Wielomski: Brygada Świętokrzyska

Brygada Świętokrzyska powstała 75 lat temu, i z okazji tej urządzono huczne uroczystości, także pod patronatem najwyższych władz państwowych. Brygada Świętokrzyska to interesujący fenomen z psychologii społecznej, gdy najbardziej kontrowersyjna polskojęzyczna jednostka wojskowa stała się, dla wielu, najbardziej bohaterskim oddziałem II Wojny Światowej. Przedmiot kontrowersji jest znany, a jest nim „flirt” tej jednostki z niemieckimi władzami okupacyjnymi, dzięki któremu oddział ten uciekł przed zbliżającą się Armią Czerwoną, przemaszerował przez niemieckie pozycje i zakończył wojnę w Czechach. W dodatku grupa żołnierzy tej jednostki dała się Niemcom użyć jako organizatorzy antyradzieckiego ruchu oporu i drogą lotniczą została przerzucona na tyły wojsk radzieckich i polskich. Pozwolę sobie do dyskusji o Brygadzie dołączyć kilka uwag.

Po pierwsze,  mam problem z zaliczeniem Brygady do wojsk polskich. Jednostka ta powstała w wyniku odmowy wykonania rozkazu o scaleniu Narodowych Sił Zbrojnych z AK (przełom 1943/1944 r.) przez część NSZ. Była to część zdominowana przez przedwojennych ONR-owców, którzy prowadzili działania polityczne poza rządem londyńskim. Ich istotą było przyjęcie własnej polityki międzynarodowej, polegającej na uznaniu, że to nie III Rzesza, lecz ZSRR jest wrogiem nr 1, czego pokłosiem był „flirt” Brygady z Niemcami. Mówiąc wprost, część NSZ odmawiająca scalenia z AK stała się bojówką partyjną, działającą obok Państwa Polskiego, tworzącą struktury paralelne do legalnych władz i ich wojsk. W sumie grupa ta, z perspektywy prawnej, znalazła się w podobnej sytuacji co komuniści polscy z ZSRR, mający własne rząd, armię i prowadzący oddzielną politykę zagraniczną, z tą różnicą, że komuniści ukonstytuowali swój rząd (PKWN), zostali uznani przez Londyn za partnera do rozmów (Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej), a następnie Wielka Trójka uznała ich za ośrodek legalny i państwowotwórczy. Po stronie rządu Londyńskiego była racja moralna, po stronie PKWN radzieckie czołgi, po stronie NSZ potencjalnie stanąć mogły tylko Niemcy, ale te zostały pokonane. Dlatego myśl o opcji na Berlin była politycznie najgłupsza z możliwych.

Po drugie, zupełnie inaczej muszę ocenić „flirt” Brygady z III Rzeszą z perspektywy chęci przeżycia wojny przez żołnierzy. Zdawano sobie już wówczas sprawę, że porozumienia rządu w Londynie ze Stalinem nie będzie, to Rosjanie zajmują ziemie polskie, a nie zachodni alianci. Los 27 Dywizji Wołyńskiej AK czy akowców zdobywających Wilno wraz z krasnoarmiejcami wskazywał dobitnie jaki los czeka żołnierzy Państwa Podziemnego, szczególnie oficerów. Wziąwszy pod uwagę liczne bratobójcze walki NSZ z GL i AL, dla tych żołnierzy mogło nie być litości, nawet dla szeregowców. W tej sytuacji należało albo rozformować Brygadę i nakazać żołnierzom rozejście się do domów, albo spróbować przebić się do aliantów zachodnich. Dowództwo podjęło drugą decyzję, ratując swoich ludzi przed ryzykiem zakończenia życia w ubeckiej katowni, w razie zdemaskowania przez UB. Było to zachowanie racjonalne, bardziej racjonalne od pochowania się przed Armią Radziecką po lasach i smutnym losem Żołnierzy Wyklętych, wymordowanych co do ostatniego. Jeśli rację miał w XVII wieku Thomas Hobbes, że pierwszym ludzkim pragnieniem jest samozachowanie życia, to krok był słuszny i zrozumiały. Był racjonalny.

Sprawa ma i trzeci aspekt – polityczny. To aspekt jak najbardziej bieżący i łączący się z tzw. polityką historyczną. Brygada Świętokrzyska była jedyną polskojęzyczną jednostką wojskową w czasie II Wojny Światowej, która zanotowała powszechnie znany i potwierdzony fakt czynnej kolaboracji z III Rzeszą, choćby przez moment. Owszem, niektórym oddziałom AK na Wileńszczyźnie zdarzało się brać od Niemców broń, aby móc walczyć z partyzancką radziecką, ale nigdy przedtem i potem mówiący po polsku i odziany w polski mundur żołnierz nie szedł obok hitlerowskich żołnierzy, mijał ich posterunki i nie był przez nich ostrzeliwany. Nie ma wątpliwości, że Niemcom nie chodziło o ratunek tych żołnierzy, lecz o propagandowe wykorzystanie akcesu Polaków do walki z Rosjanami po stronie III Rzeszy. Brygada Świętokrzyska, w oczach niemieckich propagandystów, miała stanowić Ersatz brakującego polskiego Waffen SS. W momencie „flirtu” nie miało to już praktycznego znaczenia, gdyż Niemcy dogorywały, a ogrom zbrodni nazistowskich uniemożliwiał jakąkolwiek myśl o rekrutacji Polaków do regularnych formacji kolaboranckich, w rodzaju oddziałów Léona Degrelle’a. Ale sprawa odżywa w ¾ stulecia po zakończeniu II Wojny Światowej.

Szczerze mówiąc nie rozumem racjonalności wyboru tej właśnie jednostki wojskowej na „kultową” w kręgach PiSowskich i narodowych. Trudno sobie wyobrazić bardziej kontrowersyjną jednostkę. Problem ma aspekt polityczny i to jak najbardziej współczesny. Polska jest dziś atakowana na arenie międzynarodowej, ponieważ organizacje żydowskie – przy wsparciu Stanów Zjednoczonych – próbują wymusić od nas gigantyczne kwoty za tzw. mienie bezspadkowe. Roszczenia te nie mają podstaw prawnych, w związku z czym trwa kampania wrabiania nas w Holocaust, mordowanie Żydów, negowania udziału Polski w wojnie po stronie antyhitlerowskiej. Obrona idzie nam słabo. I w momencie tych skoncentrowanych ataków, z własnej (?) inicjatywy bierzemy do ręki bombę z palącym się lontem pod nazwą Brygada Świętokrzyska. Przejściowy „flirt” Brygady z III Rzeszą to jedyny możliwy trop łączący nas z III Rzeszą, dzięki któremu można otworzyć sprawę rzekomego udziału Polaków w wojnie po stronie hitlerowskiej. Opinia publiczna na Zachodzie już nie takie głupoty kupiła, a lewicowe media postarają się, aby wątpliwości zrodzić także i w Polakach. Po uroczystościach z okazji 75-lecia Brygady media zachodnie od razu zaatakowały Polskę, że władze państwowe czczą „polskich nazistów”. Sami dajemy amunicję Żydom i Amerykanom przeciwko sobie. Gdzie tutaj rozum polityczny? Nie ma właściwszego momentu, abyśmy o Brygadzie taktownie zamilczeli…

Adam Wielomski

Click to rate this post!
[Total: 35 Average: 4]
Facebook

12 thoughts on “Wielomski: Brygada Świętokrzyska”

  1. To, dlaczego PiSuar uznał BŚ za swoich bohaterów niewiele mnie interesuje. Tak samo nie interesują mnie bzdury typu brak podporządkowania się strukturom AK, dlatego uważam ich za polskich żołnierzy, bo za takowych uważali się. Rozumiem, że Pan Wielomski w ramach równowagi nie uważa Armii Berlinga za polską?
    Uważa Pan, że orientacja na Niemcy była pod koniec wojny najgłupszą opcją. Tyle tylko, że BŚ nie „orientowała się na Niemcy”. Chciała tylko za ich pomocą przebić się na zachód. Całokształt ich działalności wskazuje na to, że byli najracjonalniejsi ze wszystkich jednostek wojskowych polskich w czasie wojny, dzięki współpracy z Niemcami przebili się na zachód, dzięki wyzwoleniu obozu w Holiszowie pomimo współpracy z Niemcami zachód ich uznał za aliantów. Mistrzostwo!
    Dla mnie BŚ to są bohaterowie z kilku powodów:
    1. Z powodu realizmu, znaczy się ekonomii krwi
    2. Właśnie dlatego, że są solą w oku międzynarodowego żydostwa, a że trzeba walczyć z prożydowską kulturą opartą na poprawności politycznej należy grać kontrowersjami. Żeby rozwścieczyć Żydów to ja bym nawet na terenie byłej stodoły w Jedwabnem postawił hotel pięciogwiazdkowy.
    Swoją drogą historia BŚ nadawałaby się na bardzo dobry film akcji, zwłaszcza historia Huberta Jury „Toma”.
    Nie odcinam się, nie wstydzę się, nie przepraszam. Jestem dumny z Brygady Świętokrzyskiej.

    1. Cóż, cudowne bohaterstwo: przez parę lat wojny walczyć z innymi Polakami, a jak się kończy to uciekać… Niestety, historia pokazała: rząd londyński wraz z podległymi mu siłami myśleli fantastycznie a nie realnie, więc zwyczajnie stracili wszystko, zasługując się dla sprawy polskiej jedynie moralnie. Po drugiej stronie, znaleźli się realiści, którzy wiedząc że Polska i tak znajdzie się w radzieckiej strefie wpływów, aby zyskać dla Polski jak najwięcej podjęli współpracę ze Stalinem i komunistami, tworząc Wojsko Polskie, które wraz z Armią Czerwoną uratowało naród polski przed biologiczną eksterminacją. Większość krajowych struktur podległych Londynowi również się do nich przyłączyła, tworząc na ziemiach polskich polską władzę, przejmując ją od radzieckich komendantur wojskowych, tworząc Milicję Obywatelską do obrony Polaków przed pospolitymi bandytami, wszelakim podziemiem i także przed żołnierzami radzieckimi. Odrodzone Wojsko Polskie doszło do Berlina, a Polska po wojnie nie stała się jedną z republik radzieckich, najcięższe represje stalinowskie udało się zaś odsunąć o kilka lat. Na tle tego wszystkiego, pozostające poza głównym nurtem walki i życia politycznego twory pokroju Brygady Świętokrzyskiej czy powojennego podziemia są naprawdę nic nie znaczące, a dzisiejszy kult ich jest groteskowy, i jest amunicją dla wszystkich obrzucających Polskę błotem za niemieckie zbrodnie

      1. „Cóż, cudowne bohaterstwo: przez parę lat wojny walczyć z innymi Polakami, a jak się kończy to uciekać…”
        XD
        „Niestety, historia pokazała: rząd londyński wraz z podległymi mu siłami myśleli fantastycznie a nie realnie, więc zwyczajnie stracili wszystko, zasługując się dla sprawy polskiej jedynie moralnie. Po drugiej stronie, znaleźli się realiści, którzy wiedząc że Polska i tak znajdzie się w radzieckiej strefie wpływów, aby zyskać dla Polski jak najwięcej podjęli współpracę ze Stalinem i komunistami, tworząc Wojsko Polskie, które wraz z Armią Czerwoną uratowało naród polski przed biologiczną eksterminacją”
        Właśnie BŚ w przeciwieństwie do rządu londyńskiego zachowywała się realistycznie. Rozumiem, że dla mości endokomunisty „realizmem” była tylko współpraca ze Sowietami, inne działania już nie mieściły się w tym określeniu?
        „Większość krajowych struktur podległych Londynowi również się do nich przyłączyła, tworząc na ziemiach polskich polską władzę, przejmując ją od radzieckich komendantur wojskowych, tworząc Milicję Obywatelską do obrony Polaków przed pospolitymi bandytami, wszelakim podziemiem i także przed żołnierzami radzieckimi”
        Bez komentarza…
        „Odrodzone Wojsko Polskie doszło do Berlina, a Polska po wojnie nie stała się jedną z republik radzieckich, najcięższe represje stalinowskie udało się zaś odsunąć o kilka lat”
        Faktycznie, Polska nie weszła w skład ZSRR, tylko stała się jej neokolonią, a po 1989 roku stała się neokolonią Zachodu. Historia Polski od 1939 roku to pasmo klęsk i porażek, nie rozumiem, jak niektórzy uważający się za „konserwatystów”, czy co gorsza „narodowców” może widzieć w tym jakikolwiek sukces. Chyba raczej są to cuckserwatyści i moczarowcy sowieckiego chowu. Dla mnie rozbudowa infrastruktury itp osiągnięcia są ważne, ale są drugorzędne wobec faktu degradacji etnicznej, demograficznej i kulturowej Polaków.
        „Na tle tego wszystkiego, pozostające poza głównym nurtem walki i życia politycznego twory pokroju Brygady Świętokrzyskiej czy powojennego podziemia są naprawdę nic nie znaczące, a dzisiejszy kult ich jest groteskowy, i jest amunicją dla wszystkich obrzucających Polskę błotem za niemieckie zbrodnie”
        Tak, bo jakieś pomyleńce post-moczarowskie, post-paxowe i post-grunwaldowe to poważne środowiska…
        Mnie to szczerze g…o obchodzi to, czy jakieś demoliberały oskarżają Polskę o niemieckie zbrodnie. Dla mnie jest ważne zwalczanie poprawności politycznej i obalenie antyfaszystowskiej mentalności w polskim społeczeństwie. Nie uznaję kompromisów z demoliberałami, bo oni muszą znaleźć się na śmietniku historii.
        Biorąc to pod uwagę BŚ jak najbardziej jest bohaterską formacją.

    2. Szanowny Panie Y po mistrzowsku odpowiedział Pan prof. Wielomskiemu, któremu brakuje elementarnej odwagi, jak zresztą całej naszej tzw. elicie naukowej, politycznej i czego tam jeszcze. Żydzi bezceremonialnie drą swoje polityczne mordy i nasz Holokaust przekuli włącznie w swój, a my Polacy tchórzliwie wyznajemy zasadę, że sparafrazuję: ” panowie stójmy cichutko, może nas nie zauważą”.A właśnie zauważą i zedrą skórę wartą 300 miliardów dolarów, jak sobie wspaniałomyślnie zażyczyli bo przecież widzą jakimi jesteśmy zasrancen pozostawiając nam huczne czczenie wszelkich idiotycznych powstań i dopraszanie się o prawdę historyczną, którą cały Zachód ma cynicznie w d….. łącznie z naszym bohaterstwem i zasługami w obronie ich cywilizacji, której z resztą sami się wyrzekają. A co do tego hotelu w Jedwabnem, toć by majtki sobie ze strachu zafajdali, że nie wspomnę o zasługach prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jakie wyświadczył Żydom wstrzymując odważnie ekshumacje.Za tą odwagę otrzymujemy teraz zapłatę w myśl powiedzenia „służ mu (im)wiernie , a on tobie pierdnie”, no i pierdnęli.

  2. Kto uważa BŚ NSZ-ZJ za kolaborantów to dla ”prawackich oszołomów”: „komuch”, „lewak”, „ubek”, „zdrajca”,”żyd” i w ogóle nie-Polak.
    Informacje o kolaboracji Brygady Świętokrzyskiej z Niemcami począwszy mniej więcej od września-października 1944 roku płynęły nie od żadnych „komunistów”, a przede wszystkim z Polskiego Państwa Podziemnego.
    O kolaboracji Brygady Świętokrzyskiej z Niemcami donosiły Armia Krajowa, Bataliony Chłopskie, przedstawiciele Stronnictwa Ludowego, Polskiej Partii Socjalistycznej, a nawet scalonych z AK sił NSZ-tu.
    O kolaboracji Brygady Świętokrzyskiej z Niemcami informowali m.in. Leopold Okulicki – komendant główny Armii Krajowej, Jan Zientarski – komendant Armii Krajowej w okręgu kieleckim, Stefan Korboński – dyrektor departamentu spraw wewnętrznych w delegaturze rządu RP, Zygmunt Zaremba – poseł podziemnego parlamentu, a także dowódcy oddziałów partyzanckich mających styczność z Brygadą Świętokrzyską – np. Józef Wyrwa z NSZ-AK.
    IPN upiera się przy swojej bajeczce o „czarnej legendzie” stworzonej w czasach PRL, a wystarczy przecież zajrzeć do historycznych źródeł, by sprawdzić sobie, że już w listopadzie 1944 roku nawet jedno z pism NSZ-tu ogłasza, że z Brygadą Świętokrzyską i z budowaną przez nią samą „ponurą legendą” nie ma nic wspólnego.
    W skrócie – już podczas wojny już w roku 1944, całe Państwo Podziemne alarmowało o kolaboracji Brygady Świętokrzyskiej z Niemcami.
    BŚ ewakuowała się z terenów Polski za zgodą i pod opieką Niemców, od których regularnie otrzymuje broń i amunicję. Odwrócenia sojuszy i ataku na niemiecki obóz zagłady dokonała w momencie, gdy klęska Niemiec była jasna i bliska, a Brygada potrzebowała uwiarygodnić się antyniemiecko przez zachodnimi aliantami.
    „Na najwyższą karę i potępienie zasługuje akcja części kierownictwa ONR, która podszywając się pod NSZ wystąpiła w sposób nieprzytomny przeciwko autorytetowi Komendanta Sił Zbrojnych w Kraju i Jego rozkazów. Przez podjęcie próby burzenia klimatu moralnego Podziemnej Polski i ogłaszanie gróźb mordu terrorystycznego, zapisuje ona na zawsze czarną kartę w historii naszych walk o Polskę. Mam głębokie przekonanie, że cała Polska Podziemna solidarnie i z dostateczną mocą potępi te niepoczytalne wystąpienia”
    – Albin Rak „Lesiński”, p.o. Komendanta Narodowych Sił Zbrojnych, 22.06.1944.
    „Wysoce szkodliwe, niepoczytalne i noszące wszelkie znamiona moralnej gangreny przejawy działalności tej grupki, zmuszają cały polski ruch narodowy do zdecydowanego potępienia jej i odcięcia się od niej w sposób kategoryczny. Chcemy wierzyć, że nie wszyscy członkowie ONR działalność przywódców aprobują, uznają i popierają. Tym wszystkim jednak, którzy tej działalności oraz metod w niej stosowanych nie potępią, w sposób wyraźny i publiczny zdrowa część polskiego ruchu narodowego odmówić musi miana narodowców”
    – „Wielka Polska”, pismo NSZ-AK, 29.06.1944
    „Tu, tam i ówdzie tworzy się opowieść snuta nie przez komunistów, tylko i nie przez Niemców wcale, ale rośnie ponura legenda wśród dobrej Polski. Rośnie sława Brygady Świętokrzyskiej. Zła sława. Narodowe Siły Zbrojne nie mają nic wspólnego z tzw. Brygadą Świętokrzyską i jej „brygadową sławą” – „Wielka Polska”, pismo NSZ-AK, 29.11.1944.
    „Niemcy nie ukrywali tego, że brygada jest na ich usługach, przeciwnie, rozgłaszali to i starali się wykazać jakie korzyści można osiągnąć współpracując z nimi. Brygada maszerowała w dzień przez miejscowości, w których byli Niemcy. Tylko ludzie, którzy mieli ścisły kontakt z Niemcami, mogli sobie na to pozwolić. Według tego, co mówiła miejscowa ludność, Niemcy nie tylko nie atakowali brygady, ale przyglądali się spokojnie jej przemarszowi. W grudniu 1944 roku, kiedy kwaterowaliśmy w Kłócku, przybył do naszego oddziału „Jaksa”, szef sztabu brygady. Starał się mnie namówić do przystąpienia z oddziałem do brygady. Oświadczyłem „Jaksie” wprost, że brygada współpracuje z Niemcami. „Jaksa” zaprzeczył. Zapytałem, jak to jest możliwe, że brygada maszeruje w dzień obok posterunku żandarmerii i żandarmi patrzą spokojnie, jakby to ich wojsko maszerowało. „Jaksa” odpowiedział, że Niemcy boją się i dlatego nie atakują. Tłumaczenie naiwne” – Józef Wyrwa, dowódca jednego z oddziałów NSZ scalonego z AK.
    Współpraca z Niemcami to naplucie w twarz (łagodne określenie) prawdziwym bohaterom z NSZ, ZJ takim jak min. Stanisław L. Jeute, Jerzy Padlewski, Nina Veith i innym członkom siatki ”Z” zamordowanym-zgilotynowanym przez Niemców czy ”Bartkowi” H.Flame oraz Zenonowi Narojek.

    1. Ok, NSZ przez pewien czas „kolaborowała” z Niemcami. I co z tego? Argument, że AK, AL, PPS-WRN, czy BCh potępiały BŚ nie trafia do mnie, bo dla mnie BŚ > AK, AL, PPS-WRN, BCh (zwłaszcza takie osoby, jak Okulicki, którego nie darzę jakims wielkim uwielbieniem). To, że reszta NSZ też ich „potępiała”, nie jest dla mnie argumentem, bo NSZtowcy przy całym szacunku do nich nie są żadnymi papieżami, z którymi trzeba się zgadzać.
      Krytyka BŚ jest nonsensowna również z tego powodu, że nie można porównywać BŚ do reszty polskiego podziemia. Przede wszystkim BŚ obrała inną strategię, a mianowicie uznając, że Niemcy i tak przegrają, a w Polsce Ludowej czeka ich śmierć lub więzienie woleli kooperować z nimi przy wycofywaniu się na zachód oraz przy zwalczaniu prosowieckiej partyzantki.

      1. ”…a w Polsce Ludowej czeka ich śmierć lub więzienie woleli kooperować z nimi przy wycofywaniu się na zachód oraz przy zwalczaniu prosowieckiej partyzantki…”. Tak samo powinni postąpić wszyscy tzw.żołnierze niezłomni-wyklęci. Oni jednak zostali i walczyli do końca. Nic nie zmieni mego stosunku do BŚ-ZJ. Tyle lat okupacji, morderstw, palenia miast i wsi, Wola itd., a Oni dogadują się, że szkopami (sic!). Z przykrością muszę przyznać, że także przez kilkanaście lat byłem zafascynowany BŚ, ale to mi ostatnio przeszło. Trzeba poczytać trochę innych opinii (a nie tylko tych stronniczych) i samemu ocenić. Może bohaterami powinni zostać członkowie NOR? Jak skończyła się ich współpraca z Niemcami?

        1. Ja NOR nie potępiam, a postawę deprecjonowania danych formacji za samą w sobie warunkową współpracę z Niemcami wyśmiewam. A to, że BŚ wycofała się na Zachód to dobrze, bo lepsze to było niż gdyby mieli zginąć z rąk Sowietów lub ich miejscowych kolaborantów lub co gorszq gdyby ktoś z nich zaczął z nimi współpracować.

  3. W najlepszym wypadku pan Adam jest powaznie niedoinformowany. Jego uwagi sa pozbawione realnego dla tamtych czasow kontekstu. Powinien zaczac od zapoznania sie z rota przysiegi, ktora skladali zolnierze NSZ. To by moze przywrocilo jakies ramy do dyskusji.
    A tak mamy glos niby to konserwatysty, ktorego ocena polskich oddzialow NSZ niczym sie nie rozni od oceny oficera Armii Czerwonej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *