Nie jest dla nikogo już tajemnicą, że zapowiadana wiosną przez media zachodnie tzw. „wiosenna ukraińska ofensywa” na Krym zakończyła się druzgoczącą porażką. Armia ukraińska pomimo całej waleczności nie jest w stanie dorównać elitarnym rosyjskim oddziałom ani pod względem wojskowym, ani morale. Wychwalany przez tzw. „kolektywny” Zachód amerykański i niemiecki sprzęt wojskowy na Donbasie zupełnie się nie sprawdził. Co gorsze, NATO pokazało, że w wielu dziedzinach wojskowej techniki jest mocno zapóźnione i potrzebuje wiele lat, aby nadrobić dzielący je dystans do liderów.
Ponoszące główny wysiłek materiałowy USA i Europa – trapione recesją – nie są w stanie dalej finansować wojny na Donbasie w takim stopniu, jak obecnie. Jest to teraz – na jesieni 2023 – całkowicie oczywiste. Dlatego też od pewnego czasu czynione są różnego rodzaju wysiłki, aby konflikt zamrozić i przekonać władze ukraińskie do rozpoczęcia negocjacji z Rosją. Wiele gremiów zachodnich wprost twierdzi (np. były prezydent USA Donald Tramp), że ceną za zawarcie pokoju muszą być ukraińskie koncesje terytorialne na Krymie i w Donbasie.
Również rządząca w Kijowie junta wojskowa bierze pod uwagę konieczność wycofania się z agresywnej wojennej retoryki, bowiem jest zupełnie oczywiste, że upadła Ukraina bez zachodniej pomocy nie jest w stanie dłużej prowadzić wojny.
Jak jednak przedstawić tą porażkę opinii publicznej na Ukrainie, a jak na Zachodzie? Od półtora roku media zachodnie z wielką swadą przekonywały obywateli do ponoszenia olbrzymich wysiłków na rzecz Ukrainy i „demokracji”. Jak teraz powiedzieć oszukanym Europejczykom, że cały ich wysiłek był pozbawiony sensu? Jak przekonać Ukraińców, że pięćset tysięcy ich synów i mężów zginęło nadaremnie? Nie wszystko da się wytłumaczyć prostym nacjonalizmem i emocjami. Natychmiast pojawią się pytania, kto jest winny, kto nas oszukał, kto doprowadził do takiej sytuacji?
Wydaje się, że zarówno elity ukraińskie, jak i zachodnie znalazły już winnego wszystkich klęsk na Donbasie. Nie są to bynajmniej wojskowi, czy tez politycy z Niemiec, USA lub Ukrainy. O broń Boże! Wszystko wskazuje, że za nieszczęścia i klęski Zachodu i Ukrainy na Donbasie może zostać obarczona Polska i Polacy.
Ukraina nie chce polskiej przyjaźni.
Wielu Polakom bardzo trudno zrozumieć asymetrię polsko – ukraińskich stosunków. Z jednej strony widzimy Polskę przekazującą za darmo, dosłownie wszystko Ukrainie- od broni, paliwa, amunicji, zapasów żywności po samochody, kamizelki i mnóstwo różnego sprzętu, z drugiej zaś strony brak jakiekolwiek reakcji przez stronę ukraińską na sprawy podnoszone przez Polskę. Są to przede wszystkim sprawy związane z problemami historycznymi – ekshumacją pomordowanych na Wołyniu, konserwacją polskich upamiętnień i zabytków sprzed 1945 r. Pomimo całej polskiej hojności i pomocy, władza kijowska nie uczyniła w stronę Polaków, żadnego nawet drobnego gestu. Polski prezydent w rocznicę zbrodni wołyńskiej składał kwiaty na pustym polu, premier zaś zbił ze znalezionych konarów krzyż i postawił gdzieś przy drodze.
Każdy, kto był na zachodniej Ukrainie widział i czuł powszechną niechęć do Polaków i polskiego języka. We Lwowie nie uświadczysz w restauracji polskiego menu, chociaż wszyscy rozumieją po polsku. W centrach tamtejszych miast królują upamiętnienia UPA i morderców Polaków -Bandery, Szuchewycza, Klawcziwskiego. Młodzież, duchowieństwo i urzędnicy wydają się być dumni ze swoich rodziców i dziadków, którzy mordowali Polaków na Kresach. Jednocześnie nie pozwalają postawić żadnego upamiętnienia, czy nawet krzyża ofiarom tych zbrodni z napisem po polsku. Wielu, którzy próbowali działać gospodarczo na Ukrainie wie dobrze, że Polacy nigdy nie mogli prowadzić tam firm i byli natychmiast ograbiani z majątku, a ich firmy były przejmowane przez lokalne mafie.
Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że Ukraina nie chce polskiej przyjaźni, polskiego partnerstwa i polskiego biznesu. Wszystko to, co od ponad roku wmawiają nam media głównego nurtu jest fikcją. Nigdy nie było i nie będzie wspólnoty polsko – ukraińskich interesów, a Polska nigdy nie będzie uczestniczyć w tzw. „odbudowie Ukrainy”. Nie dlatego, że Polska nie chce, ale dlatego, że Ukraina sobie tego nie życzy. Klany oligarchiczne patrzą na nasz kraj przez pryzmat konkurenta gospodarczego i ideowego a podległe klanom elity mają za zadanie budować pomiędzy Polakami i Ukraińcami mur nieufności i nienawiści opierając się na resentymentach historycznych i banderyźmie, który celowo zaszczepiono Ukraińcom, jako najważniejszy budulec ich tożsamości.
To, że tzw. „przyjaźń” polsko-ukraińska jest czysto koniunkturalna przekonaliśmy się ostatnio w kwestii zbytu ukraińskiego zboże poprzez Polskę. Pamiętamy, jak Polska została podstępnie zalana w 2022 milionami ton taniego zboża z Ukrainy i kontynuowanie tego procederu w 2023 wzbudziło uzasadnione protesty społeczne. Dalszy brak reakcji przez polskie władze na ten problem spowodowałby upadek polskiego rolnictwa a partia rządząca dostałaby czerwona kartkę w wyborach. Embargo było także słusznie moralnie, bowiem polski rolnik z 10 ha nie może konkurować uczciwie z największymi latyfundiami oligarchicznymi na Ukrainie posiadającymi nawet ponad 500 000 ha ziemi uprawnej.
Wprowadzenie „uczciwego” embarga i jego przedłużenie od 15 września 2023 spowodowało gwałtowne reakcje Ukrainy. Rząd w Kijowie pokazał Polakom całą swoją obłudę i jakikolwiek brak zrozumienia dla polskich interesów. Premier Szymal złożył skargę do WTO a wiceminister gospodarki i handlu Taras Kaczka w rozmowie z „Rzeczpospolitą” zasygnalizował, że w ciągu kilku następnych dni Ukraina wprowadzi embargo na polską cebulę, pomidory, kapustę i jabłka. Prezydent Wołodymyr Zelenski groził Polakom:
— „Niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora”— mówił podczas szczytu w Nowym Jorku prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Następnie podczas wizyty w Kanadzie sugerował, że Polska mimowolnie popiera Rosję.
„Albo popiera się Ukrainę, albo Rosję” – stwierdził prezydent Ukrainy pytany podczas konferencji prasowej w Kanadzie o wahania w poparciu dla Kijowa.
Zełenski tym samym zasugerował Polakom, że ich cała pomoc, która trafiła na Ukrainę jest zupełnie bez znaczenia dla drugiej strony. Liczą się tylko bieżące interesy ukraińskie. Ukraina nie poczuwa się do żadnej wdzięczności. Taką opinie już wcześniej wyraził doradca Zełenskiego – Michajło Podoljak, który powiedział, że „po wojnie Polska i Ukraina wrócą do obopólnej rywalizacji”.
Jednakże na wypowiedzi Zełeńskiego i otoczenia trzeba także patrzeć z jeszcze innej strony. Być może są celową prowokacją, która ma na celu obarczenie Polaków odpowiedzialnością za klęski armii ukraińskiej i są one skierowane do opinii publicznej na Ukrainie. Zobaczcie- sugeruje Zełeński- Polacy zablokowali nam możliwość współpracy handlowej ze światem. Przegrywamy nie dzięki słabości naszej armii, ale na skutek „ciosu w plecy”, który zadali nam Polacy. Zginęło tysiące naszych chłopców nie tylko na skutek rosyjskiej interwencji, ale także, dlatego, że „Polacy podstawili nam nogę”. To oczywiście trafi na wcześniej przygotowany – banderowski grunt nienawiści etnicznej do obcych. I tak w świadomości Ukraińców obok „orków” z Rosji, miejsce kolejnych wrogów narodu mogą zająć wkrótce Polacy. Być może taki właśnie jest plan elit z Kijowa na uniknięcie osobistej odpowiedzialności za zniszczenie państwa i populacji. Kozłami ofiarnymi mogą zostać Polacy.
Zachód chętnie uzna „polską winę”.
Również na Zachodzie podnoszą się głosy postulujące, aby na kanwie polskiego embarga na zboże z Ukrainy obarczyć Polaków winą za niepowodzenie Zachodu w wojnie zastępczej z Rosją na Ukrainie.
Minister rolnictwa i polityki żywnościowej Niemiec Cem Özdemir ocenił, że KE podjęła „słuszną decyzję” o zniesieniu zakazu (embarga na ukraińskie zboże) i oskarżył kraje Europy Wschodniej, w tym Polskę, o „niepełną solidarność” z Ukrainą. „. „Kiedy wam to pasuje, jesteście solidarni, a kiedy wam to nie pasuje, nie jesteście” – powiedział polityk cytowany przez „Financial Times.
Hiszpański minister rolnictwa, rybołówstwa i żywności Luis Pansa stwierdził, że działanie polskich władz może być niezgodne z przepisami UE. Także francuski minister Marc Fesneau wyraził ubolewanie z powodu działania Polski, Węgier i Słowacji. „To nie pierwszy raz i stawia to rynek wewnętrzny i cały rynek pod znakiem zapytania”.
Po następnej wypowiedzi premiera Morawieckiego sugerującego zatrzymanie dostaw broni na Ukrainę posypała się jeszcze mocniejsza fala krytyki.
Ekspert wojskowy Carlo Masala, profesor na Uniwersytecie Bundeswehry w Monachium, powiedział niemieckiemu portalowi BILD, że wypowiedź premiera Morawieckiego, szefa rządu jednego z najważniejszych państw wspierających Ukrainę, „może wzmocnić przekonanie Putina, że jego strategia grania na czas w celu osłabienia poparcia Ukrainy w USA i Europie -działa”.
Narracje europejskie podchwytują media w USA.
„Europejskie wsparcie dla Ukrainy może zakończyć się decyzją Polski. Wcześniej kraj ogłosił, że nie będzie już dostarczał broni do Kijowa, co jest dobrą wiadomością dla prezydenta Rosji Władimira Putina” – podaje analityk Luke McGee z CNN.
„Po decyzji Polski o nie dostarczaniu broni do Kijowa politycy zaczęli dyskutować, kiedy w końcu pęknie silna determinacja Europy w przeciwstawianiu się specjalnej operacji Rosji. Publiczne nieporozumienia między Zachodem ułatwiają argumentowanie, że Zachód jest podzielony, a podzielony Zachód z pewnością jest przydatny dla Kremla ” – stwierdził Luke McGee z CNN.
Należy zauważyć, że media usilnie podkreślają, że „działania Polski wzbudziły wątpliwości, co do siły decyzji Europy o dostawach broni na Ukrainę”.
Rzecznik Pentagonu generał brygady Patrick Ryder na odprawie dla dziennikarzy 21 września powiedział, że decyzja Polski w sprawie udzielenia Ukrainie pomocy wojskowej jest jej „suwerenną decyzją”. Jak przypomniał, Stany Zjednoczone „zawsze powtarzały, że suwerenną decyzją każdego kraju jest podjęcie decyzji, jakiego poziomu wsparcia udzieli Ukrainie.
Wydaje się, że tzw. kolektywny Zachód po cichu aprobuje polskie działania, które mogą pomóc rozwiązać podjęte wcześniej wobec Ukrainy zobowiązania militarne i finansowe. Oczywiście Zachód na pewno będzie próbował równocześnie przerzucić odpowiedzialność na Polskę i polskie władze za wszelkie niepowodzenia. W oczach opinii publicznej Polacy mogą pomóc zdjąć z decydentów zachodnich odium klęski wojennej na Ukrainie. Z drugiej zaś strony „wypuszczenie” decydentów z Warszawy na reżim kijowski sprawia, że to na nich spadnie większość złości i zawodu z kolejnej zdrady Zachodu. Będą zapewne mówić: Przecież Waszyngton i Londyn pomagał ile mógł, a to Polacy znowu zawiedli. Wygląda, że polscy decydenci mogą zostać obuci w taką lub podobne narracje. Ciekawe jak na to wszystko zareagują zwykli Ukraińcy?
Piotr Panasiuk
Krótko mówiąc, półdupek zachodni dogada się jak zwykle ze wschodnim, a my kolejny raz w dupie zrobieni w to, co w niej zwykle jest. Owacje na stojąco dla styropianowych dyplomatów i wodzów naszego dumnego narodu. Co jest nie tak z nami, że prawie zawsze stworzona przez nas rządząca elita przypomina reklamowane mydło o tej samej nazwie, które myje ręce, aż do kości.
W skrócie, gdzie się nie obrócić dupa zawsze z tyłu. Takie analizy to i ja mogę pisać.
(…)Embargo było także słusznie moralnie, bowiem polski rolnik z 10 ha nie może konkurować uczciwie z największymi latyfundiami oligarchicznymi na Ukrainie posiadającymi nawet ponad 500 000 ha ziemi uprawnej.(…)
W Polsce rolnik, który ma 10 ha to na prawdę rzadki okaz… w Polsce dominują biedagospodarstwa. Zatem jak już jesteśmy przy racjach moralnych to trzeba zmodernizować strukturę agrarną oraz przenieść takich biedarolników do innych sektorów gospodarczych i w miarę możliwości rozprawić się z ulicówkami.
W OGÓLE NIGDY nie należało mieszać się w żadne ukraińskie historie — no, ale domniemywam, że akurat Autorowi tłumaczyć tego nie trzeba.
A my — jako państwo — zostaliśmy praktycznie „przyspawani” do tej cholernej Ukrainy w 2008 r. — kiedy prezydentem został tam banderowiec Juszczenko. Od tamtej pory mamy nieustającą „przyjaźń z Ukrainą”, jak niegdyś ze Związkiem Radzieckim. I to przyjaźń dla nas bardzo kosztowną — zarówno w wymiarze finansowym, jak i nie tylko.
Artykuł nieźle eksponuje antyukraińskie obsesje gospodina Panasiuka. Autor gra ostro na antyukraińskich emocjach chcąc je podprogowo wzmocnić w Czytelnikach. Nu charaszo, tolko kakije etawo skutki dla państwa polskiego po ewentualnej przegranej Ukrainy (bynajmniej nie przesądzonej) ? Polska granica wschodnia z Ukrainą, pardon z Małorosją, przypominająca granicę z Białorusią i Obwodem Kaliningradzkim ??? Tego chce Panasiuk i inni prorosyjscy geopolityczni pajace dla Polski ? Tego, aby po ewentualnym upadku Ukrainy Rosja „zajęła się” Polską, przesuwając swoje gospodarcze i polityczne wpływy do linii Odry i Nysy Łużyckiej ?
Należy podzielić twarde stanowisko Michajło Podolaka, doradcy Zełeńskiego, że „po wojnie Polska i Ukraina wrócą do obopólnej rywalizacji”. Jednak, aż i tylko, panie Panasiuk, chodzi o to, czy ta rywalizacja będzie rywalizacją między byłą metropolią (Polską) i jej byłą kolonią (Ukrainą), czy też będzie to rywalizacja między inną metropolią, Rosją i jej byłą kolonią – Polską. Oto toczy się ta wojna Szanowni Czytelnicy, i niestety niektóre Paliaki (chyba tak się mówi po rosyjsku) albo są politycznymi dyletantami (tzw. pożytiecznyj durak) albo agentami wpływu.
Ukraina przegrywa wojnę? Naprawdę? A co musiałoby się stać, aby p. Panasiuk uznał, że Ukraina wojnę wygrywa, albo przynajmniej nie przegrywa? 🙂
A w których konkretnie dziedzinach techniki wojskowej NATO jest zapóźnione i musi nadganiać dystans do liderów? (Ukrainy?)
Btw rzekome przekazywanie przez Polskę Ukrainie wszystkiego i za darmo to jest propagandowy mit PIS. Polacy pomagają Ukrainie na gigantyczną skalę ale jako samorządy, firmy i osoby prywatne. Rząd PIS tylko zawsze gadał o tym jak to rzekomo pomaga, a teraz przestał tak gadać.
W zestawieniach pomocy Ukrainie (na szczeblu rządowym, z pominięciem samorządów firm i osób prywatnych) Polska rządzona przez PIS jest bardzo daleko. nie tylko za USA, Niemcami, czy Wlk Brytania, ale także nawet za …Włochami i Kanadą. 🙁
Tak, Ukraina przegrywa. I żeby uznać, że Ukraina wygrywa wojnę, to ta musiałaby nie być na ostatku zasobów ludzkich i realnie odzyskać choć część terenów, o których władze Ukrainy trąbią, że je odzyskają już za chwilę, za chwileczkę. Faktem jest, że Rosja obrała linie defensywy, na której twardo stoją i robią to, co robią zawsze, czyli walczą na wyniszczenie. Po prostu topią Ukrainę w krwi swojej i samych Ukraińców. I mówią to komentatorzy (w tym dowódcy) nawet z USA. No, ale niech sobie pilasterek dalej wierzy, że Ukraina wygrywa odzyskując od początku tej wielkiej kontrofensywy 300m2 dziennie i nie przełamując nawet pierwszej linii defensywy z kończącymi się zasobami ludzkimi.
W zestawieniach pomocy Ukrainie nie jesteśmy daleko. Fetyszysta PKB jak zwykle używa tego wskaźnika, gdy mu wygodnie. W wartościach bezwzględnych jest oczywiste, że nasza pomoc będzie mniejsza niż USA czy Wielkiej Brytanii – trzeba być idiotą, by myśleć, że będziemy konkurowali w wartościach bezwzględnych z takimi krajami. Natomiast patrząc przez pryzmat stosunku do PKB wygląda to już inaczej i w ogóle kraje bałtyckie pomogły tak, jak mogły. A akurat to, że poza pomocą rządową, która wcale mała nie była, bo oddaliśmy wszystko, co mieliśmy do oddania, dochodzi jeszcze ogromna pomoc społeczna, też jest wielką zasługą Polski i zamykanie na to oczu jest śmieszne, bo ewidentnie pod tezę.
Może Ukraina idzie w polską tradycję i cieszy się swoim moralnym zwycięstwem…
To miał być żart ale nie do końca jest bo wydaje się, że Zełeński uważa, że jest w moralnej pozycji do stawiania warunków. Niestety dla niego nie jest a porównania Ukrainy do tonącego, dokonane przez prezydenta Dudę wydaje się znacznie trafniejsze.
Ty już o Stany się nie martw… właśnie wymiksowały się z tego wyścigu.
A nie wiadomo, czy będą mieli budżet… po tym jak uwalili McCarthy’ego ze speakera Kongresu.
Lepiej spójrzmy na prognozy demograficzne
https://www.populationpyramid.net/ukraine/2020/
Do końca stulecia Ukraina straci 1/2 potencjału ludzkiego, podczas gdy Rosja – 1/4.
Lepiej martw się Polską, bo wylądujemy z 23 milionami.
Wg zestawienia pomocy Ukrainie tzw. Ukraine Support Trucker, kraje które przekazały Ukrainie pomoc w wysokości powyżej 10 mld euro (pomoc rządową, bez indywidualnej pomocy ze strony osób prywatnych, firm i samorządów) to w kolejności:
1. USA – 69,48 mld euro
2. Niemcy – 38,18 mld euro
3. Francja – 16,13 mld euro
4. Wlk Brytania – 13,77 mld euro
5. Włochy – 11,81 mld euro
6. Hiszpania (sic!!!) – 10,77 mld euro
7. Holandia – 10,61 mld euro
Jak widać nie ma na tej liście rządzonej przez PIS Polski
Oczywiście można liczyć inaczej, np w proporcji do całkowitego PKB danego kraju, bo w końcu miliard euro z Holandii to nie to samo co miliard euro z USA
Oto zatem lista krajów, które przekazały Ukrainie pomoc w wysokości powyżej 1% swojego PKB
Ponownie chodzi o pomoc na szczeblu rządowym, nie prywatnym, samorządowym
1. Norwegia (Sic!!!) – 1,71%
2. Litwa – 1,36%
3. Estonia – 1,28%
4. Łotwa – 1,13%
5. Dania (sic!!!) – 1,06%
Znów nie ma na tej liście rządzonej przez PIS Polski
Reasumując, wszelkie gadanie o rzekomej „rusofobii” PIS to tylko takie propagandowe gadanie. W rzeczywistości PIS skrycie zawsze popierał Rosję i katechona Putina, a teraz już nawet nie skrycie. Dlatego też polska (rządowa) pomoc dla Ukrainy jest w zasadzie symboliczna – mniejsza od hiszpańskiej, czy duńskiej. Co innego pomoc prywatna, bo Polacy, dokładnie na odwrót niż PIS są nastawieni proukraińsko i antyrosyjsko.
Jak widzę, kampania wyborcza liberałów ruszyła pełną parą.
Wsparcie rządów dla Ukrainy (w stosunku do PKB darczyńców, włączając koszty utrzymywania uchodźców), ze strony „Ukraine Support Trucker”, za okres od 24. 02.2022 do 31.07.2023.
„Government support to Ukraine: by donor GDP, incl. refugee costs”
https://www.ifw-kiel.de/topics/war-against-ukraine/ukraine-support-tracker/
1. Polska
2. Estonia
3. Łotwa
4. Litwa
5. Czechy
6. Norwegia
7. Słowacja
8. Bułgaria
9. Dania
10. Niemcy
Wkrótce zapewne dotrą do mnie wieści z Pilasterlandu, że rząd PiS nie tylko nie pomagał, ale wręcz z Rosją napadł Ukrainę. Przyznam, że to mnie nawet nie zaskoczy.
Jeden aspekt całej tej sprawy we wszystkich liczbach i wykresach nie został uwzględniony, a mianowicie lobbing jakiego natychmiast podjął się polski rząd na rzecz Ukrainy w USA. W tym czasie USA chciały jedynie uratować życie Zelenskiego, a sama wojna miała trwać tylko kilka dni, z wiadomym skutkiem.
Podejrzewam, że pilaster zignorował dane włączające koszt utrzymania uchodźców i będzie raczył nas bajdurzeniem, że te koszty ponosi społeczeństwo. Oczywiście tym samym zignoruje również ile pieniędzy idzie z budżetu bo może zawsze rzucić „podatki płacą Polacy a to jest z podatków”. A że w ten sposób znów wywróci się z roweru samodzielnie wkładając kij we własne szprychy, bo o każdym innym kraju też można tak powiedzieć i wracamy do punktu wyjścia? No problem. Przecież ten gość potrafił dyskutować o Hararim na podstawie własnych rojeń o treści jego książek a gdy dostał konkretne cytaty to nawet się do nich nie odniósł 😀 Kompletny błazen.
Doliczenie pomocy uchodźcom faktycznie winduje Polskę na pierwsze miejsce. Jednak pomoc uchodźcom jest liczona zupełnie inaczej, według zupełnie innej metodologii. (liczba uchodźców razy jakaś stawka) W Polsce tej pomocy udzielały samorządy, firmy i osoby prywatne. Rząd PIS nie kiwnął przecież w tej kwestii nawet palcem, licząc zapewne na katastrofę humanitarną, wybuch nastrojów antyukraińskich, zamieszki, etc.
Co do intencji PIS, to przypomina pilaster, że tuż przed wojną PIS zaatakował inwestycje amerykańskie w Polsce próbując przejąć TVN. Urządzał spędy lizodupów katechona Putina z całej Europy. A już w momencie inwazji opublikował w swoim biuletynie partyjnym czołobitny, przeprowadzony na kolanach wywiad z ambasadorem Rosji w Polsce.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że PIS chciał i liczył na całkowite zwycięstwo Rosji i upadek Ukrainy, aby w odpowiedzi na te wydarzenia natychmiast odwrócić polskie sojusze.
Dopiero, kiedy się okazało,że Ukraina się obroniła, a Polacy, wbrew intencji partii władzy, masowo rzucili się pomagać Ukrainie, PIS popłynął z prądem, zgrzytając na pewno zębami z wściekłości. Do czasu jednak.
„Co do intencji PIS, to przypomina pilaster, że tuż przed wojną PIS zaatakował inwestycje amerykańskie w Polsce próbując przejąć TVN”.
A podobno kapitał nie ma narodowości ani państwowości… To jak to w końcu jest?
I to jest ogromny plus moderowania komentarzy, przez co nie pojawiają się w czasie rzeczywistym – udało się wskazać jak przewidywalny jest pilaster w swoim biadoleniu. Mówiłem, że będą opowieści o pomocy społeczeństwa? I proszę – jest uderzenie w te tony. Rząd nie kiwnął palcem? Jasne, przecież od początku zamknął granicę. Nie było też wsparcia finansowego dla rodzin, które przyjęły Ukraińców. Taki drobiazg, że wojna wybuchła 24 lutego a już 15 marca podpisane było rozporządzenie, dzięki któremu można było uzyskać środki finansowe na zakwaterowanie Ukraińców. Od 12 marca Ukraińcy uzyskali dostęp do świadczeń medycznych i refundowanych leków. Faktycznie zerowe zaangażowanie rządu. Oczywiście można pożonglować datami i opowiadać pod tezę jak to PiS liczył na upadek Ukrainy w kilka dni, ale to jest właśnie pod tezę. Pierwotny plan Rosji był taki, by szybko (do kilku dni) zająć Kijów i urządzić rząd marionetkowy. Nie było żadnych szans, by zorganizować
pomoc w 5 minut, więc ktoś ze złą wolą lub słabym rozumkiem może uznać, że wtedy Polska zignorowała Ukrainę i liczyła na jej upadek. Co jest bzdurą, bo to samo należałoby powiedzieć o wielu innych krajach. Po prostu pomoc w wymiarze politycznym nie wygląda tak, że na hurra kilku Bolków wrzuca rakiety, karabiny i apteczki do samolotu i lecą zrzucać. Trzeba mieć dziecinne rozumienie polityki, by tak sądzić. Było oczywiste, że organizowanie pomocy chwilę zajmie, szczególnie w świetle faktu, że wojna na Ukrainie odbiła się od pierwszych minut również na naszym polu i trzeba było np. błyskawicznie reagować na kryzys paliwowy. Ale co tam, pilaster przy biureczku lepiej by to ogarnął, prawda? 😉
Co do intencji PiS – atak na TVN nie miał niczego wspólnego z sytuacją na Ukrainie. TVN wystąpił o przedłużenie koncesji w listopadzie 2022 roku a afera ciągnęła się przez długie miesiące. Z poprzednią koncesją też były przepychanki a sprawa miała miejsce od lutego 2020 roku. Zapewne PiS już dwa lata wcześniej chciał upadku Ukrainy i dlatego uznał, że koncesyjne walki z TVN spowodują wygraną Rosji. A to wszystko w świecie pilastra 😀 PiS zaatakował TVN, bo ten mu po prostu szkodzi, jeśli chodzi o sondaże a ta partia lubi mieć monopol na przekaz – to dlatego TVP wygląda jak media w PRL.
Bajdurzenie o odwróceniu sojuszy to jest kompletny odlot. PiS jest najbardziej rusofobiczną partią od upadku PRL, co widać choćby po polityce zagranicznej. Od lat robi wszystko by realizować koncept międzymorza, którzy wycelowany jest m.in. w Rosję. Ale tak jest, PiS chciał rzucić Ukrainę na pożarcie a Kaczyński przytulałby się z Putinem po wygranej Rosji. Zapewne symbolicznie przeszliby się razem tym samym molo, po którym Putin przechadzał się z Tuskiem.