Od rzecznik prasowej Kobiet dla Narodu otrzymaliśmy następujące oświadczenie, które zamieszczamy. Na prośbę pana Piotra Głowackiego informujemy, że nie jest on członkiem Kobiet dla Narodu.
P.S. nr 1
Do prawdy w sytuacji, w której lokalny oddział Kobiet dla Narodu twierdzi jedno, a „centrala” drugie trudno zorientować się w sytuacji panującej w Ruchu Narodowym i kto do niego należy a kto nie.
P.S. nr 2
News z 8.10.br (https://konserwatyzm.pl/artykul/11017/maria-piasecka-lopuszanska-nie-jest-juz-szefowa-kobiet-dla-n) był cytatem (co wyraźnie zostało zaznaczone) z facebookowego profilu bielskiego oddziału Kobiet dla Narodu. Sympatycy tej organizacji powinni mieć pretensje do własnej, lokalnej struktury, że nie potrafią jej utrzymać w odpowiednich ryzach dyscypliny co skutkuje wydawaniem oświadczeń niezgodnych z oficjalną linią Ruchu Narodowego.
a.me.
Warszawa, 9 X 2013 r.
Oświadczenie Rzecznika Prasowego Kobiet Dla Narodu
W związku z tekstem, który pojawił się na portalu „Konserwatyzm.pl” informuję, iż 14 września 2013 roku w Krakowie odbył się zjazd, podczas którego został powołany tymczasowy, kolegialny zarząd organizacji, w skład którego weszły reprezentantki oddziałów Kobiet dla Narodu z całej Polski, w tym Maria Piasecka-Łopuszańska.
Niniejszym pragnę zdementować nieprawdziwą informację o tym, że w zarządzie organizacji znajduje się działacz Młodzieży Wszechpolskiej. Sekretariat Ruchu Narodowego wyznaczył doradcę ds. kontaktów z Kobietami dla Narodu, który nie jest członkiem zarządu. Wynika to z faktu, że od początku swojego istnienia Kobiety dla Narodu były i są formacją kobiecą, działającą w ramach Ruchu Narodowego.
Na obecnym etapie struktury i sprawy formalne organizacji są porządkowane. Trwają spotkania oraz przygotowania do kolejnych akcji, które będą podejmowane przez nas w najbliższym czasie.
Aleksandra Ceglarska Rzecznik Prasowy KDN
Ciekawe, czy przy zarządzie lub też wewnątrz zarządu MW funkcjonuje analogiczny „doradca” będący członkiem „KdN”, a wydelegowany przez Sekretariat RN? Albo czy takich „doradców” z MW wydelegowano do zarządów np. Niklota, UPR, Ruchu Wolności czy nawet ONR? Sytuacja przypomina wczesną PRL, gdy przy każdym polskim ministerstwie i ważniejszym urzędzie wojskowym lub cywilnym funkcjonował „doradca” z ZSRS, formalnie pozbawiony kompetencji, w rzeczywistości będący jednak głównym ośrodkiem decyzyjnym. To zapewne miały na myśli i z taką sytuacją się nie godziły członkinie KdN Bielsko-Biała.