W 68. rocznicę ogłoszenia przez Japonię kapitulacji w II wojnie światowej, świątynię odwiedził najpierw minister spraw wewnętrznych Yoshitaka Shindo, a tuż po nim Keiji Furuya, minister stanu ds. zarządzania w czasie klęsk żywiołowych i szef Narodowej Komisji Bezpieczeństwa Publicznego.
Premier Shinzo Abe nie wybiera się w czwartek do sanktuarium, gdyż – jak podały japońskie media – nie chce zaogniać i tak już bardzo napiętych stosunków z Chinami.
Każda wizyta japońskich polityków w Yasukuni prowadzi do napięć w stosunkach Japonii z jej sąsiadami. Świątynia stała się w Azji symbolem japońskiej agresji i okrucieństw popełnianych przez japońskich żołnierzy w czasie II wojny światowej, w tym m.in. masakry co najmniej 200 tys. cywilów w chińskim Nankinie.
W Yasukuni oddaje się cześć japońskim ofiarom wojen, wśród nich dowódcom wojskowym uznanym za zbrodniarzy wojennych przez międzynarodowyTrybunał Wojskowy dla Dalekiego Wschodu.
Zdjęcie z Wikipedii
M.G.
No i na co jakiś tu sojusz z Japonia to tak jakby szukać sojuszu z Niemcami,Zachodnią Ukrainą,Litwą,Łotwą czy Turcją(sprawa ludobójstwa Ormian,Asyryjczyków,Aramejczyków,itd)czy z przywódcami Hutu No na co taki sojusz przeciwko wszystkim prawie(no może poza Tajlandią,Indiami,Cejlonem,Nepalem,Bhutanem,Brunei,Malediwów,czy francuskiej Nowej Kaledonii i Tybetańczykami oraz może poza jeszcze Indonezja,której prezydent Sukarno 17 sierpnia 1945 uzyskał władzę od Japońców)w Azji ,którzy tam zdecydowanie nie chcą Japonii no po co taki sojusz???)Przeciwko komu?Przeciwko ,,Rosji i Chinom oraz Indochinom_Kamobodża,Wietnam,Laos i jeszcze Tajwanowi.Hongkongowi i Korei?Bzdura…