Chomiuk: Inwestycje centralne jako koło zamachowe rozwoju Polski lat 70

Piszę o tym, jak Edward Gierek wprowadzał w życie swoje legendarne credo polityczne: – „Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”. Zapraszam do mojej rodzinnej Sokółki (woj. podlaskie, wcześniej białostockie) z czasów Towarzysza Edwarda…., proponuję na jej przykładzie przyjrzeć się procesowi przyspieszonej industrializacji w Polsce lat 70, jako czynnikowi miastotwórczemu oraz katalizatorowi rozwoju społecznego i gospodarczego.

Zamiast wstępu

Mamy koniec grudnia roku 1970, Polacy nadal są w szoku po masakrze na Wybrzeżu, czas Towarzysza Władysława Gomułki nieubłaganie zbliża się do końcowi, centralne komitety bratnich partii polskiej i radzieckiej, PZPR i KPZR, gorączkowo usiłują coś ustalić za kulisami życia publicznego. Towarzysze ze Wschodu nie są zadowoleni z sytuacji w kraju nad Wisłą, klamka zapadła, nadchodzi pora zmian. Gdyby na pierwszego sekretarza KC PZPR wybrano Mieczysława Moczara, Polska przypuszczalnie inaczej wyglądałaby pod jego rządami. Jak, nie dowiemy się nigdy, ten zdeklarowany nacjonalista o dyktatorskich zapędach – wedle słów premiera ZSRR Aleksieja Kosygina, – był nie do przyjęcia dla Wielkiego Brata ze Wschodu, dlatego na scenie politycznej ówczesnej Polski faktycznym przywódcą zostaje Edward Gierek (warto w tym miejscu przypomnieć, iż formalnie na czele państwa polskiego stał wówczas Przewodniczący Rady Państwa). W Polsce zaczyna się „epoka gierkowska”, która uczyniła ją krajem innym, lepszym, szerzej otworzyła ją na świat, zwłaszcza zachodni. A jak te rzeczy wyglądały z perspektywy nie Warszawy czy Katowic, ale miasta niewielkiego?

Początki Sokółki

Historia Sokółki sięga XV wieku, kiedy powstał pierwszy dwór myśliwski, a od roku 1524 owa wieś koronna była związana z osobą Bony Sforzy, formalną właścicielką tejże posiadłości. Zygmunt August ufundował w roku 1565 pierwszy kościół, a w latach 1586-1589 – u schyłku panowania Stefana Batorego i na początku rządów Zygmunta III Wazy – wieś uzyskała prawa targowe. Ostatecznie 28 lutegoII 1609 roku, w Warszawie, tenże król Zygmunt nadał Sokółce prawa miejskie.

Sytuacja społeczno-gospodarcza Sokółki bezpośrednio po zakończeniu drugiej wojny światowej

Jako punkt wyjścia w rozważaniach nad Sokółką PRL-owską możemy przyjąć lata bezpośrednio po zakończeniu drugiej wojny światowej. Jak wszystkie inne polskie miasta, Sokółka mocno ucierpiała wskutek działań wojennych, zagładzie uległa miejscowa ludność żydowska (Żydzi z sokólskiego getta trafili jesienią 1942 roku do obozu przejściowego w Kiełbasinie koło Grodna, a następnie w większości do Treblinki). Bezpośrednio po zakończeniu wojny Sokółka liczyła niecałe 5000 mieszkańców, dominowała zabudowa drewniana . Samo zamieszkiwanie w mieście w żaden sposób nie dawało przywilejów względem ludności wsiejskiej, Polacy w większości zajmowali się rolnictwem, normą było posiadanie gospodarstwa rolnego w mieście, lub też działek rolnych w obrębie okolicznych wsi. Kojarzonymi z mieszczaństwem handlem i usługami parali się w przedwojennej Sokółce z reguły żydzi, dlatego po wojnie należało szybko zapełnić lukę w strukturze społecznej miejscowości po sokólskich wyznawcach mozaizmu wymordowanych przez Niemców. Jednak przez cały okres od roku 1945 aż do początku lat 70. procesy zmian społecznych przebiegały powoli, miały charakter ewolucyjny, nie skokowy czy rewolucyjny, o czym najlepiej świadczy to, że liczba mieszkańców Sokółki do roku 1960 wzrosła zaledwie do 7480 , tylko o 600 więcej niż w roku 1936, a po kolejnych 10 latach do 10013.

Powstanie Zakładów Stolarki Budowlanej Stolbud

Przełom nastąpił wraz z otwarciem dwóch dużych zakładów produkcyjnych na terenie miasta . W 1972 roku zostaje oddany do użytku Zakład Stolarki Budowlanej Stolbud, producent okien i drzwi z drewna. Firma, która w latach świetności zatrudniała ponad 1500 pracowników. To właśnie wraz z powstaniem tych zakładów rozpoczyna się najbardziej spektakularna faza rozwoju miasta. Jak zaznaczyłem, łączna liczba mieszkańców Sokółki na początku lat 70 oscylowała w granicach 10000, tymczasem w jednym Stolbudzie potrzebnych było do pracy ponad 1500 osób, skąd konieczność przyspieszonej migracji z okolicznych wsi do powiatowej Sokółki. Zwożono pracowników z całego powiatu, ludzie chętnie korzystali z okazji, aby pracę na roli zamienić na pracę w dużej, nowoczesnej, jak na tamte czasy, firmie. Jednak rzeczą absolutnie naturalną jest to, że łatwiej pracować i mieszkać w tej samej miejscowości niż skazywać się na często dalekie i uciążliwe dojazdy. No i projektanci i twórcy ZSB roztropnie pomyśleli zawczasuzawczasu, o wybudowaniu dużej i wydajnej kotłowni miejskiej, bezpośrednio na terenie firmy. Ten inteligentny i perspektywiczny pomysł zaowocował dalszym etapem rozwoju miasta. Skoro bowiem istniało źródło ciepła, można było uruchomić programu masowej budowy mieszkań wielorodzinnych. Co to oznaczało w praktyce? Po pierwsze, szybkie zwielokrotnienie liczby mieszkańców Sokółki dzięki osiedlaniu się pracowników Stolbudu na terenie miasta w nowo budowanych blokach mieszkalnych. Po drugie, dla mieszkańców napływowych oznaczało to nie krok, ale wręcz skok w poprawie warunków bytowych w stosunku do stanu wcześniejszego. Ciepła woda w kranie zamiast studni na podwórzu, oraz ciepłe grzejniki w zimie zamiast pieca kaflowego – to naprawdę dużo. Ważnym czynnikiem było też wyraźne odmłodzenie populacji miasta, do pracy przyjeżdżali i osiedlali się tu głównie ludzie młodzi (średnia wieku pracownika ZSB 28 lat, w SPOMASZU 26, co niewątpliwie miało przełożenie na zjawisko wyżu demograficznego, pamiętam, że w Szkole Podstawowej nr 4, gdzie się uczyłem, chodziło około 1400 dzieci!). Oczywiście zakrojone na wielką skalę inwestowanie w budownictwo mieszkaniowe pozytywnie wpłynęło na estetykę i wygląd miasta, (nowe bloki zamiast często starych i drewnianych domów). Działalność wielkiej firmy pociągała za sobą także kolejne pozytywne przedsięwzięcia i inwestycje, tuż obok ZSB powstało nowoczesne przedszkole (1975 rok), oddano mieszkania zakładowe dla pracowników (obecnie w tym miejscu stoi supermarket), zakładową przychodnię, stołówkę wraz z kuchnią. Wybudowano dla zakładu bocznicę kolejową Stolbud miał swój ośrodek wypoczynkowy nad morzem, również Klub Żeglarski „Żagiel”, początkowo dla pracowników, potem dla wszystkich chętnych (klub założono w roku 1976 ). W następstwie boomu budowlanego powstało całe Osiedle Centrum, wprawdzie pierwsze dwa bloki datują się jeszcze z lat 60.- (1964; Spółdzielnię Mieszkaniową utworzono dwa lata wcześniej), jednak pod koniec lat 70, gdy liczba mieszkańców Sokółki doszła do około 15500, już jakieś 50% żyło w blokach; dzisiaj SM dysponuje 70 budynkami. Warto dodać, iż kierownictwo ZSB należycie dbało o rozwój fachowej kadry pracowniczej, stąd współpraca ZSB z Politechniką Białostocką, a także z Akademią Medyczną w Białymstoku. Szkolnictwo zawodowe w samej Sokółce rozwijało się szybko, już w 1963 roku powstał Zespół Szkół Zawodowych na Osiedlu Zielonym, wtedy głównie na potrzeby Państwowego Ośrodka Maszynowego, a potem również na potrzeby kolejnych otwieranych , zakładów pracy.

Dzięki staraniom m.in. Dyrektora ZSB Pana Wojciecha Drewniaka, udało się zrealizować palącą inwestycję, mianowicie w 1984 roku oddano do użytku nowy Szpital Rejonowy w Sokółce, (służy mieszkańcom do dzisiaj), mocno zaangażowała się w to przedsięwzięcie , jak również w budowę przedszkola przy ZSB, ówczesna wicemarszałek Sejmu Pani Prof. Halina Skibniewska. Warto się tu na chwilę zatrzymać przy niezwykłej, wręcz charyzmatycznej postaci pierwszego dyrektora ZSB Pana Wojciecha Drewniaka. To dzięki Jego pracy i zaangażowaniu w dużej mierze udało się zrealizować większość tak mądrze pomyślanych inwestycji, często do dziś służących mieszkańcom. Pan Drewniak urodził się w 1922 roku w Wadowicach, w 1940 roku w pierwszym transporcie polskich więźniów politycznych z więzienia w Tarnowie, trafił do KL Auschwitz, całą okupację spędził w niemieckich obozach koncentracyjnych. W 1945 roku trafił do Korpusu generała Andersa, po powrocie do Polski prześladował go UB. Ukończył Akademię Rolniczą w Poznaniu z tytułem inżyniera, skierowany do pracy w Sokółce zaangażował się w misję tworzenia ZSB, co nader pozytywnie wpłynęło na losy naszego miasta. W 2012. jako drugi uzyskał tytuł Honorowego Obywatela Sokółki. Działał społecznie w organizacjach kombatanckich i wspierających misję krzewienia pamięci o KL Auschwitz (Towarzystwo Opieki nad Oświęcimiem). To dzięki Jego inwencji sokólskie Liceum już pod koniec lat 70 otrzymało pierwszy komputer „Odra” (polski !). ZSB umożliwiały mieszkańcom zakup w miarę taniego drewna na opał z materiału poprodukcyjnego. Obecnie firma po przekształceniach własnościowych funkcjonuje, dobrze sobie radzi i na rynku polskim, i poza granicami kraju, jednak liczba pracowników oscyluje w granicach 300.

Powstanie FUM „SPOMASZ”

Innym sporym, ale pozostającym w cieniu wielkiego sąsiada zakładem była Fabryka Urządzeń Mechanicznych „SPOMASZ”. Zakład otwarty w 1974 roku zasłynął z produkcji kabin ciągnikowych, wytwarzano też m.in. betoniarki. Jako samodzielny zakład SPOMASZ rozpoczął działalność w 1985 roku. Podobnie jak ZSB, funkcjonował w pełnym rytmie produkcji, czyli na 3 zmiany. Wybudowano mieszkania zakładowe dla pracowników, część istnieje do dziś, załoga liczyła setki osób. Obecnie , po wykupie przez prywatnego inwestora, w 2002 roku, firma działa z powodzeniem w branży techniki grzewczej oraz urządzeń dla rolnictwa.

Państwowy Ośrodek Maszynowy w Sokółce

Trzecia duża firma to Państwowy Ośrodek Maszynowy, powstał już w 1952 roku, i był pierwszym dużym zakładem pracy w Sokółce. W czasach prosperity zatrudniał około 300 osób, w tej chwili działa jako spółka komunalna, i zatrudnia kilkudziesięciu pracowników.

Inwestycja w infrastrukturę kolejową

W pierwszej połowie lat 80 zelektryfikowano linię kolejową z Białegostoku do Kuźnicy, co oznaczało wygodniejszą podróż, a przede wszystkim co ważniejsze skróciło jej czas, natomiast do dziś nie zelektryfikowano linii do Suwałk. Warto też nadmienić, że Sokółka była i jest nadal, ważną stacją dla towarowego ruchu kolejowego, z , licznymi rampami przeładunkowymi, w samej Sokółce, a natomiast w latach 70. dodatkowo funkcjonowały rampy przeładunkowe w niedalekich Geniuszach. Zarówno w samej Sokółce, jak i w Geniuszach leczono wówczas w kolejowych przychodniach lekarskich, w Geniuszach oferował pokoje hotel robotniczy dla pracowników PKP – oto kolejne świadectwa rozmachu tej instytucji na gierkowskim Podlasiu. O bocznicach kolejowych prowadzących do dużych zakładów pracy piszę w innych miejscach artykułu.

Rozwój sokólskiej spółdzielczości

W 1975 roku powstaje Spółdzielnia Mleczarska, która zintensyfikuje przetwórstwo , w tej branży w regionie . Renomowany i znany ów zakład, przez pewien czas miał nawet , własną oczyszczalnię ścieków. W obrębie bardzo aktywnego i dobrze rozwiniętego sektora spółdzielczego Sokółki na uwagę zasługują oprócz SM także inne firmy. W latach 70 Sokólskie Zakłady Przemysłu Terenowego postawiły ładny, okazały, a także funkcjonalny (w podpiwniczeniu umiejscowiono urokliwą salę balową) budynek (tzw. Dom Usług), który przejęła Wytwórczo Usługowa Spółdzielnia Pracy. Ta wielobranżowa firma nie tylko prowadziła segment usług, ale i prowadziła zakład wytwarzający kleje biurowe i atramenty. Istniała Spółdzielnia Pszczelarska „Witamina”, Spółdzielnia Usług Rolniczych (funkcjonuje do dziś). Nadto Spółdzielnia Transportu Wiejskiego czy, spółdzielnia produkująca elementy betonowe na os. Buchwałowo (po zmianach właścicielskich funkcjonuje do dziś), ta druga z własnym blokiem mieszkalnym dla pracowników, był zakład krawiecki Międzywojewódzkiej Spółdzielni Inwalidów, była Spółdzielnia Rzemieślniczych Usług Remontowo-Budowlanych, nie sposób zapomnieć oczywiście też o ,Spółdzielni Spożywców „Społem” –, firmie z tradycjami sięgającymi 1920 roku –, ani o Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska z całym kompleksem usług (handel węglem, nawozami itp.) oraz okazałym biurowcem w centrum miasta. Co ciekawe, zarówno PSS „Społem”, jak i GS miały własne wytwórnie oranżady, a GS miała w dodatku rozlewnię piwa. Pamiętać należy, że także w najbliższych wiejskich okolicach Sokółki powstawały duże, prężne spółdzielnie rolnicze, które dawały pracę i lokalnym mieszkańcom, i przybyszom z najdalszych zakątków Polski ( Łosośna Wielka, zakład z połowy lat 70, również Kurowszczyzna). Wszystko świetnie funkcjonowało w owych latach.

Inne znaczące sokólskie zakłady pracy w latach 70

Funkcjonowały , istniejące do dziś Zakłady Wylęgu Drobiu. Opodal Sokółki działały dwie duże kopalnie żwiru w Racewie i Zadworzanach, dla zadworzańskiej wybudowano bocznicę wraz z całą infrastrukturą kolejową. Tory kolejowe dochodziły również bezpośrednio do działających do dzisiaj Zakładów Zbożowych. W Sokółce siedzibę miał PGR, dzięki temu na potrzeby pracowników wybudowano mieszkania zakładowe, co dało początek całemu osiedlu bloków mieszkalnych przy ulicy Broniewskiego. Charakterystyczne, że większość dużych firm w okresie PRL-u, szczególnie w latach 70, gdy rozwój społeczno-gospodarczy przybrał na sile, za punkt honoru stawiała sobie zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych pracowników, stąd bloki, hotele , czy mieszkania pracownicze chociażby i na zaadaptowanych górnych piętrach budynków dworca kolejowego: ważne, by ludzie mieli gdzie mieszkać, – oto rzucający się w oczy przykład wzrostu dobrobytu Polaków w czasach „ery gierkowskiej prosperity”.

Rozwój życia kulturalnego w Sokółce lat ’70

Cały ten czas z rozwojem przemysłu współgrał rozwój życia kulturalnego i oświatowego. Już w latach 70 snuto plany utworzenia Muzeum Dziedzictwa Tatarów Polskich, ostatecznie w 1985 roku –, dzięki zaangażowaniu pracownika Sokólskiego Ośrodka Kultury Pana Macieja Musy. Konopackiego –, powstało w jednym z najstarszych budynków w mieście, jeszcze z czasów podskarbiego litewskiego Antoniego. Tyzenhauza, (z 1770 roku), Muzeum Ziemi Sokólskiej. Sokólski Ośrodek Kultury prowadził szereg zajęć dla osób chcących poszerzać swoje pasje i zainteresowania, (akademie, kiermasze itp). .Tematem na oddzielne rozważania jest sokólskie kino, z tradycjami jeszcze sprzed wojny. W tym miejscu warto zauważyć, że oddane w 1969 roku do użytku obecne kino „Sokół”, w latach 70 cieszyło się ogromną popularnością, wśród występujących artystów były tak wybitne gwiazdy polskiej estrady, jak Jerzy Połomski, Violetta Villas, Stan Borys, czy zespół „2 plus +1″. Dodajmy ,że dla kinomanówiaków utworzono Dyskusyjny Klub Filmowy. Zasobna biblioteka miejska. dostarczała strawy duchowej, a Szkolne Kluby Sportowe, oraz Klub Sportowy „Sokół” – nie tylko z prężnie działającą sekcją piłkarską, lecz także z liczącą się w Polsce sekcją kolarską – dawały upust energii witalnej.

Komunikacji Miejska

Prawdziwym ukoronowaniem rozwoju i świadectwem awansu miasta było wydarzenie roku 1984: uruchomienie w Sokółce miejskiej komunikacji autobusowej. Początkowo były 2 linie, w latach 90 doszła trzecia, do dziś nadal kursują dwie.

Próba podsumowania rozważań i wnioski własne

Po wojnie nasze, miasteczko, właściwie pozbawione infrastruktury miejskiej, z przewagą ludności utrzymującej się z pracy na roli, z około 5 tysiącami mieszkańców, aż do lat 60. trwało w marazmie, zaludnienie co prawda rosło , powstawały zakłady pracy, szkoły, rozwijał się handel, zwiększał się zakres świadczonych usług, jednak dopiero, duże centralne inwestycje z lat 70 rzeczywiście przyspieszyły rozwój i umożliwiły znaczący wzrost poziomu życia. Wraz z końcem Polski Ludowej Sokółka wchodziła w nową rzeczywistość jako blisko 20-tysięczne miasto z dobrze rozwiniętym przemysłem i infrastrukturą miejską, aczkolwiek przynać należy, że „piętą achillesową” były nędzne drogi, poza tym brakowało wiaduktu nad torami, planowanego od dziesięcioleci, a przerzuconego dopiero w 2020 roku. Czy gdyby nie ZSB „Stolbud” to Sokółka nie rozwinęłaby się? Na pewno tempo byłoby o wiele wolniejsze, a o niektórych inwestycjach w ogóle nie byłoby mowy. To, co osiągnięto w tamtych czasach, stanowiło świetną podstawę przyszłego rozwoju.

Każde miasto ma nieco inną specyfikę, myślę wszakże, iż to, co napisałem o Sokółce, może dobrze reprezentować inne miasta z tzw. „Polski powiatowej”. Gdybym miał jednym obrazowym zdaniem określić, z czym kojarzy mi się osobiście „epoka Gierka”, tobym powiedziałbym, że w skali krajowej z samoczynnie otwierającymi się drzwiami na Dworcu Warszawa Centralna, a w skali lokalnej z pięknym, nowoczesnym zakładem pracy „Stolbud” w moim mieście, który niczym katalizator wpłynął na rozwój Sokółki, jaką poznałem w swych swoich szkolnych czasach lat osiemdziesiątych.

Dariusz Chomiuk

Tekst ukazał się w Nowoczesnej Myśli Narodowej, którą w PDF można pobrać TUTAJ
Prosimy o wsparcie czasopisma, które jest darmowe:

Instytut Badawczy Pro Vita Bona/ Rozumieć, by dobrze żyć: http://provitabona.pl/

BGŻ BNP PARIBAS, Warszawa

Nr konta: 79 1600 1462 1841 4950 0000 0001

Dane do przelewów zagranicznych:

PL79160014621841495000000001

SWIFT: PPABPLPK


Wykorzystana przeze mnie netografia kolejne artykuły z portalu “isokolka.eu”

1. “40 lat niezwykłych wspomnień, jubileusz KS “Żagiel” w Sokółce 9.01.2016

2. “Osiedle Centrum przed laty” 10.01.2016.

3. “I po biurowcu” 13.02.2015.

4. “Wszyscy (no prawie) jesteśmy wieśniakami” 22.04.2014.

5. “Sokółka 30 lat temu i dziś” 23.12,2013.

6. “Chodzenie po torach, surowo wzbronione” 19.05 .2012

7. “Osiedle Centrum Stolbud Spomasz tak rozwijało się miasto” 25.11.2011.

8. “Wojciech Drewniak nie żyje, Zmarł Honorowy Obywatel” 15.05.2016.

9. “Śpij spokojnie Wojciechu, napracowałeś się dla nas Ostatnia droga Honorowego Obywatela Sokółki” 17.05.2016.

10. Kurier Poranny “Wojciech Drewniak został Honorowym Obywatelem Sokółki” 17.06.2012. 11.informacje o Sokółce plik pdf, strona internetowa Urzędu Miasta w Sokółce

Bibliografia

12. Zamyslenie.pl – Aforyzmy i cytaty – dla Ciebie

13. https://nowiny24.pl/lata-70-i-epoka-gierka-skad-ten-sentyment/ar/6108093

14. Tadeusz Gajdzis “Ziemia zroszona łzami”Sokółka moje rodzinne miasto 1939-1947 Wydawnictwo Prymat Białystok 2000

Click to rate this post!
[Total: 12 Average: 4]
Facebook

20 thoughts on “Chomiuk: Inwestycje centralne jako koło zamachowe rozwoju Polski lat 70”

  1. gdzieś tam na youtubie jest prelekcja prof. Bożyka>doradcy Gierka ds ekonomicznych i warto sobie to posłuchać i nie zapominać, że za czasów Gierka 'kupiliśmy’ licencję Massey-Fergusona dla 'Ursusa’ (który współpracował z Zetorem) o zdolnościach produkcyjnych NIESPOTYKANYCH już wtedy na świeci
    czy licencję Berlieta (na autobusy) we Wrocławiu gdzie produkowano autobusy Jelcz w poniemieckich zakładach
    i
    za każdym razem>uruchomienie produkcji wiązało się z tzw. wkładem dewizowym (bo nie wszystkie detale-podzespoły uruchomiano w Polsce)
    i tu się zaczął dramat>ZADŁUŻANIA Polski na zachodzie i rządy gen. Jaruzelskiego zostały postawione 'pod ścianą’ w latach 80-tych: spłaty zadłużenia jak również kredytów walutowych na bieżącą działalność
    Ursusów, Berlietow.
    Jedyny pozytywny przypadek>FSM ale to zasługa ówczesnego dyrektora Dziopaka: budowę zakładu i licencję na F126p spłacano podzespołami napędowymi.
    .
    „Anegdota”>razem z licencją na Massey-Fergusona (dokumentacja wg standardów angielskich czyli w calach!!!) Angolo zaoferowali nam 'doradztwo’ w zarządzaniu – na co strona polska 'podziękowała’.
    Przypadek Sokółki z taką nostalgią wspominany przez autora>to była „POLSKA’ myśl techniczna co jest cenne
    i jest przypadek w historii gospodarczej: to przypadek Korei Północnej rozwijającej się wg idee DŻUCZE>
    .https://pl.wikipedia.org/wiki/D%C5%BCucze
    i jeżeli się komuś wydaje, że cokolwiek można zbudować ręcami profesorów/doktorów historii, polityków, czy aktorami czy 'dziennikarzami’, fusbalerami, etc
    to się grubo myli.
    Jednym z wątów niemieckich/francuskich przedsiębiorców w kwestii łamania więzów kooperacyjnych z Chinami jest to, że workforce (czyli pracownicy) w Chinach są zdyscyplinowani (i to nie zasługa komuny>tylko 5 tys. lat cywilizacji)
    podczas gdy domestic workforce (czyli w Niemczech) jest zdemoralizowany>jak u nas post1989.

  2. Centralne inwestycje państwowe jako czynnik urbanizacyjny działa tylko na początku… a potem gdy zaczyna im powijać noga z rozpasania to zaczynają się szantaże pod tytułem (…)Za Duży, aby upaść(…)… a jak nie podziałają to boże mniej w opiece to miasto.
    Wystarczy spojrzeć co się działo w Wałbrzychu po zamknięciu kopalni i zostało spointowane cyrkiem wokół Złotego Pociągu… obym się mylił, ale teraz ten los czeka resztę Śląska. No może jeszcze gorzej, bo tamtejsza mafia będzie ma lepszy potencjał w kierunku odtworzeniu tego co się działo swego czasie w Pruszkowie.

    1. Praktyka pokazuje, że w początkowej fazie rozwoju gospodarki (wstępna industrializacja) przewaga wolnorynkowego kapitalizmu nad socjalizmem nie jest aż tak duża. W miarę przechodzenia do gospodarki usługowo-kapitałowej, staje się drastyczna i socjalizm wymięka.

      1. (…)W miarę przechodzenia do gospodarki usługowo-kapitałowej, staje się drastyczna i socjalizm wymięka.(…)
        A najlepszym dowodem na to jest, że do tej pory świat nie może wyjść z kryzysu 2008… trudno tu zwalić winę na COVID’a, który zaczął się dopiero w 2020.

  3. Kuriozalna apologia komunistycznej gospodarki à la inwestycje na kredyt. A „truskawką na torcie” (jak powiedziało się onegdaj ignorantowi komentującemu mecze piłki kopanej, p. Tomaszowi Hajto) jest passus: „Oczywiście zakrojone na wielką skalę inwestowanie w budownictwo mieszkaniowe pozytywnie wpłynęło na estetykę i wygląd miasta, (nowe bloki zamiast często starych i drewnianych domów).” Co prawda można zawsze użyć wyświechtanego: de gustibus non disputandum est, niemniej turyści chyba nie bez przyczyny wolą odwiedzać miejscowości, gdzie stare i drewniane domy (np.: Stary Sącz, Lanckorona) nie zastąpiły „estetyczne” inaczej nowe bloki, właściwie kwintesencja urbanistycznej brzydoty… Oczywiście za wesołe imprezowanie przychodzi kiedyś rachunek i taki sam był finał gierkowszczyzny, której agonia odznaczyła się pustymi półkami sklepowymi z musztardą i octem w wolnej sprzedaży.

    1. Jednak cokolwiek przyjemniej mieszkać w gierkowskim bloku niż w starych drewnianych chałupach, których znakomita większość bardziej przypominała jakieś slumsy niż te zachowane dzisiaj w Sączu czy Lanckoronie…

      1. Mowa jest estetyce przestrzennej miasta, które komunistyczna architektura zmasakrowała – inne przykłady, to budowa w centrum miast, często obok wielowiekowych zabytkowych budowli ohydnych betonowych pudeł – a nie komforcie mieszkaniowym, ale jak wynika z samego komentarza Sz.P. anonima stare drewniane chałupy można odremontować tak, by wyglądały jak te z Lanckorony albo Chochołowa, a wykonanie techniczne wcale niemałej ilości gierkowskich bloków pozostawiało sporo do życzenia.

        1. Można, tylko owe chałupy mogą zaspokoić potrzeby mieszkaniowe tylko pod warunkiem niezwiększającej się populacji: a ta gwałtownie się wówczas zwiększała, i to było przyczyną budowy bloków gdzie się da. Sama polityka gospodarcza Gierka miała za cel zapewnienie pracy i mieszkań wchodzącemu w dorosłość powojennemu wyżowi demograficznemu. Mimo późniejszego załamania finansowego(niezależnego od polityki ekonomicznej PRL, spowodowanego kryzysem energetycznym na Zachodzie którego ekipa Gierka miała prawo nie przewidzieć), główne cele zrealizowano w stopniu wystarczającym aby uniknąć milionowego bezrobocia i pojawienia się slumsów. A co do estetyki, to wszystko zależy od sytuacji: tam, gdzie bloki stawiano na odwal się, żeby tylko postawić to jest brzydko. Ale tam, gdzie osiedla były budowane od podstaw, zwykle mamy zwięzły plan architektoniczny, z optymalnym rozplanowaniem budynków, miejscami na szkoły, przedszkola, sklepy, parkingi, bo komunistyczne osiedla projektowali modernistyczni urbaniści. Sytuacja całkowicie inna od tego co szpeci nasze dzisiejsze wolne i demokratyczne miasta, gdzie na każdym wolnym skrawku patodeweloperzy stawiają bloki-koszmarki ściśnięte ze sobą do granic możliwości i pasujące do otoczenia jeszcze mniej od modernistycznej wielkiej płyty…

          1. „Mimo późniejszego załamania finansowego(niezależnego od polityki ekonomicznej PRL, spowodowanego kryzysem energetycznym na Zachodzie którego ekipa Gierka miała prawo nie przewidzieć)” Nie no naprawdę, odrobinę powagi. Klawiatura przyjmie wszystko, ale fakty są takie, że kryzys schyłkowej gierkowszczyzny wyjątkowy był nawet na tle demoludów i ściśle związany z jej ekonomiczną polityką! Jeśli kryzys energetyczny cokolwiek spowodował, to jedynie odcięcie kredytowej kroplówki dla ekipy Gierka, aczkolwiek nie jestem pewien, czy taka akurat była przyczyna.

          2. „A co do estetyki, to wszystko zależy od sytuacji: tam, gdzie bloki stawiano na odwal się, żeby tylko postawić to jest brzydko. Ale tam, gdzie osiedla były budowane od podstaw, zwykle mamy zwięzły plan architektoniczny, z optymalnym rozplanowaniem budynków, miejscami na szkoły, przedszkola, sklepy, parkingi, bo komunistyczne osiedla projektowali modernistyczni urbaniści.” I znowu nie. Optymalne rozplanowanie miejsc na szkoły, przedszkola, sklepy, etc. nie ma prawie nic wspólnego z estetyką, może być za to funkcjonalne, ale czy takie odgórne planowanie sklepów, parkingów, itd sprawdza się w praktyce? Ośmielam się wątpić… A już na pewno nie w przeciągu dłuższego czasu; np. jednej generacji.

        2. Zgadzam się, że budownictwo komunistyczne, której myśl architektoniczna czerpała garściami z rozwiązań Le Crobusiera a dodano do tego tragiczną konstrukcyjnie technologię „wielkiej płyty”, która wymuszała „klitki” zamiast mieszkań, zamordowało estetykę miast. Przykład mojej rodzinnej Łodzi i osiedli typu Retkinia czy Dąbrowa to dobitny przykład jak można doprowadzić zwykłych ludzi do depresji. Przecież na to nie da się patrzeć a mieszkanie w tym jest naprawdę tragedią, czego doświadczałem przez długie lata. Musimy jednak być uczciwi – w Lanckoronie, którą odwiedziłem 2 lata temu jest przeuroczo, ale taki styl zabudowy współgra właśnie z takimi krajobrazami. Odnowienie i dalsze użytkowanie jest świetnym pomysłem. Niemniej w Łodzi również próbowano szczęścia z drewniakami – niektóre do tej pory stoją czy to przy ul. Limanowskiego, Doły czy uliczkach przy Wojska Polskiego (jak np. przy ul. Oblęgorskiej) i nie oszukujmy się, ale te budynki straszą. W przeciwieństwie do kamienic, które po odrestaurowaniu wyglądają naprawdę ładnie.

          1. „Musimy jednak być uczciwi – w Lanckoronie, którą odwiedziłem 2 lata temu jest przeuroczo, ale taki styl zabudowy współgra właśnie z takimi krajobrazami.” Dlatego mój komentarz dotyczył osiemnastotysięcznej Sokółki nie Łodzi. A obok Łodzi jako tako przetrwał w starej zabudowie bodajże Zgierz? Dodam jeszcze – a „Nowocześnie Myślący Narodowcy” kładą na ten aspekt nacisk – że zachowanie dawnej, „klimatycznej” zabudowy czy układu urbanistycznego to znakomita INWESTYCJA; przynajmniej do czasów przedkowidowych… To urocze miasteczka czy nawet wioski pomogły przyciągnąć do Włoch czy Francji masy turystów z jednej strony, a z drugiej były magnesem dla ludzi szukających drugiego (zastępczego) lokum tudzież restauratorów i hotelarzy.

            1. Z tą starą zabudową Zgierza to bym się nie rozpędzał – to wygląda jakby przedwczoraj spadła bomba atomowa 😉 Nie chodziło mi też o niejako przeniesienie zabudowy z Lanckorony do Łodzi, tylko świadomość, że tam akurat to pasuje – w innych miejscach może nie być tak różowo. O Sokółce się nie wypowiadam, bo nigdy nie byłem i nie widziałem.

              W ogóle jeśli chodzi o kwestię zachowania klimatycznej zabudowy jako inwestycji to bardzo dobry pomysł, tylko musi być (jak wszystko) odpowiednio zrealizowany. Nie wiem czy zna Pan Łódź, ale jeśli tak, to zapewne rzuciło się Panu w oczy to, że w starych kamienicach, które po odnowieniu byłby ozdobą miasta, mieszka w dużej mierze ludność biedna lub nawet patologia. Okolice głównej ulicy miasta – Piotrkowskiej, zamiast zdobić i przyciągać turystów to odstraszają. Jak jeszcze mieszkałem w Łodzi kilka lat temu, to wieczorna przechadzka ulicą Wschodnią, częścią Rewolucji czy Włókienniczą to było proszenie się o „troskę” autochtonów, wyrażaną słynnym „jakiś problem?” 😉 Póki nie usunie się tego elementu, to nie ma mowy o sensownej rewitalizacji, ale kto się odważy na takie stanowcze posunięcie? Z całą pewnością nie obecna prezydent Łodzi.

  4. Średni wzrost polskiego PKB per capita w czasach Gierka (1970-1980) wynosił 2,6% rocznie. Natomist w czasach Gomułki (1956-1970) – 3,2% rocznie. Bez zadłużania się. Nawet współczynnik inwestycji jako odsetka PKB za Gomułki był …wyższy niż za Gierka.

    Gierek był najgorszym przywódcą Polski w całym okresie PRL. Czyli konsekwentnie najgorszym po II wojnie św. Gorszym nawet od …Bieruta. Był też najgorszym przywódcą w całym obozie demoludów. Nawet Causescu w Rumunii miał lepsze wyniki ekonomiczne.

    1. Czyli inaczej niż twierdzi Korwin. JKM mawia, że im dalej w PRL, tym lepiej, a ekipa Rakowskiego to już szczyt marzeń.

      1. Zależność nie jest liniowa
        W ramach PRL najlepsze wyniki w rządzeniu miał bez wątpienia Gomułka, który do perfekcji opanował zarządzanie nędzą. Tyle tylko że nędzą, prlowskim ustrojem gospodarczym z upaństwowionymi środkami produkcji i centralnym planowaniem, nie trzeba zarządzać, choćby najbardziej zręcznie, tylko trzeba z niej wyjść. To zrobił, chociaż ślamazarnie, połowicznie i niekonsekwentnie, Jaruzelski. Dlatego owszem, rząd Rakowskiego był najlepszym rządem PRL, bo PRL zlikwidował. 🙂 A rząd Gierka był najgorszy.

        1. I Rakowski rozprzedał Polskę złodziejskim prywaciarzom ze zgniłego Zachodu. Działał w interesie Niemiec – to już obecnie wiadomo.

    1. Tak to jest, kiedy o podziale na „prawicę” i „lewicę” ma decydować stosunek do aborcji. 🙁 Stalin wychodzi wtedy na wielkiego prawicowca

      1. Swego czasu dowiedziałem się, że jestem populistą… mimo, że mam się za centrystę. Chociaż może to i prawda? Przecież ludzie centrum ma tendencję do popierania nie linii ideologicznych tylko konkretnych rozwiązań i jako tacy są beneficjentami systemu szwajcarskiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *