Dlaczego pilotom tupolewa, który rozbił się w Smoleńsku, nie udało się w ostatnich sekundach poderwać maszyny na bezpieczną wysokość? "Fakt" dotarł do tajemnicy eksperymentu z bliźniaczym Tu-154 przeprowadzonego niedawno w Polsce.
W samolocie, podczas odtwarzania ostatnich chwil tragicznego lotu, nie zadziałał przycisk "odejście"! A to oznacza, że tak samo mogło być 10 kwietnia 2010 r. Piloci nie mieli szans na ratunek, bo znad rosyjskiego lotniska – gdzie nie było nowoczesnego systemu ILS – chcieli odlecieć na automatycznym pilocie. A ten się nie włączył.
Skąd wiadomo, że kapitan rządowego tupolewa Arkadiusz Protasiuk (†36 l.) naciskał feralny guzik "odejście" (po rosyjsku "uchod")? Wynika to z oględzin wraku i zapisu rozmów z kokpitu samolotu potwierdzających, że załoga chciała poderwać maszynę automatycznym pilotem. Próba jego włączenia nastąpiła prawdopodobnie na ok. 20 sekund przed katastrofą, gdy po raz pierwszy padła komenda "odchodzimy". Gdy automat nie zadziałał kapitan Protasiuk usiłował ratować tupolewa przed katastrofą, ale było już za późno.
Całość na: wp.pl
[aw]