Gdy dziecko się buntuje…

Po czym poznać, że wychowanie idzie w dobrym kierunku? Wydawać by się mogło, że jednym ze znaków może być zachowanie w okresie dorastania.

Jeśli na poziomie gimnazjum nie zauważamy negatywnych zmian w postępowaniu dziecka możemy być z siebie dumni. Gdy zaś zaczyna się typowy dla tego wieku „odlot”, trzeba się zastanowić, w którym momencie popełniliśmy błąd, skorygować swoje postępowanie i… „po problemie”.

Takiego poglądu trzymałem się od dłuższego czasu. Jednak przygotowując ostatnio materiał (kurs lub e-book, w tym momencie jeszcze się nie zdecydowałem) na temat zapobiegania następstwom okresu buntu, uświadomiłem sobie rzecz banalną.

A mianowicie: łagodne przeprowadzenie dziecka przez okres dojrzewania wcale nie musi oznaczać, że nasze metody wychowawcze są idealne.

Inne wady są tu czynne

Dlaczego? Cnoty, które bezpośrednio odpowiadają za “wyciszenie” buntowniczych postaw niewiele mają wspólnego na przykład z samodzielnością, wytrwałością w dążeniu do celu czy zaradnością. Bez tych cnót (i jeszcze kilku innych) trudno mówić o właściwym przygotowaniu człowieka do życia i zdobywania wieczności.

Słowem – zdarzają się dzieci, które, choć spolegliwe w okresie dorastania, wydają się zbyt rozpieszczone i, ostrożnie pisząc, mało zaradne życiowo. Jeśli zatem ktoś mówi dumnie: “Moje dziecko nie sprawia problemów w okresie dojrzewania” – to wcale jeszcze nie jest dowodem, że wszystko idzie w dobrą stronę.

Kto jest dobrze wychowany?

Platon twierdził, że potrzeba pół wieku, aby stworzyć człowieka; inni mówią, że człowiek uczy się całe życie.

Rzeczywiście, pewnych sprawności nie możemy być pewni do kresu naszych dni. Niektóre cnoty można wykształcić szybciej, co do innych, np. męstwa, nigdy nie wiemy, czy je autentycznie posiadamy, dopóki nie sprawdzimy się w konkretnej sytuacji.

Niemniej, unikając dzielenia włosa na czworo, można racjonalnie określić, czy ktoś jest dobrze wychowany czy nie? Decyduje o tym stopień uformowania czterech podstawowych cnót kardynalnych wraz z cnotami pokrewnymi oraz (przede wszystkim) teologicznymi.

Różne oblicza wychowania

Niewątpliwie ważne są cnoty widoczne na zewnątrz: opanowanie, grzeczność, umiejętność zachowania wśród ludzi itp. Ale to nie wystarczy. Ktoś może posiadać te umiejętności, a jednak nie będzie właściwie uformowany. Może na przykład stosować je jako maskę do obłudnej realizacji swoich ukrytych, często niecnych, celów.

Może się także zdarzyć, że osoba poukładana na zewnątrz i równocześnie o szczerej duchowości, nie sprawdzi się w momencie próby – zabraknie jej charakteru.

Wychowanie wiąże się też z umiejętnością radzenia sobie w życiu, podejmowaniem właściwych decyzji, byciem samodzielnym czy odpowiedzialnym za siebie i rodzinę. Tego wszystkiego trzeba się nauczyć.

* * *
Biorąc pod uwagę te wszystkie elementy, nie można wykluczyć sytuacji, gdy, pomimo braku ukształtowania cnót sprzyjających wygaszaniu buntowniczych postaw okresu dojrzewania, po przejściu tego trudnego czasu, młody człowiek bez większych problemów dostosuje się do nowych realiów życiowych.

Po prostu, brak czynników sprzyjających ujawnieniu się postaw buntowniczych, sprawia, że wady typowe dla okresu dojrzewania będą dochodziły do głosu rzadziej. Z kolei wcześniejsze ukształtowanie innych, wspomnianych w tym artykule cnót, pozwoli łagodnie powrócić na właściwe tory.

Oczywiście wady, które ujawniły się w okresie dojrzewania – nie znikną. Istnieje konieczność pracy nad nimi, pomimo tego, że później nie są aż tak widoczne i często występują w zdecydowanie mniejszym natężeniu.

Dariusz Zalewski

http://www.edukacja-klasyczna.pl/?p=2006#more-2006

a.me.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *