Według badań nastrojów społecznych przeprowadzonych przez Centrum Lewada w dniach 1-19 października, Rosjanie największym zaufaniem darzą urząd prezydenta (51%), Cerkiew (50%), premiera (40%), armię (39%) i organy bezpieczeństwa państwowego (33%). Instytucje społeczeństwa obywatelskiego takie jak biznes, banki czy partie polityczne cieszą się szczątkowym zaufaniem i nie mogą się równać z pierwszą piątką.
Jak zauważa politolog Gleb Pawłowski, zaufanie do urzędu prezydenta utrzymuje się na wysokim poziomie od czasu odejścia na polityczną emeryturę przez Borysa Jelcyna. Kryzys zaufania do prezydentury nastąpił w roku 2011, po czym utrzymało się ono na poziomie z końca tego roku, co zastępca dyrektora Centrum Lewady, Aleksy Grażdakin wiąże z osobistą popularnością Putina. Nie udało się jednak na razie odzyskać poziomu zaufania do prezydentury sprzed kryzysu 2011 roku, gdy sięgało 67%. Zaufanie do urzędu premiera po objęciu go przez Dymitra Miedwiediewa spadało systematycznie z 70% gdy stanowisko to sprawował Putin, do 52% w listopadzie 2011, 42% w czerwcu roku bieżącego, wreszcie do 40% obecnie. „Służby specjalne jeszcze w okresie sowieckim uznawane były za miejsce, gdzie pracują ludzie najuczciwsi i najbardziej nieprzekupni, i przekonanie to zachowało się do dziś” wyjaśnia Grażdakin. Podobne przyczyny ma wysokie zaufanie jakim Rosjanie obdarzają armię, kojarzoną ponadto z historycznymi zwycięstwami Rosji. Cerkiew występuje w roli moralnego autorytetu, w której uwiarygodniła się w ostatnich latach.
Powodów do entuzjazmu jednak nie ma, gdyż zaufanie do instytucji państwowych odbudowuje się powoli, mając też charakter raczej warunkowy. „Prawdą jest, że cała socjologia mówi dziś: zmieniły się podstawy poparcia dla istniejącego systemu, nie wzbudza on sympatii, lecz popierany jest z powodów racjonalnych, z apatii lub ze strachu że będzie jeszcze gorzej. Putina można popierać, będąc całkowicie obojętnym.” przyznaje Gleb Pawłowski.
Ronald Lasecki