W ramach trwających porachunków między dawnymi sojusznikami z Majdanu ukraińska milicja zatrzymała grupę dziewięciu aktywistów tzw. Automajdanu, zmotoryzowanej bojówki, którą w trakcie burd w Kijowie zachwycały się polskie media. Grupą dowodził jeden z „bohaterów” Majdanu, dziennikarz motoryzacyjny Andriej Dzindzia.
Zatrzymanym odebrano broń palną, m.in. dwa automaty „Kałasznikowa” i siedem pistoletów, a także koktajle Mołotowa, noże, świece dymne i odzież maskującą. Niedaleko budynku, w którym kwaterowała bojówka milicjanci znaleźli trupa 49-letniego mężczyzny, który został zabity dwoma strzałami w głowę. Do jego zabójstwa przyznało się dwóch zatrzymanych automajdanowców.