Kulturę ukraińską promuje się w Polsce jak żadną inną. Szczególnie po „rewolucji godności” na Majdanie Kijowskim nasiliła się liczba festiwali kultury, filmów i muzyki ukraińskiej, koncertów z udziałem profesjonalistów i amatorów, dzieci i dorosłych, spotkań literackich i warsztatów kulinarnych. Jedni z najbardziej znanych współczesnych pisarzy ukraińskich to Oksana Zabużko i Wasyl Słapczuk, czyje utwory przetłumaczone na polski w różny sposób są w Polsce popularyzowane i nagradzane[1].
O wiele mniej niż Zabużko czy Słapczuk znany jest w Polsce Oleś Buzina – ukraiński pisarz i publicysta, redaktor naczelny dziennika „Siegodnia”, który w kwietniu 2915 roku został zastrzelony po południu w Kijowie przed swoim domem. Niezadługo przed śmiercią w rosyjskim programie telewizyjnym Buzina krytykował politykę prezydenta Poroszenki za niezdarność w uregulowaniu konfliktu na wschodzie Ukrainy. Wcześniej o sytuacji na Donbasie pisał w ten sposób: „To przede wszystkim konflikt wewnętrzny. Wojna domowa wewnątrz Ukrainy. Siły zewnętrzne grają w nim drugoplanową rolę. Zachód pomaga Kijowowi, Moskwa – Donieckowi. Dopóki my, obywatele Ukrainy, nie przestaniemy widzieć w sobie nawzajem wrogów – ten konflikt nie zostanie rozwiązany”[2].
W rosyjskim studio TV pisarz mówił, że ukraińskie władze od zawsze odczuwają kompleks niższości wobec Rosji, dlatego ciągle starają się naśladować działania rządu sąsiedniego kraju. Jednym z dowodów na to jest m.in. nazwanie wojny domowej na Donbasie „antyterrorystyczną operacją”. Określenie to pochodzi od „antyterrorystycznej operacji”, prowadzonej w latach dziewięćdziesiątych przez Rosję w Czeczenii dla zachowania integralności terytorialnej państwa. Według twierdzeń Buziny Rosja i Ukraina to dwa różne państwa, ale naród zamieszkujący obydwa kraje jest jeden, czyli Ukraińcy i Rosjanie nie różnią się między sobą.
Za dwa miesiące po zabójstwie pisarza aresztowano dwóch podejrzanych w tej sprawie – Andrija Medwedko i Denisa Poliszczuka. Obydwaj są aktywistami Majdanu, członkami ukraińskich batalionów ochotniczych na Donbasie. Pod koniec ubiegłego roku podejrzanych wypuszczono oraz zastosowano wobec nich areszt domowy. W lutym 2015 roku sprawę morderstwa Buziny przekazano odesskiej policji, lecz prokurator obwodu odeskiego Dawid Sakwarelidze oznajmił, że przekieruje ją z powrotem do Kijowa, gdyż przestępstwo miało miejsce w Kijowie i nie ma nic wspólnego z Odessą. Zabójstwo Olesia Buziny jest jednym z wielu przykładów w niekończącym się szeregu niewyjaśnionych zgonów po zwycięstwie „rewolucji godności”[3].
Łamanie praw człowieka przez ostatnie trzy lata nasiliło się bardziej niż kiedykolwiek dotąd za czasów istnienia niepodległej Ukrainy, czyli od roku 1991. Wprowadzono ustawy, upoważniające do prewencyjnego zatrzymania osób na okres 30 dni, podczas gdy według Konstytucji termin ten nie może przekraczać 72 godzin. Do tego wniesiono zmiany do Kodeksu Karnego, umożliwiające wszczęcie spraw karnych za krytykę mobilizacji do „strefy NATO”. Liczba więźniów politycznych znacznie wzrosła, przy czym nacjonalistycznie ukierunkowane media (a innych ukraińskich środków masowego przekazu nie ma z wyjątkiem Internetu) jako więźniów politycznych określają osoby, oskarżone o ciężkie przestępstwa kryminalne, na przykład podejrzewanych o zabójstwo wyżej wspomnianego pisarza Olesia Buziny.
Prawdziwym więźniem politycznym został dziennikarz z Iwano-Frankowska Rusłan Kotsaba, były uczestnik rewolucji na Majdanie, którego aresztowano w lutym 2015 roku pod zarzutem „zdrady stanu” za publiczne wygłaszanie swojej opinii o sytuacji na wschodzie Ukrainy.
Oto fragment apelu Kotsaby do prezydenta Poroszenki, za który groziło mu 15 lat więzienia pod dodatkowym zarzutem „utrudniania działań sił zbrojnych”: „Proszę nie wysyłać do mnie wezwania w związku z kolejną falą mobilizacji. […] Wolę od 2 do 5 lat spędzić w więzieniu niż pójść na świadome zabójstwo swoich rodaków mieszkających na wschodzie. Odmawiam pełnienia służby wojskowej i wszystkich poczytalnych ludzi proszę o bojkot mobilizacji. Trzeba powstrzymać ten koszmar.” Przebywając w areszcie dziennikarz utrzymywał niezmienne stanowisko w tej sprawie, gdyż jako korespondent wojskowy miał okazję osobiście się przekonać w tym, że na Donbasie rozgrywa się „bratobójcza wojna domowa”.
Jako adwokat Rusłana Kotsaby występowała Tatiana Montian – ukraińska prawniczka i działaczka społeczna, dowodząca partią „Wspólna sprawa”. Tatiana Montian bezkompromisowo i dosadnie krytykuje nową ukraińską władzę, nazywając ją „juntą”. Zgodnie z opinią Tatiany rewolucja na Majdanie była niczym innym, jak tylko przewrotem państwowym, czyli przejęciem władzy przez konkurujący klan mafijny przy użyciu przemocy. Samozaparcie naiwnych ludzi, którzy uczestniczyli w manifestacjach Euromajdanu, zostało wykorzystane w interesach geopolitycznych Stanów Zjednoczonych i mocarstw Unii Europejskiej. Grupa ukraińskich oligarchów, która objęła władzę po rewolucji Pomarańczowej, okazała się niezadowolona ze swojej osłabionej pozycji politycznej po zwycięstwie w wyborach Janukowycza i Partii Regionów. Tak zwani prozachodni oligarchowie[4] zwrócili nienawiść Ukraińców do ówczesnego zbrodniczego systemu we właściwym dla siebie kierunku obalenia rządu, dzięki czemu uzyskali możliwości zdobycia nowych źródeł wzbogacenia się.
Tatiana Montian wyraźnie zaznacza, że nazywanie ukraińskich obywateli na Donbasie „terrorystami” i „separatystami” w żaden sposób nie sprzyja jedności kraju, lecz ostatecznie ją neguje. Warto też zauważyć, że prezydent Poroszenko nie tylko nie spełnił obietnicy wyborczej zrezygnować z działalności biznesowej Roshen, lecz na dodatek produkuje słodycze również w zakładzie cukierniczym rosyjskiego miasta Lipieck.
Tatiana otwarcie apeluje do masowego uchylenia się przed mobilizacją, gdyż nie ma sensu poświęcać swojego życia na rzecz interesów biznesowych oligarchów, natomiast ocalałych w „antyterrorystycznej operacji” spotka los weteranów wojny afgańskiej, czyli ignorancja i całkowity brak pomocy ze strony państwa oraz społeczna eliminacja.
W styczniu 2016 roku obrończyni Rusłana Kotsaby uczestniczyła w zebraniu Parlamentu Europejskiego w Brukseli, gdzie zaskoczyła Europejczyków nie tylko faktem, że jej klient ponad rok przebywa w areszcie wyłącznie z powodu umieszczonego w Internecie wideo, ale też wiadomością, że na Ukrainie nie realizuje się żadnych postępowych reform, poziom życia społeczeństwa spadł trzykrotnie, a uzbrojeni ludzie swobodnie chodzą ulicami miast. Tatiana Montian przedstawiła nagranie rozprawy sądowej z Kotsabą, na którym jeden ze świadków grozi śmiertelną rozprawą Rusłanowi i jego rodzinie, co z uśmieszkiem obserwują członkowie sądu.
W maju 2016 r. Kotsabie wydano wyrok 3,5 lata pozbawienia wolności z konfiskacją majątku za „przeszkadzanie w działaniach wojennych Siłom Zbrojnym Ukrainy w wyjątkowej sytuacji”. W lipcu po złożeniu przez jego adwokata Tatianę Montian apelacji dziennikarza uznano za niewinnego i zwolniono spod straży. Według słów samego Kotsaby, jego oswobodzenie ściśle związane jest z naciskiem przedstawicieli Europy: jeszcze w lutym 2016 r. międzynarodowa organizacja Amnesty International nawoływała władze Ukrainy do natychmiastowego uwolnienia dziennikarza.
Na słowa brytyjskiego posła o rosyjskiej agresji na Ukrainie prawniczka Montian odpowiedziała pytaniem, dlaczego w przypadku wojny z Rosją władze ukraińskie nie rozerwały z tym krajem stosunków dyplomatycznych oraz umowy o przyjaźni, współpracy i partnerstwie, a prezydent i Naczelny Dowódca Poroszenko w rosyjskim mieście Lipiecku ma fabrykę cukierniczą, której podatki odprowadzane są do budżetu „państwa-agresora”. Tatiana Montian zauważa, że armia ukraińska zamiast wyzwalać Krym od rosyjskiej okupacji, udała się na wschód kraju mordować ludność cywilną.
Działaczka zwróciła uwagę Parlamentu Europejskiego na istnienie i funkcjonowanie ukraińskiej strony internetowej „Mirotworiec” („Миротворец” po rosyjsku znaczy „twórca pokoju”). Na tej stronie publikowane są nazwiska osób, których wina nie jest udowodniona. Osoby te otrzymują „miano” wrogów ludu, separatystów, co powoduje ich piętnowane, upokarzane i pozbawienie praw obywatelskich.
Tatiana Montian w celach poszerzania wiedzy społeczeństwa w zakresie prawa organizuje w Kijowie spotkania w formie wykładu, jedno z nich ma tytuł: „Reforma samorządowa administracji lokalnej w Polsce a ukraińska „decentralizacja”. Ukraińska działaczka uważa obecny polski system samorządowy za bardzo pomyślny i godny naśladowania.
20 luty 2014 r. dla Ukrainy był dniem przełomowym: w starciach ulicznych zginęło około 50 protestujących, wcześniej zabito 11 milicjantów. W roku 2016 rocznicę masakry na Majdanie uczcili zarówno przedstawiciele władz, jak i radykalne ugrupowania. Na placu zgromadziło się kilkaset osób, przy czym połowa z nich ubrana była w formę wojskową. Demonstranci wyrażali niezadowolenie z obecnej sytuacji w kraju i działalności rządu. Szczególny sprzeciw społeczeństwa wywołuje polityka taryfowa świadczeń komunalnych: opłaty za ogrzewanie, prąd, gaz i wodę przewyższają pensje i emerytury. W dniu zwycięstwa „rewolucji godności” uczestnicy akcji upamiętniającej Euromajdan zaatakowali filie rosyjskich banków, demolując wnętrza i kradnąc przy tym pracownikom banku telefony komórkowe.
W hotelu „Kozacki” zebrało się kilkadziesiąt osób ubranych w kamuflaż wojskowy. Swoją organizację, składającą się z byłych rewolucjonistów Majdanu i uczestników Antyterrorystycznej Operacji (członków ochotniczych batalionów Ajdar i Azow), określili oni jako RPS (Rewolucyjne Prawe Siły) i ogłosili o pokojowej bezterminowej akcji. Około północy zaczytano żądania RPS, oto niektóre z nich: natychmiastowa dymisja rządu; wprowadzenie stanu wojennego w obszarze Donieckim, Ługańskim i na Krymie; oddzielenie władzy od sfery biznesu; uznanie mińskich porozumień za antynarodowe, antykonstytucyjne i nieważne, uregulowanie konfliktu na podstawie porozumień budapesztańskich z włączeniem Polski i Turcji; zakaz podwyższenia opłat komunalnych.
Według wielu uczestników „rewolucji godności” organizacja RPS, nawołująca do kolejnego „Majdanu”, jest niczym innym jak prowokacją „agentów Kremla”, dlatego ostrzegają oni przed dołączeniem się do niej. Poseł ukraińskiego parlamentu Mustafa Nayyem ogłosił kanał telewizyjny 17 i jego pracowników jako separatystów i zdrajców interesów narodowych, gdyż jedynie na tym kanale (z wyjątkiem Internetu) naświetlono inicjatywę RPS. W nocy na 21 lutego w centrum Kijowa pracowników kanału 17 usiłowała porwać nieznana grupa osób pod kierownictwem niejakiego Zołotuchina. Uratowało dziennikarzy wstawiennictwo aktywistów obecnego Majdanu. Tak przebiegała druga rocznica „rewolucji godności” na Ukrainie.
Pierwszą ofiarą wojny, szczególnie domowej, staje się prawda, postawy formujące się w okresie konfliktów zbrojnych zawsze są stronnicze, a oceny – niewłaściwe. Potwierdzają to wydarzenia, związane z obecnym konfliktem na wschodzie Ukrainy. W Polsce za dobry ton uchodzi bezapelacyjne poparcie polityki dzisiejszego ukraińskiego rządu przy jednoczesnym bezwzględnym potępieniu działań rządu rosyjskiego. Szczególną rolę odgrywają w tym osoby medialne, czyli dziennikarze, literaci, reżyserowie, aktorzy, politycy i piosenkarze. Najprawdopodobniej wyrazy solidarności z Ukrainą są konieczne, by utrzymać się na określonym stanowisku, zdobyć sympatię publiczności bądź dostać określoną nagrodę.
Powszechne przekonanie o konieczności bronienia Ukrainy, (gdzie „jest teraz tak samo jak u nas w latach dziewięćdziesiątych”) przed Rosją wzmacnia mechanizm imitacyjny.
Korupcja i bandytyzm w dzisiejszej Ukrainie sięgają wyjątkowych rozmiarów, bijatyki w parlamencie stały się codziennością, przy czym ciągle kogoś oskarża się o „prowokację” i „zdradę stanu”. Bezwzględnie podporządkowane władzom środki masowego przekazu (z wyjątkiem Internetu) wszystkie biedy i nieszczęścia zarówno na Ukrainie jak i na całym świecie, tłumaczą złowrogim działaniem „kraju-agresora”. Jak podają ukraińskie media, domniemana „ręka Kremla” stoi m.in. za serią aktów terrorystycznych w Paryżu w listopadzie 2015 roku, za falą emigrantów, szturmujących Europe – Rosja winna jest wszystkim katastrofom we wszechświecie.
Wojna hybrydowa na Donbasie, która dla wielu rozmaitych ugrupowań jest źródłem dochodu i podstawą nieuczciwych biznesów (w tym kontrabandy), liczne przypadki napadów i maruderstwa, dokonane przez uzbrojonych delikwentów o niejasnej identyfikacji (przynależność do konkretnej jednostki wojskowej często pozostaje nieznana) – to wszystko doprowadza do ostatecznej degradacji wartości moralnych w społeczeństwie ukraińskim. Jedynym wyjściem w tej sytuacji staje podążenie za mottem „Każdy żyje jak umie”.
Idea Giedroycia o niepodległej Ukrainie, której wymaga polska racja stanu, głęboko zasymilowała się w polskim społeczeństwie. Uchodzi za niepodważalne, że w interesach Polski byłoby istnienie kraju, oddalającego i chroniącego przed Rosją, gdyż dawałoby to Polakom większe poczucie bezpieczeństwa i pewności. Warto jednak zastanowić się nad pytaniem, czy Ukraina jest takim państwem i czy zapowiada się na to, by takim państwem została. Ostatnie wydarzenia raczej nie napawają optymizmem w tej kwestii.
Ostentacyjne wtrącanie się w sprawy ukraińskie doprowadziło do pogłębienia się wrogości w stosunkach polsko-rosyjskich. Zajęcie neutralnego stanowiska w tej sprawie w żadnym wypadku nie spowodowałoby tej sytuacji zagrożenia, gdyż wynikła ona wyłącznie poprzez polską politykę wobec Ukrainy.
Czy unikanie, a zarazem zamiatanie pod dywan drażliwych tematów historycznych, by zapobiec ewentualnemu poróżnieniu się „bratnich narodów” rzeczywiście pomaga współczesnej Ukrainie? Czy przemilczenie prawdy o ludobójstwie dokonanym przez zbrodnicze organizacje OUN-UPA na Kresach Wschodnich niezbędne jest, by się uchronić, a zarazem zbawić świat przed imperialną agresją Wladimira Putina? Niestety, ostatnio panujące w Polsce trendy intelektualno-artystyczne rozkazują omijać temat „przemocy twórczej” ukraińskiej „mniejszości inicjatywnej” (mówiąc językiem Dmytra Doncowa), a nawet usprawiedliwiać i akceptować działalność kolaborujących z nazistami podczas drugiej wojny światowej ukraińskich formacji.
Warto pamiętać, że mieszkańcy Ukrainy są zróżnicowani pod wieloma względami, a decyduje o tym nie tylko czynnik geograficzny: podział na proeuropejski zachód i prorosyjski wschód jest bardzo umowny. Nie wszyscy Ukraińcy zachwyceni są „rewolucją godności” (przede wszystkim ze względu na jej skutki), gloryfikacją OUN-UPA i odcięciem się od wspólnego losu historycznego z Rosją. Stawianie pomników „Bohaterom Niebiańskiej Sotni” oraz zamiana nazw ulic kosztem środków publicznych w obecnej sytuacji kryzysowej wzbudza dumę narodową na pewno nie we wszystkich Ukraińcach. Podobnie zakaz rosyjskich filmów[5], książek i piosenek wydaje się absurdalny nie tylko mieszkańcom Donbasu i Ługańska.
W szczególnie dramatycznej sytuacji znaleźli się ci Ukraińcy, którzy nie uznają zobowiązującej dziś w kraju ideologii nacjonalizmu, a mimo wszystko kochają swoją ojczyznę, chcą czuć się dumni z bycia Ukraińcami i mieszkać w godnym siebie państwie. Pozostaje im tylko wytrwałość, hart ducha i nadzieja na lepsze zmiany.
Aleksandra Łagowska
[1] O Zabużko i Słapczuku pisałam w poprzednim artykule „Narodziny narodu ukraińskiego według artystów polskich i ukraińskich”.
[2] Tekst ukazał się 14.01.2015 r. na portalu segodnya.ua. Źródło: http://www.komitet-ukrainski.pl/index.php/ct-menu-item-38/80-aktualnosci/115-w-donbasie-walcza-miejscowi. Tłum. Jacek C. Kamiński http://www.geopolityka.org/komentarze/oles-buzina-w-donbasie-walcza-miejscowi
[3] Nie sposób jest wymienić wszystkie osoby, które ostatnimi czasy zginęły na Ukrainie w niewyjaśnionych okolicznościach. Więcej piszę o tym w artykule „Koszmarny sen Ukrainy – wojna tożsamości patriotycznych” opublikowanym na www.konserwatyzm.pl. Temu problemowi poświęcony jest też tekst Johna Dalhuisena, Dyrektora Programowego Amnesty International ds. Europy i Azji Centralnej „Fala podejrzanych zgonów na Ukrainie musi zostać rzetelnie zbadana”, adres internetowy: https://amnesty.org.pl/no_cache/aktualnosci/strona/article/8589.html
[4] Nie sposób przedstawić w kilku zdaniach tak złożonego zjawiska jak oligarchia ukraińska, podział na „prorosyjskich” i „prozachodnich” jest umowny, obecnie można zaobserwować zawzięte i nieustępliwe walki pomiędzy członkami „prozachodniego” klanu.
[5] Co roku w Rosji i innych krajach byłego ZSRR w okresie sylwestrowym pokazywano film „Ironia losu” z polską aktorką Barbarą Brylską. Obecnie film ten na Ukrainie jest zakazany, dlatego, że osoba dubbingująca jej postać publicznie poparła aneksję Krymu przez Rosję. Noworocznego „Dziadka Mroza” ze względów ideologicznych zastąpiono Santa Clausem. Przykładów tego typu jest bez liczby.
1 thoughts on “Łagowska: Braterstwo polsko-ukraińskie (cz. II): Odmiany patriotyzmu ukraińskiego”