Przyznaję, że kiedy usłyszałem o tej „koncepcji” po raz pierwszy nie miałem najmniejszego zamiaru jej komentować nawet słowem – jest to bowiem pomysł tak absurdalny i żałosny (politycznie) zarazem, że byłem absolutnie pewny, iż nikt przy zdrowych zmysłach nie potraktuje takich fantasmagorii poważnie. A już na pewno nikt ze środowiska wolnościowców – którzy mają wszak naturalnie zaszczepioną odporność na tak marną i przejrzystą manipulację pisowskich PRowców. Kiedy jednak – ku swemu osłupieniu – wyczytałem moje nazwisko w paru artykułach na ten temat (w kontekście mojego […]