Ciągle niestabilnie w Burundi

Jest to kolejny atak na przedstawiciela władz tego afrykańskiego państwa w ciągu ostatnich kilku miesięcy, co może sugerować poważny podział polityczny i realną groźbę kolejnej wojny domowej.

Polityczne problemy w Burundi zaczęły się w kwietniu 2015 r. kiedy to obecny prezydent, Pierre Nkurunziza, ogłosił chęć ponownego ubiegania się o reelekcję. To byłaby jego trzecia z kolei kadencja, pomimo faktu, że ustawa zasadnicza dopuszcza tylko dwa pięcioletnie okresy urzędowania na najwyższym stanowisku. Prezydent Nkurunziza powołując się na stanowisko sądu konstytucyjnego zgłosił swoją kandydaturę argumentując to faktem, że w 2005 r. został wybrany przez deputowanych władzy ustawodawczej, a nie przez obywateli w wyborach powszechnych. Tym samym kadencja z lat 2005 – 2010 nie powinna być jego zdaniem liczona. Ostatecznie, pomimo bojkotu wyborów prezydenckich przez partie opozycyjne, w lipcu 2015 r. Nkurunziza wygrał i został ponownie zaprzysiężony na urząd prezydencki. Społeczność międzynarodowa sam proces wyborczy uznała za daleki od przyjętych demokratycznych standardów.

Zamach na życie szefa sztabu armii Burundi, to zdaniem władz tegoż państwa, przykład próby destabilizacji sytuacji politycznej i chęć podzielenia wpływów w armii. Taki podział miałby doprowadzić do kolejnej wojny domowej. Zakończona w 2005 r. wojna między ludami zamieszkującymi Burundi kosztowała życie ponad 300 tysięcy obywateli. Konflikt w analizowanym państwie to kolejny przykład etnicznych waśni między ludami Hutu i Tutsi, których najtragiczniejszy epizod miał miejsce w Rwandzie. Prezydent Nkurunziza zaapelował do armii i sił bezpieczeństwa, by te zachowały spokój a zwłaszcza jedność w obliczu obecnego kryzysu. Należy w tym miejscu zauważyć, że w maju 2015 r. miał miejsce nieudany zamach stanu, który miał na celu odsunąć od władzy obecną głowę państwa i który był właśnie organizowany przez wojskowych. Istnieją poważne obawy, że polityczny kryzys może rozbudzić dawne etniczne animozje i w pierwszej kolejności podzielić siły zbrojne według kryterium etnicznego.

Atak na szefa armii miał miejsce wczesnym rankiem 11 września i była to zasadzka na konwój generała. Natomiast w sierpniu 2015 r. w innym ataku zginął gen. Adolphe Nshimirimana, który odpowiadał za osobiste bezpieczeństwo prezydenta Burundi.

Rzecznik armii Gaspard Baratuza powiedział, że żołnierze powinni oprzeć się wszelkim formom manipulacji, które mogą zniszczyć armię i tym samym naród. Jak możemy zauważyć, cały proces pokojowy po 2005 r. został oparty na armii i stąd silna polityczna pozycja kadry oficerskiej. W Afryce, w państwach które dotknęła tragedia wojny domowej, proces budowy nowej armii i sił bezpieczeństwa – włączenie grup rebelianckich do oficjalnych sił zbrojnych – stał się podstawą dla wprowadzanego pokoju.

Republika Burundi jest jednym z najbiedniejszych państw na świecie. Od uzyskania niepodległości w 1962 r. kraj przeżywa etniczne konflikty na linii Tutsi – Hutu. Te dwa ludy stanowią zdecydowaną większość w Burundi, którego liczba ludności w 2008 r. wynosiła 8 053 574. W 2005 r. wojna domowa, która kosztowała życie 300 tysięcy mieszkańców, zakończyła się. Przyjmuje się, że w Burundi 85% obywateli to Hutu a 14% to Tutsi. Poza tym w kraju można spotkać Pigmejów (Twa) – około 1%. Według danych CIA Factbook za 2008 r. w Burundi żyje 62,1% katolików, 23,9% protestantów i 2,5% muzułmanów.

Krystian Chołaszczyński

Źródło: Burundi president urges military unity after failed plot to kill army chief, 12 wrzesień 2015, http://www.reuters.com/article/2015/09/12/us-burundi-security-idUSKCN0RC0CZ20150912, [dostęp dn. 14.09.2015].

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *