami okolicznych to przegięcie… a niektórzy (metropolitarni) mają na głowie spory kawał województwa (w przypadku Warszawy to będzie ponad 20%)!

    Żeby zmienić tą sytuację trzeba dokonać poważnej renowacji ustroju powiatu (Tak, jestem za jego utrzymaniem), metropolii i ich współpracy czy w tramach struktur wyższego szczebla w stylu megalopolis czy samodzielnie zawieranych porozumień i nie tylko wewnątrz kraju, ale i z bliską zagranicą. Należy też uchwalić zasady regulujące współpracę wokół działań wyłamujących się z podziału administracyjnego kraju takich jak np. CPK, które w (…)bezpośrednim polu rażenia(…) ma powiaty grodziski, żyrardowski, pruszkowski, sochaczewski, warszawsko-zachodni i warszawaski.

  2. „Aż dziw, że konkurencja obecnej władzy nie potrafi tego wykorzystać.” – to jest najlepsze. Konkurencja, czyli kto? – ci którzy przez 8 lat rządów doprowadzili do tylu afer, że aż trudno zliczyć zajadając to wszystko ośmiorniczkami u Sowy. Uderzanie w PIS to nabijanie punków totalnie śmiesznej opozycji a na to nie ma zgody.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *