80. rocznica dyktatu monachijskiego jest okazją do przypomnienia postaci gen. Ludvíka Krejčí – głównodowodzącego armią czechosłowacką w 1938 roku. Człowieka, który do końca bronił wtedy honoru, suwerenności i całości terytorialnej Czechosłowacji. Postaci, która mogła zmienić bieg historii.
Ludvík Krejčí urodził się 17 sierpnia 1890 roku w Turzanach koło Brna (Tuřany u Brna, obecnie jest to część Brna), w rodzinie chłopskiej, jako najmłodszy z ośmiorga dzieci. Ukończył gimnazjum w Wyszkowie (Vyškov), a następnie podjął studia w Wyższej Szkole Leśnej w Pisku (Písek). Po ukończeniu nauki w 1910 roku odbył służbę wojskową w armii austro-węgierskiej jako jednoroczny ochotnik w 8. pułku piechoty w Brnie, W 1911 roku został leśnym adiunktem lasów państwowych w Nusztar (Nuštar) w Bośni i Hercegowinie – wówczas jednej z prowincji Austro-Węgier.
Jego życie, tak jak i milionów ówczesnych Europejczyków, na zawsze zmieniła pierwsza wojna światowa. Jeszcze przed ogłoszeniem mobilizacji 28 lipca 1914 roku został skierowany do rezerwy zapasowej 4. pułku piechoty cesarsko-królewskiej armii Austro-Węgier. Walczył w jego szeregach w Serbii, Czarnogórze i Albanii. W maju 1916 roku został na krótko przeniesiony na front włoski, a następnie – już jako dowódca kompanii – trafił do Siedmiogrodu na front rosyjski. Tam, po stabilizacji frontu w ramach wojny pozycyjnej, dostał się w maju 1917 roku do niewoli rosyjskiej w rejonie Odobesti (Odobeşti) niedaleko Fokszan (Focsani).
W niewoli nie pozostał długo, gdyż już w czerwcu 1917 roku wstąpił do Korpusu Czechosłowackiego (zwanego też Legionem Czechosłowackim) w Rosji. Większość kadry oficerskiej przyszłej armii czechosłowackiej wywodziła się z tej formacji lub Legionu Czechosłowackiego we Francji. Były to jednostki ochotnicze – złożone z Czechów i Słowaków (dezerterów z armii austro-węgierskiej i jeńców) – walczące po stronie Ententy. Dzięki staraniom Tomasza Masaryka (Tomász Garrigue Masaryk) zostały one w grudniu 1917 roku uznane przez Ententę za siłę sojuszniczą jako Armia Czechosłowacka, co miało ogromne znaczenie polityczne dla powstania Czechosłowacji w październiku 1918 roku.
20 lipca 1917 roku Ludvík Krejčí został skierowany na kurs oficerski w Boryspolu koło Kijowa. Po jego ukończeniu otrzymał stopień kapitana sztabowego i przydział do 6. pułku strzelców hanackich Korpusu Czechosłowackiego w Rosji. 9 marca 1918 roku – podczas bitwy o węzeł kolejowy Bachmacz koło Czernihowa – jednostka ta zatrzymała chwilowo postępy wojsk niemieckich zajmujących Ukrainę w następstwie traktatu brzeskiego, co umożliwiło ewakuację wycofujących się wojsk czechosłowackich.
Ludvík Krejčí brał też udział w dalszych walkach – tym razem już z bolszewikami – podczas odwrotu z Ukrainy na Syberię. Dowódca Korpusu Czechosłowackiego, gen. Radol Gajda (1892-1948), zdecydował się wesprzeć w rosyjskiej wojnie domowej wojska wierne adm. Aleksandrowi Kołczakowi i początkowo stanął na czele jego armii. W 1919 roku Ludvík Krejčí – już w randze pułkownika – został dowódcą 2. Dywizji Strzelców, która osłaniała przed atakami Armii Czerwonej ostatnią część transportów Korpusu Czechosłowackiego do Władywostoku. Ewakuacja była dramatyczna. Żeby ją umożliwić, dowództwo Korpusu Czechosłowackiego wydało adm. Kołczaka w ręce rządu eserowsko-mienszewickiego, co zakończyło się jego egzekucją. Korpus Czechosłowacki utrudnił też równoległy transport polskiej 5. Dywizji Syberyjskiej, w wyniku czego została ona odcięta przez bolszewików.
W kwietniu 1920 roku Ludvík Krejčí ostatecznie opuścił Rosję i wrócił do ojczyzny – teraz już Czechosłowacji. Trzy miesiące później objął jako pułkownik stanowisko dowódcy 6. Dywizji Piechoty w Brnie. W lipcu 1923 roku został awansowany na generała brygady i wysłany na studia do elitarnej Wyższej Szkoły Wojennej w Paryżu (École Supérieure de Guerre). Prawdopodobnie poznał studiujących tam w tym samym czasie wyższych oficerów polskich (m.in. Władysław Anders, Wacław Stachiewicz, Michał Żymierski i in.). Po ukończeniu studiów w 1925 roku został dowódcą 4. Dywizji Piechoty w Hradcu Králove. W maju 1928 roku awansował na generała dywizji, a w 1934 roku – w wieku 44 lat – na generała armii.
30 listopada 1933 roku prezydent Masaryk mianował gen. Ludvíka Krejčí szefem Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Czechosłowacji. Przypadło mu zadanie przygotowania armii czechosłowackiej do wojny wobec rosnącego coraz bardziej zagrożenia niemieckiego. Z zadania tego gen. Krejčí wywiązał się bardziej niż wzorowo. Stworzył nowoczesny system dowodzenia i przeprowadził szybką modernizację technologiczną wojska czechosłowackiego, wprowadzając na jego uzbrojenie samoloty i czołgi. Poza Czechosłowacją tylko w Niemczech hitlerowskich rozumiano wówczas znaczenie lotnictwa i broni pancernej w nadchodzącej wojnie. 20 marca 1935 roku została powołana dyrekcja prac fortyfikacyjnych, a gen. Krejčí objął stanowisko przewodniczącego jej rady – kierowniczego organu dla budowy fortyfikacji w Czechosłowacji. W bardzo krótkim czasie zbudowano czeski odpowiednik Linii Maginota w Sudetach.
Podczas kryzysu sudeckiego w 1938 roku gen. Krejčí był zdecydowanym zwolennikiem stawienia zbrojnego oporu agresji niemieckiej na Czechosłowację.
Postawę taką podzielała zdecydowana większość generalicji czechosłowackiej, korpusu oficerskiego i społeczeństwa. Żołnierz czechosłowacki chciał walczyć w obronie ojczyzny, wbrew swoim politykom i proniemieckim nacjonalistom słowackim. Od marca do września 1938 roku gen. Krejčí przeprowadzał kolejne częściowe mobilizacje. W odpowiedzi na koncentrację wojsk niemieckich w Austrii, Saksonii i na Śląsku przeprowadził też wielkie manewry wojskowe, trwające od 22 maja do 13 czerwca 1938 roku. W lipcu 1938 roku wprowadził nowy plan mobilizacyjny, który został zrealizowany wzorowo podczas mobilizacji generalnej 23 września 1938 roku.
Na początku września 1938 roku gen. Krejčí skierował memorandum do prezydenta Edvarda Beneša i pozostałych polityków czechosłowackich. Ostrzegał w nim przed jakimikolwiek ustępstwami politycznymi i terytorialnymi na rzecz III Rzeszy. Już 17 września żądał od prezydenta Benesza ogłoszenia mobilizacji generalnej. Próbował bezskutecznie wpływać na prezydenta poprzez francuskiego gen. Maurice’a Gemelin’ea. Dopiero gdy zagroził dymisją prezydent Benesz ogłosił mobilizację powszechną 23 września 1938 roku. Mobilizacja ta została przeprowadzona bardzo sprawnie w ciągu trzech dni. Pod bronią stanęło 1.250.000 żołnierzy czechosłowackich, uzbrojonych w najnowocześniejszą broń. Czechosłowacja była gotowa do wojny z Niemcami.
Gdyby pod koniec września 1938 roku obok 1.250.000 żołnierzy czechosłowackich stanęło 1.200.000 żołnierzy polskich (takie były polskie możliwości mobilizacyjne), to już sama liczebność obu armii mogła przekroczyć ówczesny potencjał mobilizacyjny Wehrmachtu. Gdyby jeszcze do takiego sojuszu odważnie dołączyła Francja, nie byłoby koszmaru sześciu lat drugiej wojny światowej Niestety nikt tego nie pojmował ani w Warszawie, ani w Paryżu. Polska przeprowadziła wtedy mobilizację 36-tysięcznej Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Śląsk”, ale nie po to by iść na pomoc Czechosłowacji, tylko zająć Zaolzie – dwa powiaty w Beskidzie Śląsko-Morawskim. Tak Józef Beck i Edward Rydz-Śmigły rozumieli wtedy polską rację stanu.
W dramatycznych dniach 29-30 września 1938 roku gen. Krejčí nalegał na prezydenta Beneša, żeby nie kapitulować. Rankiem 30 września w siedzibie prezydenta na Hradczanach stawili się generałowie Krejčí, Vojtech Luża, Lev Prchala i Siergiej Wojciechowski (Sergej Vojciechovský). Prezydent Benesz zanotował później w swoim pamiętniku: „To była wzruszająca rozmowa. Widziałem łzy w oczach niektórych generałów i słyszałem słowa błagań, ostrzeżeń i gróźb z ich ust. Nigdy nie przekroczyli ustalonej granicy w swojej postawie generałów wobec naczelnego wodza, ale żądania i ostrzeżenia były bardzo silne”. Gen. Krejčí pytał Beneša: „Po co z takim trudem budowaliśmy armię? Przecież przygotowaliśmy ją po to, żebyśmy mogli bronić republiki”.
W południe 30 września kierownictwo polityczne Czechosłowacji przyjęło jednak dyktat monachijski. Prezydent Benesz uznał, że wobec zdrady Francji i Wielkiej Brytanii oraz proniemieckiej i wrogiej wobec Czechosłowacji postawy Polski i Węgier samotna walka nie ma sensu. To był wyrok śmierci na Czechosłowację, która tracąc wtedy 40 proc. terytorium wraz z fortyfikacjami granicznymi, straciła też możliwość dalszej obrony. Dlatego Hitler mógł bezproblemowo przeprowadzić w dniach 14-15 marca 1939 roku ostateczną likwidację tego państwa, łamiąc układ monachijski, który wedle słów brytyjskiego premiera Neville’ea Chamberlaina miał ocalić pokój w Europie. Nie ocalił pokoju, ale otworzył Hitlerowi drogę do wojny światowej.
Gdyby wymienieni generałowie czechosłowaccy mieli w godzinach porannych 30 września 1938 roku jasny sygnał, że Polska jest gotowa udzielić pomocy zbrojnej Czechosłowacji, mogliby się zdecydować na przeprowadzenie zamachu stanu i obalenie prezydenta Beneša. Szczęście sprzyja mądrym i odważnym. Można sobie więc wyobrazić, że przy odrobinie szczęścia Hitler byłby skończony już jesienią 1938 roku, a w Berlinie miałaby miejsce polsko-czechosłowacka parada zwycięstwa. Do takiej polityki zabrakło jednak najmniejszej wyobraźni polskim politykom sanacyjnym. W 1938 roku prowadzili oni konsekwentną politykę proniemiecką i antyczeską, wydając wyrok śmierci na Polskę.
Po przyjęciu dyktatu monachijskiego gen. Krejčí przypadła bolesna rola przeprowadzenia demobilizacji armii czechosłowackiej, a następnie – na żądanie Berlina – jej redukcji i zniesienia ochrony granic. Pod naciskiem hitlerowców gen. Krejčí został 1 marca 1939 roku odwołany ze stanowiska szefa Sztabu Generalnego i usunięty z wojska. Dwa tygodnie później wojska niemieckie wkroczyły do Czech i Moraw, a nacjonaliści słowaccy proklamowali utworzenie satelickiego wobec III Rzeszy państwa słowackiego.
Po rozpoczęciu okupacji niemieckiej generał mieszkał w Pradze, ale szybko został zmuszony do przeniesienia się do miejsca zamieszkania rodziny swojej żony w Jabłonnem nad Orlicą (Jablonné nad Orlicí) koło Pardubic. Jego dwie próby opuszczenia Protektoratu Czech i Moraw zakończyły się niepowodzeniem.
14 października 1941 roku został aresztowany przez gestapo i osadzony w Małej Twierdzy w Terezinie. Zwolniono go stamtąd w lipcu 1942 roku. Kilkakrotne próby wciągnięcia generała do kolaboracji z Niemcami lub wykorzystania go propagandowo przez okupanta zakończyły się niepowodzeniem. Mimo ciągłej obserwacji przez gestapo, wspierał organizację ruchu oporu kierowaną przez Jaroslava Kvapila (1868-1950), czyli tzw. Przygotowawczy Narodowy Komitet Rewolucyjny (Przípravný národne revoluczní výbor).
Zaraz po wyzwoleniu w 1945 roku gen. Krejčí ponownie zgłosił się do służby. Przyjęto go jednak dopiero w styczniu 1947 roku, a już z dniem 1 lutego tego roku przeniesiono na emeryturę. Być może zadecydowała o tym niechęć do jego osoby ze strony prezydenta Beneša. Po przewrocie komunistycznym w Czechosłowacji w lutym 1948 roku gen. Krejčí stał się – tak jak wielu innych przedstawicieli przedwojennej elity czechosłowackiej – ofiarą represji politycznych. W lipcu 1950 roku został zdegradowany do stopnia szeregowca, a maju 1953 roku odebrano mu emeryturę. Mając 63 lata musiał podjąć pracę zarobkową, żeby utrzymać się przy życiu. Pracował jako pomocniczy robotnik w Jabłonnem nad Orlicą, w znacjonalizowanej fabryce, która należała wcześniej do rodziny jego żony. Dopiero w 1969 roku, gdy miał już 79 lat, władze komunistycznej Czechosłowacji przyznały mu – w wyniku interwencji marszałka ZSRR Iwana Koniewa – niewielką rentę. Zmarł trzy lata później – 9 lutego 1972 roku – w szpitalu w Usti nad Orlicą (Ústí nad Orlicí).
Pochowano go w rodzinnych Turzanach z pocztami Korpusu Czechosłowackiego. Było to zgodne z jego wolą wyrażoną w dramatycznych dniach pod koniec września 1938 roku, kiedy powiedział, że jeśli zginie w walce, to chce być pochowany obok grobu rodziców. Tej walki, której wtedy pragnął całym sercem gorącego czeskiego patrioty, nie dane mu było stoczyć. Niewątpliwie była to największa tragedia jego życia. Stopień generalski przywrócono mu pośmiertnie w 1990 roku. Natomiast 28 października 2017 roku – w 99. rocznicę powstania Czechosłowacji – prezydent Czech Milosz Zeman odznaczył go pośmiertnie najwyższym odznaczeniem państwowym – Orderem Lwa Białego.
Bohdan Piętka
Myśl Polska, nr 43-44 (21-28.10.2018)