Modzelewski: Porażka polityki wschodniej

Po prawie dwóch latach porażek, strat i upokorzeń naszej (pożal się Boże) „polityki wschodniej” mamy już szansę na lepszy obieg spraw, a przede wszystkim na pokój za naszą wschodnią granicą, bo przecież dziś wyjaśnia on wszystkie nasze niepowodzenia (wcześniej COVID-19). Wszystko dziś zależy od decyzji faktycznego dysponenta tej wojny, czyli od USA, które mogą zaprzestać finansowania władz w Kijowie. Są to przecież struktury marionetkowe, istniejące do dziś tylko dlatego, że wykonują za cudze pieniądze polecenia będące (jakoby) w interesie Ukrainy. W zachodniej propagandzie mają one również całkowite poparcie Ukraińców. Jakoś nikt w antyrosyjskim amoku nie zadał oczywistego pytania, czy poparcie tej wojny miało jakikolwiek sens, jeżeli jej główny sponsor zaprzestanie jej finansowania? Gdyby zdarzyło się tak, że z jakichś zupełnie niezrozumiałych (i nierealnych) powodów władze USA chciały doprowadzić tę wojnę do „zwycięstwa władz w Kijowie”, co musiałoby kosztować amerykańskiego podatnika nie miliardy lecz biliony dolarów, to owo poparcie miałoby sens: „ostateczne zwycięstwo” usprawiedliwiłoby lub wręcz sakralizowałoby poniesione straty. Skąd jednak wzięło się przekonanie, że amerykańska klasa polityczna chciałaby zmarnować tak gigantyczne kwoty w imię cudzego sukcesu? Przecież korzyści, które potencjalnie mogłyby zyskać tu Stany Zjednoczone są już dziś niewspółmiernie mniejsze niż już poniesione wydatki na tę wojnę. Na czym zresztą miałoby polegać owe zwycięstwo? Przecież wyludniona masową emigracją Ukraina nie jest w stanie już dziś wysłać sił, które mogą przeprowadzić jakąkolwiek ofensywę. Rosja jest wielokrotnie większym państwem i jak dotąd nikt jej nie pokonał (dwa razy „Zjednoczony Zachód” ruszał na Moskwę, raz – pod wodzą Napoleona, drugi raz – Hitlera; finał znamy). Jest więc raczej oczywiste, że podtrzymanie zewnętrzne tej wojny jest co najwyżej „nietrafioną inwestycją”, która raczej nie doczeka zwycięstwa władzy w Kijowie. Ukraina w sensie obiektywnym już tę wojnę przegrała: tylko nie wiadomo, czym „przykryć” poniesioną porażką. Władze USA prędzej czy później zakręcą przysłowiowy kurek z dolarami i pozostawią swoich wasali na pastwę losu: robiły tak zawsze – od Wietnamu poprzez Irak na Afganistanie kończąc.

Powtórzę więc pytanie: czy mamy pomysł na naszą politykę wschodnią po dniu, w którym w wyniku zakręcenia owego kurka upadną władze w Kijowie i „Zieloni Trubadurzy” wyjadą lub ich sami Ukraińcy wywiozą na taczkach? Dlatego musimy być wciąż po stronie przegranych? W ciągu ostatnich trzydziestu lat wojsko polskie uczestniczyło militarnie w dwóch przegranych w USA wojnach będących nielegalną agresją na Afganistan a później na Irak. Ciekawe, ile kosztowały te wojny polskiego podatnika i na ile przyczyniły się do naszego zubożenia? Może warto zrobić sobie rachunek zysków i strat: ile do dziś wydaliśmy na tę wojnę a ile zyskaliśmy? Będzie to bilans zamknięcia na koniec roku. Bilans ten powinien objąć nie tylko nasze darowizny (za darmo oddaliśmy m.in. czołgi, amunicję i inny sprzęt wojskowy) nie tylko w ostatnich dwóch latach, ale również wcześniej, bo dochodzą do nas szokujące informacje, że jeszcze przed 24 lutego 2022 r. wydano polskie pieniądze na ukraińską armię np. szkolenie jej żołnierzy. Trzeba również policzyć uzyskane korzyści wynikające z rozpadu państwa i społeczeństwa ukraińskiego; jakie aktywa przywieźli do Polski emigranci, ile wydali na luksusowe hotele i restauracje, choć nie chce mi się wierzyć, że „ichni” oligarchowie przywieźli tu i ulokowali swoje aktywa. Bilans ten powinien być opublikowany i poddany dyskusji, bo przecież zwyciężyła w Polsce „demokratyczna opozycja”, która odrzuci „pisowskie praktyki”, w tym zwłaszcza dotyczące pieniędzy publicznych.

Jeżeli USA prędzej czy później zakończą tę wojnę, to my nie musimy już do niej dokładać.

Witold Modzelewski

Click to rate this post!
[Total: 33 Average: 5]
Facebook

17 thoughts on “Modzelewski: Porażka polityki wschodniej”

  1. W ciągu ostatnich 200 lat Rosja została wielokrotnie pokonana w latach

    1856
    1905
    1917
    1988
    1996

    zatem bez problemu może przegrać jeszcze raz. Celem polskiej polityki wschodniej po 24 lutego było niedopuszczenie do upadku Ukrainy i to się znakomicie udało. Teraz celem jest pokonanie Rosji, co jest tylko kwestią czasu, raczej krótkiego.

    Również Ukraina w sensie obiektywnym już odniosła zwycięstwo, bo obroniła swoją niepodległość przed Rosją. Również Ukraina dąży teraz do pokonania Rosji. Nie udało się w tym roku, uda się w następnym. Zresztą Moskwa tak naprawdę szans na zwycięstwo, czyli zajęcie i podporządkowanie sobie Ukrainy na wzór białoruski, nigdy nie miała żadnych.

    Koszty tej wojny jakie ponoszą USA, są raczej symboliczne. Do końca X 2023 USA wydały na pomoc Ukrainie jakieś 70 mld dolarów, czyli dla nich grosze. 0,32% amerykańskiego PKB w ciągu ponad półtora roku.

    Wbrew pisowskiej propagandzie, polska pomoc dla Ukrainy też nie jest wcale wysoka. 7,5 mld dolarów i to licząc razem z polskim wsadem w pomoc UE. To 0,67% polskiego PKB w prawie dwa lata.

    Nakłady inwestycyjne ze strony zarówno Polski, jak i USA są więc niskie, a zwrot z tej inwestycji w postaci osłabienia, a docelowo i rozpadu Rosji – gigantyczny.

    1. „Również Ukraina w sensie obiektywnym już odniosła zwycięstwo, bo obroniła swoją niepodległość przed Rosją.” – tak pilasterku, bo tak sobie uroiłeś to z całą pewnością tak jest. Ukraina jest już państwem historycznym. Przed wojną mieli dramatyczną demografię a teraz właśnie wyżynają mężczyzn w wieku produkcyjnym. Ich już nie ma. A na dodatek właśnie dowiedzieli się, że zachód już nie jest tak zainteresowany wspieraniem ich jak wcześniej. Z całą pewnością więc już wygrali. Szkoda, że nie wie o tym Żełeński, który od początku wojny mówi, że wygraną jest odbicie terytoriów sprzed 2014 roku. Ale oczywiście pilaster wie lepiej co jest wygraną dla Ukrainy niż sam prezydent Ukrainy 😀

      „Również Ukraina dąży teraz do pokonania Rosji. Nie udało się w tym roku, uda się w następnym. ” – z całą pewnością. Drugi rok „kontrofensywy” z rzędu, którą fachowcy od wojny, czyli żołnierze a nie blogerzy jak Ty czy inne Bartosiaki nazywają wysyłaniem własnych ludzi na rzeź i przesuwaniem się o zawrotne 300 metrów na dzień, co niczego nie dało (a przecież miało) i już teraz są znów wypychani. Znamy pilasterku te opowieści – himarsy miały zmieść Rosjan z powierzchni ziemi zostały zneutralizowane prostymi nadajnikami do zakłócania sygnału, przez co straciły swoją skuteczność. Ale oczywiście żyj w swoim świecie urojeń – stupidity is cheap.

      Tak jak ostatnio słusznie powiedział generał Komornicki – takie poglądy to efekt chciejstwa rozpropagowanego przez domorosłych blogerów-amatorów, co widać było zwłaszcza po śmieszkach z początku wojny (w tym Twoich pilastrze), że Rosja wysyłała jakichś dzikusów z Czukocji m.in w stronę Buczy, co miało świadczyć o rzekomej słabości Rosji. A ta postąpiła właśnie zgodnie ze sztuką wojenną uwzględniając aspekt psychologiczny, o czym amatorzy i ignoranci jak Ty nie mieli bladego pojęcia – Rosja wysłała wojska o rodowodzie azjatyckim tylko dlatego, że miały walczyć z rosyjskojęzycznymi Ukraińcami i w ten sposób uniknięto ryzyka bratania czy zawahania przy walkach.

      Pilaster i jego świat. Tylko na konserwatyzm.pl – zapraszamy do oglądania festiwalu kabaretu nonsensu 🙂

      1. Problemem Pilasterka jest to, że wojsko i wojna są niezbyt wolnorynkowe – stanowią raczej wolnego rynku idealne przeciwieństwo. Rozkazy, plany, dyscyplina – no jak tak, przecież Index of Soldier Freedom się nie będzie zgadzał… A ta dziwna anomalia że państwa z mniejszym Index of Economic Freedom lepiej sobie radzą z organizacją teoretycznie niezbyt opłacalnej produkcji zbrojeniowej od Wolnego Świata to w ogóle rozsadza mózg i zgodnie dialektyką jeśli fakty przeczą teorii to tym gorzej dla faktów… P.S. Akurat z nadreprezentacji Azjatów wśród szeregowych żołnierzy rosyjskich na początku Operacji Specjalnej Troski nie ma co robić teorii o unikaniu bratania. Przyczyna jest nieco bardziej prozaiczna, wierchuszka ubzdurała sobie z przyczyn PRowych że SWO ma być przeprowadzona bez udziału żołnierzy służby zasadniczej. A szeregowi kontraktowi w przedwojennej rosyjskiej armii rekrutowali się głównie z ludzi dla których pozostanie w wojsku po odbyciu zsw było atrakcyjne ekonomicznie, a więc mieszkańców uboższych części kraju, a tak się składa że uboższą częścią Rosji jest ta azjatycka…

        1. Problemem pilastra jest to, że nie myśli. Do tego popełnia typowy błąd metodologiczny w postaci redukcjonizmu. Nie wiem co ten facet na studiach robił. Może grał w bierki czy w kółko i krzyżyk na zajęciach – tak też od wielu lat da się skończyć studia, bo po prawdzie to bardziej rozgarnięta małpa jest w stanie skończyć polską uczelnię. Tylko jak ktoś sam się przyłoży to może czegoś się w tym systemie nauczyć, ale ewidentnie widać, że pilaster to nie ten przypadek. Gość jest jak sprzedawczyni z kiosku Ruchu z filmu „Kochaj albo rzuć” – coś czyta, nie ma to przeważnie wielkiej wartości merytorycznej, mało z tego rozumie, wybiera co chce a później strzela gołymi statystykami jak karabin maszynowy myśląc, że „świat nie ma dla niego żadnych tajemnic” 😀

    2. Nakłady inwestycyjne USA są niskie, ale prawdziwe koszty ponosi Ukraina w postaci śmierci obywateli, emigracji oraz zniszczenia terenów objętych walkami.
      Ukraińcy odnieśli zaskakujące sukcesy w 2022 r. odpierając Rosjan od Kijowa i Charkowa oraz odzyskując Cherson, ale w 2023 r. mamy pozycyjną wojnę na wyniszczenie, której Ukraina nie wygra ze względu na mniejsze rezerwy ludzkie. Bardziej prawdopodobny jest rozejm z obecną linią frontu, która strategicznie odpowiada Rosji, bo zapewnia lądowe połączenie z Krymem. Mniej prawdopodobne wyczerpanie przez Ukrainę swoich zasobów i niekorzystny pokój.

      1. Oczywiście. Taki jest układ. USA dają pieniądze, i środki a Ukraina ludzi. Obie strony zgadzają się na taki podział. Wojna na wyczerpanie oznacza większe straty dla Ukrainy, ale jeszcze większe dla Rosji. Dlatego że Ukraina wyczerpuje głównie potencjał ekonomiczny NATO, a Rosja swój. Zatem który pierwszy się wyczerpie?

        Zamrożenie konfliktu na obecnej linii frontu nie jest korzystne ani dla Ukrainy, ani tym bardziej dla Moskwy i dlatego raczej nie nastąpi. Moskwa się wcześniej czy później i tak rozsypie, a Ukraina wyzwoli okupowane tereny. A lepiej oczywiście wcześniej niż później. Zamrożenie konfliktu oznaczałoby że jednak nieco (2-3 lata) później.

      2. Zanim jakiś rozejm nastąpi, Rosja jeszcze przejmie (co najmniej) Odessę, Charków i Dniepropietrowsk. Niby czemu miałaby zostawić te ośrodki przy Ukrainie?

        1. Oraz Kijów, Lwów, Warszawę, Lizbonę i Nowy Jork. 🙂 Wiadomo – armia radziecka zatrzymuje się dopiero tam, gdzie nakaże Wódz. 🙂 Jeżeli do tej pory nie zajęła nawet Charkowa, to nie dlatego, że nie mogła, ale dlatego, że nie chciała. Wszyscy to wiedzą, zatem to prawda. 🙂

    3. Ukraina już jest skończona i to nie z powodu wojny, tylko demografii, która i tak mocno działała na jej niekorzyść. Prognozy demograficzne pokazują, że do końca XXI wieku Ukraina stanie się państwem 20-milionowym, podczas gdy Rosja 112-milionowym. Utrata potencjału ludzkiego będzie miała miejsce po obu stronach, ale w przypadku Ukrainy będzie to znacznie ostrzejsze pikowanie w dół – porównywalne tylko do państw cywilizacji konfucjańskiej. Proszę tylko zerknąć na wykres:

      https://www.populationpyramid.net/ukraine/2023/

      Dodam tylko, że Białoruś i Polska wypadają na tym tle średnio – wprawdzie lepiej niż Ukraina, ale gorzej niż Rosja. Mocarstwem nie będziemy.

      1. Proste rzutowanie w przyszłość, zwłaszcza odległa, dzisiejszych trendów, bywa bardzo zwodnicze. Przewidywanie jest trudne, szczególnie wtedy, kiedy dotyczy przyszłości. 🙂

        A niechby nawet, to ocaleje ten kraj, który przyciągnie więcej migrantów. Jeżeli Ukraina wyrwie się w końcu z ruskiego mira i zreformuje choćby tylko do poziomu Rumunii, czy Bułgarii, to zacznie się bardzo szybko rozwijać gospodarczo i przyciągać miliony migrantów, zwłaszcza z terenów byłej Rosji. Ukraina się na powrót zaludni, a tereny po dawnej Rosji wyludnią i zamienią w dzikie pola. W przeciwieństwie jednak do wyniku obecnej wojny, nie jest to jeszcze przesądzone.

        Chociaż więc Ukraina wygrała wojnę, to jednak jeszcze nie wygrała pokoju i wciąż stąpa tutaj po bardzo wąskiej krawędzi, a jej przyszłość jest niepewna.

        1. Tak, bardzo trudno jest przewidzieć, że gdy nie rodzą się dzieci to kraj wymiera. Jeśli to jest dla pilastra trudne, to proponuję zająć się czymś w graniach możliwości pilastra. Może hodowla jedwabników? 😉

          Zrujnowana gospodarczo, infrastrukturalnie i demograficznie Ukraina z całą pewnością będzie bardzo atrakcyjnym miejscem dla milionów migrantów, którzy musieliby przyjechać do tego kraju, by go odbudowywać. Jedna z lepszych „odklejek”, jakie widziałem. Bo przecież jak wiadomo, ktoś przenosi się na drugi koniec świata nie po to, by sobie poprawić byt, tylko po to, by odbudowywać ruiny albo żyć w biednym kraju. Z tego pewnie powodu migranci zalewają kraje starej Unii a nie będącą od lat w UE np. Słowację xD

    4. „Koszty tej wojny jakie ponoszą USA, są raczej symboliczne. Do końca X 2023 USA wydały na pomoc Ukrainie jakieś 70 mld dolarów, czyli dla nich grosze.”

      Sęk w tym, że nie ma najmniejszego znaczenia, co o tym sądzi „pilaster” z niedużego forum w Polsce — zaś istotne znaczenie ma, co o tym sądzi amerykański wyborca. A on ma akurat inne zdanie:

      „Nearly half of American voters think the US is spending too much on aid for Ukraine, according to a poll that underscores the fragility of domestic support just as Volodymyr Zelenskyy prepares to visit Washington to lobby for more funding. The latest FT-Michigan Ross monthly poll found that 48 per cent believed the US was spending „too much” in military and financial aid to bolster Kyiv’s war effort against Russia, compared with 27 per cent who said Washington was spending the „right amount” and 11 per cent who said the US was not spending enough.”

  2. Tereny wojen USA wchodzą w strefę oddziaływania Chin. Czeczeni z którymi Rosją miała wojnę są na pierwszej linii wojen Rosji . Ciekawe czy Ukraina nie powtórzy manewru. Pchała się do Unii którą sama niszczy odcięciem od Rosji. Od pomarańczowej rewolucji USA nie dała im nic oprócz tajnych laboratoriów chemicznych i broni do samobójstwa. Chinom w tym czasie USA dała swój przemysł. Lepiej być wrogiem USA niż słowiańskim sojusznikiem . Polacy dostali tylko TVN i zadłużenie na uzbrojenie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *