Z zasady sceptycznie podchodzę do liberalnej demokracji. Na obronę takowej nie poświęcę nawet godziny, bo są rzeczy bardziej godne uwagi i czasu niż ta ,,masońska” hybryda. Interesują mnie natomiast wszelkie zmiany systemu, które wzmacniają nasz kraj i które prowadzą do poszerzania zakresu naszej wolności. Nie brzydzę się pojęciami w rodzaju pucz, zamach stanu czy przewrót. Zależy czy będą skuteczne i co po nich nastąpi. Tak samo godzę się na czasowe ograniczenia wolności i na cenzurę, która nie przybierze charakteru trwałego. Wszystko jestem w stanie znieść ale pod warunkiem celowości działania danej władzy i że rządzący działają tylko z pobudek patriotycznych, bez wpływu obcych czynników. Z sentymentu jestem monarchistą ale chyba nie mamy dzisiaj nadziei na taką właśnie władzę. Znany nam świat właśnie się kończy, ale jest to efekt liberalnego postrzegania rzeczywistości. A może bardziej praktyki, która przybrała postać dominującego systemu, który ,,rozbił”, a może bardziej ,,zdusił” resztki świetności cywilizacji opartej na greckiej filozofii, rzymskim prawie i etyce chrześcijańskiej.
Żyjemy dzisiaj w czasach przełomu. W związku z tym, co napisałem w poprzednim akapicie, zastanawiałem się niedawno nad jedną kwestią. Otóż każdy wstrząs w państwie, każdy przełom czy zamach, z punktu widzenia historii kraju jest mało istotny. Ważne są jednak skutki takich wydarzeń na dalsze losy narodu i państwa. Doszedłem do wniosku, że, niestety, w naszym kraju wszelkie istotne i przełomowe wydarzenia, jak np. stan wojenny z 1981 roku, przełom polityczny 1989-90 czy, cofając się nieco w historii, zamach majowy Józefa Piłsudskiego, przyniosły negatywne skutki dla państwa i narodu. Dlaczego Piłsudski nie wykorzystał okazji, by zbudować silne państwo, z dobrą armią, nieetatystyczne, sprawne, bez szkodliwej przemocy w stosunku do przeciwników politycznych? Dlaczego gen. Jaruzelski już w 1981 roku, mając pełnię władzy w Polsce, nie przeprowadził głębszych reform, nie rozmontował systemu realnego socjalizmu? Jeżeli nie wtedy, to już po 1985 roku, był w stanie to zrobić. Jeszcze czuł sowiecki oddech za swoimi plecami ale Gorbaczow dawał sygnały przywódcom obozu realnego socjalizmu co do możliwości wybierania własnej drogi przemian. Niestety już kilka lat później pod amerykańskim wpływem przygotował tzw. kontrolowany upadek komunizmu w 1989 roku, który był faktycznym podziałem władzy pomiędzy elity komunistyczne a część Solidarności.
Moim zdaniem są dwie przyczyny, które powodują, że te trzy wydarzenia nie przyniosły pożytku Polsce i Polakom. Otóż niewątpliwie chodzi o obcą inspirację (agentura i pieniądze) oraz działanie na rzecz obrony własnego obozu politycznego. We wszystkich tych wydarzeniach widać grę interesów wielkich mocarstw, u Piłsudskiego – Niemcy, Wielka Brytania, u Jaruzelskiego – ZSRR, USA. Nie wspomnę o tzw. elitach solidarnościowych, ,,naszpikowanych” agenturą ZSRR, NRD, RFN, Izraela czy wpływami masonerii. Piłsudski chciał swój obóz polityczny uczynić suwerenem w państwie polskim, oddać kraj we władanie legionistów. Gen. Jaruzelski natomiast ratował elitę komunistyczną przed upadkiem, przed odpowiedzialnością za fatalny stan Polski w latach osiemdziesiątych i dodatkowo ,,zadbał” o jej solidne podstawy materialne w budowanym nowym ustroju polityczno-gospodarczym. O Wałęsie, Geremku, Mazowieckim, Michniku nie wspomnę, bo tu już nie widać u tego całego towarzystwa jakiejś głębszej myśli politycznej za wyjątkiem wyprzedaży majątku narodowego i suwerenności kraju.
Przykłady z dziejów naszego kraju na pewno nie przynoszą nam chwały. Nie musi tak jednak być. Weźmy pod uwagę marszałka Petaina, który po klęsce Francji z III Rzeszą, zrobił rzecz, zdaniem niektórych, haniebną (zawieszenie broni i rząd Vichy), ale to uratowało Francję przed ogromnymi stratami ludzkimi i zniszczeniami materialnymi. Było to w jakimś określonym celu. Korzyści osobistych raczej sam marszałek nie upatrywał w takim postępowaniu, bo był uczciwym i już dość starym człowiekiem.
Podobnie można określić działanie gen. Franco w Hiszpanii. Rozpoczął wojnę z rządem republikańskim w jakimś określonym celu, ratując swój kraj przed komunizmem i antyklerykalnym szaleństwem. Były ofiary, Hiszpania pogrążyła się w kilkuletniej wojnie domowej ale potem uniknęła udziału w II wojnie światowej, następnie stała się krajem szybko rozwijającym się, bez demokracji, za to ze sprawną dyktaturą. Ten swoisty przewrót gen. Franco miał sens i miał określony cel: uratować Hiszpanię.
Właściwie to już od trzystu lat wszelkie powstania, sojusze, konfederacje, ofensywy dyplomatyczne przynosiły nam niemalże w stu procentach negatywne skutki i upust polskiej krwi. Oddalały nas od budowy niepodległego i suwerennego państwa. Jest jednak kilka chlubnych wyjątków. Przykładem ofensywy dyplomatycznej, połączonej z dobrą strategią i taktyką, skutkująca szeregiem trafnych decyzji, była działalność pod koniec XIX i na początku XX wieku obozu narodowego z Romanem Dmowskim na czele. Owocem tej działalności było odzyskanie niepodległości w 1918 roku. Dla mnie jest jasne dlaczego akurat ten obóz odniósł sukces, co przyniosło korzyści sprawie polskiej. Otóż Dmowski nie działał w obcym interesie i nie dbał o przyszłość swojego obozu politycznego za wszelką cenę. Dla niego najważniejsza była sprawa polska.
Pomysł na ten artykuł przyszedł mi w momencie czytania informacji o kadrze profesorskiej jednego z polskich uniwersytetów. Jeden z nich znany jest z bardzo dobrej znajomości dziejów polskich powstań narodowych w XIX w. Temat jednej jego pracy dotyczył generalicji polskiej powstania listopadowego. I tak mi przyszło do głowy, że chyba ciekawiej byłoby dowiedzieć się kto miał wpływ na wybuch powstania, kto je inspirował i w którym momencie zadziałała obca ręka, bo zbyt dużo straciliśmy po tym wydarzeniu. A generalicja, umundurowanie czy broń używana przez współczesne wojsko, to jest może i ciekawe ale niewiele wnosi do poznania prawdy o polskiej historii.
Jarosław Luma
Nie bardzo rozumiem, dlaczego ten wpis znalazł się w dziale „formacyjne”, jak i sam tytuł, bo nawet ostatni akapit słabym jest na to argumentem…
Bardzo słuszna uwaga. Polska formacja polityczna ukształtowana w XIX w. jest kontrproduktywna. Tytuł jest symbolicznym skrótem i mimo pewnej skrótowości wywodu tekst jest przejrzysty. Całkowita zgoda.