Wpolityce.pl publikuje bardzo interesujący list otwarty do x. Isakowicza-Zaleskiego, w którym czytamy min.:
Ze zdumieniem przeczytałem reakcję Księdza na mój tekst z „Rzeczpospolitej” (04.04.2012) dotyczący wywiadu-rzeki z Księdzem pt. „Chodzi mi tylko o prawdę”. (…) Według mnie, książka „Chodzi mi tylko o prawdę” jest modelową wręcz ilustracją zjawiska, które na łamach „Frondy” opisał arcybiskup Granady Francisco Javier Martinez, tzn. mentalnej kolonizacji Kościoła. (…) Obraz Kościoła, jaki wyłania się z kart książki, czyli instytucji opartej na grach dominacyjnych, przeżartej aferami obyczajowymi i wypranej ze sfery sacrum, wynika z przyjęcia całkowicie laickiej perspektywy. Jest ona charakterystyczna zwłaszcza dla współczesnych mediów lewicowo-liberalnych, dla których nie do pomyślenia jest nawet przypuszczenie, że Kościół może być realnym miejscem spotkania człowieka z Bogiem. Światłem, które oświetla Kościół w takiej perspektywie, nie jest jego wewnętrzny blask, lecz snop medialnych reflektorów. (…) W tym kontekście nie dziwi zachwyt, z jakim pozycja ta spotkała się w szeregach „Krytyki Politycznej”. Dyżurny spec od walki z Kościołem w tym środowisku Tomasz Piątek napisał: „Wreszcie jakiś katolicki duchowny powiedział coś z sensem”, gdyż „ujawnił, że tak zwanym Kościołem katolickim rządzi mafia”. Dodał, że autorzy książki są z punktu widzenia lewicy „raczej pożyteczni niż szkodliwi”, ponieważ „w imię katolicyzmu zaczynają walczyć z katolicyzmem”.
Komentarz: Na naszym portalu od dawna sugerowaliśmy, że lustracyjna kampania x. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego – prowadzona zapewne ze szlachetnych pobudek poszukiwań prawdy o historii najnowszej – w rzeczywistości prowadzi wyłącznie do podważania zasad hierarchii panujących w eklezjologii katolickiej, gdy to jeden duchowny, niskiego szczebla, prowadzi kampanię przeciwko biskupom, wywołując przy tym niezdrową ekscytację wiernych. W istocie skutkiem tej kampanii nie jest żadne „oczyszczenie” Kościoła, lecz wzbudzanie demokratycznych instynktów we wspólnocie eklezjalnej.
Innymi słowy: nie wiemy na ile x. Tadeusz Isakowicz-Zaleski jest tego świadom, ale to co pisze i robi w praktyce prowadzi do próby wywołania rewolucji w Kościele, której miałby dokonać – pod hasłami lustracyjnymi – protestancko pojęty „lud Boży” przeciwko biskupom, będącym następcami Apostołów.
Prowadzona zapewne ze szlachetnych pobudek działalność x. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego jest przy tym wykorzystywana przez te środowiska polityczne w Polsce, którym marzy się nowy józefinizm czy gallikanizm, czyli sytuacja, gdy to władza państwowa będzie decydować o obsadzie biskupów, wykorzystując przy tym nie tradycyjne hasło monarchiczne „lex regia”, lecz papiery zgromadzone w IPN. Jakkolwiek uzasadnienie takiej etatystycznej interwencji uległo poważnej zmianie, to skutek jest ten sam: miecz doczesny ma ingerować w sprawy wewnętrzne miecza duchownego.
Etatyzacji Kościoła zawsze mówiliśmy i mówimy NIE! Zawsze sprzeciwialiśmy się także protestanckiej idei pierwotnej suwerenności „lud Bożego” w Kościele czy tendencjom demokratycznym. Widzimy w tych wszystkich prądach jedynie laicyzację Kościoła i wiary. Cieszy nas, że Grzegorz Górny także dostrzegł i potępił tę niezdrową tendencję, które jego środowisko zdawało się od dawna mocno promować.
Adam Wielomski
Grzegorz Górny to niesłychanie błyskotliwy facet. Jak to ktoś kiedyś ładnie napisał, on może nawet odkryć teorię Einsteina w podręczniku fizyki. Jeszcze trochę, a dostrzeże, że jego środowisko od dawna podąża na czele najgroźniejszego procesu laicyzacyjnego jakim jest sekta smoleńska szerząca emocjonalny patriotyzm podszywający się pod wiarę katolicką.
Ale kiedy kilku duchownych róznego szczebla (przeważnie niskiego) podważa zasady hierarchii, otwarcie występuje przeciw papieżowi i jeszcze wyświęca sobie „biskupów” to wszystko jest w porządku? Lefevbryści juz mogą być „suwerennym ludem Bożym”?
Jeśli to jakiś żart lokalnego dziedzica to niestety na bardzo niskim poziomie. Bez komentarza.
@Inquisitor – to nie żart. Po prostu mierzmy jedną miarą. Bo to w gruncie rzeczy to samo.
Bez ideologii zapytam, co ma zdaniem Autora zrobić osoba niższa szczeblem lub nawet zwykły wierny widząc gorszące czyny będące udziałem hierarchów? Udać, że nie widzi? Grzecznie poprosić hierarchę by przestał? A co gdy w grę wchodzą przestępstwa? Donieść mieczowi doczesnemu na miecz duchowny, czy pozwolić złu kwitnąć ku chwale szatana?
@Alek: „Młyny Boże mielą powoli”. Są w Kościele procedury Prawa Kanonicznego, jest droga słuzbowa – tego nalezy sie trzymać. A w przypadku przestępstw kryminalnych – jest prawo świeckie.
Ciekawe czasy nastaly dla Kosciola w Polsce. Mamy bowiem: 1.Zgraje antyklerykalow od Palikota zlozona z dziwakow, zboczencow i karierowiczow – najmniej grozne, smieszne krzykliwe towarzystwo, prawdopodobnie w nastepnych wyborach zostanie zmiecione z przestrzeni politycznej. 2.Katolewice i tolerastow od Michnika, TVN poprzez „lewe skrzydlo” Platformy Obywatelskiej z takimi politykami, jak chociazby mentorka pewnego senatora, Joanna Kluzik-Rostkowska – zdecydowanie najbardziej niebezpieczna grupa, stosujaca soft metody i mogaca pochwalic sie juz sporymi sukcesami w walce z KK. 3. Kompletnie sterylna hierarchie Kosciola, ktora, jak wskazuja wszystkie znaki na niebie i ziemi, sporo ma za uszami (kontakty z esbecja), i ktorej sterylnosc wynika z obawy przed ujawnieniem wstydliwej przeszlosci przez grupe wymieniona w punkcie 2.
4.Sfiksowanych pseudopatriotow, czesto poczciwych obywateli, zmanipulowanych przez wierchuszke PiS-u, wprzegajacych w obrzedy katolickie elementy kultu Cargo – z uplywem czasu, wraz z otrzezwieniem po posmolenskim szoku, towarzystwo stopnieje; swoje zrobi takze natura. 5.Obrzydliwych moralnie, tzw. przedsoborowych katolikow, ktorych ikona jest niestrudzony pis
4.Sfiksowanych pseudopatriotow, czesto poczciwych obywateli, zmanipulowanych przez wierchuszke PiS-u, wprzegajacych w obrzedy katolickie elementy kultu Cargo – z uplywem czasu, wraz z otrzezwieniem po posmolenskim szoku, towarzystwo stopnieje; swoje zrobi takze natura. 5.Obrzydliwych moralnie, tzw. przedsoborowych katolikow, ktorych ikona jest niestrudzony pisarz na posadzie senatora, pan Filip Libicki – nieliczna konfliktowa, izolujaca sie coraz bardziej, z wszelkimi znamionami sekty garstka ludzi; bez przyszlosci na dokonanie czegos pozytywnego. Modlmy sie i poscmy zatem wytrwale, aby Swiety Kosciol wyszedl bez szwanku z galimatiasu nakreslonego powyzej.
@ Piotr.Kozaczewski – Co do zasady odpowiedź jest oczywista. W praktyce pierwsze ma zwyczaj nie chcieć widzieć, a drugie przecieka i przyczynia się do nagonki antykatolickiej.