Arkadiusz Meller, Patryk Tomaszewski, Ku »Nowemu Barokowi«”. Myśl polityczna Karola Stefana Frycza (1910-1942). Wybór źródeł, Wydawnictwo von Borowiecky, Warszawa 2012, ss. 205.
Bohaterem kolejnej antologii tekstów z kręgu endeckich wydanych w ostatnim czasie jest postać mało znana w historii Ruchu Narodowego, a jednocześnie niezwykle barwna i ciekawa. Karol Stefan Frycz, przedstawiciel „młodych” i jego twórczość, jest jednym z dowodów na to, że przedwojenny Ruch Narodowy był pluralistycznym intelektualnie ruchem społecznym, który jednoczył we wspólnym działaniu ludzi myślących bardzo różnie na wiele spraw.
Tym, co łączyło Frycza z resztą narodowców, była wspólnota organizacyjna (Młodzież Wszechpolska i Stronnictwo Narodowe) oraz przekonanie o tym, że głównym podmiotem dziejów jest naród. Frycz podzielał też wiele poglądów dotyczących bieżącej polityki endecji i jej założeń programowych. Warto jednak skupić się na tym, co go różniło od reszty. Autorzy antologii tę odmienność Frycza zaznaczają już na wstępie swojej książki „(…) Frycz nie mieści się w ramach paradygmatów myśli endeckiej. Na kluczowe problemy życia społeczno-politycznego miał często spojrzenie odmienne od głównych przedstawicieli nurtu ideowego, z którym się identyfikował”.
Jeśli dla większości młodych narodowców dominującą koncepcją historiozoficzną było „nowe średniowiecze” ze swoim ładem, porządkiem, systemem cechowym i prymatem duchowości nad materializmem, to Frycz zapatrzony był w barok, który rozumiał jako katolicką kontrreformację i czas starcia między ortodoksją a herezją. W baroku upatrywał reakcji cywilizacji, która ukształtowała współczesne narody i nadała im europejską, rzymsko-chrześcijańską treść. „Barok – pisał Frycz na łamach narodowego „Prosto z Mostu” – jak żadna inna epoka wycisnął na Polsce swoje piętno i jego duch obdarzył nas największą sławą naszych dziejów – odsieczą Wiednia”.
Jeśli większość wszechpolaków, wychowana w duchu nowoczesnego nacjonalizmu, pryncypialnie odrzucała dorobek klasy szlacheckiej jako przeżytek minionej epoki, jako klasę nieprzystającą do koncepcji nowoczesnego wspólnotowego narodu, to Frycz był a contrario – apologetą szlachty. Nic więc dziwnego, że jednocześnie był monarchistą i zwolennikiem „Polski jagiellońskiej”, co w Obozie Narodowym sytuowało go raczej na marginesie głównego życia intelektualnego.
Frycz brał też udział w ciekawej debacie o totalizmie prowadzonej w 1937 roku na łamach prasy katolickiej i narodowej. Endekom chodziło w tej koncepcji o podkreślenie prymatu fundamentalnych wartości katolickich w życiu publicznym i politycznym. Był to też element szerszej debaty nad istotą polskiego nacjonalizmu, pod koniec lat 30. XX. wieku rozumianej przede wszystkim w duchu „uniwersalizmu”. Frycz do totalizmu odnosił się sceptycznie, widząc w nim przede wszystkim pokłosie XVIII wieku, który był buntem przeciwko tradycyjnym wartościom. Dla niego „epoka nasza zwalcza ideologię masońską tamtych czasów, ale cała w nich tkwi każdym najdrobniejszym szczegółem swego życia”. Uważał, że chociaż totalizm to ustrój proletariacki, to jednak w ówczesnym świecie jest po prostu „trendy” i dlatego nie należy się przed nim bronić, lecz starć się go schrystianizować.
Apogeum aktywności intelektualnej Frycza przypadał na końcówkę lat 30. XX wieku, kiedy związał się z Instytutem Wschodnim i pracował nad książką „Problem Węgier”. Frycz bowiem, wyjątkowo jeśli chodzi o ówczesne sympatie międzynarodowe narodowców, darzył bowiem wielką estymą Węgry. Aczkolwiek ten historyczny przyjaciel Polski był w owym czasie pod silnymi wpływami wrogich nam Niemiec. W ramach swych sympatii należał do konserwatywno-katolicko-narodowej grupy prasowej „Komitet Prasowy Walki o Granicę Polsko-Węgierską”. Jest też autorem znakomitej charakterystyki narodu węgierskiego, który według Frycza był mocno naznaczony swoją historią polegającą na podboju ziem słowiańskich. „Ich kraj został przez nich zdobyty i wydarty komuś, co go przedtem zajmował. A co jest zdobyte, tego zawsze trzeba bronić”– pisał Frycz, dodając, że„Węgry czują się jak w oblężonej zewsząd twierdzy czy na wysepce wśród niezmierzonego oceanu (…). Są czujni i nieufni, i miłość własnego kraju łączą zawsze z poczuciem pogardy i niechęci dla obcych, a zwłaszcza sąsiadów”.
W przededniu II wojny światowej dostrzegał kryzysową sytuację europejskiej cywilizacji: „katastrofalny spadek urodzin, brak wszelkiej twórczości w wielkim stylu, bezradność wobec rozpętanego kryzysu, chaos ideowy i niemożność rozwiązania najprostszych nawet zadań”. Optymizmu zaś szukał zawsze w wierze rzymsko-katolickiej: „(…) gdy na naszych sztandarach Krzyż znowu jaśnieć zacznie, i nie będzie tylko jakimś niezrozumiałym, konwencjonalnym symbolem, ale istotnym znakiem naszych myśli i czynów – śmiało będziemy mogli patrzeć w przyszłość (…)”. Zresztą, jak rasowy konserwatysta zmiany porządku świata upatrywał nie w tej czy innej instytucji, lecz w człowieku samym i jego wychowaniu, pisał bowiem: „człowiek jest zasadniczy i od niego wszystko zależy, same instytucje świata nie uleczą i kryzysu nie usuną”, powtarzając jeszcze, że „Wielki człowiek, jak mówi Chesterton, sam się pojawi w chwili, gdy wszyscy, dążąc do wielkości, jak najmniej spodziewać się go będziemy”.
Bohater antologii skończył swoje życie podobnie jak wielu innych z jego pokolenia – został rozstrzelany pod ścianą śmierci w KL Auschwitz 27 maja 1942 roku. Do końca pozostał lojalnym członkiem Stronnictwa Narodowego i nie uczestniczył w żadnych rozłamach.
Nie jest sprawą tej recenzji dokładne referowanie poglądów Karola Stefana Frycza, ile zachęta do lektury tej książki. Endeckie książki warto czytać. Nie po to, aby kopiować ich rozwiązania, ale uczyć się stylu myślenia i działania politycznego w tej unikatowej szkole idealizmu realizowanego pragmatycznymi metodami. Nie sposób jednak odmówić zaskakującej aktualności niektórym spostrzeżeniom Frycza, jak np. „Dziś, gdy upadek znaczenia Europy staje się rzeczą coraz bardziej widoczną, i gdy rola jej w świecie kurczy się niemal z dnia na dzień – wszystko zachęca do rozważań o jej przyszłości i do szukania jakiejś drogi wyjścia z rozpaczliwego położenia. Europa niewątpliwie weszła w okres pewnego zmierzchu i dekadencji, a bynajmniej niestety nie zanosi się na to, aby najbliższa przyszłość miała przynieść jakąkolwiek poprawę”.
Warto przy tym odnotować, że jest to kolejna endecka książka dotowana przez Andrzeja Szlęzaka, prezydent Stalowej Woli. Warto docenić tę cichą działalność.
Daniel Pawłowiec
Recenzja ukazała się w najnowszym numerze „Polityki Narodowej”, którą można zakupić w empikach lub na allegro: http://allegro.pl/show_item.php?item=2883711689
Recenzowaną książkę można kupić w naszej księgarni: http://sklep.konserwatyzm.pl/meller-tomaszewski-mysl-polityczna-karola-stefana-frycza/
Polecamy zakup promocyjnego „pakietu endeckiego”: http://sklep.konserwatyzm.pl/pakiet-promocyjny.-endecki/
a.me.