WPROWADZENIE ZAKAZU MODLITW ULICZNYCH WE FRANCJI

Z dniem 16 września 2011 Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wprowadziło zakaz ulicznych modlitw we Francji. Celem tego zakazu było położenie kresu publicznym modlitwom muzułmańskim odprawianym na ulicach wielkich miast francuskich. Modlitwy odprawiano publicznie pod pretekstem braku miejsc kultu mahometańskiego. Cała ta sytuacja nasuwa mi następujące uwagi.

Na pierwszy rzut oka zakaz modlitw ulicznych został podyktowany potrzebą znalezienia rozwiązania dla problemu, który bulwersował opinię publiczną .Modły muzułmańskie na ulicach francuskich miast zakłócały spokój i powodowały gwałtowny sprzeciw ze strony zarówno francuskich ruchów tożsamościowych co i lewicowych ugrupowań  ultralaickich.

Powodowały również protesty laickich środowisk muzułmańskich bojących się w gruncie rzeczy mahometanizmu i pragnących dla islamu statusu czysto prywatnego przekonania.

Istotnie, zakaz ten nosi pewne znamiona operacji podyktowanej troską o spokój publiczny.

Biorąc powyższe pod uwagę, nie można go ocenić czysto negatywnie.

Nie należy jednakże zapominać, że publiczne modlitwy mahometańskie związane są z kontekstem imigracji.

Francja od początku lat sześćdziesiątych przyjęła masową imigrację z rożnych stron świata ale tylko imigracja z krajów arabskich i murzyńskich wywołała kontrowersje i tylko ten typ imigracji stwarza we Francji problem, zarówno problem dla bezpieczeństwa wewnętrznego jak i zewnętrznego, dla finansów kraju, również dla tożsamości narodowej Francji.

Dlaczego?

Dzieje się tak dlatego, ze jedynie imigranci z krajów muzułmańskich i z czarnej Afryki wykorzystani zostali przez lewice jako ludzka bomba („human bomb”) i tylko tą imigracją lewica oraz wielki bezpaństwowy kapitał posłużyły się i nadal posługują się do zniszczenia Francji.

Imigracja arabo-muzułmańska i murzyńska była pomysłem wielkich francuskojęzycznych przedsiębiorców, którzy sprowadzając do Francji tanią i niepiśmienną siłę roboczą zapewnili sobie świetlaną przyszłość bez potrzeby innowacji w przemyśle i bez potrzeby szukania wyjścia z sytuacji walki klasowej miedzy pracownikami a pracodawcami, która od1789 roku charakteryzuje Francję.

W połowie lat siedemdziesiątych zezwolono imigrantom na łączenie rodzin, co doprowadziło do przemienienia się Francji w kolonię afrykańską. Dzisiejsza Francja jest właściwie terenem zasiedlenia dla przybyszów z Afryki, głównie wyznawców Mahometa.

Dzieci urodzone we wspólnocie muzułmańskiej poddawane są natychmiastowej obróbce przez skrajnie lewicowe państwowe szkolnictwo, zaś państwo rozwinęło na rzecz imigrantów arabo-muzułmańskich i afrykańskich politykę preferencji w dostępie do darmowych świadczeń społecznych

Francuzi stali się we własnym kraju obywatelami drugiej kategorii. Celem tej polityki jest substytucja ludności pochodzenia muzułmańskiego wobec ludności autochtonicznej. Autochtoni postrzegani są jako element niepewny, ponieważ noszą w sobie resztki refleksów moralności chrześcijańskiej, mówią niezwykle precyzyjnym językiem, który już sam jest nośnikiem cywilizacji i nie są wcale gotowi do zgodzenia się na wszystko w przedsiębiorstwach.

Muzułmanie, wykorzenieni, przeniesieni do krajów w których islam zawsze będzie religia obca, w sposób naturalny biorą za dobrą monetę wszystkie dyrektywy przychodzące z zagranicznych (czyt.anglojęzycznych)  gabinetów konsultingowych, które wyznaczają politykę każdego większego przedsiębiorstwa.Nie odczuwając żadnego związku ze skolonizowanym  krajem, są bardzo podatni na  propagandę globalistyczną. Stad są dla wielkiego kapitału bardzo użyteczni .

Innym aspektem sprawy imigracji jest chęć absolutnej dechrystianizacji.

Dzisiejsi Francuzi są- co jest zaskakujące-ludźmi o miłym i sympatycznym wobec siebie zachowaniu, skłonnymi do wyświadczenia przysługi i często gotowymi oddać bliźniemu ostatnia koszule. Są to resztki katolicyzmu bardzo głęboko zakorzenionego we francuskiej mentalności.

Z tego względu autochtoni są bardzo niebezpieczni dla superkalsy polityczno-medialnej. Opierają się planom stworzenia nowego człowieka. Wreszcie, wielki kapitał pogardza tubylcami. Pogarda dla maluczkich jest jedną z głównych cech obecnego systemu, stąd projekty masowych sterylizacji, eutanazji i aborcja.

Tak więc, pozornie zdroworozsądkowa decyzja o zakazie modłów ulicznych jest kolejnym ukłonem w stronę sojuszników z południa, zachętą dla dalszej masowej imigracji i sygnałem dla lewicy, że w imię wspólnej  walki  przeciw Chrystusowi ma ona placet  systemowej „prawicy” dla wszystkich swych antyfrancuskich i antykatolickich działań. Jest ona bowiem spełnieniem stałej od dawna wysuwanego postulatu francuskich muzułmanów dotyczącego budowy meczetów.

Nowy meczet został natychmiast inaugurowany w XVIII dzielnicy Paryża, tak by nielegalna od 16 września uliczna modlitwa muzułmańska mogła mieć miejsce w murach legalnie  przyznanego lokalu.

W ten sposób, w imię zasady laickości, otworzono nowe miejsce kultu dla lojalnych wobec zagranicznych wierzycieli Francji cudzoziemców.

Imamowie będą odtąd mogli bez przeszkód wygłaszać mowy w niezrozumiałym języku, a treść tych mów nie będzie ustalana z władzami kraju zamieszkania tylko z władzami kraju pochodzenia.

Z cala pewnością dojdzie również do otwarcia następnych meczetów, tyle tylko, że inauguracje nie będą nagłaśniane.

Zdanie ,,WPROWADZENIE ZAKAZU MODLITW ULICZNYCH WE FRANCJI”, które znajduje się w tytule moich refleksji należy więc czytać następująco: ,,INAUGURACJA NOWEGO MECZETU W PARYŻU.”

Artykuł ten jest tylko pobieżnym zasygnalizowaniem problematyki i nie wyczerpuje tak złożonego zjawiska jakim jest problem imigracji we Francji.

Jest jedynie reakcją ad hoc na wspomniany ,,zakaz”.

Antoine   Ratnik

a.me.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “WPROWADZENIE ZAKAZU MODLITW ULICZNYCH WE FRANCJI”

  1. W Niemczech tez mieszka kilka milionow muzulmanow, ale nigdy nie wiedzialam, zeby jakis modlil sie na ulicy. Nigdy. Zastanawiam sie, skad wynika ta roznica w stosunku do Francji.

  2. Pan już zjada własny ogon w szukaniu spisków. Co ma uprzejmość wspólnego z katolicyzmem? Najbardziej uprzejmi ludzie jakich znam to ateiści. Co ma wielki biznes do emigracji i walki klasowej? Skąd pan bierze te wszystkie rewelacje? Lewica oczywiście chce zniszczyć katolicyzm, ale wielki biznes? Ma pan rację w jednym: „Artykuł ten jest tylko pobieżnym zasygnalizowaniem problematyki i nie wyczerpuje tak złożonego zjawiska jakim jest problem imigracji we Francji….”:)

  3. Pan Ratnik to ma chyba o co się martwić. Jego Francja zamienia się w Emiraty Francuskie. Panie Ratnik spokojnie, za dwadzieścia lat Francja zmieni się w Emiraty z Królem na czele. Król będzie pochodził z rodziny Saudów w końcu, saudowie są potomkami rodziny proroka Mahometa. Do Francji wrócą kary jak chłosta, ukamienowanie itd. Królestwo to królestwo. :)))))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *