Z jednej strony, nagromadzenie nikczemności, kłamstwa, nepotyzmu i złodziejstwa ekipy platformerskiej sięga takiego poziomu, że w zupełności uzasadnia tzw. gniew ludu i kto wie czy w dzisiejszej, imponującej zresztą, manifestacji nie ma jakiejś analogii do lutowej „rewolucji pogardy” z 1848 roku przeciwko orleanistycznemu reżimowi bankierów.
Z drugiej strony, ten usprawiedliwiony odruch jest aż nadto wyraźnie kanalizowany przez PiS, a więc model histerycznej „polityki szarpanej” i w gruncie rzeczy nie niosącej za sobą żadnej rzeczywistej alternatywy dla systemu, bo trudno za taką uznać zemstę na personalnych wrogach, gdyby udało im się jednak wrócić do władzy.
I tak zatem źle, i tak niedobrze: może Polska zostanie „wybudzona”, ale nie ma żadnego rokowania, ze wybudzony pacyent nie będzie zachowywał się jak lunatyk we mgle.
Jacek Bartyzel
prawica.net
aw
Cóż, dominowały hasła socjalistyczno-jakobińskie, trudno je uznać za prawicowe. Jeśli alternatywą dla PO jest taki PiS, to znaczy, że prawicowej alternatywy nie ma. Z dwojga złego preferuję status quo, bo zło jest już znane i rozpoznane.
Jak wszyscy wiedzą, należę do tych, którzy nie zgadzają się z opinią Adama i lubię o tym wciąż przypominać.
Gdyby PO nie robiła tej cichej rewolucji moralno-obyczajowej jak z wcześniejszą edukacją, przemocą wobec dzieci (która obejmuje też „krytykę zachowań seksualnych”), jakieś niebezpieczne akcje Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania, czy ostatnie wystąpienie Tuska na Kongresie Kobiet to też bym wolał status quo. Ciężko uważać PiS za alternatywę gdy ich angielski sojusznik popiera roszczenia sodomitów i próbuje eksportować to do Polski, na co reakcją był komentarz ze strony PiS, że na takie zmiany jest jeszcze za wcześnie i Polacy nie są gotowi. Widać nie mamy znaczącego środowiska, które chociaż w szczątkowym zakresie broniłoby moralności i obyczajów.
Niestety trzeba się z tym zgodzić, ale z drugiej strony czy gdzieś na świecie jest ktoś, kto odwrócił trend lub choćby ma na to dobry pomysł? Nawet profesorowie, znawcy meandrów idei, nie zawsze są w stanie ochronić dzieci przed porwaniem przez główny nurt. Brak występuje już na etapie koncepcji, popiera go brak wspólnego języka ze współczesnym światem, a utwierdza brak sił politycznych. Wydaje mi się, że powinno się zacząć od tego pierwszego, tymczasem elita konserwatywna woli zaczynać od końca doszukując się jakichś katechonów, którzy stoją w kolejce do porażki. Gloria victis tu, gloria victis tam, byle bez Mickiewicza…, bo my są realiści!
No pochód jak pochód, wypadałoby powiedzieć. No i co dalej? Wygląda to na próby kanalizowania niezadowolenia z rządów PO – przede wszystkim na tle socjalnym, dokonywane przez „Solidarność”. Mielibyśmy więc do czynienia z powtórką ze sztuczki PR-owskiej zastosowanej u narodzin AWS. I tak jak wówczas – nic sympatycznego z tego nie wynika. Ciekawe natomiast, że w pochodzie zmarginalizowano „Solidarną Polskę” i to akurat w momencie, gdy partia ta przystąpiła w końcu do realizacji swego istotnego postulatu programowo-propagandowego – czyli Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej przeciw Pakietowi Klimatycznemu.
Ochronie podlega nie Platforma Obywatelska tylko system. Zadaniem PiSu jest takie skanalizowanie społecznego niezadowolenia z rządów PO, żeby system nie doznał uszczerbku. Kiedyś całe społeczne niezadowolenie było zamilczane, co powodowało „wzrost ciśnienia w społecznym kotle”. Dziś realizują odwrotną taktykę: zmęczyć społeczeństwo permanentnymi manifestacjami (na wszelki wypadek pilnując socjalistycznego oblicza liderów).
Ciekawi mnie czy hasło: „Módlmy się, aby naród ich nie powywieszał” jest już jakobińskie czy też może uchodzić za przejaw troski o bliźniego? 😉
@Spartakus: „…Ochronie podlega nie Platforma Obywatelska tylko system. Zadaniem PiSu jest takie skanalizowanie społecznego niezadowolenia z rządów PO, żeby system nie doznał uszczerbku. …” – właśnie tak.
@Alek: „…Niestety trzeba się z tym zgodzić, ale z drugiej strony czy gdzieś na świecie jest ktoś, kto odwrócił trend lub choćby ma na to dobry pomysł? …” – owszem, udało się to: 1/ Ajatollahowi Chomeiniemu 2/ Afgańskim talibom. W obrębie świata katolickiego to chyba tylko Salazar, co do Franco – nie jestem pewien, ale fakt, było to zbyt dawno. W obrębie świata Prawosławnego – upieram się co do intencji Putina, aczkolwiek rezultaty mogą się niektórym wydawać niezbyt imponujące (dla mnie są niemałe, ale to osobny temat).