Wielomski: Notatka w pierwszą rocznicę śmierci doc. Józefa Kosseckiego

 

Na portalu konserwatyzm.pl dość często pojawiają się artykuły dotyczące ś.p. doc. Józefa Kosseckiego, ogłoszenia imprez na tematy cybernetyczne, których ojcem był Kossecki, etc. Osobiście jakoś nigdy się nie wypowiadałem w tych kwestiach, ponieważ nie uważam się za cybernetyka społecznego, a w moim wieku nie chce mi się już ani zmieniać dyscypliny naukowej, ani nie mam na to ochoty, gdyż cybernetyka wymaga znajomości wyższej matematyki, czyli wiedzy niedostępnej mojemu humanistycznymi umysłowi.

Piszę to wszystko, ponieważ wczorajszy wieczór spędziliśmy na uroczystej kolacji w pierwszą rocznicę śmierci doc. Józefa Kosseckiego.  To dobra okazja, aby na temat Zmarłego napisać kilka słów.

Nie znałem Docenta długo. Poznałem go za pośrednictwem mojej Żony – która zresztą jeszcze wtedy nie była ze mną połączona na wieki mocą katolickiego sakramentu – i która wzbudziła skutecznie moje zainteresowanie tak samą cybernetyką, jak i osobą Józefa Kosseckiego. Byłem na kilku jego wykładach, kilku innych odsłuchałem on-line, Docent przyjechał także na nasz ślub (wraz ze swoją Żoną). Następnie wziąłem do rąk kilka jego książek, przede wszystkim zaś, napisane niejako „na odchodne” dzieło wieńczące system, a mianowicie Nacjokratyzm. Nie były to dla mnie problemy całkiem nowe, ponieważ po części były to te same problemy, którymi zajmuje się moja politologia, tyle, że naświetlone od innej strony i podane w odmiennym języku dyskursywnym, łączącym nauki ścisłe ze społecznymi. Z punktu widzenia naukowego zdecydowanie najciekawsza była dla mnie cybernetyczna teoria motywacji i teoria charakterów. Tę pierwszą użytkuję zresztą w moim pracach politologicznych, a także na wykładach dla studentów.

Jakkolwiek doc. Józefa Kosseckiego w sumie znałem dość słabo osobiście, to zrobił na mnie duże i pozytywne wrażenie. Miałem do niego wielki szacunek za pracę społeczno-edukacyjną, który prowadził, i za jego książki. Przemieszczał się po całej Polsce prowadząc wykład za wykładem, nagrywając kolejne materiały. Jakkolwiek był ode mnie starszy o bodaj 35 lat, to zazdrościłem mu niespożytej energii w tym względzie. Nie czerpał z tego jakichkolwiek korzyści finansowej – ciężko pracował dla idei, dla upowszechniania cybernetyki i dla Polski. Był naukowcem-idealistą, jakich dziś wielu już nie zostało.

Przede wszystkim jednak szanowałem doc. Kosseckiego, gdyż był jednym z ostatnich, którzy nigdy nie zgięli się przed KOR-em i solidaruchami. Nigdy nie wypierał się swojej przeszłości, nie przepraszał za PRL. Zawsze był dumny, że w okresie PRL nie był finansowaną przez zachodnie wywiady „demokratyczną opozycją”. Był dumny, że w PRL i siedział w więzieniu za działalność opozycyjną, ale także i z tego, że był członkiem ORMO. Nie wstydził się niczego ze swojej przeszłości i śmiało, z podniesioną twarzą patrzył w oczy korowsko-solidarnościowego idola, któremu posłanie mościły polskie państwowe media opanowane przez solidaruchów, wespół z mediami należącymi do niemieckiego i amerykańskiego kapitału. Bardzo śmiał się z przylepianej mu łatki „endokomunisty” – właściwie, to śmialiśmy się z niej wspólnie, bo mnie też ją przylepiano. Mogę powiedzieć, że do końca, do chwili śmierci zachował godność, mimo że obiektywnie rzecz biorąc politycznie przegrał walką o Polskę z ludźmi KOR rozsianymi od Unii Wolności po Prawo i Sprawiedliwość. Zachował godność mimo że w Polsce solidarnościowej został zmarginalizowany. Rozumiał jednak, że „gwardia umiera, ale się nie poddaje”. Nie poddał się, nie pokajał, nie poprosił o litość. To budziło w nim mój wielki szacunek.

Wczoraj dowiedziałem się, że ostatnie słowa Docenta przed śmiercią brzmiały: „Będę żył w swoich książkach”. Tak, Józef Kossecki żyje i żyć będzie w swoich książkach. To był Ktoś.

Adam Wielomski

Click to rate this post!
[Total: 4 Average: 2]
Facebook

2 thoughts on “Wielomski: Notatka w pierwszą rocznicę śmierci doc. Józefa Kosseckiego”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *