Lewicki: Zwolennicy Jerzego Urbana chcą symbolicznie wygrać wojnę, którą przegrali 35 lat temu

Niedawno pisałem o tym, że taką próbę, rozstrzygnięcia na nowo i na własną korzyść, starcia które się przegrało całe dziesięciolecie temu, czyni lewica w Hiszpanii, chcąc wyrzucać z grobów tych, którzy się jej nie podobają. Niestety, trochę podobne działania, można ostatnio obserwować także w Polsce.  Były dwie osoby, które szczególnie zaważyły na delegitymizacji i pozbawieniu władzy PZPR w Polsce. Pierwsza z nich, to papież Jan Paweł II. Jego wybór na Stolicę Piotrową odmienił stan nastrojów w Polsce i był faktycznym katalizatorem powstania Solidarności. Sprawił on, że system, który wydawał się monolitem, zaczął się kruszyć i ostatecznie okazało się, że nawet na członków PZPR władza nie może liczyć, gdyż około połowy z nich przystąpiło do Solidarności. Natomiast partie sojusznicze po wyborach 1989 roku zwyczajnie porzuciły PZPR i utworzyły rząd z opozycyjnym OKP. Na taki bieg wypadków miało wpływ wiele czynników, ale nie ulega wątpliwości, że to wpływ Kościoła i papieża, jego autorytetu, zapoczątkował i stabilizował ten proces.

Dlatego też na papieżu skupiła się niechęć i nienawiść tych, którzy mieli inną wizję Polski, niekatolicką i nienarodową. 16 października tego roku wypadała 41 rocznica wyboru kardynała Wojtyły na papieża. Tym razem, jak nigdy przedtem, doszło do przykrego incydentu. Grupa demonstrantów składających się też z aktywistów LGBT, oraz innych przeciwników Kościoła, urządziła, przed oknem papieskim na Franciszkańskiej w Krakowie, hałaśliwą demonstrację. To prowokacyjne zachowanie jeszcze bardziej wzmocni negatywne postrzeganie LGBT w Polsce. Widać, że dla tych ludzi najważniejsze jest to by nakręcać konflikt, by pokazać że dla nich postać Jana Pawła II jest nieważna i przeciw niej występują. Dość powszechnie, w mediach opozycyjnych, zarzucano PiS-owi, że to on wzmacnia konflikt wokół LGBT. Ten incydent w Krakowie zaprzecza takiej opinii.

Trzy dni później wypadała 35 rocznica zamordowania księdza Jerzego Popiełuszki przez komando SB. To z kolei zdarzenie, ujawnienie jego przebiegu, stanowiło szok dla Polaków, bo pokazało, że w kręgach bezpieki działają grupy przestępcze, komanda śmierci, które w sposób wyjątkowo brutalny i okrutny są w stanie porywać i mordować ludzi, uważanych za przeciwników systemu.

Publiczne ujawnienie tej sprawy okazało się dla władzy krytyczne i zniszczyło, w zasadzie, wszystkie pozytywne skutki politycznych wysiłków stabilizowania systemu. Od tej pory, dla ludzi myślących, nie było już kwestią czy system przetrwa, ale to, kiedy i w jakich okolicznościach dokona się zmiana władzy. To dlatego postać księdza Jerzego wywołuje furię, szczególnie w kręgach dawnej SB. Ta sprawa stała się także przyczyną tego, że SB, postrzegana odtąd przez naród jako banda prymitywnych zbirów, straciła pozycję polityczną, a rozgrywającym stał się, działający bardziej finezyjnie, wywiad wojskowy. Z atakami na księdza Jerzego wiąże się postać Jerzego Urbana, który wielokrotnie, jako rzecznik rządu, próbował dyskredytować jego działalność i osobę. Po śmierci księdza Popiełuszki Jerzy Urban stał się jeszcze bardziej znienawidzony. Po zmianie władzy zaczął on, z sukcesem, wydać pismo skupiające się, w znacznej części, na propagowaniu antykatolickich i antynarodowych fobii.

I właśnie teraz, w przeddzień rocznicy śmierci księdza Jerzego, pan Urban urządził sobie spotkanie z tłumem zwolenników, którzy zgotowali mu owację, co przeniknęło do mediów i wzbudziło skandal i zażenowanie. Trudno to interpretować inaczej niż próbę tych środowisk, dla których Urban jest autorytetem, jakiegoś symbolicznego wygrania, po 35 latach, tej konfrontacji ówczesnej władzy z Kościołem i Solidarnością. Pokazania, że to ówczesna władza i bezpieka, miały wtedy rację. Być może pan Urban i jego akolici nie mogą się od takich żałosnych manifestacji, w przeddzień rocznicy śmierci księdza Popiełuszki, powstrzymać, ale powinni sobie zadawać sprawę, że w ten sposób pokazują, że rację miał Kaczyński mówiąc, że stali tam „gdzie stało ZOMO”. Teraz jest jeszcze gorzej. Teraz będzie on mógł powiedzieć, że stoją tam, gdzie stali mordercy księdza Jerzego.

Stanisław Lewicki

Click to rate this post!
[Total: 17 Average: 3.8]
Facebook

33 thoughts on “Lewicki: Zwolennicy Jerzego Urbana chcą symbolicznie wygrać wojnę, którą przegrali 35 lat temu”

  1. Przecież solidaruchy to zdrajcy, złodzieje polskiej korony. Rozkradli i rozsprzedali zachodnim prywaciarzom to, co nam władza ludowa pobudowała. Jeziorański i Kukliński – pachołki amerykańskiego imperializmu.

    1. Przypominam, że PRL to była neokolonia żydobolszewickiego ZSRR oraz pod względem rozwoju gospodarczo-społecznego w porównaniu do państw zachodnioeuropejskich (przy całym obrzydzeniu do zachodnioeuropejskiego systemu liberalnego) PRL to było dziadostwo, z którego większość chciała spieprzać i tylko silny reżim graniczny powstrzymywał ludzi od tego.
      Poza tym panie „Narodowy Komunisto”, za demontaż tego bajzlu możesz podziękować ówczesnym władzom PRLu, które dogadały się z Wałęsą przy okrągłym stole.

      1. ZSRR nie był żydobolszewicki, tylko bolszewicki. Żydzi to specjalność USA – to tzw. „żydokapitalizm”. Icek i wuj Sam to dwa bratanki do szerzenia d***kracji i walki z islamem.

        1. Owszem, ZSRR był żydobolszewicki, o czym świadczy to, że Żydzi stanowili duży odsetek ludzi na szczytach władzy, a terenowa administracja do gnębienia ludności ZSRR składała się z Żydów. W dużej mierze te gnidy, które gnębiły lokalnych Rosjan, Ukraińców, Białorusinów i inne narodowości zostały wytępione przez Einsatzgruppen przy współpracy z lokalną ludnością, a ten fakt dzisiaj przedstawia się jako „ludobójstwo Żydów”/”holokaust Żydów”. W rzeczywistości była to likwidacja aparatu sowieckiego i odwet ludności ZSRR na swoich oprawcach.

          1. Ale nie istotne są czasy II wojny światowej. Ważniejsze jest to, co było za Chruszczowa i Breżniewa. Wpływy żydowskie, to specjalność USA – największego wroga ZSRR. Żydzi to finansjera, burżuje i kapitaliści nienawidzący socjalizmu.

            1. I co było za tego Chruszczowa i Breżniewa? Niewolenie innych krajów bloku wschodniego, imperializm wobec krajów poza Europą (jaskrawym przykładem był Afganistan), antyfaszyzm, żydowska narracja historyczna. Jednym słowem dno.

      2. Za PRL (Gierek) byliśmy 12 potęgą przemysłową świata a teraz zajmujemy 24 miejsce. Ten tzw. postęp po 1989 r. opierał się na urynkowieniu płac i cen. Temu zawdzięczamy około ośmiokrotny wzrost dochodów, tylko, że cena wódki wzrosła w tym czasie sześciokrotnie.

        1. Taka z PRLu była „potęga”, że gospodarka załamała się, dla Ciebie pewnie w wyniku kapitalistycznego spisku roboli popierających Solidarność, którym nie chciało się robić, dla mnie z powodu wadliwości i nieudolności tego systemu.
          Nie neguję tego, że „reformy” po 1989 roku i system kapitalistyczny z nimi związany to coś dobrego. Ale to, że obecny system to jest syf nie znaczy, że należy uważać skompromitowany system PRLowski za dobry. Zmiany systemowe były konieczne, ale należało zastosować inne rozwiązania od neoliberalnych.

          1. Swoją drogą nie ma to jak wzorować się na Gierku, który cały rozwój państwa opierał na jego zadłużaniu oraz stosował socjalną demagogię, zresztą podobnie jak PiSuar. To między innymi jego polityka doprowadziła do kryzysu gospodarczego.

            1. 1. A na czym się opierają zachodnie demokracje od 40 lat jak nie na zadłużaniu?
              2. Dlaczego system chiński jakoś nie upadł. System gierkowski też nie musiał upaść, ale przecież właśnie o to chodziło Zachodowi.
              3. Jak piszę o tych sprawach zawsze jestem posądzany o sentyment do komuny. Nie o to chodzi. Trzeba było budować na podstawach, które już istniały jak w Chinach, a nie wszystko zniszczyć. Pisze o tym prof. Kieżun w Patologii transformacji.

              1. 1. Rozumiem, że jak zachodnie demokracje zadłużają kraj to źle, ale jak Gierek zadłużał to dobrze?
                Swoją drogą sugerujesz jakbym popierał „zachodnie demokracje”, co zaprzecza choćby mój nick.
                2. System chiński to nie to samo, co system gierkowski. Chińczycy swój sukces oparli o pragmatyzm, stworzenie systemu hybrydowego pomiędzy rynkiem, a socjalizmem, finansowanie kształcenia specjalistów na zachodzie (gospodarka oparta na wiedzy), pozwolenie na inwestycje w Chinach dla zachodnich firm w zamian za wymuszane tworzenie spółek o mieszanym kapitale chińsko-zagranicznym oraz w końcu kradzież technologii.
                Gierek w porównaniu do wyrachowania chińskiego był prymitywny.
                3. W pełni się zgadzam z tym punktem.

              2. System chiński jest mimo wszystko bardziej rynkowy i efektywny niż system sowiecki. Istnieje większa dostępność do zachodniej technologii niż w czasach ZSRR. Resztę robi skuteczny wywiad gospodarczy. Ponadto Chiny posiadają 4,5 raza więcej ludzi niż ZSRR, dzięki czemu mogą się zbroić nie nadwyrężając budżetu. W dodatku Chiny startują z niższego pułapu niż ZSRR a w tego typu gospodarkach niski poziom wolności nie jest aż tak wielką przeszkodą w generowaniu wzrostu PKB. W krajach bogatych i mocno rozwiniętych niski poziom wolności ekonomicznej wywołuje silne hamowanie gospodarki.

          2. „Zmiany systemowe były konieczne, ale należało zastosować inne rozwiązania od neoliberalnych.” – w Polsce po 89 roku zastosowania neoliberalne? Ciekawe.

              1. Mieliśmy wybrane elementy thatcheryzmu, ale ogólnie Index of Economic Freedom Polski był dość niski – większy niż w przypadku realnego socjalizmu, ale niższy niż chociażby państwa opiekuńcze oparte na gospodarce rynkowej.

              2. A nie? Ilość koncesji, regulacji zawodów, mieszania państwa przy prywatyzacji itd. to są rozwiązania neoliberalne? Chwilowe reformy Wilczka to tylko część większej całości i traktowanie zmian systemowych w Polsce po upadku PRL jako neoliberalne jest możliwe tylko jako przejaw ignorancji.

                  1. Jeśli na merytoryczne argumenty potrafi Pan odpowiedzieć tylko lakonicznym „nie” i emotikoną to mam prawo sądzić, że Pana ulubionym przedmiotem w szkole był W-F i stąd te defekty.

                    1. „Pomyśleć, że kiedyś mądry człowiek powiedział (…)W zdrowym ciele zdrowy duch(…)…” – co ma się nijak do typu osób, o których pisałem, więc nie wiem po co Pan to w ogóle napisał.

                    2. Nie ma to jak robienie ataków personalnych na osobę z powodu fanatycznego tkwienia w korwinistycznym (ewentualnie leseferystycznym jeśli ten termin Panu nie odpowiada) fundamentalizmie.
                      Nie zamierzam prowadzić jałowej dyskusji z człowiekiem, który zagina wszystko pod swoją z góry obmyśloną tezę, dla którego masowa wyprzedaż majątku narodowego po 1989 roku to „rozwiązania socjalistyczne” (tak, przejście z gospodarki upaństwowionej do pozbawienia skarbu państwa rzeszy wielkich spółek to na pewno „socjalizm”, weź człowieku zmień dilera albo rzeczywiście przestaw się na sport, bo zbytnie przeintelektualizowanie też prowadzi do defektów umysłu; chociaż z drugiej strony nie wiem, czy w Pańskim przypadku mamy do czynienia z przeintelektualizowaniem, skoro socjalizm Pan utożsamia z etatyzmem, interwencjonizmem, polityką podatkową itd. Zawsze socjalizm uważałem za konkretny stosunek własności kapitału, środków produkcji i zakładów pracy. Przede wszystkim socjalizm ma uderzyć w hierarchiczny stosunek własności i podporządkowania gospodarki na rzecz w jak największym stopniu poziomego-egalitarnego).

                    3. Jest Pan jednym słowem typem pseudointelektualisty kopiującego mentalność Korwina lub Karonia.

                    4. „Nie ma to jak robienie ataków personalnych na osobę z powodu fanatycznego tkwienia w korwinistycznym (ewentualnie leseferystycznym jeśli ten termin Panu nie odpowiada) fundamentalizmie.” – zabawnie to brzmi w ustach kogoś, kto na kulturalnie zadane pytanie i fakty najpierw wykazał się ignorancją a później wręcz gówniarskim lekceważeniem z emotikonami, po czym sam bredzi coś bezpodstawnie o „korwinistycznym fundamentalizmie”, którego w moich wypowiedziach zwyczajnie nie było.

                      „Nie zamierzam prowadzić jałowej dyskusji z człowiekiem, który zagina wszystko pod swoją z góry obmyśloną tezę” – uroczo, że żyje Pan we własnym świecie, ale wróćmy do rzeczywistości, która jest następująca – zadałem pytanie oparte o fakty. Jeśli Pan ich nie zna albo ignoruje to niestety sam Pan zagina rzeczywistość. Zresztą to na Panu leży ciężar udowodnienia, że w tym wypadku podałem nieprawdę, skoro odsądza mnie Pan od czci i wiary. Tym samym to z powodu Pana nieodpowiedniego podejścia do dyskusji jest ona jałowa.

                      „dla którego masowa wyprzedaż majątku narodowego po 1989 roku to “rozwiązania socjalistyczne”” – jak się skupia tylko na marudzeniu na „przeintelektualizowanie”, co jest znamienne dla osób bez krztyny warsztatu to zapomina się, że nie tylko fakt sprzedaży majątku narodowego ale i sposób determinuje w obrębie jakiego modelu ta sprzedaż miała miejsce. Nie jest to model neoliberalny, co wyraźnie zaznaczyłem na samym początku i jest tak z prostego powodu – przetargi były ustawione. Jeśli tkwi Pan w jakimś „fundamentalizmie antyneoliberalnym”, że się posłużę Pana stylem, to czas z tego wyrosnąć i zacząć porównywać fakty ze swoimi poglądami. Faktem zaś jest, że ani neoliberałowie, ani libertarianie ani inni wolnorynkowcy nie postulują ustawianych przetargów, co zwyczajnie falsyfikuje brednie, które Pan wypisuje.

                      „przejście z gospodarki upaństwowionej do pozbawienia skarbu państwa rzeszy wielkich spółek to na pewno “socjalizm”” – istnieje logiczna możliwość pozbycia się rzeszy wielkich spółek przez państwo i pozostanie w modelu socjalistycznym. O tym decyduje po prostu logika i cechy istotowe socjalizmu.

                      „chociaż z drugiej strony nie wiem, czy w Pańskim przypadku mamy do czynienia z przeintelektualizowaniem, skoro socjalizm Pan utożsamia z etatyzmem, interwencjonizmem, polityką podatkową itd” – jakby Pan był nieco uczciwy intelektualnie i miał odrobinę pojęcia to po pierwsze zauważyłby Pan, że nigdzie nie utożsamiłem tych pojęć a po drugie orientowałby się Pan, że te pojęcia podpadają właśnie pod określony model społeczno-gospodarczy w postaci socjalizmu, lecz nadal nie jest to utożsamieniem (relacja podobieństwa i tożsamości to dwie inne kwestie!). O czym niżej.

                      „Zawsze socjalizm uważałem za konkretny stosunek własności kapitału, środków produkcji i zakładów pracy. Przede wszystkim socjalizm ma uderzyć w hierarchiczny stosunek własności i podporządkowania gospodarki na rzecz w jak największym stopniu poziomego-egalitarnego)” – jeśli ideę polityczną traktuje się wybiórczo, to później dochodzi się właśnie do wniosku, że socjalizm to „tylko x” i nie zauważa się wynikających z tego x kolejnych elementów systemu. W tym faktu, że np. wiele istotowych cech etatyzmu pokrywa się z istotowymi cechami socjalizmu, bo mają wspólne źródło.

                      „Jest Pan jednym słowem typem pseudointelektualisty kopiującego mentalność Korwina lub Karonia.” – w Pana ustach „pseudointelektualista” brzmi jak komplement, zatem serdecznie dziękuję i życzę, żeby zamiast nieudolnie próbować umniejszać innym z powodu własnych braków czy kompleksów na ich tle po prostu zachował się Pan jak dżentelmen i z otwartą przyłbicą konfrontował swoje poglądy z faktami.

                    5. „wiele istotowych cech etatyzmu pokrywa się z istotowymi cechami socjalizmu, bo mają wspólne źródło”
                      Nie, etatyzm może, ale nie musi występować zarówno w ustroju kapitalistycznym, jak i socjalistycznym. Socjalizm może być etatystyczny, jak i nieetatystyczny. Ani socjalizmu, ani kapitalizmu nie określa poziom interwencji państwa w gospodarce, tylko stosunek własności oraz poziom hierarchizacji uczestników w działalności gospodarki.

                    6. Poza tym istnieje coś takiego jak socjalistyczna gospodarka rynkowa oraz kapitalizm państwowy. Ten właściwy kapitalizm, o którym mówią leseferyści, to kapitalizm wolnorynkowy.

                    7. „Poza tym istnieje coś takiego jak socjalistyczna gospodarka rynkowa oraz kapitalizm państwowy”
                      Taki model mamy w Chinach i tam państwo dominuje nad wielkimi przedsiębiorstwami. Taki model (w sensie kapitalizm państwowy) występował też w III Rzeszy i w faszystowskich Włoszech. Na siłę możemy taki model jeszcze przypisać obecnej Rosji, ale na pewno nie Polsce.
                      Jeśli mam wybierać pomiędzy kapitalizmem państwowym, a leseferyzmem, wybieram to pierwsze.
                      W każdym razie utożsamianie socjalizmu z etatyzmem jest dużą ignorancją, bo socjalizm nie musi być etatystyczny, z etatyzmem jest utożsamiany, bo jedyni zadeklarowani „socjaliści”, którzy nominalnie wcielali „socjalizm” w życie stosowali etatyzm. W każdym razie nie można mówić o socjalizmie bez uspołecznienia środków produkcji, zakładów i kapitału, poza tym uspołecznienie nie znaczy upaństwowienie. W rzeczywistości bliżej socjalizmu są kapitaliści ludowi, zwolennicy ruchów spółdzielczych (kooperatyści) i inni, którzy chcą rozszerzenia własności na pracowników niż „realni socjaliści”, którzy nie doprowadzili do uspołecznienia gospodarki, bo była ona pod kontrolą państwa, którym rządził nie naród, a biurokracja i nomenklatura partyjna. Socjaliści nazywali ZSRR i państwa Bloku Wschodniego „zdegenerowanymi państwami robotniczymi”.

                    8. @Narodowy Socjalista – widzę, że czytanie ze zrozumieniem stanowi tutaj główny problem. Zacytował Pan fragment mojej wypowiedzi, z której wynika tylko tyle, że wiele cech istotowych socjalizm i etatyzmu pokrywa się. I jest to prawdą, bo mają wspólne źródła (w warstwie metodologicznej – planowanie, w warstwie rozumienia ludzkiej natury – wiara w ludzką nieomylność etc). To czy etatyzm może czy musi istnieć w systemie socjalistycznym lub kapitalistycznym jest zupełnie odrębną kwestią i w ogóle nie ma za wiele do poruszanego tematu, czyli „czy przemiany gospodarcze w Polsce po upadku PRL miały charakter neoliberalny?” w świetle przedstawionych kwestii.

                      Tak na marginesie – jeśli istnieje w jakimś państwie etatyzm, który jest w zasadzie nieco węższym zakresem interwencjonizmu (o czym się Pan rzecz jasna nawet nie zająknął), to godzi to w podstawową zasadę kapitalizmu, czyli swobodne dysponowanie kapitałem. Z tego właśnie powodu kompletnym masłem maślanym jest to, co Pan napisał: „socjalizmu, ani kapitalizmu nie określa poziom interwencji państwa w gospodarce, tylko stosunek własności oraz poziom hierarchizacji uczestników w działalności gospodarki.” – jest tak dlatego, że zupełnie nie zauważa Pan, że interwencja Państwa właśnie odbija się na stosunku własności (np. Kowalskiemu państwo zabrania wykorzystania X bez koncesji, które to X jest własnością Kowalskiego – tym samym współdecydentem i współdysponentem a zatem i w pewnym stopniu współwłaścicielem X staje się państwo) jest oraz na hierarchizacji uczestników gospodarki (etatyzm ma za cel działanie państwa na rzecz równości – w przypadku systemów horyzontalnych a takim jest etatyzm nie ma mowy o prawidłowej strukturze hierarchicznej).

                      @F.A.Hayek – istnieje wiele pojęć/zbitek bez sensu, bo po prostu są wewnętrznie sprzeczne a osoby, które je ukuły lub używają są nogami z logiki i ontologii. Te dwa wpisują się na długą listę, zaraz obok „trzeciej drogi/terceryzmu” czy „systemów hybrydowych”.

                    9. 1. „w warstwie metodologicznej – planowanie”
                      To co? W kapitalizmie nie występuje planowanie, w sensie co i ile trzeba wyprodukować, ani nie planuje się budowy infrastruktury itd? Ciekawych rzeczy można się dowiedzieć…
                      „wiara w ludzką nieomylność”
                      Żeby istniał socjalizm musi występować wiara w ludzką nieomylność? Bardzo ciekawe…
                      2. Twierdzenie, że etatyzm oznacza zmianę stosunku własności to jest kompletna bzdura. W Korei Południowej to, że występuje silny etatyzm nie oznacza, że właściciele czeboli są pozbawieni swojej własności, dalej są „tajkunami”. Swoją drogą twierdzenie, że w gospodarce jest możliwa nieograniczona działalność podmiotów gospodarczych to czysta utopia, bo jeśli nie państwo to inne podmioty gospodarcze mogą ograniczać przedsiębiorcy pole działania.
                      3. Nawet jeśli założyć, że kapitalizm jest nie do pogodzenia z etatyzmem (z czym się nie zgadzam) to nadal etatyzm nie staje się w ten sposób socjalizmem, ani nie staje się „podobny” do socjalizmu (bo socjalizm odnosi się do uspołecznienia, a nie ingerencji państwa). Etatyzm co najwyżej staje się trzecim modelem ekonomicznym obok kapitalizmu i socjalizmu (co i tak jest dużym uproszczeniem podziału na modele ekonomiczne).
                      4. „istnieje wiele pojęć/zbitek bez sensu, bo po prostu są wewnętrznie sprzeczne a osoby, które je ukuły lub używają są nogami z logiki i ontologii. Te dwa wpisują się na długą listę, zaraz obok “trzeciej drogi/terceryzmu” czy “systemów hybrydowych”.”
                      Z tym, że tego typu teoretyzowanie jest jałowe, bo historia i rzeczywistość pokazują, że takie modele „mieszane” występowały, występują i dominują w gospodarkach na świecie, podczas gdy idealne, „czyste” modele ekonomiczne pozostają w sferach utopii.

                    10. Prawo własności prywatnej należy rozpatrywać w połączeniu ze swobodą dysponowania własnością. Inaczej będzie sama własność bez wolności. Wielu konserwatystów daje nie w prost znać, że zależy im na własności, ale nie wolności. Uważają, że własność jest wartością konserwatywną, ale już wolność – liberalną (hasło UPR to Wolność + Własność + Sprawiedliwość). Nawet jeśli część konserwatystów popiera wolność, to głównie z tego powodu, że są w defensywie – przyciśnięci przez postępowców do muru. W tej sytuacji głoszenie haseł antywolnościowych, to samobój.

                    11. 1. „To co? W kapitalizmie nie występuje planowanie, w sensie co i ile trzeba wyprodukować, ani nie planuje się budowy infrastruktury itd? Ciekawych rzeczy można się dowiedzieć…” – użyłem pewnego skrótu, bo myślałem, że skoro zabiera się Pan za dyskusję na takie tematy, to ma Pan elementarną wiedzę na poruszany temat. Widzę jednak, że folguje Pan zasadzie „nie mam o tym pojęcia, tym chętniej się wypowiem”. Spieszę zatem z wyjaśnieniem – istnieje zasadnicza różnica między planowaniem w obrębie systemów wyrosłych na rdzeniu myśli oświeceniowej, a taką jest właśnie każda odmiana socjalizmu a systemami uwzględniającymi klasyczne rozumienie człowieka (czyli w tym wypadku wolny rynek). Dalej niżej, bo tutaj Pana wtrącenie.
                      „“wiara w ludzką nieomylność”
                      Żeby istniał socjalizm musi występować wiara w ludzką nieomylność? Bardzo ciekawe…” – zgadza się – żeby istniał socjalizm musi istnieć oświeceniowe przeświadczenie o tym, że rozum ludzki jest w stanie zaplanować rzeczywistość i przewidzieć konsekwencje/zmienne działania. Tak w istocie funkcjonują tego typu systemy. Fakt, że tego Pan nie wie i brnie dalej w dyskusję jest kuriozalny, ale takie są niestety „uroki” wolności słowa.

                      2. Stek bzdur. Własność prywatna jest zero-jedynkowa. Nie znam systemu koreańskiego i Pana wtrącenie to taka typowa erudycja ze słownikiem, bo nie odnosi się Pan do zasad, jak to się w filozofii mawia ani do meritum. A te zasady są proste i wyłożyłem je we wcześniejszym komentarzu. Niczego Pan nie sfalsyfikował kilkoma pojęciami czy rzuceniem egzotycznego przykładu. Natomiast kompletną bzdurą już jest próba budowania analogii między działalnością państwa i innymi podmiotami gospodarczymi w warunkach rynkowych. Równie dobrze może Pan narzekać, że nie jest Pan wolny, bo ograniczają Pana prawa fizyki.

                      3. Może się Pan nie zgadzać, ale musi Pan uargumentować swoją tezę. Póki co nie zrobił Pan tego, znów nie odniósł się Pan merytorycznie do zarzutów i tylko rzucił arbitralne „a ja uważam”. Pan ma pojęcie o standardach akademickiej dyskusji?

                      Etatyzm nie jest żadną trzecią drogą. Socjalizm w swoich założeniach mówi o interwencji i planowaniu, bo taka jest jego metodologia. Etatyzm to jest interwencja i planowanie przez konkretny organ – państwo. W przypadku socjalizmu to nie musi być państwo, więc ze zwykłych diagramów kołowych w logice widać, że te zbiory się w dużej części pokrywają (choć nie są tożsame). Robienie z tego oddzielnego zbioru nakazuje stwierdzić tylko jedno – ma Pan elementarne braki w logicznym rozumowaniu i kategoryzowaniu pojęć.

                      4. Jałowe to jest twierdzenie, że historia i rzeczywistość pokazały, że modele mieszane występowały bądź występują. Nie, nie występują. Po prostu są źle nazwane. Widzę, że Pan ma typowo lewicową metodę podejścia do rzeczywistości i per analogiam – genderyści również twierdzą, że teoretyzowanie osób uznających tylko płeć biologiczną jest jałowe, bo historia i rzeczywistość pokazują, że modele płci „mieszanych” występowały i występują. A to jest zwykły bełkot oparty na tym, że jak już mówiłem, nie potrafi lub nie chce się nazwać rzeczy po imieniu.

                    12. Z płcią jest OK tak długo, jak długo ludzie określają płeć intuicyjnie, w sposób podświadomy. Gorzej, gdy zaczynają się bawić w sformalizowane definicje, bo wtedy wychodzą z tego różne kwiatki. Okazuje się, że różni ludzie różnie ją rozumieją, nie są zgodni co do tego, co jest cechą istotową płci. W pewnym momencie oderwani od rzeczywistości filozofowie zapominają, że pojęcie płci wprowadzili w pewnym, określonym empirycznie kontekście. Potrafią wyabstrachować dane pojęcie z całego tego kontekstu, w wyniku czego zaczyna ono żyć własnym życiem. Prowadzą oni jakieś dalekosiężne wnioskowania, które u prostego Kowalskiego powodują odruch pukania się w czoło.

                      Tak też bywa w innych dziedzinach życia. I śmierci. Można sobie filizofować, że człowiek jest żywy albo martwy, ale trzeba pamiętać, że umieranie jest procesem zdysocjowanym. Także w fizyce można się zżymać, że ładunek elektryczny to pojęcie odmienne od masy i co ma piernik do wiatraka, ale należy mieć świadomość, że w realnym świecie nie zauważono obiektów posiadających ładunek elektryczny, które nie posiadają masy.

  2. Po śmierci boksera o ps. Cygan głównym partii politycznym przypisuje się korzystanie z komandosów śmierci ps. Wielkrotny Samobójca. I co? Gucio!

  3. Nie został nigdy do końca wyjaśniony wątek Stasi/BND w morderstwie ks. Popiełuszki. To gen. Kiszczak pozwolił Stasi w latach 80. na werbowanie agentury w Polsce. Wygląda na to, że trzeba było „spalić” konkurentów (SB) żeby uwłaszczanie się przebiegało gładko. Przy szacunku dla parametrów intelektualnych i wykształcenia pana Urbana (nie do jego antypolonizmu i plugawego języka), był on prawdopodobnie najwyżej gońcem w tej grze. Na niedawnym spotkaniu sam był zdziwiony, że mu tak wiwatowano. Publika z tego było widać na nagraniach była raczej młoda…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *