Podczas gdy rozwija się ofensywa połączonych sił na Mosul (ostatni wielki bastion ISIS w Iraku), iraccy chrześcijanie, uchodźcy z terenów zajętych przez islamistów, twierdzą, że nawet klęska Państwa Islamskiego (dalej – PI) w Iraku nie sprawi, że kraj stanie się wreszcie bezpieczny dla mniejszości.
Exodus z Qaraqosh. Półksiężyc zamiast krzyża
Qaraqosh (Bakhdida), ponad 50-tysięczne miasto w pobliżu Mosulu, zostało zajęte przez PI ponad dwa lata temu i nadal pozostaje pod jego kontrolą. W obliczu potężnej i zaskakującej ofensywy islamistów, kurdyjskie oddziały Peshmergi masowo wycofały się z tamtych okolic, pozostawiając je na pastwę islamistów. Większość mieszkańców tamtych terenów uciekło i żyje w obozach w irackim Kurdystanie. Setki innych wyjechało do sąsiednich państw, a także do Europy, USA i dalej.
Qaraqosh było domem dla największej grupy irackich chrześcijan, co najmniej 1/4 wszystkich wyznawców Chrystusa w Iraku żyła w mieście i jego okolicy. Ich ucieczka postawiła po raz kolejny pytanie o dalszy los chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie.
Ojciec Nageeb Michaeel z zakonu dominikanów był pośród tych 50 000 ludzi, którzy opuścili w pośpiechu Qaraqosh 6 sierpnia 2014 roku i przeszli na pieszo 40 kilometrów do Irbilu w środku nocy.
„To było straszne. Były tam kobiety i dzieci pozbawione pożywienia i wody”, wspomina ucieczkę w wywiadzie dla kurdyjskiej agencji informacyjnej Rudaw. O sytuacji w Irbilu mówi, że dziesiątki tysięcy uchodźców są zdane wyłącznie na siebie i nie widzą światła w tym rozpaczliwym tunelu.
W Qaraqosh nie ma już prawdopodobnie chrześcijan a miasto nadal jest w rękach PI. W grudniu 2014 roku iracki ksiądz Abu Asi powiedział gazecie Sunday Times, że dwa kościoły w mieście zostały przekształcone przez islamistów w więzienia i katownie. „Większość przetrzymywanych to chrześcijanie, których zmusza się do przejścia na islam. PI zniszczyło wszystkie krzyże i posągi Maryi”, relacjonował.
Nadzieja przykryta obozowym kurzem
Na skraju od wieków chrześcijańskiej dzielnicy Ankawa w mieście Irbil (stolica irackiego Kurdystanu), 1200 identycznych białych kontenerów mieszkalnych, stojących w równych szeregach, daje schronienie około 5000 osób. Tylko nieliczne rodziny twierdzą, że wrócą do swych domów w dniu ich wyzwolenia. Wiele natomiast chce wyjechać zagranicę. Mimo nadciągającej ostatecznej klęski PI, mówią, że najazd terrorystów na Irak spowodował wielką niepewność co do jakiejkolwiek przyszłości mniejszości w tym kraju.
„Jeśli byłaby tylko szansa na zorganizowany wyjazd zagranicę, wtedy 90% uchodźców z tego obozu skorzystałoby z okazji”, ocenia zarządzający obozem ojciec Emanuel Adel Kelo.
Raad Bahnam Samaan wraz z żoną i piątką dzieci uciekli ze swojego domu w Qaraqosh na początku sierpnia 2014 roku, dołączając do 150,000 irackich chrześcijan, którzy opuścili miasta i wsie wokół Mosulu, aby schronić się przed PI na terenach kontrolowanych przez Kurdów.
Po miesiącach tułaczki w ciasnych pomieszczeniach zakurzonego obozu uchodźców, Samaan i jego rodzina chcieli wyjechać z kraju przy pomocy programu ONZ, ale nie udało im się to.
Samaan stwierdza, że ponad dwa lata życia w takim zawieszeniu i niepewności podkopały jego optymizm.
„Zawsze jest nadzieja”, mówi o powrocie do domu, „ale kiedy? Nikt nie wie. Może to być rok, dwa lata, dzień, kilka dni. Za 3-4 lata nie będzie do czego wracać. Nie widzę dla nas przyszłości (tutaj).”
Jego syn Iva jest zaręczony, ale przepełniony obóz uniemożliwia mu samodzielne zamieszkanie z narzeczoną. „Chłopcy dorastają, jaką mogę im zapewnić przyszłość?”, pyta Samaan
Kiedy Samaan zastanawia się nad przyszłym życiem w wyzwolonym Mosulu, mówi z zaniepokojeniem o przepaści wewnątrz społeczeństwa i jego radykalizacji, które spowodowali terroryści z PI. Sytuacji nie da się już uspokoić a podziałów zasypać. Dawni sąsiedzi są teraz wrogami.
„Nadal będziemy się bać. Wrócę do Mosulu i będę się bał, bo oni będą gadać: patrzcie, idzie chrześcijanin”, mówi Samaan.
Chrześcijanie, pokaźna i starożytna mniejszość w Iraku licząca 1,5 miliona wyznawców, są jedną z głównych ofiar amerykańskiej inwazji na Irak w 2003 roku, która spowodowała rozkład tego, niegdyś zamożnego i stabilnego, arabskiego państwa. Obecnie liczbę wyznawców Chrystusa szacuje się na około 200 – 300 tysięcy, wielu członków chrześcijańskiej wspólnoty wyjechało po 2003 roku na Zachód, uciekając przed wojną domową i prześladowaniami. Państwo Islamskie od dwóch lat dopełnia dzieła zniszczenia chrześcijańskiej wspólnoty.
Wojciech Jabłoński
Więcej na: nabliskimwschodzie.pl