Prasa na Zachodzie, a w ślad za nią także media w Izraelu, m.in. The Jerusalem Post, zajęły się ostatnio kontrowersyjną sprawą pochodzenia Hitlera. Temat wywołał tekst psychologa Leonarda Saxa w renomowanym kwartalniku Journal of European Studies. Zajmuje się on znaną już sprawą domniemanych żydowskim przodków, konkretnie dziadka, Adolfa Hitlera. Autor przytacza fakty i okoliczności, które czynią bardziej prawdopodobnymi, krążące tu i ówdzie, twierdzenia, zawarte między innymi w opublikowanych już po wojnie pamiętnikach Hansa Franka, o tym że Hitler miał żydowskiego dziadka, czyli był w jednej czwartej Żydem. Także i o Hansie Franku, bezwzględnym wielkorządcy Generalnej Guberni i sprawcy masowego ludobójstwa Żydów i Polaków, mówiono, że ma żydowskie pochodzenie. Pisała o tym żydowska intelektualistka Hannah Arendt: „Eichmann wspominał, a nie ma powodów, by mu nie wierzyć, że Żydzi znajdowali się nawet wśród szeregowych członków SS. Choć sam fakt żydowskiego pochodzenia takich ludzi jak: Heydrich, Milch, Hans Frank in. był sprawą ściśle poufną wiedziała o tym jedynie garstka ludzi…” (Hannah Arendt, Eichmann w Jerozolimie, ZNAK, Kraków 1987, s.228).
Generalnie sprawa ta byłaby tylko ciekawostką, czy detalem, ale dla jednego kraju i narodu jest ona niezwykle ważna. Chodzi oczywiście o Izrael i całą społeczność żydowską na świecie, gdzie w pewnych kręgach dokonano absolutyzacji holokaustu, wręcz uczyniono z niego rodzaj świeckiej religii. Takie podejście wymaga, podobnie jak w każdej religii, jednoznacznego określenia zła i dobra, ofiary i sprawcy. Ofiarą są tu tylko Żydzi, a sprawcami wszyscy inni. Jeśliby się okazało, że wśród sprawców, i to tych stojących na szczycie, także byli Żydzi, to kwestia zaczyna się relatywizować, a wymowa dogmatu o wyłączności żydowskiego cierpienia staje się o wiele mniej przekonywująca. Wszelki zaś kompromis jest zabójczy dla każdej religii, i nie ma powodu by tu było inaczej.
Jest jeszcze jeden element tej sprawy, na który autorzy tekstów o pochodzeniu przodków Hitlera nie zwracają uwagi, a który musi nasunąć się każdemu, kto przemyśli dobrze całą tę sprawę. Otóż nie jest tak, że w tej kwestii jesteśmy skazani wyłącznie na domniemania historyczne. Jest kraj, który nadal jest w posiadaniu szczątków Adolfa Hitlera. Znajdują się one w Rosji. A to znaczy, że Rosja posiada dostęp do materiału genetycznego, na podstawie którego jest w stanie dokładnie określić, na podstawie badania DNA, rzeczywiste pochodzenie Adolfa Hitlera. Więcej, jestem przekonany, że zostało to już tam wykonane i ten wynik, jako informacja najwyższej wagi państwowej, jest znany prezydentowi tego państwa. Dziwne by było to, gdyby było inaczej. I być może ta okoliczność wyjaśnia dlaczego premier Izraela Netanjahu tak często bywa w Moskwie, a nawet bierze udział w rosyjskich imprezach państwowych jak np. marsz nieśmiertelnego pułku. Być może on także został poinformowany, przynajmniej w jakiejś części, jak naprawdę sprawy wyglądają.
Stanisław Lewicki
za: FB
Co do żydowskiego pochodzenia, jedna uwaga. Zgodnie z żydowskim prawem religijnym, narodowość żydowską dziedziczy się po matce, a nie po ojcu, więc bez problemu mogą się Żydzi z tych zarzutów wykręcić…