Moskiewski Plac Błotny – cyfrowa rewolucja demokratyczna

Białoruski korespondent Gazety Wyborczej, Andrzej Poczobut, został wczoraj Dziennikarzem Roku miesięcznika Press (http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114877,10819021,Andrzej_Poczobut_Dziennikarzem_Roku_2011.html). Aresztowany, nie mógł sam odebrać nagrody, ale połączył się przez internet z gośćmi uroczystej gali. Podkreślił, że to właśnie dzięki współczesnej technice żadna władza nie jest dziś w stanie do końca zablokować ust swoim przeciwnikom.

Tegoroczny laureat niewątpliwie ma rację. Dowiodły już tego przecież niedawne rewolucje w Afryce Północnej. Ale przecież nie tylko one. Jest przecież, lepszy i świeższy przykład tego zjawiska. To niedawne wybory do rosyjskiej Dumy.

Kiedy w ostatnią sobotę zobaczyłem rosyjskich opozycjonistów, manifestujących na moskiewskim Placu Błotnym przeciw wyborczym fałszerstwom pomyślałem, że w kraju Putina i Miedwiediewa szykuje się naprawdę jakościowa zmiana. Że nawet jeśli marcowe wybory prezydenckie zakończą się sukcesem obecnego premiera, to będzie to jednak już całkiem inna prezydentura. Prezydentura, która mimo oporów i niechęci, zapewne także wbrew intencjom nowego prezydenta będzie musiała być bardziej otwarta. Zwyczajnie nie będzie w stanie iść wbrew powszechnym, globalnym trendom.

Jakby tego potwierdzeniem jest dzisiejsza, rytualna rozmowa Władimira Putina z rosyjskimi dziennikarzami. Migawką, która obiegła wszystkie stacje telewizyjne był ten fragment spotkania, gdzie wyraźnie poirytowany premier Rosji zadeklarował, że sam zwróci się do rosyjskiej Centralnej Komisji Wyborczej, aby w ponad 90 tysiącach lokali wyborczych na terenie całej Federacji Rosyjskiej zainstalowała specjalne kamery internetowe. Kamery bezpośrednio monitorujące cały przebieg głosowania.

Skąd to wszystko? Ta cała irytacja i deklaracja przejrzystości procesu wyborczego? Gdzie leży źródło tych wymuszonych deklaracji? Ano w internecie i współczesnej cyfrowej technice! Sobotni manifestanci z Placu Błotnego nigdy by się na nim bowiem nie spotkali gdyby nie właśnie ten symbol nowoczesnej komunikacji. To dzięki setkom i tysiącom krążących w internecie zdjęć i filmów, zrobionych na gorąco telefonami komórkowymi, rosyjska opinia publiczna dowiedziała się o masie wyborczych nieprawidłowości czy nadużyć. Te obrazy dorzucanych do urn kart wyborczych niewiadomego pochodzenia czy manipulacji przy spisach wyborczych przemówiły do Rosjan bardziej niż najgorętsze nawet apele rozmaitych opozycjonistów z Garrim Kasparowem na czele.

Według dostępnych informacji około 30% rosyjskich gospodarstw domowych ma dostęp do internetu. I to właśnie przedstawiciele tych 30% przyszli na Plac Błotny w ostatnią sobotę. Do tego właśnie dnia, 10 grudnia 2011 roku pewnie niewielu wiedziało, że w Moskwie istnieje plac o tej właśnie nazwie. Dziś moskiewski Plac Błotny urasta do rangi symbolu. Symbolu współczesnych, cyfrowych rewolucji demokratycznych. 

PS: Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie napisał czegoś pod adresem mojego ulubionego portalu. Opis polskiej rzeczywistości, który na nim dominuje – choć zakorzeniony w Matrixie – bliski jest rzeczywistości rosyjskiej. Szanowni Redaktorzy! Nie upadajcie na duchu! Zawsze przecież zostają wam marzenia o waszym prywatnym Placu Błotnym.

www.facebook.com/flibicki

Jan Filip Libicki

-asd

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Moskiewski Plac Błotny – cyfrowa rewolucja demokratyczna”

  1. Współczesne,cyfrowe rewolucje demokratyczne? Nowa jakość rosyjskiej polityki? Ciekawe czy ktokolwiek jeszcze rozumie te wpisy Pana Libickiego. Ja już dawno,dawno temu przestałem. Stąd staram się go nie komentować. Ale teraz nie mogłem się oprzeć.

  2. Zgraja tłustych lub anorektycznych wykształciuchów ze smartfonami – cóż to za potega! Na pewno w Rosji USraelskie słuzby zdołają wzniecić rozpierduchę na wzór północnoafrykańskiej! Oj, zapełni się Łubianka, zapełni …

  3. Do momentu w którym Libicki wystąpił z PJN to jeszcze łudziłem się,że to było wywołane zbyt lewicowym odchyleniem tej grupy. Ale późniejsze działania wskazały na to,że jest to osoba świetnie czująca się w podobnym otoczeniu. Do tego o postępowych i demokratycznych poglądach. Jasne,że bardziej stonowanych niż u Tuska czy Palikota,ale mimo wszystko. I jakoś nie potrafię zmienić stosunku do tejże postaci przez to,że mógł ponieść konsekwencje dyscypliny partyjnej w związku z głosowaniem nad ustawą antyaborcyjną. Za to akurat należą się gratulacje, ale to jak łyżka miodu w beczce dziegciu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *