Na prawicy integralnej wytępić trzeba „anty-interwencjonizm”. Wywodzi się on bądź to z zainfekowania „konserwatywnym liberalizmem”, bądź to z brania na poważnie sentymentalnych bajek o dobrych średniowiecznych królach którzy „panowali, ale nie rządzili”, zasiadając jedynie majestatycznie na tronach i przyglądając się z ich wysokości samozarządzającemu się w dole społeczeństwu organicznemu, któremu sama świadomość obecności króla wystarczać miała rzekomo do życia w zgodzie z prawem naturalnym.
Konserwatywno-liberalna koncepcja rządu „silnego, ale ograniczonego” jest logicznie niespójna i demagogiczna; rząd silny, to rząd mogący oddziaływać wszędzie tam, gdzie jest to zasadne, nie zaś rząd spętany rozmaitymi ograniczeniami – postulowane przez „konserwatywnych liberałów” państwo nie jest państwem „silnym, ale ograniczonym” (bo takie zwierzę nie istnieje), ale jest państwem słabym i ubezwłasnowolnionym.
Demagogiczne jest również powoływanie się na zasadę pomocniczości, bo jej treścią nie jest brak możliwości ingerowania władcy w daną materię, ale niekorzystanie przez władcę z tej możliwości wówczas, gdy nie jest to potrzebne.
Popularne w niektórych kręgach tradycjonalistycznych (a częściej libertariańskich, choć podszywających się pod tradycjonalizm) rozumienie decentralizacji jako wyłączenia spod prerogatyw władcy określonych obszarów życia społecznego także jest fałszywe; zdrowa decentralizacja to nie zastąpienie władzy centralnej republikańską utopią harmonijnie współdziałających ze sobą pomimo braku zwierzchniej instancji władz terytorialnych, tylko zróżnicowanie treści polityk prowadzonych przez władzę centralną w zależności od partykularnej natury subiektów tych polityk.
Jest to zatem decentralizacja przedmiotowa albo raczej branżowa, a nie podmiotowa – na poziomie podmiotu władzy każde zdrowe państwo zorganizowane jest bowiem na zasadzie centralizmu.
Doktryna polityczna współczesnej rewolucji konserwatywnej musi być esencjonalnie antyrepublikańska, mianowicie postulować polityczny monizm, polityczny centralizm i prawo suwerena do interweniowania wszędzie tam, gdzie okaże się to zasadne dla stosownego uformowania materii społecznej i przyrodniczej.
Oznaczać to musi odrzucenie koncepcji „państwa minimum” i „państwa-nocnego stróża” na rzecz koncepcji prowadzenia przez władcę aktywnych polityk publicznych: kulturalnej, regionalnej, gospodarczej, bezpieczeństwa wewnętrznego, społecznej, w zakresie cenzury, demograficznej i im podobnych – zarówno przy użyciu środków „pozytywnych” (inspirowania lub korygowania określonych zjawisk), jak i „negatywnych” (niedopuszczania lub wytłumiania określonych zjawisk).
Poza wszystkim innym, doktryna rewolucji konserwatywnej nie jest doktryną zachowawczą, ale właśnie doktryną „rewolucji”, tak więc doktryną podmiotowego kształtowania przez człowieka rzeczywistości, „czynienia sobie Ziemi poddaną”. W terminie „rewolucja konserwatywna” stosowny akcent należy zatem położyć na pierwszy jego człon, mianowicie na „rewolucję”, wyciągając stąd odpowiednie wnioski.
Ronald Lasecki
aw
Idąc tą logiką – państwem silnym jest to państwo, które jest bardziej totalne. Innymi słowy typem idealnym takiego państwa będzie system totalitarny a władza Stalina będzie w konsekwencji doskonałą egzemplifikacją państwa silnego. Konserwatywni-liberałowie i minarchiści pojmują państwo silne przez pryzmat polityki zewnętrznej państwa (czyli potencjału dyplomatycznego i wojennego) oraz instytucji sądownictwa, która zapewnia porządek wewnętrzny w państwie o minimalnych możlwościach ingerencji w stosunki wewnętrzne w kraju. Decentralizacja, w której władca państwa może swobodnie wkraczać w sprawy samorządów to decentralizacja fikcyjna. Decentralizacja w żaden sposób nie osłabia struktur centralnych władz o ile sprawnie działa system karny tłumiący w zarodku wszelkie próby wyłamania się decentralnej jednostki poza państwo. Straszak w postaci silnego wojska i silnego sądownictwa jest wystarczający, aby decentralne jednostki nie wyłamywały sie z zakresu wpływów centralnego włądcy a szeroki zares autonomii sprawia, że decentralne jednostki nie mają zbytnio interesu, aby występować z takich struktur państwowych.
Oj głęboko zaszła jak widać infiltracja herezji rewolucyjnych w szeregi tzw. prawicowe. „Konserwatywni” jakobini są źli, z „konserwatywni” rewolucjoniści cacy? Ja wysiadam. To pokazuje ponownie, że tradycjonalizm integralny wykonuje krecią, dezintegrującą robotę w szeregach młodych, entuzjastycznie nastawionych prawicowców. @ Gregorio: pan Lasecki jako wielbiciel Dugina pewnie odebrałby Pańskie przywołanie Stalina za dość trafne i pewnie pozytywne – wbrew Pana intencjom.
„konserwatywna rewolucja”— oksymoron! Prawo suwerena do ingerencji… powoduje chaos. Czyz nie lepiej trzymac sie rownosci wobec prawa, i rownych praw? Rzeczywiscie dawniej wladcy panowali w kraju… ale rzadzili w krolewszczyznach!!!!! Zreszta co tu duzo dyskutowac— prawica to przeciez kurczowe ( konserwatywne wlasnie) trzymanie sie prawa!!! ponad wszystko, z jasno okreslonymi procedurami jego zmiany. Zas to co pan proponuje to zwykle rzady „starszych i mundrzejszych”— ot cos na ksztalt rewolucyjnych dekretow przeroznej masci kacykow. Historia zna przypadki rozwaznych monarchow i glupich, jak rowniez dobrze prosperujacych wspolnot ludzi wolnych lub tez kompletnych anarchii. Jak widac los danego kraju zalezy od wielu czynnikow niz tylko wladza. Nikt nie ma watpliwosci, ze lepiej zyc w wolnym rozwaznym spoleczenstwie, bah, ze mozna byc i poddanym sprawiedliwego i madrego monarchy gdzie ludzie sa wolni… ale tez odpowiedzialni za swoje decyzje, nawet te zle, nawet jesli przez to narazaja wszstkich dookola byleby dzialali zgodnie z prawem, czy ogolnie przyjetymi zasadami. I do takiego idealu cywilizacji lacinskiej nalezy dazyc. Pan zas postuluje zastosowanie zasad cywilizacji bizantyjskiej– czyli ze nalezy wziac ludzi za mordy czasami stosujac kij lub marchewke bo maja wladzy „mundrych” sluzyc. Ewentualnie moze pan zechce zarekomendowac zalety cywilizacji turanskiej czyli ze niewazne ze zginie 99% poddanych byleby tylko 1% pozostalo zwyciesko na placu boju co sila rzeczy wiaze sie z calkowitym podporzadkowaniem zycia i majatku decyzjom przywodcow.
Bardzo dobre postawienie problemu.
Taki rząd prowadzący „aktywne polityk publicznych: kulturalnej, regionalnej, gospodarczej, bezpieczeństwa wewnętrznego, społecznej, w zakresie cenzury, demograficznej i im podobnych – zarówno przy użyciu środków „pozytywnych” (inspirowania lub korygowania określonych zjawisk), jak i „negatywnych” (niedopuszczania lub wytłumiania określonych zjawisk).” istnieje we współczesnej Unii Europejskiej. Lasecki nie proponuje więc żadnej rewolucji tylko konserwowanie socjaldemokratycznego status quo.
„na rzecz koncepcji prowadzenia przez władcę aktywnych polityk publicznych: kulturalnej, regionalnej, gospodarczej, bezpieczeństwa wewnętrznego, społecznej, w zakresie cenzury, demograficznej i im podobnych” tra tatata tratata pod tym mógłby się podpisać faszysta, socjalista, ale nie konserwatysta ! „doktryną podmiotowego kształtowania przez człowieka rzeczywistości, „czynienia sobie Ziemi poddaną”” , ale nie przez państwo i władzę centralną. Z tym trzeba walczyć , bo to zlewaciała prawica , a nie konserwatyzm. ” rząd silny, to rząd mogący oddziaływać wszędzie tam, gdzie jest to zasadne” kwestia ustalenia gdzie jest to zasadne. Czy zasadnym nie jest żeby wszystkie dzieci mogły chodzić do darmowej szkoły, żeby ludzie mieli pracę, młode małżeństwa mieszkania itd. ?
Autor ma wiele racji, jednak decentralizacja to rzecz szersza – jest to delegacja decyzji w pewnych kwestiach na niższy poziom (prowincji, rodziny, rynku). Jest ona konieczna przede wszystkim ze względów informacyjnych – jednostkowy suweren albo musiałby zarządzać ilością informacji nie do przetworzenia, albo musiałby uniformizować społeczeństwo daleko poza rozsądne granice. Z większością spraw, przy odpowiedniej korekcie przepisami, pojedynczy ludzie, rodziny i ciała pośredniczące dadzą sobie radę same. Suweren skupia się na najistotniejszych dla państwa sprawach, w których nikt go nie zastąpi. Przy czym może za taką uznać kwestię, która była zdecentralizowana lecz narosły w niej błędy czy nadużycia, naprostować ją po czym na powrót zdecentralizować.