Wybory i „wybory”…

25 października będzie dniem wyborów nie tylko w Polsce. Do urn pójdą też Argentyńczycy, głosując na prezydenta, kandydatów do Senatu i Izby Deputowanych, a także władze lokalne. Sondaże wskazują, że po raz kolejny dojdzie do starcia dwóch wizji rozwoju Argentyny – prospołecznej i nastawionej na współpracę z krajami BRICS, za czym optuje rządząca frakcja ruchu peronistowskiego (Partia Justycjalistyczna – Front dla Zwycięstwa) – i opozycyjnej, domagającej się powrotu do wskazań MFW i współpracy z USA i UE, co postuluje koalicja Cambiemos („Zmieńmy to!”) z udziałem tradycyjnie pro-amerykańskich radykałów.

Ostatnie prognozy dają przewagę peroniście Danielowi Scioli, byłemu wiceprezydentowi republiki i ex-gubernatorowi prowincji Buenos Aires, popieranemu przez prezydent Cristinę Fernandez de Kirchner. W lipcu 2015 r. na kandydata Frontu dla Zwycięstwa chciałoby głosować 38,8 proc. wyborców. Jego główny rywal – Mauricio Macri z Propozycji Republikańskiej (jednego z trzech członów Cambiemos) może póki co liczyć na 25,2 proc., a trzeci byłby peronistowski dysydent, Sergio Massa wspierany przez koalicję Zjednoczeni dla Nowej Alternatywy z poparciem 9,7 proc.i

Opozycja nie składa jednak broni, powołując się na niedawne (odniesione 19 lipca) zwycięstwo wspieranego przez M. Macriego Horacio Rodrigueza Larretę w drugiej turze wyborów szefa administracji miasta Buenos Aires. Kandydat Frontu dla Zwycięstwa Mariano Rekalde z wynikiem 18,7 proc. był w pierwszej turze zaledwie trzeci. Analitycy podnoszą jednak, że stolica Argentyny „od zawsze” jest bastionem przeciwników pani prezydent C. Kirchner (a wcześniej jej męża, Nestora Kirchnera), wyniki te nie są zatem reprezentatywne dla całego kraju.

Kampania wchodząc w decydującą fazę zwiększa i swoją temperaturę. M. Macri szermuje groźbą „komunizacji Argentyny” pod rządami D. Scioli. Zarzuca też rywalowi „zbliżenie do Kuby i Wenezueli”, a także krytykuje politykę gospodarczą, zwłaszcza rosnącą drożyznę związaną z presją na zwyżkę dolara w stosunku do pesety, coraz silniejszą pomimo wysiłków rządu zmierzających do ochrony wartości argentyńskiej waluty. Opozycja zapowiada prywatyzację linii lotniczych oraz giganta energetycznego Yacimientos Petrolíferos Fiscales, przywrócenie i zacieśnienie relacji z USA w miejsce systemu latynoamerykańskiej kooperacji i kursu na współpracę z Rosją i Chinami oraz podporządkowanie się oczekiwaniom Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Rząd woli bronić poziomu życia i niezależności gospodarki nawet kosztem deficytu budżetowego.

W odniesieniu sukcesu Frontowi dla Zwycięstwa poza chadecką koalicją S. Massy chce też przeszkodzić inny peronistowski odszczepieniec – Adolfo Rodríguez Saá, wyjątkowo pechowy prezydent Argentyny, który zrezygnował z urzędu ledwo po tygodniu (23-30 grudnia 2001 r.) tłumacząc się niemożnością pokonania kryzysu i brakiem wsparcia dla swych neoliberalnych jak się okazało pomysłów ze strony macierzystej Partii Justycjalistycznej. A. Saá startuje po raz kolejny, jako pretendent Peronizmu Federalnego. O prezydenturę ubiegać się też chcą socjaldemokratka Margarita Stolbizer (wysuwana przez koalicję Postępowców) – 4,9 proc. w tym sondażu, Jorge Altamira z trockistowskiego Frontu Lewicy i Robotników (2,6 proc.) oraz przedstawiciele mniejszych środowisk lewicowych i lewackich – Frontu Ludowego, morenistowskiego Robotniczego Ruchu Socjalistycznego, Ruchu dla Socjalizmu. Startują również Mauricio Yattah z nacjonalistycznej i antyglobalistycznej Ludowej Partii Wiejskiej i frakcyjny wobec PRO Raúl Humberto Albarracín popierany przez Ruch Akcji Sąsiedzkiej.

Przewidywane zwycięstwo kandydata kontynuacji i następcy Kirchnerów, D. Scioli umocniłoby cały nurt pro-społecznej ewolucji Ameryki Łacińskiej i – co oczywiste – nie spotkałoby się z zadowoleniem USA, MFW i ośrodków globalistycznych. Ostatnie zawirowania ekonomiczne, w tym spekulacyjną presję walutową na Argentynę należy więc widzieć w tym właśnie kontekście. A jednak, nauczone przykrymi doświadczeniami sprzed półtorej dekady społeczeństwo argentyńskie jest wyjątkowo odporne na neoliberalną demagogię i zbyt dobrze chyba pamięta w jak głęboki kryzys wpędzili ich państwo doradcy i nadzorcy MFW i Banku Światowego. Przed nami jednak ostatnie 11 tygodni kampanii, zapewne nie mniej brutalne od jej dotychczasowego przebiegu.

Kiedy my w Polsce będziemy czekać na wiadomość która z dwóch frakcji tutejszej „partii Waszyngtonu” będzie dalej pokornie wykonywać zalecenia Wall Street i przyległości – Argentyńczycy będą zapewne w dużo lepszych nastrojach oczekiwać potwierdzenia swojej suwerenności i dalszego rozwoju gospodarczego dla ogółu, a nie wybranych.

Konrad Rękas

ihttp://www.iprofesional.com/notas/216498-A-15-das-de-las-PASO-dos-encuestas-nacionales-dan-como-ganador-a-Scioli

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *