Lewicki: A więc wojna!

Na razie jest to tylko wojna historyczna, a konkretnie dotyczy ona twierdzeń polityki historycznej.  Jej pretekstem stała się Rezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 19 września 2019 r. w sprawie znaczenia europejskiej pamięci historycznej dla przyszłości Europy. Rezolucja ta, powołując się na poprzednie różnego rodzaju dokumenty dotyczące polityki historycznej, po raz kolejny stwierdziła, że za wybuch II Wojny Światowej odpowiadają, niejako wspólnie, nazistowskie Niemcy i Związek Radziecki, co było następstwem podpisania przez te państwa paktu o nieagresji, znanego jako pakt Ribbentrop-Mołotow. Uchwalenie tej rezolucji miało miejsce 29 września 2019 roku i wśród 57 europosłów, którzy wnieśli projekt, było aż 22 Polaków, z tego większość (18) z PiS.[i] Jest wśród nich Anna Fotyga, była szefowa polskiego MSZ, ale też Radosław Sikorski, czy była premier Ewa Kopacz. Już podczas dyskusji nad projektem rezolucji padły głosy krytyczne, w tym  Słowak Miroslav Radaczovsky przypominał m.in. „o zajęciu czechosłowackiego Zaolzia przez Polaków w zmowie z Hitlerem w 1938 r.”[ii]Ostatecznie tekst rezolucji został przyjęty dużą większością głosów (535 głosów za, przy tylko 66 przeciw i 52 wstrzymujących się). Parlament Europejski  uchwala bardzo dużo rezolucji i najczęściej, jako akty nie mające konsekwencji prawnych, nie wzbudzają one jakichś emocji i nie przyciągają większej uwagi.

W tym przypadku jednak, aż po trzech miesiącach, doszło do spektakularnej reakcji ze strony Rosji.  Podczas nieformalnego szczytu przywódców Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej w Sankt Petersburgu w dniu 20 grudnia, prezydent Rosji Władimir Putin w obszernej wypowiedzi odniósł się do tematu odpowiedzialności za wybuch II Wojny Światowej. Odrzucając współodpowiedzialność  Związku Radzieckiego i znaczenie paktu Ribbentrop-Mołotow, zwracał uwagę na wcześniejsze zdarzenia, związane głownie ze sprawą układu monachijskiego, jako na główną przyczynę rozpętania wojny. Przytaczał też i interpretował dokumenty dotyczące tych zdarzeń, które miały, według niego, wskazywać, że rozbiór Czechosłowacji jest  winą ówczesnej polskiej polityki.

Generalnie trudno znaleźć jakieś większe państwo europejskie, które w pewien sposób, przez swoje działania, czy też ich brak, nie przyczyniło się do wzrostu siły nazistowskich Niemiec, a tym samym jakby do wybuchu wojny. Co do tej winy sanacyjnego rządu polskiego w stosunku do Czechosłowacji to faktycznie trudno jest tu się jej całkowicie wypierać, skoro nawet prezydent Polski Lech Kaczyński swego czasu ją przyznał i za nią przeprosił. Podczas obchodów 70 rocznicy wybuchu II Wojny Światowej na Westerplatte powiedział: „Przyłączenie się Polski do rozbioru, w każdym razie do terytorialnego ograniczenia ówczesnej Czechosłowacji było nie tylko błędem, było grzechem i my potrafimy się w Polsce do tego grzechu przyznać i nie szukać usprawiedliwień, nawet gdyby się ich szukać dało”[iii]

Prezydent Putin stwierdził, że pakt Ribbentrop-Mołotow był ostatnim tego rodzaju traktatem zawartym przez państwo europejskie z III Rzeszą. Można by jednak sarkastycznie dodać, że był ostatni według kolejności, ale nie ostatni pod względem znaczenia. Ten pakt był tą ostatnią kroplą, która przepełniła miarę. Mój ojciec był wtedy żołnierzem 11 pułku ułanów legionowych. W sierpniu pułk był na manewrach pod Wyszkowem i wtedy, w nocy z 22 na 23 sierpnia, w związku z sytuacją związaną z rozmowami  niemiecko-radzieckimi, zarządzono mobilizację w okręgach graniczących z Niemcami. Ćwiczenia przerwano, a 11 pułk ułanów powrócił natychmiast do garnizonu w Ciechanowie, gdzie została przeprowadzona mobilizacja. Po rozwinięciu do etatu wojennego, i pobraniu wojennych zapasów broni i amunicji, pułk wyruszył następnego dnia w pole i objął stanowiska bojowe nad granicą z Prusami Wschodnimi. Dla mojego ojca i wielu tysięcy innych polskich żołnierzy, wojna zaczęła się niejako 23 sierpnia 1939 roku. Wtedy zostali wysłani w pole. Przeświadczenie, że pakt zawarty w Moskwie oznacza wojnę było powszechne.

Trudno będzie Kremlowi przekonać wszystkich, że Polska, która jako pierwsza postanowiła zbrojnie stanąć na drodze Hitlera, jest winna nieszczęściom II Wojny Światowej? Co miała zrobić Polska w sierpniu 1939 roku? Zgodzić się bez wojny na podział kraju, tak jak to ustalili Ribbentrop i Mołotow w Moskwie?

Wypowiedź Putina, na wspomnianej konferencji, nie była jednak odosobnionym przypadkiem, a tylko początkiem czegoś, co można by nazwać propagandową kampanią. W dniu 24 grudnia, na spotkaniu z dowództwem rosyjskich sił zbrojnych, Putin ostro zaatakował postać Józefa Lipskiego, który był przed wojną ambasadorem rządu polskiego w Berlinie. Nazwał go, „swołoczą” i „antysemicką świnią”. Przyczyną tego był, zapis w notatce Lipskiego z dnia 20 września 1938 roku, gdzie sugerował on, że jeśli działania Niemiec doprowadzą do emigracji Żydów, to w Polsce mogą postawić Hitlerowi pomnik. Putin ocenił to w kontekście późniejszej zagłady Żydów w Europie.

Jest to niesprawiedliwa ocena.
Po pierwsze, pamiętać musimy, że 20 września 1938 roku, to był czas kiedy nikt nie rozważał holokaustu i było to nawet przed wydarzeniami Nocy Kryształowej, zatem wiązanie tego stwierdzenia ambasadora Lipskiego z  wojenną zagładą Żydów jest pozbawione podstaw.
Po drugie, pierwszy pomysł na przesiedlanie Żydów do Afryki, pojawił się w kręgach syjonistycznych i dotyczył ratowania Żydów rosyjskich zagrożonych pogromami w Rosji, których początkiem były masowe mordy i gwałty w Kiszyniowie w 1903 roku. Rząd brytyjski, na wniosek Światowej Organizacji Syjonistycznej, zaoferował obszary w Ugandzie, gdzie można by osiedlać zagrożonych Żydów z Rosji.
Chyba nie można zarzucać syjonistom, że chcieli zguby Żydów?
Po trzecie, także przedstawiciele ruchu syjonistycznego negocjowali i zawarli z władzami niemieckimi umowę o emigracji niemieckich Żydów do Palestyny (umowa Haavara) co skutkowało wyjazdem w latach 1933-1939 około 60 tys. Żydów do Palestyny.
Po czwarte zaś, sprawa tej notatki, nie jest żadną nowością, żadną rewelacją,  która rzekomo właśnie wypłynęła, znaleziona w rosyjskich archiwach, a jest ona powszechnie znana od ponad 50 lat, od roku 1968, kiedy to ukazała się książka ze wspomnieniami Lipskiego[iv].
Cytowało to i interpretowało wielu autorów. Do nich należał kontrowersyjny pisarz David Irving, który wspomina o tym w swojej książce „Wojna Hitlera”[v]. Ta książka miała co najmniej cztery wydania w Polsce i zawiera też błędną datę tej rozmowy, 21 października 1938 roku. Irving pisze też, że to Francuzi, jako pierwsi, wskazywali Madagaskar jako możliwe miejsce dla osiedlania tam Żydów. Państwem, które faktycznie przeznaczyło jakiś odosobniony teren na osadnictwo żydowskie, był ZSRR, gdzie Stalin wyznaczył w 1934 roku Żydowski Rejon Autonomiczny wokół Birobidżanu, gdzieś nad Amurem. Myślę, że większość, mając do wyboru Madagaskar i Birobidżan, wybrało by jednak Madagaskar.

Do sprawy tej kontrowersyjnej uwagi Lipskiego odniósł się także, już kilka lat temu, znany historyk Timothy Snyder, który napisał: „Lipski wyraził natomiast nadzieję, że mimo piętrzących się problemów Niemcom uda się skłonić jedno z mocarstw morskich do udostępnienia którejś z zagranicznych kolonii polskim Żydom. Nie przyszło mu do głowy, że „rozwiązanie Hitlera” może polegać na masowym mordzie. Uwaga ta świadczy zatem o niepełnym zrozumieniu intencji Hitlera (co zdarzyło się wielu innym), nie zaś o tym, że polski ambasador pragnął zagłady Żydów. …. Po inwazji na Polskę Lipski zaciągnął się jako szeregowiec we Francji i walczył z Wehrmachtem w 1940 roku”.[vi] Jeśli Lipski, który w 1940 roku walczył przeciw Hitlerowi z bronią w ręku, to „swołocz i świnia”, to kim byli władcy Kremla, którzy wtedy, w 1940 roku, nie tylko nie walczyli przeciwko Hitlerowi, a  zaopatrywali Hitlera w strategiczne surowcowe służące do prowadzenia wojny? Jak należałoby ich nazwać?

Wiele wskazuje, że cała akcja władz rosyjskich była zawczasu przygotowana, gdyż po wystąpieniach Putina miały miejsce i dalsze działania. Przewodniczący rosyjskiego parlamentu  Wiaczesław Wołodin zażądał  od Polski przeprosin za współpracę z Adolfem Hitlerem. Głos też zabrała rzecznik rosyjskiego MSZ, Maria Zacharowa, która stwierdziła,  że agresywna retoryka i burzenie pomników bojowników przeciwko faszyzmowi są bezpośrednim dowodem tego, że polskie władze od lat dążą do podważenia stosunków z Rosją. Dołączył się także rabin Aleksander Boroda, prezydent Federacji Wspólnot Żydowskich Rosji (FEOR), kojarzonej z ruchem Chabad-Lubawicz. W oświadczeniu napisał: „W imieniu społeczności żydowskiej Rosji możemy wyrazić tylko głęboką wdzięczność za tak emocjonalną i sprawiedliwą reakcję na publikację nowych faktów dotyczących poparcia ze strony Polski dla polityki Niemiec w latach 30. i 40.” Szczególnie kuriozalne jest to obciążanie Polski popieraniem niemieckiej polityki w latach 40. Do czerwca 1941 roku, to nie Polska, a ZSRR popierał politykę niemiecką, nie tylko słowami, ale też dostawami strategicznych surowców.

Wygląda na to, że ktoś na Kremlu zdecydował, że propagandowa „mała zwycięska wojenka” z Polską jest możliwa i może przynieść jakieś korzyści. To duży błąd, gdyż w takiej sytuacji, Polacy zazwyczaj konsolidują się wokół swojego rządu, jakikolwiek by on nie był.  Nawet Gazeta Wyborcza, będąca przecież sztandarem opozycji, tym razem pisze: „Putin szczuje na Polskę. Według prezydenta Rosji miała ona aprobować zagładę Żydów”[vii] Rosja szczególnie powinna uważać na pokusę stoczenia takiej małej zwycięskiej wojny. Taką miała być wojna z Japonią w roku 1904. Zamiast tego zakończyła się klęska, która uruchomiła proces rozpadu rosyjskiego imperium. Podobnie było z inwazją na Afganistan w 1979 roku, która uwidoczniła kryzys ZSRR jaki ostatecznie skutkował jego rozpadem. Pierwszym widocznym efektem tej obecnej propagandowej wojenki Kremla jest zrujnowanie słabych zaczątków sympatii i zrozumienia wobec Rosji, jakie w Polsce zaczęły się pojawiać. Obserwując reakcje różnych osób i środowisk w Polsce, można zauważyć, że nawet aktywiści prorosyjskich organizacji  rosyjskiego przekazu w tej sprawie nie poparli, a znaczna część zareagowała wobec narracji Kremla zdecydowanie nieprzychylnie.

Analizując sposób prowadzenia tego ataku na ambasadora Lipskiego i Polskę, nie sposób nie zauważyć dużego podobieństwa całej tej retoryki, do tego co prezentuje w swoich programach telewizyjnych Władimir Sołowiew, frontman kanału Rossija-1, dziennikarz, absolwent moskiewskiego Instytutu stali i stopów, były prezydent Kongresu Rosyjskich Żydów, publicysta, bokser, piosenkarz, ponoć przyjaciel samego Putina, ojciec 8 dzieci, postać barwna pod każdym względem i mocno nieprzyjazna Polsce. W jego programach występuje często Władimir Żyrinowski, Jakov Kedmi, były szef jednej z izraelskich służb specjalnych Nativ, jak też wiele innych postaci rosyjskiego życia,  podkreślających swoje żydowskie pochodzenie. Przekaz Sołowiewa jest mocno proizraelski i promujący rosyjsko-izraelską współpracę. Komentując obecne wypowiedzi Putina zaznaczył on, że nastąpiły one w święto Chanuki, zaś zasługi Putina dla Żydów wynosił pod same niebiosa: „My [Żydzi] podczas tysiącleci wyganiania oglądaliśmy bardzo różnych przywódców, którzy różnie się do nas odnosili.(….) To co powiedział dzisiaj Putin (…) kolosalnie odróżnia go od wszystkich innych przywódców, z którymi kiedykolwiek stykał się nasz naród. To co powiedział dzisiaj Putin, jak on powiedział o tragedii żydowskiego narodu, o naszej pamięci, podnosi go bardzo wysoko”[viii].

Tymczasem zbytnie powiązanie polityki rosyjskiej z interesami Izraela raczej na pewno będzie, szkodliwe dla interesów Rosji, gdyż zagrozi dobrym stosunkom Rosji z wielu innymi krajami, w tym z całym światem islamskim. Będzie tak z tej prostej przyczyny, że nie można być jednocześnie przyjacielem Izraela oraz Iranu, Syrii i Turcji. To się prędzej, czy później musi wywrócić, gdyż Rosja nie ma efektywnego dostępu do obszaru Bliskiego Wschodu innego, niż z wykorzystaniem przestrzeni kontrolowanej przez Turcję i, w mniejszym stopniu, przez Iran. Nie jest zatem w stanie wesprzeć tam, na dłuższą metę, kogokolwiek wbrew stanowisku tych dwóch państw. Co zrobi Rosja, gdy Turcja i Iran nie zezwolą na przeloty rosyjskich samolotów, a Turcja zablokuje cieśniny? Z tego wynika, że Rosja nigdy nie będzie dla  Izraela ekwiwalentem tego co zapewnia Izraelowi USA, a zatem Rosja może być dla Izraela tylko mniej wartościowym surogatem sojusznika, o którym wiadomo, że nie zawsze będzie w stanie przyjść z pomocą, nawet gdyby chciał. Także dla Izraelskich elit jest to oczywiste i już dało o sobie znać, gdy zaraz po powołaniu państwa Izrael, które powstało przy wsparciu Stalina, kraj ten zerwał współpracę z ZSRR i nie zaszkodziła mu nawet kilkudziesięcioletnia ostra konfrontacja z ZSRR, przez 20 pierwszych lat toczona bez wsparcia USA. Z ZSRR szły wielkie dostawy broni dla wszystkich wrogów Izraela, którzy chcieli go fizycznie zniszczyć. Zatem to obecne kreowanie ZSRR na wielkiego przyjaciela Żydów jest mocno naciągane.

Ta ostania antypolska  akcja Kremla to duży błąd. To emocjonalne i wyjątkowo agresywne, wręcz przypominające spór religijny, podejście strony rosyjskiej wzbudziło w Polsce zdziwienie i zażenowanie. Tak ostra dyskusja o istocie wydarzeń, które miały miejsce ponad 80 lat temu wydaje się czymś dziwnym, bo to odpowiadałoby sytuacji, gdyby w 1939 roku nadal zajadle toczono spory o wojnie krymskiej, czy Wiośnie Ludów. Można to czynić, ale wydaje się to coraz bardziej absurdalne wobec nowych wyzwań? Kwestie historyczne mogą stanowić tło, co najwyżej jakieś odniesienie dla aktualnych stosunków miedzy państwami, ale przecież nie ich zasadniczą treść.

Stanisław Lewicki

[i] http://www.europarl.europa.eu/doceo/document/RC-9-2019-0097_PL.html

[ii] https://www.dw.com/pl/pamięć-o-pileckim-w-parlamencie-europejskim/a-50496377

[iii] https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/348697,l-kaczynski-ii-wojna-swiatowa-wciaz-wymaga-refleksji.html

[iv] Józef Lipski, Wacław Jędrzejewicz, Diplomat in Berlin, 1933-1939; papers and memoirs of Józef Lipski, Ambassador of Poland, New York 1968   Columbia University Press 1968 New York and London  p. 411

[v] Wojna Hitlera, ​ISBN 978-83-60682-19-7​, WinGert 2009 (Wydanie I)  p.138

[vi]Timothy Snyder  Czarna ziemia. Holokaust jako ostrzeżenie  ISBN: 978-83-240-3080-4 wyd. Znak   p.112

[vii] https://wyborcza.pl/7,75399,25541699,putin-szczuje-na-polske-wedlug-prezydenta-rosji-miala-ona-aprobowac.html?utm_source=mail&utm_medium=newsletter&utm_campaign=wieczorny

[viii] https://www.youtube.com/watch?v=WC_8auwKJMk

Click to rate this post!
[Total: 23 Average: 3.4]
Facebook

17 thoughts on “Lewicki: A więc wojna!”

  1. Ciężko się nie zgodzić. Małe wojenki to głównie strata czasu i energii a smród zostaje…

    Izolacja Rosji od Europy napędzana przez Polskę wrzuca ich w objęcia Izraela tworząc zjednoczony front antypolski. Długofalowo Rosja na tym straci, bo Żydzi są zbyt cwani i na swoje wyjdą a ktoś ucierpieć ucierpi (po tym jak Polska ostatecznie zapłaci). Cóż… stolica Rosji leży chyba w Izraelu, bo zbyt długo takie akcje mają miejsce

  2. Czytając ten art. dostrzegam, iż Szanowny Autor, nie zauważa, iż w Polsce niszczone są pomniki i bezczeszczone cmentarze żołnierzy radzieckich i szykanowani Rosjanie i wiele wiele innych działań zmierzających do upodlenia Rosji i Rosjan. Oczywiście idąc tropem rozumowania polskiego, którego przykładem jest sam Pan Autor, winni są temu Rosjanie a szczególnie Putin! No cóż to taka mentalność Kalego.

  3. Załóżmy, że ZSRR miał rację, gdy traktatem Ribbentrop-Mołotow ograniczał wpływy Niemiec na wschodzie. Powstaje jednak pytanie dlaczego po wojnie ZSRR nie zwrócił tych terytoriów Polsce? Dlaczego prawie wszyscy sąsiedzi ZSRR ponieśli straty terytorialne lub zostali anektowani? Dlaczego ZSRR był agresorem w stosunku do Finlandii i Rumunii (groźba użycia siły). Widać tutaj jak na dłoni faktyczne cele państwa radzieckiego. Niektórzy autorzy wpisów na tym portalu staczają się tłumacząc Stalina jako zatroskanego o losy narodów naszej części Europy.

    1. Nie zwrócił z paru prostych przyczyn: po pierwsze, zgodnie z koncepcją powojennego ładu, konflikty etniczne powinny zostać zlikwidowane poprzez utworzenie państw jednolitych narodowo, a Polacy za Bugiem byli MNIEJSZOŚCIĄ, nie były to ziemie etnicznie polskie. Po drugie, było to jedynie odkurzenie koncepcji brytyjskiej, tzw. linii Curzona. Po trzecie, Polska otrzymała kosztem Niemiec na Zachodzie ziemie etnicznie polskie oraz polskie w czasach średniowiecznych, wielokrotnie bardziej rozwinięte od zapadłych kresowych wioch. Tym sposobem, wbrew woli co poniektórych Polaków, Stalin uczynił z Polski państwo jednolite narodowo, nie muszące borykać się z konfliktami etnicznymi(wystarczy popatrzyć ile lat UPA grasowała w Bieszczadach, i pomyśleć co by było jakby kresy zostały przy Polsce…), w zwartych granicach i znaczącymi zasobami naturalnymi. A zrobił to, ponieważ było w interesie państwa radzieckiego mieć jako satelitów państwa silne, mogące w razie wojny wystawić silne armie.

      1. Jeżeli przyjmiemy tę argumentację to dzisiaj Wilno i okolice powinny być polskie, bo były etnicznie polskie w 1939 r. Dlaczego tam Stalin nie zorganizował referendum (bo by przegrał). Na ziemiach „zwróconych” Litwie Litwinów było około 6 proc. Białorusini i Żydzi byli od nich liczniejsi a zatem nie była to Litwa z punktu widzenia logiki Stalina. Dlaczego pomimo tego ziemie te „zwrócono” Litwie? Myślenie kategoriami etnicznymi załamuje się w tym przypadku.

        1. W tym przypadku chodziło o korzystne dla ZSRR granice, bo samo Wilno z przyległościami nie miało jakiegokolwiek znaczenia. W przypadku Białorusi i Ukrainy zadecydowały kwestie etniczne.

    2. „Załóżmy, że ZSRR miał rację, gdy traktatem Ribbentrop-Mołotow ograniczał wpływy Niemiec na wschodzie.”
      Ok. Przyjmujemy założenie że ZSRR ograniczył wpływy Niemiec na wschodzie. To jedziemy z pytaniami

      1) Powstaje jednak pytanie dlaczego po wojnie ZSRR nie zwrócił tych terytoriów Polsce?
      AD1) A dlaczego by miał? Ograniczanie wpływów Niemiec na wschodzie to ograniczanie wpływów Niemiec na wschodzie. Nie zaś sianie wolności, równości, braterstwa, liberalizmu, LGBT oraz demokracji…

      2) Dlaczego prawie wszyscy sąsiedzi ZSRR ponieśli straty terytorialne lub zostali anektowani?
      AD2) A dlaczego mieliby nie ponosić? Ograniczanie wpływów Niemiec na wschodzie to ograniczanie wpływów Niemiec na wschodzie. Nie zaś sianie wolności, równości, braterstwa, liberalizmu, LGBT oraz demokracji…

      3) Dlaczego ZSRR był agresorem w stosunku do Finlandii i Rumunii (groźba użycia siły).
      AD3) A dlaczego miałby nie być agresorem? Ograniczanie wpływów Niemiec na wschodzie to ograniczanie wpływów Niemiec na wschodzie. Nie zaś sianie wolności, równości, braterstwa, liberalizmu, LGBT oraz demokracji…

      „Widać tutaj jak na dłoni faktyczne cele państwa radzieckiego.”
      Zajmując te ziemie ograniczał wpływy Niemiec na wschodzie. Czyli założenie, które dał pan w pierwszym zdaniu, jest wciąż prawdziwe i żadne z tych pytań nie powoduje sprzeczności z celem „ograniczaniem wpływów Niemiec na wschodzie”.

      Można zadać pytanie czy zrobili to słusznie. Rozważmy interesy
      1) Interes sowiecki. Ograniczanie wpływów Niemiec na wschodzie oznaczało bardziej oddalony front początkowy od centrów przemysłowych ZSRR. Upadek przemysłu oznaczałby niezdolność prowadzenia nowoczesnej wojny. Zatem z punktu widzenia interesu sowieckiego było to słuszne
      2) Interes „tutejszych”. Ograniczanie wpływów Niemiec na wschodzie też należy uznać za słuszne, gdyż zwycięstwo Niemiec oznaczałoby po prostu powolną eksterminację „tutejszych” lub ich pożarcie. Żydzi, Cyganie czy Polacy mieli zostać poddani eksterminacji zaś tacy Łotysze pożarci i wchłonięci w pewien sposób przez niemiecki Volk. Fakt przeżycia należy uznać za efekt pozytywny a zatem słuszny efekt
      3) Interes zachodnich potęg. Ograniczanie wpływów Niemiec na wschodzie oznaczało, że Niemcy i ich sojusznicy posiadali mniejsze zaplecze ludnościowe, surowcowe i gospodarcze. Zatem i ich możliwości są mniejsze a przez to łatwiej byłoby ich pokonać.
      4) Interes Niemiec i „Rasy Panów”. No mniejsze wpływy Niemiec na wschodzie oznaczało, że Niemcy nie mogliby tak głęboko wejść w ZSRR by go zniszczyć, mieli mniejszą bazę surowcową, ludnościową i gospodarcze itd. itp. Trudniej było też dokonać eksterminacji Żydów, Cyganów, Polaków i gorszych ras gdy się nie posiada w pełni ich głównych skupisk. Plany wzmacniania „Aryjskiej Rasy” przez pozytywny materiał genetyczny Łotyszy czy Estończyków też nie mogły tak realizowane jak trzeba, bo ten materiał nie był tak dostępny.

      Z czterech punktów widzenia tylko z jednego nie było słuszności – niemieckiego. Zatem cóż…

      Tak mocno i bardzo Zachód i Żydzi przypisywali Polakom łatkę kolaborantów i nazistów, że teraz Polacy samowolnie przyjmują niemiecki punkt widzenia jako słuszny… Brawo, wspaniale!

        1. @JSC – a czy w czasach II Wojny nie było takich ludzi? Ponoć Ernst Röhm był homoseksualistą. Ks. Feliks Jusupow miał być biseksualny a nawet transseksualny. Tacy ludzi i wówczas się trafiali… I raz jeszcze „ograniczanie wpływów Niemców na wschodzie to ograniczanie wpływów Niemców na wschodzie”. Nie bawmy się w polonistki, które katują uczniów że niebieskie zasłony to wyraz tęsknoty za wolnością i młodzieńczym ferworem. Niebieskie zasłony to niebieskie zasłony…

  4. Artykuł Lewickiego(https://konserwatyzm.pl/lewicki-a-wiec-wojna/) to specialite maison polonaise, najwyższej klasy slalom miedzy niewygodnymi faktami.Czyli uderzenie Putina było bardzo celne i niezwykle groźne w świetle ustawy 447 i postawy amerykańskiego żydostwa. Polska sanacyjna była przeciwnikiem Hitlera ale dopiero od marca 1939, bo do tego czasu była jego bliskim przyjacielem budzącym irytację Angoli i Francuzów, oraz nieprzyjacielem Sowietów, głównym elementem sanitarnego kordonu wokół ZSRR. Teraz mamy więc przeciwko sobie amerykańskie żydostwo i całą potęgę USA, coraz bardziej potężną Rosję i zacierających ręce Niemców z ich „polskimi obozami śmierci”. Powstaje pytanie: zabiorą czy sami oddamy Ziemie Zachodnie i Północne przyznane nam z łaski Stalina, która to łaskę nie potrafiliśmy docenić. Więc politycy w krótkich majteczkach burzcie sobie pomniki czerwonoarmistów w Pieniężnie (Melzak),czy Trzciance (Schönlanke), aż dostaniecie takiego kopa w dupę, jak wasz polityczny nieudacznik Józef Beck, a którego przedsmak czujecie teraz na własnych mordach.

    1. Od razu powiem, że Warmińsko-Mazurskie może pod tym względem spać spokojnie – Niemcy nie wezmą niemal najbiedniejszego i najbardziej zacofanego województwa w Polsce. I zapewne z większości dawnych ziem by zrezygnowali (już mają doświadczenie z dawnym NRD, że można pompować i pompować a i tak ziemie zacofane i biedne będą dalej zacofane i biedne a przez to deficytowe). Rosja dodatkowo będzie pilnować by Niemcy nie zbliżyli się zbytnio do Kaliningradu bo to zbyt ważny punkt.

  5. Otwarta okupacja czy zabór stały się nieopłacalne współcześnie. Przecież wystarczy gospodarczo i politycznie uzależnić państwo poprzez np. surowce czy dostawy energii, politykę handlową. Można wreszcie podstawić swoich ludzi jako kandydatów w wyborach itd. Immanuel Wallerstein (socjolog) powiedział, że silne państwa rządzą słabymi poprzez wybieranie rządzących dla państw słabych.

  6. Do autora – nie wszystkie ważne argumenty demaskujące radziecko-rosyjską propagandę zostały tu przytoczone: ambasador Lipski mówił to w trybie przypuszczającym i ironicznie, wiedząc, że ani deportacja ani pomnik nie mają najmniejszej szansy realizacji. Dlaczego w 1938 Polska miałaby przyłączyć się do nazistowskiej polityki podczas gdy oficjalna wizyta marszałka III Rzeszy Geringa w Warszawie w 1936 zakończyła się fiaskiem i w rezultacie zaostrzeniem antypolskiej polityki? Czy w wyniku tej rozmowy Niemcy przepchnęli na siłę miesiąc później przez przejście graniczne w Zbąszynku kilkanaście tysięcy Żydów z polskimi paszportami – schwytanych kilkanaście godzin wcześniej w ulicznych i mieszkaniowych łapankach? Jak wyglądała pomoc tym wypędzonym – ze strony braci Żydów zamieszkujących Polskę?
    Odnośnie zajęcia Zaolzia: kto w styczniu 1919 zlekceważył ustalenia miejscowych komitetów narodowych – polskiego i czeskiego – odnośnie przebiegu granicy i rozpoczął wojnę? Jakie argumenty przedstawili napastnicy ambasadorom ententy żeby uzasadnić swoją agresję? Jaki ta agresja miało wpływ na wojnę polsko-ukraińską (i czy po stronie polskiej nie walczył tam ataman Petlura)? Czy opanowanie zachodniej Ukrainy umożliwiło dostawę amunicji z Węgier w 1920 – co było kluczowym elementem Cudu nad Wisłą? Kto najbardziej naciskał aby w 1938 odebrać Czechom Zaolzie – czy przypadkiem nie było to kilka tysięcy Polaków wypędzonych stamtąd w 1919? Czy armia czechosłowacka w 1938 roku była tylko o połowę słabsza od niemieckiej i poddając się bez wystrzału zwiększyła potencjał wojskowy i przemysłowy III Rzeszy o 30% (nie wspominając już geostrategii i udziale wojsk słowackich w agresji w 1939)? Czy niechęć rządu w Pradze do Polski i szukanie „pomocy” w Paryżu, Londynie i Moskwie nie legła u podstaw „powodzenia” układu Monachijskiego?
    Do internautów – na Warmii i Mazurach jest największe w Polsce skupisko Łemków-Ukraińców…
    Z rynków lub innych placów w miasteczkach w Wielkopolsce, Kujawach i innych regionach znikają po cichu tablice i pomniki poświęcone rozstrzelanym w 1939 Polakom (inteligencji, księżom, powstańcom – zadenuncjowanym przez mniejszość niemiecką) a ustawionych tam przez władze w czasach PRL… A w miasteczkach na ziemiach odzyskanych, na razie słabo widoczne, pojawiają się również po cichu, tablice ku „pamięci mieszkańców którzy to kiedyś mieszkali” (języku polskim i niemieckim)…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *